Skocz do zawartości

Cephalotus

Administrator
  • Liczba zawartości

    4080
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Cephalotus

  1. U. unifolia jest doszczętnie inna pod kątem wymagań, ponieważ nie przechodzi suchego okresu spoczynku. Mimo, iż potrafi rosnąć, jak epifit, to jest dla niej pesymum, a nie optimum. Mimo, iż rośnie na otwartej przestrzeni, to ekosystemy, które zasiedla przez 90% dni w roku są zachmurzone lub we mgle, a to sprawia, jakby rosły w cieniu. Stąd nie powinno się dawać jej za mocnego światła. I te drobnostki, które opisał mi ktoś, kto widział ją w naturze sprawiły, że nie trzymam jej z większością pływaczy z sekcji Orchidioides. Zwyczajnie jest inna. Dodano mi, że mimo, iż jest litofitem w naturze, to rośnie w poduszkach z mchów, w storfiałym humusie i minerały są stale wypłukiwane, więc powinno się unikać składników mineralnych. Co do temperatury, rzadko przekracza 20 kilka stopni Celsjusza, najczęściej poniżej i potrafi spadać w nocy nawet do 7°C. I mimo, iż mam tę roślinę od około września, miała 3 młodociane liście po 0,5x1 cm, to obecnie ma dwa dorosłe liście. To nie jest epifit i nie powinien być traktowany, jako takowy. Dzięki tej wiedzy mogłem uprawiać ten gatunek poprawnie. Teraz, gdy temperatura w piwnicy mi urosła pod 24°C, zatrzymał się ze wzrostem. Obserwuję go, co się będzie dalej działo. Nie chce mi się montować systemu chłodzacego, więc nie ma u mnie perfekcyjnych warunków o tej porze roku. Keramzyt od 3 lat tylko służy D. linearis, która jest lana od góry, bo w naturze też padają deszcze. Zapewne potrzebuje tylko skromnej dawki jonów wapniowych i to tyle. PH sobie zbadam, ale uważam, że będzie tożsame z tesztą podłóż. Ja D. libearis testowałem w wielu różnych warunkach i podłożach. Testowałem też w swojej kaskadzie, gdzie jest regularnie wypłukiwane kwasy humusowe. TDS wody ma maksymalnie 40 ppm w upalne dni, jak się zagęści, przeciętnie pod 30ppm. Zdychała tam w pierwszej kolejności, bo tam nie ma żadnych jonow wapniowych. To samo w torfie, z piaskiem, z perlitem, w torfowcu, w cieniu. Rosła na torfowisku, krótko, bo 3 lata, gdyż stosowany piasek kwarcowy był zanieczyszczony wapienną frakcją drobnych skałek. Najwięcej minerałów z torfowiska zbierało się przy odoływie i w pierewszym roku po posadzeniu, kiedy jeszcze miałem problem związany z mineralami z tego piachu, rosła mi bardzo dobrze. Kiedy w kolejnych latach te minerały jednak stopniowo się wypłukiwały, a ja na dodatek wymieniłem sporą część podłoża, torfowisko zubożało, a D. linearis ostatecznie zmalała, aż padła. Natomiast jedyna doniczka, w której rosła była z keramzytem za drenaż i nie stanowiła doniczki dla rośliny owadożernej, a Syngonanthus flavidulus. Na powierzchni szybko wyrosły mchy, inne niż w doniczkach mniej umieralowionych. Tam D. linearus trzymała się 3 lata i robiła większa. Ale ona lubi bardzo mokro. Zauważyłem, że ma trend, jak D. anglica, której jest przecież rodzicem. Mianowicie D. anglica, której mam dużo i w przeróżnych warunkach, w tych optymalnych ma pięknie długie liście z blaszkami liściowymi, jednak w warunkach wyraźnie mniej mokrych, a w jedynie wilgotnych jej liście całościowo się mocno skracają. Przesaszona di mokrego, normalizuje się. Dokładnie tę samą cechę prezentuje D. linearis. Stąd też wiedzialem, że musi mieć mokro, bo wilgotno nie jest w jej optimum. No i voilà tylko dałem jej wodę na poziomie podłoża, a rośliny, któr nigdy nie chciały kwitnąć, zakwitły z radością. Teraz, wracając do podłoża, jak widzę, że komuś D. regia albo D. linearis rosną w czystym torfie, to już wiem, że jest zanieczyszczony iłem lub gliną. Mój jest wybitnie czysty, więc zarówno D. linearis, jak i D. regia głodują w nim i marnieją. Jeżeli ktoś nie rozumie przyczyn swojego sukcesu, nie uczyni swoich rad skutecznymi i powtarzalnymi. Ja muszę mieć je powtarzalne. Jednak w przeszłości nie przypisałem keramzytowi w przypadku D. regia właściwej funkcji. Ówczesne obfite deszcze, które wypłukały podłoże z jonów doprowadziły do śmierci D. regia, a teraz z Seramisem w podłożu może padać deszcz ile chce. W tej chwili zostaje mi sprawdzić na ile Seramis ma to samo (a powinien), co keramzyt i czy w mieszance torf z Seramisem D. linearis też porośnie, jak szalona. Teoretycznie - powinna. Obecnie D. linearis pokazała kolejny trend, ponieważ doniczka stoi za inną doniczką, to część jest nasłoneczniona bardziej od tej zasłoniętej i pojawiła się linia dobrego i złego wzrostu w tej samej doniczce, a więc czynnik światła też ma znaczenie i jakieś 3h więcej słońca robi siewkom D. linearis gigantyczną różnicę. Dorosłe już są bardziej tolerancyjne, ale zapewne w mniejszym nasłonecznieniu, jak patelnia cały dzień, mogłyby rosnać jeszcze lepiej. Nawet w naturze rośliny wcale nie muszą rosnąć w swoim optimum, tylko pesymum, jak sosna w Polsce, dlatego, że środowisko optimum jest zdominowane przez silniejsze konkurencyjnie gatunki. Niestsety byłem nie raz wprowaszony w błąd przez innych hodowców. Ale tak realnie. Jak pytałem, powiedziano mi, że np. U. campbelliana potrzebuje mnóstwo światla/słońca. To jest nieprawda. Nawet 8000 luxów jest dla niej za dużo, a 12000, które jej dawałem było tragiczne. Jej optimum to 2000-3000 luxów, zapewne gdzieś około 5000 luxów kończy się jej optimum. I to są wartości mierzalne. Stąd obcnie znalazłem grupę mądrych ludzi, którzy mierzą parametry, a nie gdybają. W ten sposób zamiast teoretyzować, gdzie w szklarni ktoś ma dobre swietlnie warunki, wyciąga się światłomierz i takie miejsce znajduje, co potem przekłada się na efekty, jeżeli to ten parametr był w pesymum, rzecz jasna. Mam nadzieję, że nikt mi nie zarzuci braku refleksji i dedukcji czy profesjonalnego podejścia do tematu. Uprawa roślin na wyczucie jest dla mistrzów, ale nie amatorów, a profesjonalista oprócz wyczucia umie przełożyć to na parametry wspólne dla wszystkich, bo ma to zbadane, doświadczone, potwierdzone, a przede wszystkim zrozumiane.
