Skocz do zawartości

Cephalotus

Administrator
  • Liczba zawartości

    4080
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Cephalotus

  1. Cephalotus

    Problem Z Gemmae

    Proszę mi tutaj czarów, marów nie wymyślać. Żadna duża wilgotność powietrza dla pigmekej. To jest kwestia bezsporna. Za dużo się nawidziałem pigmejek zdychających w terrarystycznych warunkach! Suche powietrze, wilgotne podłoże i dużo światła. Nic im się na parapecie zupełnie nie stanie. Ja na początku swojej hodowli w ogóle nie doświetlałem swoich roślin, a mimo to rosły wspaniale. Myślę o rosiczkach. One nie wykażą braku światła poprzez zbrzydniecie. Jedynie mogą się stać dużo zieleńsze, zamiast się wybarwiać. Tą wadę eliminuje się na wiosnę. Poza tym Gad2000 weź postaw w pionie swoich rodziców. Mnie oświetlanie 6 x 18 W + 11 W + 3 x 40W średnio 12 godzin dziennie 7 dni w tygodniu 31 dni w miesiącu kosztuje jakoś ok. 30 zł... Więc taka świetlówka, czy żarówka o mocy 20 W, która w zupełności wystarczy będzie miesięcznie kosztować niecałą złotówkę... Także to tylko kwestia poradzenia sobie z przyzwyczajeniami rodziców. Ja wywalczyłem parapet w pokoju gościnnym, mimo, że wygląd jest średni. Ale zawsze lepiej mieć takie zainteresowania, niż seks, alkohol i zabawa... Takie argumenty trafiają do każdego rodzica. ;-) Także Gad2000, korzystaj z danej Ci inteligencji i walcz o swoje zdrowe i na prawdę tanie zainteresowania, zamiast komibować gdzie podziać rośliny.
  2. Witam wszystkich, wrzucam trochę zdjęć z ogrodu botanicznego w Libercu w czechach. Na reszcie udało mi się tam dostać po tylu latach. Mają tam całkiem sporo roślin owadożernych i ładnie o nie dbają. Skoro zajmuje się nimi Jan Flisek, to nie moga inaczej wyglądać. Szczególnie fantastycznie wyglądają tłustosze. Może znjdziecie tam dla siebie jakieś natchnienie do tworzenia przyszłego terrarium. Fotek jest dużo, wrzucam wszystkie z mojego albumu... Gdyby taka forma wam nie pasowała napiszcie, a spasuję fotki i umieszczę jedynie link.
  3. Hej, czy mogę poprosić, aby hodowcy, którzy mają jakiekolwiek doświadczenie w hodowli Heliamphor napisali jak je hodują? Chciałbym zebrać informacje od różnych hodowców, bo może niektóre wiadomości okażą się mitami i nagle się okażę że jakaś świetnie radzi sobie na parapecie, czy coś w tym rodzaju. Będę wdzięczny, jeżei opiszecie to w natsępujący sposób: Podłoże: Oświetlenie/nasłonecznienie: Temperatura: Lato: Zima: Efekty: Tutaj np. czy zakwitła, czy się rozrosła, czy rozmnożyliście i takie tam... Będę wdzięczny. Myślę, że wasze doświadczenia przyczynią się do stworzenia dokładniejszego opisu hodowli tych wstaniałych roślin ze wszystkimi uwagami...
  4. Możliwe, ale ja jednak wolę konkretne podłoże. Daje zabezpieczenie pzred wyschnieciem, gdyż lepiej zatrzymuje wodę. Mimo, iż jest drenaż, to i tak nasiąkanie wodą podłoża z mchu, a torfu to zupełnie inne kwestie. Mi raz w temperaturze 45*C, oczywiście na słońcu Cephalotus praktycznie padł. Gdyby nie, to, że było jeszcze sporo wilgoci w podłożu, to bym miał suszkę z mojego największego okazu. Ale jak ktoś nie przewiduje takich przypadków, to może stosować kie podłoże, sam torf teeeż może być, ale na pewno korzenie wtedy nie będą tak szybko się rozrastać, a roślinka rosnąć. Jest też ryzyko odgnicia... W mchu powinny rosnąć jak w torfie z piaskiem. Z tym zastrzeżeniem, które wypisałem wcześniej.
