-
Liczba zawartości
4080 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez Cephalotus
-
Jak napisał poprzednik gatunek ten wymaga okresu spoczynku właśnie tak od około października. Roślina wygląda na szalenie zamęczoną, do tego jeszcze ten nieszczęsny pęd kwiatowy. Na Twoim miejscu, jakbyś chciał, aby ona jakoś normalnie kiedyś wyglądała, obciąłbym ten pęd kwiatowy, walnął ją w jakieś chłodne miejsce i zapewnił jej odpowiednie doświetlanie. Może ten miesiąc/dwa spoczynku jakoś pomoże, choć i to jest wątpliwe. Nie chciało się poczytać opisów uprawy, co? Nie trudno je znaleźć choćby na tym forum w odpowiednim dziale.
-
Skoro z sadzonek, to jak tylko na dworze zacznie pojawiać się słońce, co powinno przypaść jak zwykle koło marca, to będziesz mógł je wystawić na parapet południowy. Rośliny 2-4 cm nie są już takie małe i wrażliwe na zmiany wilgotności powietrza, więc nie musisz ich przykrywać. Jeżeli jednak boisz się, że Ci zmarnieją, to możesz je wstępnie czymś tam przykryć, ale ja osobiści wcale bym tak nie zrobił. Słońce w marcu nie jest takie mocne, toteż wzrastająca siła promieni słonecznych bardzo dobrze przystosuje je do późniejszego wystawienia na dwór. Będziesz mógł to uczynić jak tylko temperatury w nocy nie będą spadać poniżej 5*C, a w ciągu dnia będą wyższe od 10*C. Dokładny moment ustalisz sobie już sam. Oczywiście gdyby się nagle oziębiło, to wiesz co zrobić. Dla lepszego wzrostu dobrze by było, gdyby rośliny miały pełną swobodę w doniczkach. Wtedy też wykorzystają cały swój potencjał. Jeżeli długo rosną w tym terrarium, to nawet wskazane byłoby ich przesadzenie do nowego podłoża. To bardzo często indukuje gwałtowny wzrost, co w połączeniu z coraz mocniejszym słońcem na wiosnę zwykle u mnie daje naprawdę fajne efekty.
-
To ważne, czy one były namnożone z sadzonek liściowych czy za pomocą in vitro. Także napisz jeszcze jakiej metody użyłeś.
-
Spoko, to w końcu są rośliny, nie zwierzęta. Nie wykrwawią się, nie dojdzie u nich do zatoru płuc, nie pękną narządy, także nie ma co panikować. ;-)Tylko trochę jej zajmie żeby znowu ładnie wyglądać, jak się trochę pokiereszowała, to tyle. Pozdrawiam, Krzysiek
-
Hydroponiczna uprawa cephalotusa.
Cephalotus odpowiedział Marrom → na temat → Inne rośliny owadożerne
Dla mnie to bezsensowne zużywanie prądu na pompkę. Jakby nie było prostszych metod uprawy. -
kiełkowanie nasion rosiczek zimnolubnych bez stratyfikacji
Cephalotus odpowiedział michcup → na temat → Rosiczka
Witam. Przyznam, że z początku w bardzo skomplikowany i rozległy sposób rozpisałem się na ten temat. Ale doszedłem do wniosku, że chyba byłoby niewłaściwe pisać coś czego dużo osób może nie zrozumieć, dlatego postaram się to mimo wszystko uprościć. Są dwa rodzaje spoczynku nasion: - bezwzględny, kiedy nasiona mają niewykształcony zarodek, który na 100% nie jest zdolny do kiełkowania - względny, kiedy zarodek jest w pełni wykształcony, ale jego kiełkowanie hamowane jest przez różne inhibitory kiełkowania, np. nieaktywne enzymy rozkładające, powiedzmy, materiał zapasowy. Zanim takie nasiono wejdzie w ten względny okres spoczynku mija trochę czasu. Np. świeżo wysypane nasiona mogą być szare, a jak wyschną i zbrązowieją to wtedy już w pełni wykształci się