-
Liczba zawartości
4080 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez Cephalotus
-
From the album: Torfowisko Mysłowice
-
From the album: Torfowisko Mysłowice
-
From the album: Torfowisko Mysłowice
-
From the album: Torfowisko Mysłowice
-
From the album: Torfowisko Mysłowice
-
From the album: Torfowisko Mysłowice
-
From the album: Torfowisko Mysłowice
-
From the album: Torfowisko Mysłowice
-
Są dwa keramzyty, brązowy i taki bardziej równo okrągły, zgładszą powierzchnią i pomarańczowawy. Ten ciemny jednak uwalnia minerały do podłoża, podczas gdy ten drugi tego nie robi. Potwierdzono przez mojego kolegę w jego uprawie. Jednak Keramzyt i minerały, które uwalnia jest cudowny do D. linearis, ona kocha te minerały, które on uwalnia. Keramzyt to poniekąd prażona glina ilasta, więc jonów może mieć dużo z wapniowymi włącznie. Perlity też są różne czy pumeks. Perlit zawiera jony glinu i jak ma się dużo frakcji pylastej a granulki są szarawe, to są niestety mocno zanieczyszczone. Zaobserwowałem, że o ile nie morduje roślin o tyle zahamowuje wzrost, głównie rosiczek na około rok. Potem, jak stoi na zewnątrz, deszcze go przepłukują, a w tak powstałej strukturze mieszanki rośliny czują się genialnie. Ale są białe perlity premium. Ja kupiłem w Niemczech i po płukaniu w wodzie wychodzi czysta. W Polsce szukałem dobrego perlitu, ale znalazł ją Maciej stelmach - Perlit ogrodniczy firmy Biovita. Porównywałem go z moim z Niemiec i jest tak samo duży i bialuteńki, tylko ma sporo frakcji pylastej i wypadałoby go choćby przesiać. Co do pumeksu, ten też jest genialny, ale znowu, trudno o dobrej jakości pumeks. Najlepsze są białe, czyściuteńkie i tutaj kolega z Peru podpowiedział mi ciekawy sposób. Wrzucić do wiadra z wodą i użyć tylko tych pływających. W Anglii kolega ma krystalicznie czysty i biały, jak łza. Fakty są takie, że biały kamyk, nie porośnie glonami za pół roku nawet, podczas gdy kamyk szarawy, cięższy, niestety za 2-3 miesiące pokryje się glonem. Dla roślin jak Dzbaneczniki czy heliamfory taki szary pumeks jest super, nawet idealny, ale jeżeli mamy inne rośliny w doniczce, to one już mogą się z tego powodu nie ucieszyć. Jeszcze zastosowanie może mieć Seramis, który okazuje się być przydatny w uprawie D. regia. Mieszanka torfu, perlitu i Seramisu czyni ten gatunek zwykłą D. capensis, tylko większą, co było moim marzeniem. Zero nawożenia, tylko podlewanie. Podobnie Seramis może mieć zastosowanie w uprawie cefalotusa. Ja obecnie zrobiłem mieszankę z drobnym jego dodatkiem, ale niektórzy używają go nawet sporo, bo z 1/3. Ja wolałem nie szaleć i dać tylko namiastkę, pełne dwie garści nas 20 litrów. Spodziewam się, że będzie szalał w mocno przepuszczalnej, oddychającej mieszance. Chwilowo dorwałem się do 200 litrów super perlitu (o większych granulkach i jak płukany) i zamierzam wymienić niektórym roślinom podłoże. Mieszanki z perlitem okazują się najtrwalsze w uprawie, ponieważ mam doniczki, które już 5 lat nie były przesadzane, tylko okresowo je przepłukuję, a doniczka jest, jak zatrzymana w czasie. Dlatego czysty perlit w tym przypadku to skarb.