  5. Hodowla: Cephalotus bardzo lubi mieć ciepło w dzień, a chłodniej w nocy. Nie jest to nic trudnego do zapewnienia, wystarczy go trzymać na dworze w okresie optymalnych temperatur przez całą dobę (np. całe lato). Młode osobniki są jednak podatne na grzyby, a nawet jak urosną, to gwałtowna zmiana temperatury także może je zabić. Szczególnie są nieodporne na wysokie temperatury. Ten gatunek można zaliczyć do mało problematycznych,, gdyż można go uprawiać w domu na parapecie, aczkolwiek występują niewielkie utrudnienia. Gatunek ten w skali 1-5 oceniłbym na 2 - średnio łatwy. Oświetlenie: Cefalotus lubi miejsca słonecznie, w których słońce świeci długo. Jak już wcześniej napisałem, cefalotus na słońcu ładnie się opala, jego dzbanki przybierają piękny kolor czerwieni lub purpury. Trzeba jednak uważać, alby rośliny trzymane w cieniu, lub półciceniu nie wystawić od razu na pełne słońce. Może to grozić jej mocnym poparzeniem. Przy hodowli cefalotusa zalecane jest sztuczne doświetlanie do 12-14 godzin dziennie, jednak głównie zimą. Jeżeli będziemy chcieli, żeby nasz cefalotus osiągnął szczyt swojej piękności i żeby się wybarwił, musimy trzymać go na pełnym słońcu nie zapominając o ciągłej dostawie wody. Podłoże: Najlepsza mieszanka dla cefalotusa to torf : piasek w proporcjach 2:1 lub 1:1. Celem dodania piasku jest zapewnienie korzeniom dobrego drenażu, który ułatwia im wzrost w takim podłożu i zapewnia dobrze przesiąkanie wody. W naturalnym środowisku rośnie on na wilgotnych piachach, nie rzadko z pozoru suchych na powierzchni. Niektórzy hodowcy zalecają również dodawanie nieco drewna korkowego, jednak z doświadczenia wiem, że taki dodatek jest całkowicie zbędny! Taka mieszanka powinna mieć pH lekko kwaśne 3-4 i jest stosowana zarówno dla małych, jak i dorosłych roślin. Przesadzanie: Cefalotusa nie trzeba często przesadzać, średnio raz na 3 lata. Pamiętajmy o tym, że nie powinno się tego robić latem. Najlepszą porą na taką czynność jest jesień lub wczesna wiosna. Doniczki powinny być plastikowe o wymiarach dostosowanych do wielkości rośliny. Z doświadczenia wiem, że korzenie lubią dużą swobodę, także wysokie doniczki wydają się najlepsze. Trzeba jednak pamiętać, że wraz z wysokością trudniej nasiąka podłoże i nie można zapomnieć o ciągłym zasobie wody inaczej grozi to przesuszeniem. Jeżeli rozmnażamy cefalotusa przez podział, to jednoczesna wymiana podłoża jest wskazana. Podlewanie, wilgotność powietrza: Roślina musi mieć stały dostęp do wody, najlepiej przez podsiąkanie. Proponowałbym trzymać roślinę w podstawce z wodą z poziomem wody dostosowanym do wielkości doniczki. Zwykle do 1/4-1/3 wysokości doniczki. Jeżeli spodziewane są duże upały, to ten poziom należy podnieść nawet do 2/3-3/4 wysokości doniczki! Najlepiej jest pilnować, by podłoże było cały czas z wierzchu umiarkowanie wilgotne, a w przypadku skwarów nawet mokre. W okresie spoczynku roślinkę podlewamy mniej lub wcale, jednak chroniąc podłoże przed wyschnięciem na wiór. Najlepsza jest woda deszczowa (pod warunkiem, że nie mieszkamy na obszarach mocno uprzemysłowionych). Oczywiście równie dobra jest woda destylowana = demineralizowana. Najlepsze miejsce hodowania cefalotusa to południowy parapet, albo na dworze. Latem jednak wskazane jest zapewnianie temu gatunkowi wszelkich zewnętrznych warunków, gdyż w bardzo dużym stopniu przypominają one te z naturalnego środowiska. Wskazane jest, jeśli istnieje taka możliwość, trzymanie cefalotusa w otoczeniu innych roślin owadożernych, co nieznacznie podniesie wilgotność powietrza wokół niego. Można zawsze skonstruować prowizoryczną szklarenkę, co na pewno będzie korzystne dla jego wzrostu, ale trzeba ciągle pilnować, aby