Skocz do zawartości

Cephalotus

Administrator
  • Liczba zawartości

    4086
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Cephalotus

  1. Hejka, dostałem kilka ciekawych zdjęć rosolistnika z Portugalii od kolegi, właśnie z tego kraju. Nazywa się Luis Zhang i dostałem pozwolenie, aby je wam pokazać. Cieszcie gały. Kwietnie towarzystwo Zbliżenie na skład podłoża
  2. No. Czyli byłby sens, żeby nastawić się na niedzielę. Ja niestety, mimo wielkich chęci, nie dam rady w sobotę, bo mam umówione spotkanie, bardzo ważne. Więc jak się uda, to może zerknę w niedzielę. Byłoby miło mieć z kim się jeszcze spotkać.
  3. Cephalotus

    Rosiczki zimnolubne

    Trochę naciągana ta Twoja wizja wsadzania zamrożonych butelek... Trochę roboty przy tym, a jak jest za dużo roboty, to po pewnym czasie człowiekowi się odechce. Poza tym, nie mam pojęcia jakby one reagowały na takie wahania temperatur, kiedy rozmrożone butelki wymieniać będziesz na zmrożone. Jedyną opcją w naszym klimacie, jaka zdaje się mieć sens, to podgrzewanie chłodnego miejsca. Ponieważ jak zaznaczyłeś, nie masz zamiaru ich przestawiać na letni wzrost, to po co je schładzać? Zimą mamy zimno (masło maślane ), aż za zimno, a do tego brakuje światła. Więc wybiera się zimne miejsce i trochę podgrzewa, aby nigdy nie było temperatur ujemnych. Wali się jakieś 100W, niech będzie, że 80W też się nada... i powinno być cacy. Potem z wiosną, wywalamy to na dwór, osłaniamy od deszczu, roślinki w naturalny sposób wejdą sobie w spoczynek. Doniczki wyschną, przyjdą upały i tylko okresowo można zrosić wierzch podłoża, aby nie zrobił się totalny wiór. W zasadzie taki nagle mądry jestem w temacie bulwiastych, bo liznąłem trochę uprawy storczyków śródziemnomorskich. One od rosiczek bulwiastych różnią się pochodzeniem, grupą i podłożem. Bo reszta w sumie jest identyczna. Najlepiej, jakby miały dostęp do słońca, a doświetlać je tylko w trakcie jego braku lub w celu wydłużenia dnia. Jak Cię na to stać, to GO AHEAD. To są tylko rośliny i da się je z sukcesem uprawiać.
  4. Cephalotus

    Rosiczki zimnolubne

    Rosiczki, które wymieniłeś to jak zapewne wiesz rosiczki bulwiaste. Nie chcę was przed nimi straszyć, ale to nie są za łatwe rośliny na nasz klimat czy Twój Gekon. To są rośliny mające letni okres spoczynku, suchy i gorący. Ich wegetacja rozpoczyna się na okres zimowy, tam gdzie występują, czyli chłodny i wilgotny. Co jest wielkim problemem w uprawie tych roślin, zresztą analogicznie do storczyków śródziemnomorskich, to ich ogromne zapotrzebowanie na światło/słońce przy jednocześnie niskich temperaturach. Powiedzmy, że temperatury w ich okresie wegetacyjnym wahają się od 5-15*C, przy czym słońce w zimie w Australii, na tamtejszej szerokości geograficznej, jest o wiele mocniejsze jak nasze. Że już o długości dnia nie wspomnę. Dlatego są one tak rzadkie w uprawie, bo są problematyczne. Mało kogo stać na to, żeby w okresie ich wzrostu (jak są dobrze dopasowane, to odpowiada to naszej zimie) zapewnić im tyle światła. Osoby mieszkające w rejonie śródziemnomorskim mogłyby natomiast uprawiać je w ogrodzie. Proponuję sobie jeszcze raz to przemyśleć. To są tylko takie moje rozmyślania, gdyż nie miałem okazji za długo pouprawiać tych roślin, żeby wam tutaj opowiadać z doświadczenia. Jeżeli myślicie, że uda wam się je przestawić na letnią porę wzrostu, to temperatury wam je wykończą. Akurat to doświadczyłem, choć jedynie na kilku gatunkach (np. D. gigantea czy D. ramellosa). Tego wywodu nie odnoszę do gatunków z pokroju D. peltata. Gekon, ilość światła jaką wymieniłeś, wydaje mi się "ździebko" za mała jak na te rośliny. W dwóch słowach: nie polecam.
  5. Z racji braku czasu nie poszukam tematu o podobnej tematyce, ale gwarantuję, że są na forum i widzę, że nie koniecznie chciało się poszukać. Co nie powinienem zrobić, to udzielić odpowiedzi, ale skoro nie odeślę do tematu to dam odpowiedź. 1. Można zastosować fungicyd np. Topsin 2. Można wyrzucić na słońce, które cudownie wykończy pleśń z czasem. 3. Najlepiej połączyć obie metody. Proszę najpierw szukać odpowiedzi na swoje problemu, bo chyba zacznę takowe tematy zamykać. Topsin to nie kwas, ani nie herbicyd, skoro poleca się go stosować do roślin owadożernych, to dlaczego z jego powodu miałyby nie kiełkować nasiona?
  6. Cephalotus