  2. Jak to mówią: "uderz w stół, a nożyce się odezwą". "Trudny" i "łatwy" to pojęcia względne, ale wiedza to potęga. Nie pokłonię się przed tymi, którzy grabią wiedzę, zamiast ją rozdawać. To wspaniałe, że znasz ludzi, którzy doprowadzili U. unifolia do kwitnienia i zapewne wydania nasion. Zgaduję, że U. unifolia wylewa się im z doniczek w terrariach. W takim razie czekam, aż doprowadzą ten i inne gatunki o wąskim spektrum tolerancji dostępnymi dla innych, razem z prawdziwą wiedzą o ich wymaganiach. Bo tak cierpliwie czekam i czekam od lat, a tu ani widu, ani słychu. A gdy pytam o uprawę, to "każdy ma swoje sposoby". Znudzić się można czekaniem, aż ktoś zdradzi sekrety swoich sukcesów. Przepraszam, jeżeli w którymś fragmencie mój post Cię oburzył lub uraził, nie taki był jego cel. Dziękuję za dodanie od siebie informacji o keramzycie, ale nie chodzi o samo pH, bo byś napisał konkretny zakres. Dedukuję, że znasz tolerancję D. linearis względem pH, skoro już o tym wspomniałeś? Czy mógłbyś podać jej zakres? Czy jony glinu, magnezu czy wapnia należy używać do podwyższenia pH? A może inne? Nie uważasz jednak, że dwa rodzaje torfu, piasek, perlit i wermikulit to dużo składników, skoro jeden wystarczy aż nadto? Mam pełną świadomość, że nie każdy ma piwnicę, ale każdy może zrobić chłodzone terrarium na różny sposób i uprawiać to, o czym marzy. A ja, jak potrafię, chcę pomóc takiej osobie. Kiedy ktoś wie, do czego ma dążyć, to będzie mu łatwiej znosić trudy tej drogi. Nie każdy ma też ogród i może zbudować w nim torfowisko, ale nawet na balkonie można zrobić cudowną kompozycję z tolerancyjnych gatunków, która będzie zapierać dech w piersi. I, żeby było bez niedopowiedzeń, ja się nie pysznię... ja się cieszę i rozkręcam ze swoją pasją. Zdejmuję z siebie stare limity, jak każdy, kto idzie do przodu. W moich działaniach jest bardzo głęboka refleksja i to sprawia, że prę przed siebie, zamiast kręcić się w kółko. Mam też w tym pomoc wspaniałych osób. I nie boję się żadnej rośliny, bo nawet rośliny pasożytnicze da się uprawiać. To kwestia wiedzy. A wiedza, którą każdy bez sensu odkrywa na nowo, gdy ją zdobywam, oddaję ją całą. Możesz z niej korzystać, jest dla wszystkich do użytku.
  3. Super to wygląda, też lubię takie doniczki. Tylko ja mam Terra DTT600, nie wygina się tak bardzo. Miałem większe i już to pracowało trochę. Ale są bardzo dla mnie okay. Pięknie Ci rosną rośliny. Bardzo przyjemnie się je ogląda. A tak swoją drogą. Tak wygląda P. vulgaris alba. Muszę zdobyć nasionka D. burmanii, uwielbiam ją. A durnej C. sessilifolia nie cierpię, nie wiem, jak ją zmusić do kwitnienia. 😕
  4. Możliwe, że to 'Kinchaku' nie znam tej formy, ale w porównaniu do innych widać, że ledwo zipie. U mnie np. 'Mars' czy 'Wacky Traps' ledwo żyją na torfowisku. To są rośliny normalnie niezdolne do życia i zapewne umrą, aie wiele kultywarów ma się świetnie. Las katurnic.
  5. Hmmm... ale na zdjęciach były żywe. U mnie też w nowym podłożu wszystkie wynicował mróz i musiałem je sadzić od nowa. Liczę, że po tym roku już tak nie będzie. Może się lepiej ukorzenią? Perlit faktycznoe tozluźnia mieszankę, tylko na samiutki wierzch, choćby 5mm daj torfu, bo w mieszancr z perlitem rośnie straszne dziadostwo.
  6. Rosną Ci, jak sałata, tylko ta gryzie. Zauważyłem taką małą, pomarańczowawą z długą szyjką, trochę jak Cup Trap, co to za dziwadztwo?