mechanizm względnej inhibicji. Może się zdarzyć tak, że nasiona wysypane przed osiągnięciem względnego spoczynku będą kiełkować super. Podczas gdy w naturze torebka z takimi nasionami byłaby całkowicie zamknięta. U różnych gatunków może to byś bardzo różne. Teraz ogródek, doniczka, a natura, to różne sytuacje. W ogrodach może się zdarzyć, że roślina z powodu szybszego nagrzania się podłoża zakwitnie o wiele wcześniej i będzie np. kwitła dwa razy. W naturze rzadko kiedy tak się zdarza, chyba jest to jednak domeną roślin jednorocznych. Zwykle nasiona gatunków, które wymagają stratyfikacji jak są wysypywane to nie panują już warunki sprzyjające ich kiełkowaniu, albo takie, które zniosły by ich względny spoczynek. Jeżeli tak się dzieje i skiełkują przed zimą, często giną, co jest naturalnym procesem naturalnym. Wybaczcie, że tak obszernie się rozpisałem, ale to temat rzeka. Pozdrawiam, Krzysiek -
Witam wszystkich. Przyznam, że ciekawy problem, warty dłuższej dyskusji. Nie jestem w stanie tego w żaden sposób w 100% udowodnić, ale nawet jeżeli roślina jest w postaci turionu to także ma zachowany jakiś tam minimalny metabolizm. Czym bym to argumentował. Tym, że kiedyś miałem bryłę lodu w donicach na dworze, podczas gdy w miejscach gdzie były turiony, widać było, że są bańki powietrza, takie puste przestrzenie. To mogło być spowodowane wyłącznie stopnieniem lodu. Mimo, że torf jest ciemniejszy od roślin, to taka wolna przestrzeń nie istniała między torfem a lodem. Czyli nie mogło to być spowodowane promieniami słonecznymi, ogrzewającymi ciemne powierzchnie. Zwyczajnie było to ciepło metaboliczne roślin. Czyli nawet turiony w jakimś tam minimalnym stopniu mają zachowany metabolizm. Na ile jest to fotosynteza, tego nie jestem w stanie powiedzieć. Jednak, kiedyś roślina ma do dyspozycji wodę w stanie ciekłym, temperaturę dodatnią otoczenia oraz światło słoneczne, to jak najbardziej taki proces fotosyntezy może przeprowadzać. Fotosynteza przeprowadzana jest już w warunkach minimalnej ilości światła. Tylko proporcjonalność procesów katabolicznych i anabolicznych może być z przewagą dla tych pierwszych. Dla jasności, katabolizm to reakcje rozpadu, a anabolizm syntezy. Dodatkowo mogę z własnego doświadczenia powiedzieć, że muchołówki, które w okresie spoczynku były mocno oświetlane, albo lepiej, miały światło słoneczne, na wiosnę wybudzone zaczynały swój wzrost o wiele bardziej intensywniej. Sugerowałoby to, że straciły prawdopodobnie mniej energii podczas zimowania, albo być może nawet ją zyskały. Tyle ode mnie.
-
Ja zrozumiałem, że on je w ten sposób otrzymał, a nie wykiełkował...
-
Gratuluję, mimo, że napisałem ile się tylko dało i opracowałem możliwie najłatwiejszą metodę uprawy Cephalotusa, to Ty go skutecznie zabijesz w terrarium. Jak dla mnie to masz o tej porze roku szanse dążące do zera (jak to się w fizyce mówi ->0) aby go uratować. Na przyszłość polecam jednak zapoznać się z długim, ale porządnym opisem uprawy tego rodzaju, a do całości dodam, że wielkość doniczki ma też duże znaczenie, gdyż korzenie tej rośliny bardzo cenią sobie swobodę, to takie nowe spostrzeżenie. Mech możesz olać, to zabiło go ciepło, wilgoć, brak przepływu powietrza i grzyby na które jest wybitnie podatny.