nie zrobić "cefelotusa na parze". Tolerowana wilgotność powietrza mieści się w granicach 50-80%. Hodowanie tego gatunku w wyższych wartościach wilgotności, ale trzeba pilnować, aby był ciągły ruch powietrza, gdyż takie warunki bardzo sprzyjają chorobom grzybowym, na które ten gatunek jest stosunkowo podatny. Takie samo ryzyko występuje w okresie spoczynku i zalecane jest profilaktyczne pryskanie preparatami grzybobójczymi w najniższym stężeniu. Szczególnie przy pierwszych oznakach infekcji. Czynnością o niebanalnym znaczeniu jest także sporadyczne spryskiwanie cephalotusa. Na dworze rolę tą pełni deszcz. Nie jest to zabieg konieczny, aczkolwiek w upalne dni przydatny. Temperatura: Różni hodowcy różnie podchodzą do kwestii temperatury. Ja z doświadczenia wiem, że cefalotus jest bardzo tolerancyjny, zarówno na niskie, jak i bardzo wysokie temperatury. W moim przypadku minimalna temperatura wynosiła 1*C, a maksymalna aż 45*C. Ten gatunek przeżyje krótkotrwały mróz, jednak lepiej tego nie sprawdzać. W przypadku bardzo wysokich temperatur zauważyłem, że dopóki roślina ma bardzo dużo wody, to nawet największe upały nie spowodują znacznych szkód. Roślina może nawet zacząć więdnąć, ale jeżeli w porę zareagujemy to zupełnie nic się jej nie stanie. Należy w takiej sytuacji koniecznie wypełnić wszystkie dzbanki zimną wodą do pełna! Optymalne temperatury dla cefalotusa latem będą się mieściły w granicy 10-30*C. Przy czym najniższa temperatura będzie się odnosić do minimalnych temperatur w nocy, a najwyższa do maksymalnych temperatur w ciągu dnia. Zimą cefalotusowi można zapewniać okresu spoczynku (od października do marca). Jednak roślina nigdy nie zakwitnie bez takiej stymulacji chłodem. Temperatura powinna mieścić się w granicach 1-10*C. Nawożenie: Roślina ta z nudów, dla zabicia czasu nie łapie sobie owadów. Ponieważ egzystuje na dość ubogich terenach, musi sobie czasami urozmaicać dietę. Inaczej nie mogłaby prawidłowo rosnąć. Oczywiście można nawozić cefalotusa, jednak jeżeli nasza deszczówka zawiera już dużo minerałow, to zapewne już będą się krystalizować. Osadzą się na młodych listkach, dzbankach, które nie będą rosły. Jednoznacznie odrzuca się kwestię nawożenia, czy sztucznego dokarmiania. Rozmnażanie: Z liści i z pułapek: Nie jest to łatwy sposób rozmnażania cefalotusa, jednak niekiedy się udaje! Delikatnie należy oderwać już dorosły liść lub pułapkę od kłącza i umieścić je w doniczce ze specjalną mieszanką (patrz: Podłoże). Jeżeli liść lub pułapka nie zgniją, co się niestety często zdarza, wyrośnie nowa roślinka. Poprzez podział kłącza: Cefalotusa bardzo dobrze rozmnaża się w ten sposób. Nasza roślinka wypuszcza nowe ?środki?, z których zaczynają wyrastać nowe liście i dzbanki. Jeżeli ten drugi Cefalotusik trochę podrośnie, będzie można go oderwać od dorosłego osobnika. Jednak nie wolno robić tego zbyt często, gdyż podczas tej czynności trzeba wyciągnąć z ziemi całą roślinkę. Cefalotus tego nie lubi! Według niektórych hodowców powinno się to robić raz na 2 lata. Młodą roślinkę z częścią klącza dorosłej roślinki należy umieścić w specjalnej mieszance dla cefalotusa. Z nasion: Kiedy kwiat się sam zapyli i wyda owłosione, lekkie nasionka, należy je najpierw przestratyfikować. Umieszczamy nasionka w doniczce ze specjalną mieszanką dla cefalotusa i lekko przygniatamy, by przylegały do ziemi, ale ich nie wbijamy. Następnie doniczkę na okres ok. 8 tygodni umieszczamy w pomieszczeniu o temperaturze 2-8?C. Po stratyfikacji wkładamy doniczkę z nasionkami do terrarium i zapewniamy im takie same warunki jak latem. Temperatura powinna być jednak bardziej optymalna 20-25?C, ponieważ kiełkujące roślinki są delikatne. Powinna też być nieco