-
Niezwykłe, że tak łatwo szło to zbadać. O ile same wnioski nie są w żaden sposób zaskakujące, bo to oczywiste, że przyroda to jeden wielki recykling energii i materii. Jeżeli tak trudno jest pozyskać cenny azot, to ewolucyjną głupotą byłoby marnowanie go wraz zamieraniem liści. W naszym układzie pokarmowym recyklingujemy żelazo trójwartościowe, bo jest szalenie trudno wytworzyć je z roślinnego dwuwartościowego żelaza. A upolować zwierzaka - poza owadami - jest już trudno. Stąd wnioski były wręcz oczywiste w podstawowej konsekwencji. Jednak zmierzenie tego, realne zbadanie, było takie wręcz odświeżające do przeczytania. Cudowne było poznanie tych wartości oraz bezsprzeczne udowodnienie, że przyroda jest mądra w swoim funkcjonowaniu i wystarczy zdrowe myślenie, żeby wywnioskować, które z naszych działań będzie dobre, a które nie. Tylko nam często nie chce przyglądać się naturze i kombinujemy, zamiast sięgać do wiedzy, którą mamy w internecie, np. o ekosystemach czy klimacie. O ile obumierający liść nie wygląda super, o tyle, dopóki nie zamrze całkowicie to nie ma co usuwać żywych części. Ja zawsze staram się uciąć tylko martwą część na granicy z żywą. Inaczej jest w przypadku wyraźnej choroby, której nie chcę, żeby rozeszła się po reszcie rośliny, czy na stożek wzrostu. Ale co mnie martwi, wielu hodowców obcina kapturnicom żywe, zdrowe liście na zimę do gołej ziemi. To jest straszna głupota i taka strata dla rośliny. Już dawno temu miałem przeczucie, że to jest zła praktyka, ale dopiero osobiste przetestowanie moich rozważań doprowadziły mnie do takich wniosków, jak Twoje, że póki liść żyje, to roślinie się przydaje i wszystko, co w nim jest zmagazynowanie, może się przydać, a dopóki część jego spełnia funkcje, to tym bardziej należy go pozostawić. Okazało się, że S. purpurea, S. psittacina czy S. minor tragicznie źle znoszą ścinanie liści do zera. Można usunąć część liści, starych, zasłoniętych przez inne, ale generalnie zostawić je wszystkie. W przypadku pozostałych gatunków i hybryd pozostawienie minimum 15-20 cm długości liścia zapewnia im o wiele, wiele lepszy start na wiosnę. Potem pozostawienie całego liścia, 25 cm czy 20 cm nie robi już istotnej różnicy. Więc usuwałem część liści, zostawiałem większość, przycinałem do pewnej wysokości. Zostawiałem roślinom dobre "baterie słoneczne" na wiosenny start. Rozumiem, że z za dużą ilością liści w szklarni może być obawa infekcji grzybowych stożków wzrostu z powodu zastoju powietrza. Wtedy można przerzedzić liście, czy zapewnić wiatrak, który poruszy powietrze. Fajowy eksperyment, absolutnie wielkie dzięki za tak genialne badanie!
-
To nie jest tak, że innym życzę źle w ich uprawach, wręcz przeciwnie, życzę Wam wszystkich fantastycznych sukcesów. Przez tyle lat, ile ja uprawiam te i inne rośliny sporo doświadczyłem i keramzyt jest super dla niektórych roślin, ale trujący w końcu dla innych. Posadź P. emarginata w cieniu, ona woli ciemniejsze warunki. Ciekawostka jest taka, że niektóre rośliny lubią trochę suszej, gdy cieplej, inne wolą suszej, gdy zimno - głównie tłustosze meksykańskie, ale też nie wszystkie. Zaskoczyłeś mnie Lepanthesem w torfie... Jesteś pewien, że porośnie? Poza tym to dość cieniolubny gatunek. Choć teraz nie pamiętam nazwy. Helki powinny rosnąć super, o ile zmniejszysz wilgotność podłoża latem i unikniesz przegrzewania w ciągu dnia. Ja robiłem 6h przerwę w świeceniu w najgorętszych porach dnia i one zniosły to super, wręcz rewelacyjnie to przetrwały. Jestem ciekaw, jak Ci roślinki porosną. Też robię coraz więcej kompozycji. Najbardziej przeszkadza mi brak innych roślin towarzyszących niedużych, rozetowych lub trawiastych. Posadź U. pubescens na dno. Zarośnie Ci bukietem kwiatów, można też wsadzić U. sandersonii, ale ten to będzie miał taki bukiet, że wszystko zasłoni. U. parthenopipes powinien się również sprawdzić. Pomyśl nad takim dodatkiem. Szczególnie U. pubescens.