-
Dziwny sposób rozmnażania Styllidium debile
Cephalotus odpowiedział Masiol → na temat → Inne rośliny owadożerne
Tak to normalne u tego gatunku. Łazi korzeniami i coraz to gdzieś wyjdzie na powierzchnię ziemi i utworzy nową rozetkę. W tak małej doniczce to było do przewidzenia, że zarośnie ją gęsto i zacznie wyłazić dołem. W mojej dużo większej nie ma już tak dobrze, bo korzenie mają więcej swobody i nie są wypychane poza podłoże, także rozłazi się wolniej, ale też łazi. -
Zgadzam się z przedmówcą, że wygląda mi to na robotę jakiś pasożytów, albo jakiś roztoczy, co to przelotnie głodne były. Jednak te takie czerwonawe plamy na ovacie wyglądają troszkę jak coś grzybowego. Nie jest to jakoś szczególnie rozwinięte, a i nie wiem czy jest sens to pryskać czymś grzybobójczym. Ogólnie warto od czasu do czasu w takiej sztuczniej uprawie prysnąć jakimś grzybobójczym środkiem, tak raz na 2 tygodnie przelotnie. Z reguły odpowiednio częste przewietrzanie wyklucza takie problemy. Ja bym się tym szczególnie nie martwił, chyba, że by te procesy postępowały. Roślina też potrafi zwalczyć grzyba, jeżeli się mocno nie zadomowił. Może się to skończyć, że nowe liście wyrosną zdrowe, a stare kiedyś odetniesz i wywalisz i po sprawie. Pozdrawiam, Krzysiek
-
Czasem się tak może zdążyć, że jakiś młody liść padnie. Do końca nigdy nie wiadomo, co akurat zaszkodziło roślinie. Takie przypadki się trafiają. Natomiast gdyby działo się to nagminnie, to można by się zacząć zastanawiać nad przyczyną. Nie koniecznie muchołówka musi się wybarwić. Rzadko kiedy jest tak, aby była iście zielona, bez cienia jakiegoś barwnika w środku pułapki, jeżeli kultywar się wybarwia. Myślę, że to taka odmiana i nie wybarwi się. Rzecz jasna, wszyscy są omylni. Pozdrawiam, Krzysiek
-
Paulo, ale napisz, że Ty je trzymasz szklarni/terrarium, a nie na parapecie, albo na dworze na wolnym powietrzu. Poza tym, mam wieloletnie doświadczenie pod tym kątem i wiem, że bez sensu jest pakować je w nie wiadomo jakie donice, skoro warto wymieniać im podłoże nawet co rok/dwa, dla lepszego wzrostu. Mała roślina nie rośnie w takim tempie, aby wytworzyć nie wiadomo jaki korzeń, gdyż nigdy mi nie sięgnęła dna jeszcze. Dodatkowo poziom wody też ma duże znaczenie. Jak się je trzyma w wodzie do 1 cm wysokości, to roślina wytworzy dłuższy korzeń. U mnie stoją w wodzie nie raz po powierzchnię ziemi i nie mają żadnych potrzeb produkowania korzeni, skoro w pełni te co mają zaspokajają ich potrzeby. Dlatego te dwuletnie rośliny co rosły w 5 cm doniczkach, miały duże dzbany, dorosłe, ale system korzeniowy prawie żaden. Gdyby miały wyższe donice, poziom wody niżej, musiałyby się postarać, aby sięgnąć niżej. To wszystko zależy od metody uprawy. Ja się z nimi wcale nie pieszczę. Nie każdy ma szklarnię, albo nie chce ich pakować do terrarium, gdzie faktycznie jest ryzyko złapania grzyba. Jak się je trzyma na wolnym powietrzy rosną wolniej, ale za to można je trzymać z D. capensis, którą uprawiać może każdy. I jeszcze jedna sprawa. Nie ważne czy kłącze będzie rosło w linii prostej, czy będzie obwodzić od środka doniczkę. Najważniejsza jest jego powierzchnia chłonna i odpowiednia wilgotność podłoża. Przy regularnym przesadzaniu, zupełnie doniczka nie ma znaczenia. A warto przesadzać także, jak roślina urośnie na tyle, że sięga poza doniczkę. Natura to nie ogród i nie doniczki. W naturze roślinie korzeń palowy jest niezbędny, aby sięgać głęboko po wodę, w uprawie nie.
-
Normalnie... Pod kran, opłukać, pęseta w dłoń i rozplątać... Potem do mniejszych doniczek, do takie maleństwa olbrzymich nie potrzebują i będziesz miał kilka rządków. Nie sądzę, aby to był jeden, na pewno tam się kisi wiele i zapewne są takie zdechlaczki... O wiele lepiej będą rosły sfobodnie. Natomiast bierz pod uwagę to, że dorosły dzbanek możesz zobaczyć zapewne najwcześniej za 3 lata.