  7. Cieszę się, że Wam się podobają moje roślinki i, że doprowadziłem kolekcję do stanu używalności i mogłem Wam ją pokazać. Teraz ostro dyskutuję z hodowcą z USA na temat P. planifolia, P. caerulea i P. lutea. Szczególnie staram się wyciągnąć maksimum informacji o tym ostatnim i kreuje mi się obraz rośliny o wąskim zakresie tolerancji na wilgotność podłoża (choć może rosnąć i w widzie ale latem) oraz podatną na ataki grzybowe przy słabej wentylacji zimą. Jak posiadam już dostatecznie dużo informacji na temat danego gatunku to staram się tę wiedzę przekazywać dalej i opisać go na forum. Np. U. unifolia jest w uprawie z 15 lat? Gdzie jest ten pływacz? Dlaczego nie jest powszechny? Dlaczego nikt go nie doprowadził do kwitnienia?! No dlatego, że ludzie nie mają wiedzy, jak go uprawiać. Mnie się udało skontaktować z Kostarykańczykiem, który go obserwuje w naturze i teraz tak: rośnie na 1900m n.p.m., koło permamentnych cieków, wuęc nie wysycha w porze suchej, temperatura za dnia 17-19-20°C w nocy 7-10°C (szok!), może być trochę cieplej. Rośnie na otwartm terenie... ALE, 90% dni w roku jest tam 100% zachmurzenie. Słońca nie widzi prawie nigdy. Postarałem się odwzorować wilgotność, rozluźnione podłoże, ale stale wilgotne i przepłukuję go, ma stale chłodno... rośnie rewelacyjnie, jak na razie. Jakiś czas temu kolega z USA opowiadał mi o jego własnym koledze, który uprawiał wszystko i to doskonale. Żadna roślina owadożerna nie stanowiła problemu dla niego. Mój kolega go namawiał do opisania tej wiedzy. Facet zwlekał i zwlekał, aż nieszczęśliwie przedwcześnie odszedł z tego świata. Cała ta potężna wiedza, którą zgromadził poszła do grobu z nim, bardzo przykre i smutne. Ja chcę, żeby moja wiedza służyła innym, bo to radość móc uprawiać to, co nam się podoba.
  8. Muchołówki nie miały prawa Ci paść. Za mokro? One zdecydowanie wolą tylko wilgotno. Jeżeli utrzymuje się torfowiec, to jest dla nich za mokro. U mnie wełnianki mają kwaśny torf i cieszą się, więc nie narzekam.
  9. @bibosz1zwykle sypiam nocami, a czasami też i dniami. Teraz staram się ogarnąć P. planifolia i P. lutea. Mam zagwostkę, bo mi powiedziano, że P. lutea lubi wyschnąć i zastanawia mnie kiedy i jak bardzo. Chwilowo jest razem z O. caerulea, a ten wysychać nie musi. Podstawa to zrozumieć roślinę, czego potrzebuje i czego jej u nas brakuje. Jeżeli znamy potrzeby to potem już jakoś to pójdzie. Pierwszy raz zakwitnie mi D. linearis. Ma pędzik kwiatowy, jeżeli wyda nasiona to będę miał pełen cykl hodowli. Powolutku też mnożę ciekawostki, które zdobywam, a potem będę rozpowszechniał.
  10. Ślicznie się to prezentuje!. Ja wyjątkowo lubię wełniankę pochwowatą, a ta u Ciebie jest jakimś szaleństwem. Niezwykle obficie owocuje. Natomiast ja Ci współczuję czyszczenia tego z siewek. Ja się boje jej kiełkowania, więc wyrywam pędy za młodu, zanim zaczną się sypać, suszę i wsadzam do wazonu. Robią swoje, a ja potem nie musze czyścić torfowiska. Zaskoczyło mnie, jak dobrze ma się u Ciebie kruszczyk błony. Jestem zafascynowany tym, że rośnie w warunkach bezwapiennych. Muszę przetestować go tak u siebie. Może tylko do kiełkowania potrzebuje jonów wapniowych, a potem już nie? Kapturnice przepiękne, w tym ich kwiatki. Kukułki nie rozpoznaję na zdjęciu, ale widać, że ma się dobrze. Na ładne muchołówki trzeba jeszcze trochę poczekać. Ja uwielbiam D. rotundifolia, sieje się wszędzie, wypełnia luki, pomarańczowieje w słoneczku, jest genialna. Można mieć jej kępy i się nie znudzi. Powoli torfowisko Ci zarośnie, obsieje się, porozrasta.
  11. Cześć wszystkim, zdałem sobie sprawę, że nigdy generalnie nie pokazałem tego, co mam u siebie. Do niedawna byłem ciężko przepracowany i schorowany. Moja kolekcja straszliwie to odczuła, straciłem wiele roślin, a część z tych, które trwały, były w opłakanym stanie. Dwa lata walczyłem, żeby odratować i odbudować swoją kolekcję. W końcu mam czym się pochwalić. W międzyczasie stale poszukiwałem nowej wiedzy, prowadząc eksperymenty i obserwacje. Nie chce mi się o nich rozpisywać, zwyczajnie wrzucę hasłowo przy poszczególnych gatunkach, co odkryłem. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Ogromna część mojej kolekcji znajduje się w Mysłowicach w ogrodzie Teściów: Torfowisko 1. Torfowisko 2. Mam wielką nadzieję, że w tym temacie przeżyjecie ze mną krótką przygodę. Zaczynamy! W moim pokoju mam cztery terraria: Najmniejsze 25cm x25cm w podstawie i 30 cm wysokie. Takie mini. Tam sobie powstał ekosystemik dla D. x Andromeda oraz zapodział się P. emarginata. Rosną sobie bez żadnej opieki od lat. Drugi trochę większy, z braku laku też będą tam D. x Andromeda, ale zamierzam też wypełnić go D prolifera oraz posadziłemU. pubescens i U. laciniata. Potrzebuje z rok, może dwa, żeby sobie dojrzeć i nabrać uroku. Też nic z nim nie robię. Kolejne piętrowe terrarium zostało swego czasu rozcięte na dwie części, bo górna się tak