-
Jeżeli masz odpowiednio zimne miejsce, to gdy postawisz tam roślinę to temperatury wymuszą na noej spoczynek. Jak możes, to doświetl ją, wówczas na wiosnę wyskoczy ze wzrostem, gdy temperatury wzosną.
-
No ja aż takich wysokich temperatur zdecydowanie nie miałem. Maksymalnie miałem 26°C, ale wtedy też wyłączałem światło, żeby dodatkowo nie dogrzewać roślin. Ostatecznie światło świeciło się wczesnym ranem i wieczorem, a w ciągu dnia było tylko widno z racji dnia i to chyba było dobrze rozwiązanie w moim przypadku. Mówię o roślinach na piętrze, nie w piwnicy, tam wyłączyłem jedną z lamp, żeby było mniej światła i ciepła. W sumie, nie muszą codziennie mieć tak samo mocnego światła. Jak przez tydzień czy dwa miałyby słabsze światło to też będą żyć. Niestety pały stają się bardzo częste i szkodliwe dla wrażliwszych roślin, Teraz mi helki masowo kwitną, zarówno w piwnicy, jak i na piętrze, co jest ciekawe, że są tak zsynchronizowane. Ciekawe czy za rok zakwitną mi wszystkie.
-
Ja latem w godzinach największych upałów wyłączałem światło i nie grzało mi terrariów. W ciry dostały, jak zostawiłem otwarte terrarium i pojechałem na urlop... To ile u Ciebie było stopni?
-
Duża! Skąd? Od Wistuby?
-
Generalnie ro zimą w mrozy jest susza fizjologiczna. Więc dopóki noe będą mieć za mokro to powinmy dać radę przez zimę bardzo dobrze.
-
Nie no roślinki wyglądają wyjątkowo ładnie. Chyba opanowałeś je w tym sposobie uprawy, bo wyglądają na bardzo zadowolone. To była kwestia niższrj wilgotności podłoża?
-
Cześć, masz na myśli realne rozmnażanie roślin w sensie podiału, sadzonkowania i siania czy generalnie uprawy?
-
Możliwe, że to jakaś Drosera spatulata anthocyjanin free, więc się nie wybarwi, w pełnym świetle będzie rosła słabiej, ponieważ nie produkuje barwników ochronnych dla chlorofilu i nadmiar światła go uszkadza, stąd często rośliny w za mocnym świetle przybierają barwę zielonawą. Takie rośliny lepiej rosną w półcieniu, jednak są też najczęściej słabsze.
-
Pokaż zdjęcie, w czym jest problem, żeby wiadomo było, z czym chcesz walczyć i czy to ma sens.
-
Część wygląda, jakby mogła być D. sp Lantau Island, ale część nie specjalnie. Na pewno jest też D. capensis. Z tego, co oglądam na internecie, to kwiatki raczej ma różowawe. To naturalna hybryda D. spatulata i D. oblanceolata. Najwyraźniej płodna hybryda. Można sobie jeszcze tutaj porównać, ale tylko dorosłe osobniki: https://cpphotofinder.com/drosera-lantau-island-3538.html
-
A... czyli to jest ten materiał. On bardzo ładnoe potrafi zarosnść mchsmu, co widzę już się powoli dzieje u Ciebie. Ściana P. emarginata to świetny widok.
-
Jestem ciekaw, jak Ci się to sprawdzi, już teraz widać, że mchy chętnie zagospodarują przestrzeń. P. emarginata to śliczny tłustosz. Nie lubi za dużo światła, a tak ma piękne kwiatki i kwitnie chętnie cały rok. Jakiego materiału użyłeś na tę "poduszkę"?