    Skoczogonki

    Mnie tam skoczogonki nie szkodzą. One przejadają torf. Nie wpuszczałbym ich celowo do swojego terrarium, gdyż nie mają tam ekosystemu. A skoro nie ma ekosystemu, to mogą nie spełniać swojej ważnej-przyrodniczo funkcji. U mnie robią miliony dziur w torfie powodując jego szybszą degradację. Także uważałbym z tym zachwytem nad tymi stworzonkami. Powtórzę, że samym roślinom szkody nie czynią. Nie zauważyłem jeszcze.
  7. Witam, ponieważ pojawiają się od czasu do czasu tematy z właśnie takim pytaniem: "Jak wygląda moja muchołówka?" "Czy jest zdrowa, co wy na to?" i tym podobne. Postanowiłem założyć temat, gdzie tego typu zapytania mogłyby lądować, nie dublując w nieskończoność tematów na forum. Proszę tutaj i wyłącznie tutaj, pytać się o to jak rośnie/wygląda wasza muchołówka. Ewentualnie pytać, co zrobić, jeżeli jest marna. Myślę, że z czasem wyczerpią się odpowiedzi a proste pytania i wszystkie będą w jednym miejscu.
  8. Jak z powodzeniem uprawiasz muchołówki, robiłeś kiedyś sadzonki liściowe, to z in vitro nie powinny stanowić problemu.
  9. Dobra... ekhm... napiszę to tylko raz. Ja absolutnie nikogo nie mam zamiaru przymuszać do stosowania którejkolwiek metody. Pozwolę sobie na pewną dygresję, ale szalenie związaną z tematem podłoża i rośliny w ogólnym pojęciu. A mianowicie wiele osób w Europie, żeby nie powiedzieć, że zdecydowana większość, uprawia storczyki śródziemnomorskie w mieszankach luźnych, żwirowatych, vermikulit-owatych ze sporą ilością organik. A potem wymieniają się doświadczeniami, jak to im ich te rośliny padają, czy marnie rosną, argumentując, że znają osoby, które uprawiają te storczyki w 100% organicznych podłożach z powodzeniem. (Pomijam kwestę Neudohum.) Kiedy pytam dlaczegóż to stosują jakąkolwiek organikę do tego rodzaju roślin, które w naturze nigdy jej nie widują (określone, omawiane grupy), dostaję zwrotną informację, że te ich mineralne mieszanki są tak luźne i ubogie, że muszą coś do nich dodać. W sumie dalsze tłumaczenie, że tego typu mieszanki to niewypał w ogólnym sensie, mijają się z celem. Każdy ma prawo uczyć się na błędach, szkoda tylko, że koniecznie na własnych. I tak wracając znowu do tematu. Ja doskonale wiem jak uprawiać Cephalotusa i mogę zagwarantować każdej osobie, która zastosuje się do moich metoda (przy odrobinie szczęścia, że trafi na jakiś torf a nie błoto), że będzie mu/jej ta roślina rosła i żyła. Pełnego potencjału nie osiągnie, ale nie padnie. Ponieważ wiem jakie są wymagania i zakres jej tolerancji, na co jest podatna i jak tego unikać. Ale oczywiście, nie mam zamiaru nikogo do tego przymuszać. Tylko proszę przypadkiem nie napisać, że się nie miało dostępu do wiarygodnej wiedzy, bo tak było, kiedy ja zaczynałem uprawę tego gatunku. No. Ten post nie jest skierowany do nikogo konkretnie, absolutnie. Jest "rzucony" ogólnie.