-
Ja również proponuję przesadzić muchołówkę. Daj jej świeże podłoże. Trzymaj ją non stop w wodzie, tak do połowy doniczki i daj dużo światła, na pewno wtedy przeżyje. Ale mam nadzieję, że masz kwaśny torf. Wiem, że głupie powątpiewanie, ale ja niechcący roślinom dałem jakiś zużyty torf i mało co ich nie zabiłem. Myślałem, że to świeża mieszanka, przygotowana, a to stara, która podeschła, a nie została wywalona... A u mnie wyjątkowo w tym roku także Cephalotusy stoją w miejscu. Nie wiem czemu. Zupełnie ich nie poznaję. Podłoże wygląda na zużyte. Także proponowałbym mu dać coś świeżego. Często po przesadzeniu rośliny nagle dostają kopa, tylko dlatego, że większa doniczka, więcej miejsca, nowe podłoże. Poważnie. Już przetestowałem na swoich, że zmiana podłoża i często większa doniczka czynią cuda. Akurat Cephalotusowi większej nie trzeba, ale zmień podłoże. Heheh... Czy to nie czasem, te Cephalki ode mnie? ;-) Jak chcesz, to ja Ci mogę wysłać w kopercie podłoże, bo mam bardzo dobry torf. Ale piasek musisz sam znaleźć i bardzo dobrze wypłukać. Roślinę oczyścić trochę i przesadzić. Będzie dobrze.
-
Witam wszystkich, chciałbym napisać wam taką ciekawostkę, szczególnie dla tych, którzy posiadają gatunki Afrykańskie. W zeszłym roku wysadziłem 3 G. hispidula na dwór do D. intermedia. Tak około marca zorientowałem się, że została na dworze. Jak poszedłem sprawdzić co się z nią stało, to okazało się, że była skuta lodem, ale w pełni żywa. Oczywiście nie polecam eksperymentować, pozostawcie to mi. Jednak w tym roku wszystkie afrykańskie gatunki, to jest G. margaretae, G. subglabra i 3 odmiany lokalne G. hispidula wysadziłem na dwór i rosną bardzo dobrze. Te zeszłoroczne już kwitły i miały wspaniale wybarwione kwiaty. Niedługo zakwitnie mi na dworze G. subglabra. Być może dokona się z tego powodu jakaś mała rewolucja w uprawie tych roślin. Bo jakby się okazało, że są w pełni mrozoodporne, to na pewno zaczęło by je uprawiać o wiele więcej osób. Jak będę miał czas, czego od kilku miesięcy mi mocno brakuje, to może umieszczę jakieś zdjęcia. Jednak, Ci, którzy posiadają gatunki afrykańskie, mogą ze spokojem wystawić je na parapet, nawet na pełne słońce. Liście ściemnieją, prawie sczernieją, ale kolejne wyrosną już przystosowane. Pełna adaptacja nastąpi dopiero na przyszły rok. W terrarium kwitną nieregularnie, ale cały rok, na dworze/parapecie, tylko latem. Życzę udanej uprawy.
-
TAK, ja chciałbym połączyć oba fora. Mam nadzieję, że to forum nikomu się już nie kojarzy ze sklepem Nepenti, gdyż tak na prawdę nie ma już z nim nic wspólnego. Przepraszam, że odpowiadam na wariata, bez czytania odpowiedzi innych i ustosunkowania się do nich, ale właśnie się panuję na wyjazd w góry. W każdym razie byłbym niesamowicie rad, gdyby informacje na tym forum mogły posłużyć innemu polskiemu forum o tej tematyce. Wygląd jest mi praktycznie obojętny. Ja nigdy nie uważałem, aby było czymś dobrym rozdzielanie ludzi na dwa miejsca, skoro mogą być razem w jednym. O ile to możliwe, to ja wyrażam pełne poparcie dla przedsięwzięcia. Będę po 19 Lipca. Jeżeli będzie możliwość na taką fuzję, to ja o ile dam radę pomogę. Pozdrawiam, Krzysiek P.S. Właścicielem forum są użytkownicy, gdyż oni zapłacili za utrzymanie tego forum za ten rok, także oni mogą o tym decydować. Jestem przekonany, że prawie wszyscy wyraziliby zgodę na takie połączenie. W grupie raźniej.