nagrzewała, że wręcz piekła. Poza tym wsadzenie światła do środka to był koszmar, teraz jedno stoi nad drugim. Są podobne warunki świetlne, ale zupełnie inne termicznie. Dzięki temu na dole znajdują się gatunki preferujące nieco chłodniej, podczas gdy u góry są takie, które są żywcem gotowane latem i to im pasuje (przynajmniej większości). Piętro górne: W końcu udało mi się sprawić, że zakwitła mi D. neocaledonica! Jak ja kocham ten gatunek. Wiecie, jaki to jest banał?! Wystarczy zwyczajnie ją troszkę podsuszyć w zimie. Kiedy ma nieco chłodniej, ale ciągle ciepło, nie podlewać jej, jedynie od czasu do czasu trochę zwilżyć podłoże. To przesuszenie, a następnie zwyżka temperatur wiosną i obfite podlanie stymuluje kwitnienie. Ja tylko nie wiem czy zawiążą nasiona, bo nie mogę utrafić ich otwartych. To piętro też kocha Genlisea oxycentron rosnąć olbrzymia latem, kiedy temperatury przekraczają 30°C. Zapewne to będzie też idealne miejsce dla Pinguicula filifolia, którą muszę sobie do tego piętra zdobyć. Na piętrze dolnym mam trochę żenlisei, pływaczy i P. primuliflora, którą spaliłem wodą utlenioną. Żeby trochę natlenować podłoże podlewam rozcieńczoną 1:20 3% wodą utlenioną. Niestety mimo takiego rozcieńczenia, tłustosze wydają się być wybitnie wrażliwe. Żadna inna roślina nie ucierpiała, tylko on. Więc nigdy więcej mu po liściach lać nie będę. Został też zacieniony, bo jednak jest mu za jasno. Zecydowanie woli warunki tylko trochę widne. Podłoże to czysty piasek i z perlitem w obu rośnie dobrze. Składniki odżywcze ma z wody z innych doniczek. Kwitnie i ma się dobrze. Tak wyglądał zanim go spaliłem i krótko po zacienieniu. Genlisea flexuosa Itacambria #1 - jestem jedyną osobą posiadającą tę formę. Porównanie: L: G. flexuosa Itacambria #2 i P: #1. Genlisea aurea var. minor Chapada Dos Guaimares - no wreszcie zakwitła! U. laciniata - przekochana roślinka, nie lubi za ciepło, momentalnie wtedy ginie. Za mocnego światła też nie lubi. Kolejnym miejscem w którym mam rośliny to pokój gościnny, tam się już trochę zaczyna dziać więcej... Pierwsza generalnie od samego mojego początku w 2014r. była kuwetaw której rosły rosiczki. D. spatulata i kilka pigmejek. Z biegiem lat tacka się zmieniała, rosła przede wszystkim. Obecnie postanowiłem wsadzić kilka sadzoneczek cefalotusa, którego uwielbiam, G. hispidula 'Pretoria' to ta rozrośnięta, jest też Syngonantus chrysanthus 'Mikado', ale najpiękniej wygląda U. uniflora, jak już zakwitnie. Ponieważ wymieniałem całe podłoże wyrzucając stare, pływacz musi odrosnąć. Ostatecznie będą bukiety jego kwiatów. Chwilowo pierwsze się pojawiają. Wyładnieje z czasem. Przeróżne tłustosze meksykańskie na czystym marglu. W październiku otwieram pojemni i zbetoniam to podłoże, jest litą skałą. W kwietniu podlewam. P. laueana jest wiecznie w rozecie spoczynkowej... uparł się... zapewne wymaga zimniej i musiałbym znieść akwarium do piwnicy jednej zimy. Może tak zrobię, bo kiedyś chciałbym dziada zmusić do kwitnienia. One w zimie powinny mieć chłodno zapewne około 10°C i sucho, jak beton, wtedy wariowały z kwiatkami, a tak... mają 17°C i to jest dla wielu za ciepło. Większość jednak ma się fajnie i jakoś to wygląda. Osobno posadziłem tłustosze meksykańskie, które nie rosną na podłożu wapiennym, ale już wiem, że to jest tylko taka maniera, bo generalnie śmiało mogłyby rosnąć na podłożu 100% wapiennym. Wiem, bo widziałem u kolegi. Tutaj mają mieszankę mineralną, ale bezwapienną. Głównie P. moranensis, ale nie tylko. Mam też stare akwarium, do którego sięga światło, w nim mają się doskonale G. hispidula, w którym kwitną wszystkie lokanty, nawet ten o włochatych liściach, który jest tak totalnie odmienny, że dla mnie to jest inny gatunek. Nawet pęd kwiatowy ma doszczętnie inny, prosty i sztywny. Nie są to idealne warunki. Zapewne chętniej porosłyby na zewnątrz zimowały w piwnicy, ale nie mogę im tego zapewnić. W tym akwarium pierwszy raz kwitną mi G. margaretae oraz zawiązują nasiona. Za nic jednak nie mogę sprowokować D. sessilifolia do kwitnienia. Kto może, niech pomoże, bo już 3. rok nie chcą mi kwitnąć, nie bardzo wiem, dlaczego. 😕 Mam też jedną D. falconerii, którą uwielbiam, właśnie się budzi w najwyższej doniczce oraz kilka D. paradoxa, bo jest ładna i moja żona ją lubi. Dorobiłem też coś fajnego, mianowicie dwa terraria z helkami. Postanowiłem zaszaleć. Dają radę. Jakby się miały przegrzewać, to będę im wyłączał latem światło w upał i tyle. Myślałem czy by jednak tego torfowca ze ścianek nie zabrać... Muszę pomyśleć bo chyba to jest gruby niewypał. Niższe terrarium, ale równie piękne helki. Wszystko jest świezutkie, nawet torf niczym nie zarósł, ale zarośnie. O dziwo w tym terrarium fenomenalnie ma się D. prolifera. O dziwo świetnie czuje się też D. schizandra w czystym torfie, bardziej zasłonięta od światła. Z przodu jest D. x Andromeda. Puściłem też pływacza U. cambelliana