podwyższona wilgotność powietrza z uwagi na to, że młode siewki wyrastają przy wilgotnej ziemi gdzie zawsze panuje wyższa wilgotność. Po wykiełkowaniu trzeba monitorować wszystkie czynniki. Młode roślinki są bardzo podatne na ataki pleśni. Można je też wyjąć z terrarium po wykiełkowaniu i postawić na parapecie. Niestety, bardzo dużo siewek pada w pierwszym roku życia. Do ochrony młodych cefalotusików można stosować fungicydy. Najlepszym okresem na wysiewanie nasion jest grudzień. Zanim je przestratyfikujemy, doczekamy lutego, a zanim wzejdą, marca. W ten sposób będą przystosowane do naszego czasu, gdyż kiedy my mamy zimę, na ich stanowisku naturalnym panuje lato. Przez podział: To chyba najlepsza metoda uzyskiwania od razu dorosłych, często ukorzenionych roślin. Cefalotus ma duży, zdrewniały korzeń, który się chętnie rozgałęzia. Nowe stożki wzrostu wraz z czasem tworzą własne korzenie i oddalają się od korzenia głównego. Wówczas można odciąć taką sadzonkę, z zapasem korzenia i umieścić koniecznie w mokrym podłożu. Poziom wody musi być równy poziomowi podłoża! Jeżeli urwiemy / utniemy sadzonkę bez młodych korzeni, to nic straconego. Jeżeli sadzonka ma jedynie liście, to najprawdopodobniej cześć straci. Jeżeli ma dzbanki i to dorosłe, to musimy je codziennie uzupełniać wodą. Czynność tą powtarzamy nawet przez półtora miesiąca! Wówczas nie stracimy dzbanków. Podłoże i warunki w jakich należy trzymać tego typu sadzonki są analogiczne do warunków hodowli młodych siewek. Z powodu braku korzeni sadzonki są bardzo podatne na uschnięcie. Dla zainteresowanych nowymi rozwiązaniami w uprawie nie tylko tego gatunku, polecam zaglądnąć do tego tematu. Dla osób dociekliwych - żądnych wiedzy - polecam temat z przetłumaczonymi fragmentami naukowej pozycji na temat Cephalotusa, z której dowiecie się wielu ciekawych informacji na temat jego cyklu rocznego i preferencji hodowlanych: KLIKNIJ TUTAJ. Edycja: 12.12.2016 Moje akutalne okazy - lipiec 2007 Te same rośliny z podziału po 2 latach wzrostu po podziale - grudzień 2010 Pęd kwiatowy ma 46 cm
  6. Tak, to faktycznie wielki sukces! Dokładnie wiem o czym mówisz i wiem jak trudno jest coś wyłudzić od rodziców. Sam musiałęm się nieźle naspzreczać, zeby uzyskac dostęp do południowych okien w pokoju gościnnym. Estetycznie to nie wygląda dobrze, ale przynajmniej każdy od razu leci zobaczyć co tam mam.
  7. Cephalotus

    Nasze Zdjecia

    To jedyne zdjęcie mojej osoby (na razie), które mi się podoba. Także mogę wam je pokazać.
  8. Cephalotus

    Pomoc Z Rosiczkami

    D. intermedia - na dwór D. rotundifolia - na dwór D. peltata - myślę, ze powinno się ją hodować ciągle na parapecie. To chyba jedyny gatunek, który nie musi wchodzić w okres spoczynku. Jeżlei twoja weszła, to chyba musisz ją lekko podsuszyć i wyciągnać bulwę, niestety... D. madagascarensis - listek ucinasz jak najblizej łodygi. I wkłądasz do torfu jakbyś "szył" Wkładasz jeden i drugi koniec do torfu, powinny Ci wyjść sadzonki z obu stron. Jednak do tego potrzebne są: wyższa wilgotnośc powietrza i podłoża, oraz dużo ciepła i światła! Nie zrozumiałem wypowiedzi z "polem" odnoście nasion D. intermedia? Siejesz na torfie na dowrze. Najlepiej teraz. Nie ma żadnych komplikacji z gatunkami, które wymieniłeś. Już żadnych problemów nie ma z rodzimymi gatunkami, to chyba oczywiste? Stawiasz na dworze i się do nich uśmiechasz... Fakt faktem, że może coś tam paść, ale jak masz trochę nasion i trochę dorosłych roślin, to hodujesz je razem Nie, no bez przesady, nic im nie będzie, żyją na dworze, u Ciebie też przeżyją. Widziałeś moją donicę D. intermedia? Z nasion po trzech latach mam cały dywan rosiczkowy. Upomnij się na święta do mnie!
