Skocz do zawartości

Cephalotus

Administrator
  • Liczba zawartości

    4082
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Cephalotus

  1. Cephalotus

    Zimowanie i ocena

    Nie mam, co dodać do tego, co napisał bibosz1, poza tym, że widzę tam dzbanecznika, a podobno było tam -4C i to mnie fascynuje, co on tam robi? To roślina tropikalna.
  2. Dokładnie tak. Co tam tak mgliście?
  3. Nie, są gruczoły też od wewnątrz dzbanków, ale chyba tylko część gatunków je posiada. Poza tym trudno uznać którykolwiek gatunek heliamfory za czysty. Dla przykładu H. sarracenioides zwykle posiada w sobie jakiś procent S. purpuracens. Jeżeli jest to 90:10% to wiadomo, jakie cechy będą dominować. Ciekawe rzeczy zaczynaja się podczas siania nasion z samozapylenia. Wiadomo, że jest to zekłe przetasowanie kart w ręce. Trafią się wtedy osobniki jak 100% H. sarracenioides, ale też i takie, które będą 50:50% z H. purpurascens, a nawet 70:30%. Wtedy nagle z bardzo typowej H. sarracenioides wychodzi z samozapylenia bardzo typowa H. purpurascens. Jeżeli te rośliny trwają od 220 mln lat i dłużej, to się trochę pokrzyżować mogły, tym bardziej,że w naturze samozapylenie jest praktycznie niemożliwe. Niby jak owad pyłkiem z jednego kwiatka miałby zapylić kolejny za kilka dni tylko i wyłącznie jego własnym pyłkiem sprzed kilku dni. To jest nierealne. Stąd też dla mnie heliamphory czy kapturnice to hest chmura genetyczna o pewnych predyspozycjach genetycznych do trwania. Jak jest S. leucophylla Burgundy, to już stwierdzono, że czerwony kolor w tej kapturnicy pochodzi od S. purpurea. Dawno, dawno temu skrzyżowały się, potem już tylko krzyżówka krzyżowała się stale z S. leucophylla, aż jedyną cechą z S. purpurea został jej kolor czerwony. Reszta cech jest czysto S. leucophylla. To jest absolutnie genialna strategia przetrwania. Zamiast tworzyć ścisłe gatunki, których potomstwo jest bezpłodne, jak np D. x obovata. tworzą się całe chmury genetyczne, bardziej w jedną czy drugą stronę. Gdyby warunki się zmieniały, a geny H. sarracenioides były niekorzytne, bo, wymyślmy: lubi cieplej, a H. purpurascens, wymyślmy: znosi mróz, to dojdzie do selekcji osobników z jednego spektrum - w stronę H. purpurascens. Czystsze H. sarracenioides by wymarły, ale nie całkowicie, bo gdy się ociepli na dłużej, mogą spokojnie wyłonić się na nowo z osobników, które ciągle mają sporo ich genów w sobie. To jest fantastyczne przystosowanie. Tak heliamfory, jak i kapturnice można mieszać bez ograniczeń. Nie wszystko będzie się dobrze trzymać, ale w Nowej Zelandii jest cała populacja kapturnicy, która wygląda, jak dobrze przemieszana S. rubra i S. leuciphylla. Przystosowana do tantejszych warunków. (Chciałbym nasiona z tej populacji.) Zapewne część helek ma geny miodników wewnątrz dzbanków. Na pewno jest to cecha typowa dla H. ceracea. Nie patrzyłem, które jeszcze tak mają. Jest dodatkowy wabik dla ofiar.
  4. Te kropki z tyłu liści to gruczoły miodnikowe. Jak widzisz, są symetrycznie rozłożone na liściu. Od środka dzbanka produkują nektar. Czasem potrafi wisieć cała kropelka.