  10. Będziesz przeklęty na wieki. A co do samego torfu, to po torbie ciężko nawet rozmyślać o jego jakości. Trzeba by było próbkę zobaczyć. Np. na podstawce... Co do cephalotusa nieźle mu dowaliłeś. Trochę za dużo wilgoci, nie wiem jak tam inni, ale ja jednak daję mu jakiś piasek, bo on z tego korzysta (rozluźnia mieszankę). W naturze, jakby poparzyć w Wikipedii, rośnie on na piachach. Jeszcze nie odważyłem się zrobić takiego eksperymentu, ale torf ma mało wspólnego z jego typowym podłożem i jego właściwościami. Szansa na uratowanie... JEST, o ile to co widzę, że jest zielone, żywe i połączone z jakimś tam korzeniem. Na odbicie z samego korzenia to bym nie liczył, jeżeli taka opcja Ci pozostała. Jedyny ratunek: totalna zmiana podłoża na mieszankę z piachem, zmniejszenie wilgotności podłoża nieco o wywalenie na słońce ile się da. Polecam zatopić ząbki w moim opisie . Chyba się go w ogóle nie czytało...
  11. Nie, no kurde... Niektórzy powinni się leczyć. Ale może i lepiej, że są spaczeni pod takim kątem niż jakimś innym.
  12. Czytam i czytam to jedno zdanie i muszę przyznać, że to chyba ja nie rozumiem... Ta hybryda jest bezpłodna. Cokolwiek z niej wypadnie, jest martwe, nie skiełkuje. Natomiast można stworzyć taką hybrydę, jak to już ktoś kiedyś zrobił. Zapylił D. filiformis pyłkiem D. inermedia (albo tam na odwrót, nie wiem...) i uzyskał z tego nasiona mieszańca, którego potem skiełkował. Takim samym niepłodnym mieszańcem, do tego naturalnym i rodzimym jest np. D. x obovata. Jako potomek D. anglica i D. rotundifolia. Jedyny sposób rozmnażania tego mieszańca to sadzonki liściowe, ewentualnie jak roślina sama się podzieli (co się zdarza rzadko). To, że w naturze akurat jest jej trochę wynika, że jak ma się kilkuset osobnikową (żeby nie napisać, że więcej) populację obu gatunków rosnących czasem razem, to i się zapylają krzyżowo, produkując w kółko tego mieszańca. Jak teraz nie zrozumiałeś, to Cię zatłukeł. Comprende?
  13. Romku, czy ja wiem, czy 2 mies mało... Wysiałem kilka gatunków ostatnio, z których D. spatulata już kwitła pod koniec stycznia. Siałem listopadzie. Faktycznie jest to więcej jak dwa miesiące, ale nie zapominajmy, że nie było słońca. W tym momencie, te szybciej rosnące gatunki, to może i po tych 8-9 tyg. zakwitną. Ale poprawię się i napiszę bezpieczniej. Poza D. binata, pozostałe gatunki powinny zakwitnąć przed pół roku. Lepiej?
  14. Ale sam stworzyłeś pełne nasiona D. filiformis x intermedia, czy tak mechanicznie wrzuciłeś na listę, bo ta hybryda nie jest płodna i nie będziesz miał z niej nasion. Drosera binata myślę, że pół roku do roku Drosera nidiformis - 2-4 mies. Drosera aliciae jak wyżej Drosera capensis 'all red' jak wyżej Drosera capensis 'albino' jak wyżej Drosera oblanceolata dowiem się jak moje zakwitną, ale sądzę, że jak wyżej, poniżej pół roku Drosera capensis 'Broad Leaf' jak reszta Drosera coccicaulis klon 2 jak reszta Chyba, że ktoś potrafi napisać dokładne obserwacje własne. W każdym razie poza D. binata, to reszta szybko.
  15. Cephalotus