x asplundii, ale chyba ma za ciepło i za jasno... Zobaczymy, żyje, ma czas, to może się rozrośnie i wybierze swoje miejsca. Na podłoże stoi pudełeczko z D. schizandra. Muszę jej dać czysty torf i tyle. Ona jednak lubi ciemno i chłodno, tak czuje się najlepiej. Jednak do kwitnienia nie udało mi się jej zmusić. Zapewne muszę jej dać jakiś spoczynek, suchy i chłodniejszy, sprawdzę to któregoś radu. Powoli zaczyna się małe szleństweko, bo schodzimy teraz do piwnicy. Pierwsze jest największe z moich akwariów: 130x45 x 55 cm wysokie. Tam są obecnie głównie heliamfory, ale jest też G. uncinata i kilka pływaczy. U. reniformis "flowering form" od Giardino Carnivoro. Na zdjęciach miał niższe kwiatostany, ale fakt kwitnie chętnie... albo po prostu kwitnie. Kwiatki ma super! Rzędy helek... kiedyś nie wyglądały tak super. W zeszłym roku po wsadzeniu torfowca z grzybami wymordowałem sobie 2/3 kolekcji. To, co się ostało ledwo dychało i ponad rok nie chciało ruszyć. Od razu napiszę tak: torfowiec z perlitem jest okay, ale jak tylko wda się infekcja on w żaden sposób jej nie ogranicza. Inaczej jest z torfem lub torfem z perlitem. Zdecydowanie najlepiej heliamfory porosną w torfie z PŁUKANYM perlitem. Wtedy nie zmienia pH podłoża tak bardzo. Warto go przez pół roku regularnie płukać lejąc od góry i zabierając wodę. Wtedy w końcu całość ładnie się ustabilizuje, a rośliny oszaleją, tak, jak moje. No i jestem ostrożny. Nie chcę żadnych infekcji grzybowych czy pasożytów korzeniowych. Wszystkie rośliny oglądam, traktuję fungicydem i systemowym insektycydem. Potem dopiero wsadzam do terrarium. Niewiele trzeba, aby zawlec sobie infekcję i zrujnować ekosystem. Obecnie mam wszystkie gatunki. Chciałem zobaczyć, czym się różnią. U. unifolia... rośnie świetnie, nie jest wcale trudny w uprawie, tylko lubi świetliście, ubogo - rofowo, mokro i ZIMNO. Najlepiej poniżej 18°C. Może mieć więcej, ale definitywnie około 18°C to jego "słodki punkt". Teraz już zacznie się na poważnie. W "pralni" - bo tam jest pralka są trzy terraria i ława na, i pod którą zimuję większość roślin. To może dowalę z grubej rury, żebyście się potem mogli pozbierać zanim wyjdziemy na zewnątrz. 😉 Oto terrarium, w którym są głównie pływacze epifityczne, ale nie tylko. Jest kilka rosiczek, żenlisei i helki, które nie znalazły miejsca w głównym terrarium. Ładnie kwitną, prawa? A wiecie, jakie to jest proste? Mianowicie... suchszy, zimowy okres spoczynku. Czyli znowu chłodniej i suszej. O ile nie wszytskie tego wymagają bezwzględnie o tyle U. endresii oraz U. asplundii owszem. One powinny być wręcz doszczętnie wysuszone. Zginąć na popiół a potem powstać z martwych. Niestety U. asplundii nie miał za dobrego podłoża, więc trochę zbiedniał, ale liczę, że za rok zakwitnie. Zdecydowanie pozbędę się U. alpina x endresii ma zdeformowane kwiaty, niekształtne, brzydkie. Szkoda go posiadać, to nie jest udana krzyżówka. W przeciwieństwie do U. alpina x campbelliana, który jest fenomenalny i nie wyobrażam sobie, żeby go nie posiadać. Żeby pływacz epifityczny dobrze się czuł i chętnie kwitł potrzebuje przestrzeni. Cudowny też jest U. alpina x humboldti, on jest przepiękny, ale i wariat, rozrasta się na potęgę, więc trzeba go pilnować. Jak to mówią: "jeszcze się taki nie urdził, co by wszystkim dogodził", niestety z tego podsuszania mocno niezadowolona była G. nebulicola, która jest najbiedniejsza, jaką kiedykolwiek miałem. No cóż... muszę jakoś rozwiązać ten problem i ją chyba dorzucę do U. humboldtii. Terrarium obok jest podobnej wielkości, powstało z myślą o pływaczach epifitycznych, które lubią cień, a nalezą do nich U. cambelliana i U. jamesoniana oraz wszystkie siewki... też lubią ciemno. To terrarium jeszcze nie jest za piękne, ponieważ jest nowo zrobione, a rośliny świeżo przesadzone. U. jamesoniana dostał amerykańskie miniaturowe torfowce (poczyszczone chemicznie). Zdecydowanie podoba im się i tylko muszę poczekać aż urosną. To terrarium ma również ustawiony obieg powietrza z regulacją temperatury celem zapewnienia prawidłowej amplitudy - minimum 10°C różnicy, z maksymalnie 24°C latem i 19°C zimą. Chcę w końcu doprowadzić U. cambelliana i U. quelchii do kwitnienia, więc jak nie tam, to już nie wiem, gdzie. Z tą różnicą, że część terrarium po stronie prawej jest wybitnie mocno oświetlona. W tym terrarium również cudownie czuje się N. hamata. Trzecim, starym terrarium przystosowanym do nowych potrzeb jest terrarium głównie z żenliseami, które jednak wolą trochę chłodniej i amplitudy temperatury. W nim odkryłem, że G. violacea Cuto de Magalhaes (której środowisko naturalne zostało zniszczone i wymarła w nim) potrzebuje temperatury <19°C, żeby zawiązać nasiona. Na dodatek jakakolwiek zmiana w trakcie owocowania zabije tą roślinę, czy ti wzrost temperatury czy podlanie, zabija kwitnącego osobnika... jakim cudem to istniało w naturze, tego nie wiem... W tym