-
Super dzięki za świetne doświadczenie. Ja mam w planach opisać kilka swoich ostatnich doświadczeń, zebrać je i opisać, tylko trochę zdrowie mi nie pozwalało ostatmimi czasy. Tym bardziej dziękuję, że wrzucasz tutaj zdjęcia i świetne treści. One nie przepadną, odwiedzalność forum jest duża i wcale nie maleje. Ludzie wertują treść tej naszej skarbnicy wiedzy. Więc nawet, gdyby nikt miałby już nie pisać, to ja utrzynam tę wiedzę w trwaniu. Mam tego grzyba, ale gdy dodałem go do storczyków klejnotów nie zauważyłem żadnej pozytywnej zmiany. Natomiast zdarza mi się mieć pleśń w niektórych doniczkach i bardzo chętnie bym go sprawdził e tej sytuacji. Także dzięki za podzielenie się doświadczeniami. Muszę porobić jeszcze kilka eksperymentów i wrócić do ludzi z czymś realnie ciekawym. :)
-
Nigdzie w swojej wypowiedzi nie napisałem, że U. campbelliana wymaga okresu spoczynku. Odniosłem się do U. unifolia w kontekście innych pływaczy epifitycznych, którym U. unifolia też potrafi być, a nie konkretnie do U. campbelliana. Choć w zimie U. campbelliana ma u mnie chłodniej i nie stoi w wodzie, jako konsekwencja bycia z U. jamesoniana w terrarium. Jednak U. cambelliana rośnie mi dobrze dopiero od około października, kiedy stworzyłem połowicznie cieniste terrarium i przestałem szukać rad u innych, a zacząłem samemu ją analizować. Nie cierpię stwarzać wiedzy, która już istnieje, to taka strata czasu. Nie ma sensu uczyć się na własnych błędach, skoro można uczyć się na cudzych. Mój światłomierz kosztował 100 zł, teraz 170 zł, bo mamy inflację. Natężenie światła ma wielkie znaczenie, bo odpowiada na podstawowe pytanie: słońce, półcień czy cień, a potem w którą stronę bardziej. Spektrum światła ma znaczenie, ale natężenie ma większe znaczenie. Każdy po szkole podstawowej powinien wiedzieć, że natężenie światła maleje wraz z kwadratem odległości od źródła. Tutaj centymetry mają większe znaczenie, jak samo spektrum, bo oczywiście porównujemy światło, które ma sens odżywczy dla roślin, a nie zielone LEDy. Ja mogę powiedzieć: D. schizandra lubi 500-1000 lux, jeszcze toleruje do 2000 lux, ale potem staje się to jej pesymum coraz bardziej. A jednocześnie mam też D. schizandra w ponad 5000 lux i tak rośnie, rośnie, aż bez powodu, zdycha jeden i kolejny osobnik, szczególnie latem. Bo wypadł z optimum jakiś inny czynnik, np. temperatura urosła o 1°C i już dwa parametry wpadły w pesymum, a roślina stała się podatna na infekcje, które tylko na to czekały. D. linearis jest, jak D. anglica, z którą przecież jest ściśle spokrewniona, jako roślina rodzicielska. Z tym, że spektrum tolerancji D. linearis jest dużo węższe, a D. anglica odziedziczyła szerokie spektrum tolerancji po drugim rodzicu - D. rotundifolia. A jeżeli stosujesz bazalt, to powinieneś pomyśleć o D. murfettii, bo ja właśnie w tym kierunku zmierzam z tym gatunkiem. Może i mi zakwitła, może i będę miał nasiona, ale spontanicznie tracę rośliny i bazując na informacjach, zdjęciach i nagraniach z natury, rośnie na storfiałej materii roślinnej wytworzonej na skałach bazaltowych, możliwe, że w mieszankach torfowych czy z perlitem brakuje jej jakiegoś ważnego jonu, który w niektórych sytuacjach wytrąca ją z równowagi i doprowadza do obumarcia całej rośliny, jak w przypadku za mocnego światła D. schizandra. A może to tylko i wyłącznie efekt pochodzenia roślin D. murfettii z tkankowego in vitro, zamiast siewu z nasion. Dowiem się, jeżeli uda mi się ją skiełkować.