-
Jedno zdanie: Na pewno słońce muchołówce NIE MOŻE zaszkodzić, bo to jest roślina światłożerna, która w naturze rośnie na otwartych, mocno nasłonecznionych terenach i sądzenie, jakoby słońce takiemu gatunkowi miałoby szkodzić, jest dziwne. Pozdrawiam, Krzysiek
-
D. binata należy zapylać wyłącznie pyłkiem innej D. binata. Ja próbowałem przez kilka lat stworzyć mieszańca D. binata i D. filiformis. Jako, że D. binata wymaga zapylenia krzyżowego, z drobnymi wyjątkami jak np. D. binata typ small, aby utworzyć nasiona to ja ją zapylałem obficie i wiele kwiatków pyłkiem D. filiformis. Akurat ani jednego ani drugiego gatunku kwiatków mi nie brakowało, dodatkowo rosły obok siebie. Bez zapylenia D. binaty nie miałem nigdy żadnych nasion, a moje liczne osobniki pochodziły z podziału. Niestety mimo zapylenia dziesiątków kwiatków D. binata nie uzyskałem ani jednego nasiona. Także byle jaki pyłek to możesz wziąć ze sklepu, ale to Ci nie pomoże. Jak pyłek, to tylko D. binata. Poza tym masz dziwną porę na kwitnienie, bo u mnie D. binata kwitną jak przystało w lecie, więc będziesz miał problem ze znalezieniem chętnych z pyłkiem. Pozdrawiam, Krzysiek P.S. Jak wiadomo mieszaniec D. intermedia x filiformis istnieje, więc prawdopodobnie krzyżowanie tutaj zależeć może od warunków klimatycznych jakie mają gatunki. D. spatulata z D. rotundifolia bodajże też krzyżować można.
-
To tarczniki i żadne kaput. Weź namydlij jakąś gąbkę i dokładnie to zmyj, a potem jeszcze dokładnie wytrzyj. Żebyś mydła na roślinie nie zostawił. Tarczniki pojawiają się na roślinie tylko wtedy, gdy jest ona osłabiona i nie jest w stanie ich zwalczyć. Także to też o czymś świadczy. Grzyby i wełnowce to samo.
-
Zastosuj stężenie 0,1 % Czyli na 1 mg proszku 10 ml wody. Może być także stężenie 0,05%.
-
Może być wina podłoża, może być wina keramzytu. Ciężko stwierdzić, bo nie zna się historii tej doniczki. Wystarczy zebrać i po sprawie. Dopóki nie osadzają się na roślinach, to nie ma problemu. Pozdrawiam, Krzysiek
-
Roślina wygląda na bardzo osłabioną. Ogólnie ja swoje binaty zimuję, bo to im o wiele lepiej robi. Niektóre po kwitnieniu marnieją, ale ta wygląda na silne niedożywienie, ewentualnie za niską wilgotność powietrza. Podobne rzeczy dzieją się z binatą, jak ma za stare podłoże. Co polecam, przesadzić do świeżego i postawić na słonecznym parapecie, bo dla binaty żarówka to za mało. Jeżeli ktoś nie zimuje muchołówki, to musi się liczyć z tym, że to jest roślina światłożerna i wymaga bardzo intensywnego oświetlania. A jak nie jest się w stanie to zapewnić, to lepiej ją zimować, kiedy to można ją trzymać prawie w ciemnej piwnicy, o ile straciła większość liści i prawie zaprzestała wzrostu.
-
Śliczna D. falconeri, opisz na forum jak ją uprawiasz, bo to na pewno gatunek bardzo pożądany, o którym ogólnie w Polsce niewiele wiadomo. Niezła plantacja innych gatunków.
-
Ja miałem prezentowanie roślin przed 4 klasami w szkole. Nikt nie mógł niczego dotykać, ale wszyscy się lepili do roślin jak tylko mogli. Było pokazywanie zamykania się muchołówki, opisy działania wszystkich przedstawionych roślin owadożernych. Zdjęcia innych. Rysowanie na tablicy mechanizmów działania. I było w porządku. Ale najlepiej to robić późniejszą wiosną, jak wszystko ładnie już rośnie, teraz to jest bez sensu. Jak masz rodzime, to przynieś, pokaż zaznacz powagę ochrony środowiska. Grunt to panowanie nad publicznością. Ja nawet pokazywałem rośliny owadożerne w przedszkolu i nic się im zupełnie nie stało, nikt ich nie dotykał, bo nie zezwalałem. Więc jak dałem sobie radę z 5-latkami to nie dasz sobie radę ze starszymi?