terrarium sprawiłem tez swoją teorię, że G. africana jest cieniolubna. Zakwitła mi i zaowocowała. Stworzyłem krzyżówkę z G. hispidula Lentibu, bo akurat kwitła, nasiona dojrzały, ale jeszcze nie skiełkowały. W sumie to nie wiem nawet, jak miałbym je skiełkować. Na razie czekam. Jest też miejsce przygotowane na U. panamensis, który jest banalny - torfowiec z perlitem, mokro, nie za ciepło. Sprawdzę to w praktyce. U. aureomaculata G. lobata - niestety nie zawiązuje nasion nawet za pomocą ręcznego zapylenia. Albo warunki jej nie pasują, albo nie da się tego zrobić z jednym osobnikiem. Jeżeli tak, skazana jest na wyrodzenie w hodowli ze stałego rozmnażania wegetatywnego. Porównanie kwiatków G. hispidula Lentiby - mniejszy z G. africana Kapiri Mposhi - większy. Na ladzie dzieje się małe szaleństwo. Stoją tam bowiem kiełkujące nasiona storczyków torfowiskowych oraz kończące wzrost rosiczki bulwiaste. Okazało się, że warunki piwnicy i mocne światło doskonale sprawdzają się dla prawidłowego wzrostu storczyków torfowiskowych, które są cudowne. Stworzyłem też Elepogon alba krzyżując Calopogon tuberosus Alba z Eeleorchis japonica Alba. Jestem ciekaw, co wyjdzie i jak będą wyglądać za jakieś 5 lat. Najbardziej cieszę się z pojedynczych kiełkujących protokormów Calopogon multiflorus. Niestety rośliny, które sprowadziłem okazały się zawirusowane, co stanowiło katastrofę, gdyż pasożyty roślinne z trawy zakaziły mi kolejne rośliny na torfowisku, które musiałem zniszczyć. Calopogon pallidus nie skiełkował, ale możliwe, że użycie rocznego podłoża było błędem. W piwnicy też mam siewki mojego ukochanego cefalotusa, jakieś kilkaset. Jak skiełkują już wszystkie otworzę pudelka, ale zasłonię moskitierą, albo firanką, żeby ziemiórki nie dostały się do środka i niezajadły korzeni, jak poprzedniej partii. Jeżeli nie będziemy siać nasion, nie uzyskamy nowych form. A jedna, o bardzo bladych liściach właśnie została zjedzona przez ziemiórki. Nigdy więcej na to nie pozwolę. Zapomniałem, że też mam U. menziesii, który jest wyjątkowo łatwy, jak już się wie, co robić. Mianowicie: 90% podłoża mineralnego piasek kwarcowy z płukanym perlitem, max 10% dobrze pokruszony torf. W zimie kilka do kilkunastu stopni, super mocne oświetlenie, woda do połowy 7 cm doniczki. Jak temperatura rośnie >16°C on zdecydowanie idzie spać, wtedy zero podlewania, ale dopóki ma zielone liście nie może wyschnąć, więc, jak wierzch zaczyna przesychać spryskuję go. Gdy nie ma żadnych żywych liści, podsuszam trochę, a następnie wsadzam w worek strunowy i tak do października/listopada. Wtedy podlewam do połowy doniczki, gdy temperatura jest odpowiednia. Jeżeli go nie będziemy ruszać, to w końcu zakwitnie. Ale jeżeli będziemy go rozsadzać, nie zakwitnie nigdy. Jego bulwy łączy super delikatna nitka tkankowa, która tworzy kolektyw z bulw, tylko tak może zakwitnąć. Oto zdjęcie bulewki, całkiem sporej. On głęboko nie siedzi, dół bulewki ma max na 1 cm. Obecnie wkraczamy w ostatnią fazę mojego szaleństwa i wychodzimy na zewnątrz. Osoby wrażliwe, które źle zniosły dotychczasową trasę polecam chwilowo odpuścić i wrócić, jak uspokoją się nerwy, tym, co są uzależnieni od adrenaliny... zapraszam dalej. . . . Wychodzimy na ogród i skręcamy dwa razy w prawo. Wzdłuż domu postawiłem rząd doniczek z lokantami siewek Darlingtonia californica. Trochę miałem z nimi przebojów, między innymi ziemiórki również. Mimo, iż nasiona cudownie kiełkują w torfowcu z perlitem, to jest dla nich zdecydowanie za ubogi Więc przesadziłem wszystko w mieszankę z dużą ilością torfu, ale żeby zachować przepuszczalność, zastosowałem dobrze płukany pumeks z płukanym perlitem. Teraz zobaczę różnicę. Teleportujmy się na chwilę na przeciwną stronę domu, gdzie stoi doniczka ze świeżymi siewkami Darlingtonii... Urocze potworki... Wracając na główną trasę... Pod płotem mam miniaturowe torfowce z ameryki północnej. Były otwarte w zeszłym roku więc wdała się infekcja. W tym roku będą zamknięte. Zrobię im tylko jakieś dziurki, żeby nadmiar ciepła mógł uciekać. Muszę też część wysadzić na torfowisko, bo one rosną max 1 cm, niektóre dosłownie kleją się do podłoża. Coś cudownego! Idąc dalej wzdłuż płotu dojdziemy do mojego zeszłorocznego eksperymentu, mianowicie pływaczy wodnych i aldrowandy, bo dlaczego nie? Tutaj nie określę siebie mianem specjalisty, ale woda z RO, turzyca, zalanie, żeby zrobiła się "herbatka", a potem wsadzenie roślin i jakoś nie narzekają. Żeby się nie nagrzewały stoją w lekkim zacienieniu. Tylko dwa: jeden z U. bremii oraz U. resupinata w tym siewki z lokantem oraz aldrowanda stoją na słońcu. Pilnuję jednak, żeby nie miały go za dużo, żeby się nie ugotowały. Aldrovanda vesiculosa U. minor U. intermedia również Utricularia spp. zakwitnie to się dowiem, co to. U. intermedia również. Teraz zakręcamy się na wschód i zmierzamy do moich kilku sukcesów, gotowi? 