  9. No, fakt, myślałem nad tym sukcesem z lasem, żeby tutaj wypisać, ale stwierdziłem, ze to historia na cały temat. Poza tym, mało do owadożernych się odnosi, choć ten element też istnieje. Cieszę się, że Ci Cephalek rośnie dobrze, a spróbowałbyś napisać, że nie... Nie musiałeś pisać o swojej porażce, bo to temat o optymistycznym podejściu. Choć z drugiej strony Twój przykład idealnie obrazuje obawy związane z pilnowaniem roślin przez osoby postronne. Nie, no musi być człowiek wtajemniczony. Także ku przestrodze! Dobrze wyszkolcie sobie potencjalnych pomocników! Mimo, że moja mama przeszła pełne szkolenie z bonusowymi zajęciami, to i tak mam stracha. W końcu to cała kolekcja. :/
  10. Tak widzę, ze ten temat jakby zamarzł... Czyżby nasi forumowicze nie odnosili żadnych sukcesów w hodowli owadożerów. Równałoby się to chyba z tragedią... Zachęcajcie ludzi do wypowiedzenia się tutaj. Jestem pewien, ze posiadacie najróżniejsze zdjęcia swoich okazów, kwiatków swoich ulubieńców, jakieś kompozycje... Piszcie co wam się udało osiągnąć i jak tego dokonaliście. Może ktoś ma podobny gatunek, ale nigdy mu się nie udało go dohodować do takich rozmiarów, rozmnożyć, czy zmusić do kwitnienia... Macie znajomych tu i tam, dajcie im znać o tym temacie, bo jest całkiem fajny.
  11. Trochę nie zrozumiałeś. Nie chodziło mi o różnice w wyglądzie, liści wiosennych, letnich i zimowo-jesiennych. Tylko o moment wzrostu. Moja muchołówka na okres spoczynku całkowicie zahamowuje wzrost. Jest to związane z okresem spoczynku, niektórzy go nie dają. Nie wiem jakie są tego skutki, to temat na inną dłuższą rozmowę. Nie wiem jak u Ciebie i innych, ale u mnie na wiosnę muchołówki szaleją jak zwariowane. Może przegnę, ale w ciągu tygodnia wypuszczają z 5-6 liści. Chodzi o to, ze na samym początku, kiedy zaczynają znowu rosnąć, pojawiają się bardzo drastycznie nowe liście. Ich jest powiedzmy kilka-kilkanaście. I te nazywam wiosennymi, pierwszymi wypuszczonymi. One się nie różnią niczym od poprzednich. Choć u kapturnic, szczególnie u S. oreophila te wiosenne liście są definitywnie inne. Właśnie z tych wiosennych liści proponuję robić sadzonki. Spróbuj kiedyś dobrać podobne wielkościowo liście wiosenne i jakiś odpowiednik letni. Z wiosennych uzyskasz lepsze wyniki. Porównaj je po roku czasu dla jednych i drugich, a zobaczysz, ze wiosenne sadzonki będą większe. Tutaj właśnie się o tych hormonach rozpisywałem. Na wiosnę jest BUM, hormony wariują, intensywny wzrost, potem on się stabilizuje i jest w miarę równomierny. Poza tym rośliny, które rosną od wiosny przez lato do jesieni będą na pewno lepiej "odżywione", od rosnących w ciągu lata, jesieni, wiosny i lata. Dlatego nasiona nie kiełkują latem, ale na wiosnę, żeby maksymalnie wykorzystać okres wegetacji do zgromadzenia jak największej ilości materiału zapasowego. Tyczy się to bylin, nie roślin jednorocznych oczywiście! A do bylin są zaliczane wszystkie owadożerne, chyba z nielicznymi wyjątkami, ale też jakimiś takimi dziwnymi. (B. lininiflora) Ale wiesz, te szczegóły, wiosna, lato to są takie już pierdółki. Najważniejsze są jednak wielkość liści, uwodnienie podłoża i nasłonecznienie. Przy tych czynnikach reszta odchodzi w cień. Także zamiast się przejmować pędem, liściem, pułapką, wiosna, lato, terrarium, czy parapet, lepiej dobrać odpowiedni liść. Najlepiej brać starsze liście, bo po co sobie psuć efekt i niszczyć świeże listki? Nie zawsze to co ekonomicznie lepsze, estetycznie ładniejsze. Ja wolę wziąć stary liść i mieć 4 sadzonki, niż psuć piękny i dorodny nowy dla 6 sadzonek... Wolę dohodować dorodne 4 rośliny i sprzedać piękne, niż mieć 6 wywłok nie wiadomo do czego podobnych. Chyba w tej kwestii nie będzie negocjacji. A tak w ogóle, to ja wolę poczekać, pościnać pędy kwiatowe i mieć albo całą kępę w doniczce, albo mieć roślinę z podziału, bo wtedy można ja traktować jako jednoroczną roślinkę. Tak robię w przypadku Cephalotusa. Jakbym chciał je siać, czy robić sadzonki, to się nie opłaca w ogóle! Z podziału mam 4 dorodne rośliny, które wystarczy podhodować, już dorosłe, i powiedzmy 2-3 letnie sadzonki. Mam też jedną siewkę, która ma 3 lata i ma 4 listki i 3 pułapki i jest mniejsza od najmniejszej sadzonki.