    Podlewanie owadozerów

    Nie ma żadnego wybudzania. Stawiasz w cieple i podlewasz normalnie.
  16. Cephalotus

    Muchołówka uschła

    Ja dodam od siebie, że wyschnięty na wiór torf nie będzie chciał za łatwo nasiąkać. Także nie wiem czy ta woda w podstawce coś da. Musisz mieć pewność, że nasiąknie. Nalałbym wody do jakiegoś wyższego pojemniczka i wsadził tam doniczkę. Może mieć wodę nawet nieco ponad poziom podłoża, nie ważne, ma po prostu nasiąknąć! A obawiam się, że dobijesz ją czekając na to, żeby podsiąknął torf z podstawki (chyba, że masz 5 cm podstawkę i zalałaś ją ful wodą.)
  17. Rezygnuję z nagrody, na której nie zależało mi od początku, na rzecz beginnera. Piękne cienie miałeś, mogłeś jeszcze zrobić lekką decentralizację (tak na mój gust). Nie widzę sensu przeciągania tego dalej, tym bardziej, że sam na Ciebie głosowałem. Gratuluję i dzięki za zabawę.
  18. No to żeś DOWALIŁ teraz. Mógł ktoś chociaż dać kilka fotek, bo ta objętość tekstu z koślawym polskim (tłumacz) odstrasza z daleka.
  19. Nie wiem co przenosi pyłek. Na pewno mitochondria przenoszą niewiele genów, bo niewiele tego materiału genetycznego tam jest. Natomiast mogą przenosić jakąś istotną informację, nawet jeżeli to będzie jedna cecha. Stąd też ważne jest, która dawała pyłek, a która była zapylana, żeby o tym pamiętać. Czy zieloną zapylałeś czerwoną czy na odwrót. Bo potem będzie można wysunąć pewne wnioski.
  20. Wydaje mi się, że mogą pewne anomalie się cofać, a niektóre dziedziczyć. Ciężko powiedzieć jaki jest rozkład genów np. dla barwy czerwonej i zielonej, ale stawiam, że czerwona jest recesywna, bo w naturze jest ich mniej. Wiele kultywarów uzyskuje się metodą hodowli tkankowej in vitro i są to w zasadzie namnożone mutacje komórkowe, które mogą znikać w rozmnażaniu generatywnym. Bo tak akurat to jest, że w komórce jajowej dochodzi do wymazywania wszelkich blokad wszystkich genów, które mogły nastąpić w jakiejś tam komórce ciała rośliny i zostały rozmnożone tkankowo. A tak prosto mówiąc. Nie zdziw się, jak z najcudaczniejszych kultywarów i ich krzyżowania wyjdą Ci najzwyczajniejsze muchołówki po wysianiu. Poinformuj nas o obserwacjach. Porób zdjęcia roślin matczynych, które dawały pyłek, bo to bardzo ważne (geny mitochondrialne) itd. Nie mieszaj siewek, żeby w ogóle można było coś zaobserwować. Jedna roślina, jedne siewki. Życzę powodzenia i miłej zabawy.
  21. No ja tam trochę więcej bym proponował jak samo słońce. Najpierw nakarmiłbym to coś, co obgryza doniczki, bo jak głodnym trzeba być, żeby się na plastik rzucić. Potem wymieniłbym podłoże, bo przynajmniej wszystkie mi się tak średnio podobają. Ta doniczka z paprotką... czy to jest torf z piaskiem mieszany samemu, czy to taka mieszanka była gotowa? Bo jeżeli była gotowa, to będzie to mieszanka torfowa i nie jest to czysty KWAŚNY torf i tak niezbyt nadaje się do roślin owadożernych. Kolejne, to podlewanie. Trochę się tych minerałów wytrąca, czyli albo woda jest nieodpowiednia, albo znowu to podłoże. Także coś tutaj nie pasi. Co do oświetlania. Jeżeli ta jarzeniówka jest metr od doniczek, to ilość tego światła jakie dociera do roślin jest niewielkiej ilości. Powinna być jak najbliżej 15-20 cm, ale nie powinna rzecz jasna leżeć na roślinach. Także na moje koślawe oczka, trochę rzeczy bym tam pozmieniał. D. capensis możesz wciągnąć trochę pod ziemię, jak nie chcesz, żeby była taka palma (wedle gustu i uznania). (Patrząc na komentarz Romka, widzę, że się zgadzamy, tylko po co ograniczać się do przesadzenia muchołówki.)
  22. To może napiszę co widziałem. Znajomy miał: - zdychającą D. paradoxa bez korzeni - odgnity stożek dzbanecznika (jakiś wysokogórski) - 2 cm obumierający pęd U. humboldtii, który gnił na obu końcach. W zasadzie jak to zobaczyłem, to powiedziałem mu, że nie ma to szans na powodzenie, tym bardziej, że średnio doświadczony hodowca z niego. Rośliny otrzymał od chyba jeszcze mniej doświadczonej osoby, która jej wyrzuciła, jak mi powiedział. Mówiąc szczerze, to sam bym tego nie chciał za dopłatą. Po czym powiedział, że spróbuje, że ma pewien środek, ukorzeniasz i że działa super i go wypróbuje... Po na prawdę niedługim czasie 1-2 tyg. było wyraźnie widać, że coś z tego będzie. Dzbanecznik wypuścił maleńki korzonek i zaczął rosnąć mu liść. U. humboldtii ma już 3 liście (w ogóle jakiś szok), a D. paradoxa wygląda na małą super rosnącą roślinkę. Także to co zobaczyłem przyprawiło mnie o lekki wytrzeszcz i sam chcę wypróbować ten środek nie tylko na owadożerach. Natomiast nie mogę komuś polecać czegoś, czego sam nie przetestowałem.
  23. Mówiąc szczerze to kolega pokazał mi zdjęcie z tego drugiego linku od Jarasa. Chyba sobie sam kupię do moich roślin. Nikogo nie namawiam i nie zmuszam, ale widziałem efekty i nie są jak przeciętne efekty sadzonkowania, choć się z niego śmiałem, że coś takiego stosuje. Nie wiem czy to był proszek na 100%.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.