80 siewek cefalotusa, które przetrwały atak ziemiórek. Połowa miała odgryziony korzeń, ale wyraźnie puszczała nowy. Te, które go zachowały, rosną ładnie. Trzeba im teraz cienia i czasu. Urosną i część będzie ładnie ciemna. Część będzie duża, a może któryś będzie wyjątkowo inny. Zobaczymy. Może to nic owadożernego, choć jest tam D. intermedia z New Jersey, która chętnie tworzy D. x beleziana w przeciwieństwie do naszych... tutaj mam trzy gatunki widłaczków amerykańskich: Lycopodiella appressa, L. alopecuroides, L. caroliniana oraz moja przeukochana: Schizaea pusilla. Jestem ciekaw czy kiedykolwiek uda mi się ją skiełkować z zarodników. Chwilowo rośnie, da się dzielić, ale to wysiew zarodników (które potrzebują symbiozy z grzybami) będzie szczytem moich osiągnięć. Dobra, już dobra... wracam do owadożerów... marudy... Oto zgliszcza cefalotusów. Walka z U. subulata, którego - nie wiem po co ktoś sprowadził do uprawy!!? - doprowadziła do strasznej degradacji. Walczę z tym pływaczem od 5 lat, jestem prawie zwycięski. Jeżeli rok go nie zobaczę, to wygrałem. Niestety oczyszczanie każdego korzonka cefalutoza z 5mm U. subulata kończy się źle. Część roślin nie dała rady, choć zrobiłem to jesienią. Odżyją, ale musiałem je zacienić, bo pełne słońce im szkodziło. Dopiero uprawiając wszystkie kultywary w identycznej mieszance, doniczce, wilgotności, temperaturze i naświetleniu mogę powiedzień, że w wielu przypadkach różnicy nie ma między kultywarem, a zwykłym. Nie odróżnicie ich. Niektóre natomiast różnią się. Zdecydowanie prawdziwy Eden Black się różni, niestety ten kultywar jest silnie genetycznie niestabilny i osobniki mnożone z liścia mogą wyjść bardzo zwyczajne. Dlatego mam teraz czarnego z podziału i liczę, że będzie czarny. Jak będą oba rosły już dobrze, pokażę. Tymczasem każdy powinien mieć 'Hollwel's Giant' to jest potwór. Gdyby dać mu większą wilgotność, to urósłby potężny. Te kubeczki nakrywają nowo posadzone rośliny, które zmarniałyby gdybym je od tak wsadził. Dlatego na 2 miesiące zostaną przykryte, może i nawet do końca lata. D. regia zakwitnie, większa to forma nizinna, mniejsza to forma górska. Różnica jest w tempie wzrostu. Liczę, że będę miał nasiona, a te, które kupiłem skiełkowały i rosną. Podobnie trzy siewki cefalutusa, które siały się ze zgubionych nasion, a niech rosną. Jeżeli macie kiepski torf, zmineralizowany, to D. regia porośnie Wam w torfie i tyle. Ale jak macie czysty, jak mój TDS po zamoczeniu w destylce, to ona umrze z głodu w 4 tygodnie. Dlatego dostała seramis i szaleje, oba lokanty. Chciałem w końcu opanowac D. murfettii, D. arcturi, D. stenopetala, D. uniflora i D. linearis. Udało mi się na razie z wyjątkiem D. arcturi, bo mi jeszcze nie zakwitła, ale mała jest, więc wybaczam jej. D. murfettii - jescze w trakcie eksperymentów, zapewne wymaga mniej wilgotnego podłoża, możliwe, że lubi bazalt, więc musze spróbować z wyższymi doniczkami oraz z bazaltem. Na razie najlepiej ma się w torfie z perlitem, temperatury >30°C dłużej jak dzień czy dwa szkodzą jej. Nie cierpi się przegrzewać. w temperaturze >8°C się budzi. Po zimie wyglądała super, ale niestety przymrozek trzasnął ją za mocno i muszę ustrzec się na przyszłość przed takim scenariuszem. Zakwitła, jedna, ale jednak. Kwiatek w pierwszym dniu ma niezdatny do przyjęcia pyłku słupek. Ten dojrzewa w 3. dobie. Ale pylniki są już stare... Więc potrzeba kilka kwitnący roślin, aby ją skutecznie zapylić albo trzeba przechowywac pylniki. Dzień trzeci, w końcu chyba koniec, zobaczcie, jak rozwinął się słupek. D. arcturi ma się dobrze, ale jest za mała, żeby zakwitnąć. D. stenopetala ma się super, woli torfowiec, zapewne z domieszką torfu, żeby miała żyźniej i wilgotno. Nie cierpi się przegrzewać. Nie może być na słońcu przy temperaturze >=30°C, ale w cieniu może. Musi stać na gruncie, na tarasie się piekła żywcem. Jest w pełni mrozoodporna. D. linearis to kpina... chcecie znać sekret tej truuuudnej rosiczki? To jest sekret - keramzyt. Ona wymaga jakiś minerałów i tyle, akurat tak los chciał, że przypadkiem dostała keramzyt, nie wiedziałem o tym, traktowałem go jako zapychacz dna. Ale tylko w doniczce z keramzytem urosła, więc dałem keramzyt, torf i posiałem... wzeszła, jak głupia. Rośnie super, wydaje się, że to D. linearis, ale aż mi się wierzyć nie chce na tę ilość. Lubi mokro, wodę na poziomie podłoża, znosi upały, ale też najlepiej jej nie przegrzewać. D. uniflora jest wyjątkowo łatwa i wydaje się tworzyć pełen turion, więc rodzi szanse na mrozoodporność. Muszę to jeszcze tylko sprawdzić. Kwitnie chętnie... JEDNYM KWIATKIEM! Z niego jest maksymalnie 6 nasion. No i kiedyś każdy mądry musi być też głupi, żeby była równowaga na świecie. W zeszłym roku posiałem nasiona do doniczki z roślinami, a potem spłukał mi je deszcz. W tym roku tego błędu nie popełnię, bo chcę mieć więcej osobników tej przekochanej roślinki. Torf, woda, słońce, znosi upały