  12. No jak podrosną, to takie 1,5 cm.. Listek... Wiesz, jak masz pikusia, co go ledwo pęsetą dasz radę wziąć, to go nie tykasz. Chodzi mi o roślinkę, która z grubsza przypomina dorosłą, czyli już ma jakaś konkretna rosę, konkretne liście. Nie coś, co przypomina rosiczkę, ale nie wiadomo jaką. To też zależy od gatunku, akurat ten mieszaniec jest średnio mały. Taki do 4 cm myślę max... Także jak sadzonka będzie miała 1/3 dorosłego liścia, już mniej więcej odpowiednio ukształtowane, to wtedy je sadzisz. Ale się jeszcze o coś zapytam. Co to za metoda tworzenia sadzonek na bibule? Nie lepiej od razu na odpowiednim podłożu? Kupujesz np. w Nepenti, taki dobry torf, jeszcze go mocno kruszysz, dodajesz pokruszony mech, żeby jeszcze spulchnić podłoże i robisz na czymś takim sadzonki. Wychodzą bomba... No chyba, że tak się nie da z tego mieszańca, ale nie wierzę! Jak odpowiednio położysz liście, odpowiednio oderwiesz / odetniesz, to zawsze wyjdą. Podłoże ma małe znaczenie w TYM konkretnym przypadku.
  13. Wielkie dzięki za wspaniałe słowa Maklerw. Myłem pewien, że nikomu nie będzie chciało się czytać moich wywodów. Dlatego jeszcze troszkę rozwinę swoją poprzednią myśl inspirując się wypowiedzią moofofoofqa. Wspomniał o liściach jesiennych i zimowych. To kwestia na prawdę ciekawa. Na razie będzie wstęp o hormonach: Jak już wspominałem główne znaczenie we wzroście i rozwoju roślin mają ich hormony. Tak na marginesie dodam, że jeżeli chodzi o hormon kwitnienia, to naukowcy podejrzewają, że jakiś jest, ale nie potrafią go zidentyfikować. Wracam do tematu. Takie są główne hormony roślinne: auksyna, giberylina, inaczej zwana kwasem giberylinowym, cytokinina, etylen (tak, związek chemiczny) i kwas abscysynowy. To takie główne hormony, pewnie są inne, ale ich nie znam. Teraz za co odpowiadają tak w skrócie: Auksyny za dominację wierzchołkową i podział komórek w merystemach wierzchołkowym i korzeniowym. Giberyliny za rozwój pędów bocznych, ale także odpowiada po części za obfite owocowanie, czy !!! kiełkowanie nasion i ich spoczynek względny !!! W tym celu moczy się pewne trudno kiełkujące nasiona w kwasie giberylinowym! Cytokininy odpowiadają za podział komórkowy, różnicowanie się komórek. Jest głównym składnikiem wraz z auksyną wykorzystywanym w in-vitro. Nie jestem pewien który hormon, ale jeden odpowiada za tworzenie się zalażka łodygi, a drugi za korzeń. Etylen odpowiada za dojrzewanie owoców, mało istotny. Kwas abscysynowy odpowiada za obumieranie komórek, jak gdzieś jest to komórka jest martwa, albo zaraz będzie. I teraz dlaczego takie ciekawe są te liście wiosenne i jesienne. Mianowicie w przypadku muchołówki roślina przechodzi okres spoczynku. Widzicie co się dzieje z liśćmi drzew na dworze teraz? Żółkną i obumierają. Gdyż zmieniła się w nich równowaga pewnych hormonów pod wpływem kilku czynników. Tak samo jest z muchołówką, jako, że przechodzi okres spoczynku. Pod wpływem różnych czynników zmienia się stężenie hormonów wzrostu, a zwiększa hormonów hamujących wzrost. Dlatego też moofofoofqa'owi z liści letnich wyszło dużo sadzonek. Było w nich dużo hormonów wzrostu i liście poszalały nowymi sadzonkami. W liściach jesiennych było więcej hormonów hamujących, dlatego wyszła jedna, ale konkretna sadzonka. To nie musi być zasada, ale tak częściej powinno się stać. Ja wam gwarantuję, że sadzonki najszybciej, najlepiej, największe i najwięcej wychodzi na wiosnę, z liści wiosennych. Ja tylko wtedy robię sadzonki. Roślinki mogą sobie wówczas spokojnie rosnąć, jakby kiełkowały z nasionka. Latem czeka je masa słoneczka i można w ciągu okrągłego roku mieć dorosłe roślinki. Sprawa z in-vitro jest inna, gdyż ten mechanizm jest zaburzony. Nie ma pór dnia i nocy letnich, czy zimowych. Do tego są hormony w podłożu przyspieszające różnicowanie i wzrost tkanki... Do tego roślina rośnie jakby na materiale budulcowym, który w pełni może wykorzystać. Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania, to w miarę możliwości postaram się odpowiedzieć i wytłumaczyć. Oczywiście tekst powyżej jest łopatologiczno - naukowy. Czytaj -> dla każdego, z pojęciami trochę naukowymi, trochę potocznymi. Ściśle naukowo mi się nie chce, nie ma potrzeby i nie mam czasu.