bez problemu. Heliamphora x midoxa super rośnie na zewnątrz, znosi upały, przymrozki w nocy, rośnie na parapecie, także sporo roślinka. To są odpadki, których nie chciałem wyrzucać, więc je męczę, a one nie dają się zniszczyć. Polecam na parapet, tylko trzeba liczyć się, że będą musiałby się przystosować, straca sporo dzbanków, ale potem porosną, kój kolega ma już fajny okaz na parapecie w bloku. Sieweczki muchołówki, miała być Pink Venus, a jest coś innego. Wyląduje na torfowisku. Siewki Stylidium debile, męczone, wiem, ale kolejne posieję w torf, te już niech istnieją tak, jak są. Pinguicula crystalliana ssp. hirtiflora - spędza całe lata na zewnątrz, już się przyzwyczaiła. Kilka form Darlingtonia californica, bez lokantów, ale ładne. Za gęsto porosły w kaskadzie, więc musiałem je rozdzielić, bo się zabijały, dosłownie. Ta ma taki fajny czerwonawy pęd i trochę muśnięty okwiat. Dotychczas tylko takie mocno czerwone miały taką cechę, fajna odmiana. Jakże zwykła D. intermedia, ładnie sobie rośnie. D. x beleziana, różne formy. Powoli kończy się moje szaleństwo, bo zaczyna się taras, a na nim mam skryznki z różnistościami, doniczki z kompozycjami, siewki oraz kaskadę. Od prwej do lewej: 1. Stylidia; 2. Rosiczki południowo amerykańskie i zmęczona Byblis gigante (będzie przesadzana, będzie jej dobrze); 3. D. capensis, pigmejki, P. caerulea; 4. przeróżne rosiczki, głównie afrykańskie; 5. serki siewek muchołówki i jakieś zagubione rośliny. Muszę przerobić tę doniczkę na coś sensownego, tylko szkoda mi wyrzuca te sieweczki muchołówek. Stylidium: armeria, caespitosum, irenae, assimile, graminifolium, cormbosum. Stylidium armeria Zapomniałem, że jest też D. hilaris w tej doniczce i D. cistiflora oraz D. trinervia. Kwitnące S. irenae oraz gigantyczna krzyżówka zwykłej D. capenis z 'All red" wyszła pomarańczowy olbrzym. P. caerilea - zakwitł 9 kwiatami, spaliłem go słońcem zmroziłem przymrozkiem, zawiązał jedną torebkę nasienną, odżywa. D. ramentacea - jest super delikatna na zmiany. Jak odsłoniłem jedną, bo wyciągnąłem S. irenae, to zwiędła i się upiekła, może odbije od korzenia. Drosera latifolia D. cistiflora, a poniżej D. hilaris D. solaris, nie uchwyciłem kwiatka niestety. od przodu jest Calopogon multiflorus, pilnuję, żeby nie miał pasożytów, potrzebuję nasion. W kwadratowej doniczce jest Spiranthes sinensis i zapewne krzyżówka ze S. vernalis. Pomiędzy Stenglottis fimbrata. Doniczka amerykańska: Eriocaulon decangulare, Xyris dwa gatunki, Syngonanthus flavidulus, Harperocallis flava, D. floridiana w tym o białych kwiatkach, D. intermedia x floridiana (D. x hybrida Florida), D. capillaris, D. capillaris o białych kwiatkach i bladych liściach, brakuje D. brevifolia. Tacka różności. D. intermedia AF, D. floridiana Genlisea hispidula Lentibu i Pretoria, G. subglabra, D. linearis, U. cornuta. Stylidium debile, milion siewek i S. psittacina Neon Zabłąkane rosiczki afrykańskie, nie wiem, jak je posadzić, D. burkeana, D. affinis, D. madagascarensis. Muszę coś wymyślić lepszego dla nich. Doniczka różności mojej żony - nietykalna! Głownie S. debile i siewki D. capensis, kilka D. masagascarensis. Masa siewek, różnych i różnistych owadożernych i nie. Do wysadzenia na torfowisko lekko pomarańczowa wełnianka pochwowata, tłustoszki i eksperyment z G. uncinata - bo kiedyś w końcu trzeba. Kolejna tacka z siewkami głównie z Nowej Zelandii. D. spatulata Mr Artur z NZ w porównaniu z inną D. spatulata. Wyraxnie widać, że górska forma jest ewidentnie bardziej krępa, połyskliwa, zapewne będzie mrozoodporna. Ja konam, nie wiem, jak Wy, ale już mi mięśnie wyją od pisania... w końcu kaskada. D. rotundifolia D. x obovata i Darlingtonia californica w tym Otello - muszę je rozdzielić, ale jesienią. Tuta były posadzone LATEM darlingtonie - zdechły, nigdy więcej sadzenia ich latem!! D. anglica, trochę uklepałem torfowiec, muszę go ściągnąć i posadzić na nowo, bo za dużo urósł. Trawka to przygiełka biała, jak kwitnie wygląda cudnie. Doniczka z zasady dla Darlingtonii, w której miałem klęskę urodzaju. Ponieważ przejadały się, to gniły im dzbanki. Ponieważ rosły za gęsto, pleśniały i tak zdechło 13 roślin. Więc teraz będę je zapychał watą, żeby się tak nie przejadały owadami. Darlingtonia califormica "Red" Curry Co D. filiformis, D. intermedia x filiformis (D. x hybrida) oraz moja własna D. anglica x filiformis. D. anglica x filiformis, rośnie powoli, ale sktecznie, potem wyładnieje, mam nadzieję, że zakwitnie i może... zawiąże nasiona, jak to jedno w zeszłym roku. Drodzy koledzy i koleżanki, miłośnicy roślin owadożernych, w tym domu wystarczy już tego szaleństwa. Jeszcze tylko chcę mieć doniczkę z Byblisami, może i Roridulą, poczytam, czy mogą rosnąć razem, bo nie oszalałem na tyle, żeby porywać się na Drosophyllum lusitanicum. Jego spróbuję może za rok. Udanej uprawy!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.