  14. Sadzonki musza trochę podrosnąć zanim je ruszysz. Z doświadczenia wiem, że najlepiej zaczekać, aż sadzonka urośnie. Dopiero dorodniejsze roślinki nadają się do przesadzania.
  15. Powiedzmy, że mogę się troszkę wypowiedzieć. Może najpierw odniosę się do kwestii robienia sadzonek z pędów kwiatowych. Myślę, że potrafię wytłumaczyć dlaczego sadzonki z młodych i świeżych części pędów się udają, a ze starych nie. Ale przyznam, że sam ten fakt mnie zaskoczył, bo pierwsze słyszę o czymś takim. Młode części, górne części pędów i korzeni bardzo intensywnie się dzielą. Co mam na myśli. Zachodzą tam częste podziały komórkowe, gdyż w strefie tej dochodzi do intensywnego wzrostu. Części stare tracą taką własność częściowo, lub całkowicie. Kiedy w danej części rośliny są intensywne podziały, to również może dojść do "mutacji", zmiany kodowania komórek. Zamiast tworzyć się z nich nowe komórki pędu kwiatowego, tworzą się zalążki korzeni i łodygi. Pewnie duże znaczenie mają tez hormony roślinne, ale nie chcę aż tak bardzo abstrahować na ten temat. Ja nie raz, nie dwa rozmnażałem muchołówki przez sadzonki liściowe. Rzeczą, która stała się oczywista, to fakt, że liczba tworzących się sadzonek zależy definitywnie od kultywaru. Np. z D. m. 'Red Piranah' z reguły wychodziła jedna sadzonka, a z 'Pink Venus' kilkanaście. Także odmiany o wąskich, długich i chudych liściach zapewne będą tworzyć mniej sadzonek, niż dorodne, płaskie liście pewnych odmian. Myślę, że to jest związane z materiałem zapasowym, który rośliny mają w komórkach, i z powierzchnią fotosyntetyczną. Wiadomo, im większa, tym lepsza, bo więcej żarcia roślina uzyska z fotosyntezy. Ważna również jest powierzchnia pobierania wody, także jeżeli liść jest ścięty, to najlepiej pod kątem. Dlaczego poleca się odrywanie, a nie ucinanie. Bulwa jest okrągława..., banalne, ale liść do niej przyczepiony jest za pomocą takiej pochewki, która obejmuje bulwę. Tak więc oderwany prawidłowo liść powinien mieć całkiem konkretne, szerokie zakończenie. Jeżeli komuś oderwie się źle, i zostanie maleńki kikucik, to najlepiej go ściąć pod katem. Chyba znacie to z przycinania kwiatów do wazonów? Ścięte pod katem postoją dłużej, niż ścięte prostopadle. No i kwestia wilgotności powietrza. Myślę, że nie ma ona większego znaczenia. Myślę, że ważniejsze są takie czynniki jak odpowiednio duże naświetlenie i temperatura. Duża wilgotność, ale podłoża sprzyja uwodnieniu komórek rośliny, a niska wilgotnośc powietrza wchłanianiu wody. (Zwiazane jest to z transpiracją - parowaniem przez aparaty szparkowe). Zbyt duża wilgotność będzie zahamowywać proces pobierania wody z gleby. Myślę, że w przypadku hodowli tkankowej właśnie o taki efekt chodzi. Duża wilgotnośc powietrza niesie za sobą ryzyko chorób grzybowych. Dlatego takie rzeczy robi się najczęściej w szklarniach. Jest to odpowiednio duża powierzchnia, aby zapewnić jej samoczynne ruchy powietrza i uniemożliwić rozwój pasożytniczych grzybów. Myślę, że w miarę wyczerpałem temat. Mógłbym jeszcze się nań rozwinąć, ale myślę, że każdy czytający ma dość.
  16. Ja bym nawet nie polecał hodowania D. madagascarensis w terrarium. Przynajmniej u mnie miały się kiepsko w terra. Jednak na parapecie rosną fantastycznie. Także poleciłbym Ci jednak parapet jeżeli chodzi o madagascarensis, a do terrarium, jak Ci inni polecili, wstaw te rośliny, które tego wymagają.
  17. Tak dla uproszczenia dla zainteresowanych: Ja wyczytałem, że żeby zmusić D. hamiltoni do kwitnięcia należałoby obniżyć im temperaturę na jaki okres tak do ok. 10*C. Czyli normalnie potraktować ją jak muchołówkę i w marcu wystawić na parapet, wsadzić do terrarium. Myślę, że to cały sens tamtego artykułu...
  18. Jakaś wigltoność powietrza myślę, że się przyda. Przynajmniej ja kiedyś próbowałem pewne gatunki tłustoszy, m.in. te które wymieniłeś, hodować na parapecie. Niestety były bliskie śmierci. Nie wiem konkretnie z jakiej przyczyny... Miały dużo słońca, dużo wilgoci w podłożu, a mimo to przestawały momentalnie rosnąć i zaczynały "usychać". Dlatego z mojego doświadczenia wnioskuję, że pewna wilgotność powietrza się przyda. Bardzo dobrze rosną tak w 70-90%. Jak ma ktoś zupełnie inne doświadczenie, albo hodował je na parapecie z sukcesem, to byłoby dobrze, gdyby przy okazji tego tematu tutaj to napisał.
  19. Cephalotus

    Pęd Kwiatowy U Binaty

    Ja Ci również polecam obcięcie kwiatostanu. Kwitniecie na wiosnę i latem można zrozumieć, ale teraz to jest bardzo niewskazane. A każde kwitnienie bardzo osłabia roślinę. I okres zimowania zbliża się jak nic. Co do binat to ja wiem, ze jedynie bianta small jest samopylna, reszta nie jest, choć mogą się trafić przypadki, że dojdzie do samozapylenia. Ja mam całą donicę binat z jednego osobnika. Na 30 kwiatostanów, trafi się na prawdę może ze 3 kwiatki z nasionami. Także nie licz że uzyskasz nasiona. Nawet fakt, że się wytworzą nie oznacza, że wykiełkują, albo, ze przeżyją po wykiełkowaniu. Takie mechanizmy ochronne. Samozapylenie nie jest zjawiskiem korzystnym genetycznie, bo nie wprowadza nic innego gatunek nie ewoluuje. Jedne sobie pozwoliły na takie ustępstwo, inne nie.
  20. Cholipka, widzę, ze kwitła. One w 90% padają po zakwitnieciu. Musiałaby być w hiper jakosci, żeby nie paśc. W tej sytuacji potrzeba jej niesamowicie dużo światłą. Dla bzpieczeństwa odciąłbym jeden listek i zrobił sadzonkę liściową. Po 3 miesiacach bedziesz miała dorosłą roślinę. Prawdopodobieństwo padnięcia tej roślinki jest duże. Chyba, że ją zmasarkujesz światłem, wówczas powinna przeżyć.
  21. Nasiona dopiero po jakimś czasie od wysypania wchodza w okres spoczynku. Wówczas, aby je pobudzić do kiełkowania muszą nastąpić pewne określone czynniki w określonej kolejności. Widać, twoje nasionka nie zdażyły przejść w stan spoczynku. W naturze oczywiście siewki zostałyby wytępione przez zimę.
  22. Dawka930, byłoby miło, gdybyś poczytała sobie trochę na temat warunków środowiskowych na naturalnych stanowiskach Sarraceni. To rośliny rosnące w podobnym, ale łagodniejszym klimacie jak nasz. Potrafią nawet znieść niewielkie mrozy rzędu -15 chyba nie więcej. Także sądzisz, że spadki temperatur im zaszkodzą? One nie rosną w tropikach, a i tam są czasem niskie temperatury jak w przypadku dzbaneczników górskich.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.