  5. Wiesz, to taki raczej hasłowy cosik, jak opis. Muszę zrobić lepsze, choć wielu z tych roślin nie doprowadziłem jeszcze do kwitnienia i owocowania. Jedynie D. uniflora okazała się strasznym banałem, bo zakwitła i wydała nasiona z samozapylenia. D. stenopetala też zakwitła, ale nasion nie wydała. Co jest ważne w zamówieniach z BestCP, a mianowicie, większość roślin otrzyma się w stanie SPOCZYNKU! Więc taka D. stolonifera kupiona na wiosnę, wysadzona - UMRZE. I tak wiele osób będzie mieć. Wiedząc to, kupiłem te rośliny we wrześniu, a następnie dałem im należny spoczynek, potem wybudziły się normalnie. Było tak z D. murfettii, D. arcturi, D. uniflora, D. stenopetala. Także niestety czasem to jest sama pora ich zakupów, która może przyczynić się do naszej porażki. Posiadam, w zeszłym roku miałem tylko D. stolonifera, rosła super, pięknie weszła w spoczynek i przezimowała, ale jestem niecierpliwy i koniecznie potrzebowałem ją odgrzebać. Piękna bulwa, ale grzebiąc za drugim razem prawdopodobnie uszkodziłem stożek wzrostu, więc nie wiem, czy mi główna bulwa wybije, czy wytworzy jakiś pęd pomocniczy. Jedna mi się wybudziła i to ładnie, ale nie pamiętam jaka, nie ma mnie w domu, to zdjęcia nie zrobię. Generalnie ponownie kupiłem sobie teraz cały zestaw bulwiastych. Wcześniej problemem było jednak za słabe światło świetlówkowe, obecnie posiadam bardzo mocne i przyzwoite panele Aquael Leddy. Ostatnio dokupiłem sobie sporo nowych gatunków, choć z in vitro to wyglądały przyzwoicie, liczę, że pod dobrym światłem porosną ładnie i wytworzą odpowiednie bulewki na kolejny rok. Jednak te rośliny muszą mieć mocne światło. Mój znajomy w zimie doświetla swoje porządną lampą sodową, wtedy rosną mu elegancko. Światło, przy którym się nie wybarwiają jest generalnie niewystarczające.
  6. Mi tak robiła H. parva. Wyglądało to świetnie, szczególnie, że miała fantastyczny kwiatek.
  7. Cześć wszystkim, w sumie to sam nie wiem, gdzie mógłbym to umieścić, żeby przysłużyło się innym, zanim znajdę czas, żeby stosownie opisać te rośliny. Od jakiegoś czasu eksperymentuję sobie z różnymi roślinami, szczególnie tymi, które chciałbym posadzić na torfowisko, jak również z tymi, które chciałbym w końcu zrozumieć. W szybkim skrócie napiszę: D. arcturii i D. murfetii, D. stenopetala i D. uniflora świetnie rosną w czystym, stale mokrym torfie a pełnym słońcu i do temperatury 30°C przez jeden dzień. Dłuższe upały wymagają schowania do półcienia, bo zaczyna im to szkodzić. Najlepiej, żeby wody miały zawsze prawie po sam poziom ziemi, a podłoże nie powinno się im przegrzewać. U mnie stoją na poziomie gruntu i to im służy. Mieszanki torfowca z perlitem i torfu z perlitem nie pokazały zasadniczych różnic, jedynie D. arturii zdecydowanie uwielbia czysty torf. D. linearis ma to do siebie, że kocha minerały. Posadziłem je w bodajże 8 rożnych warunkach i tylko w dwóch miały się dobrze - na torfowisku, gdzie było mokro i z Syngonanthus flavidulus, który dostał keramzyt na drenaż. Okazuje się, że one wymagają jakiś ilości minerałów dla swojego wzrostu, jakich i w jakim zakresie, tego nie wiem. Zwykle daję im warstwę keramzytu na dno. Poza tym ewidentnie kochają mokre warunki, najlepiej zalane na wiosnę, podtopione i na poziomie gruntu przez resztę roku. Podobnie jak D. anglica, jeżeli rośnie w wodzie - jest potężna, a w jedynie wilgotnym podłożu - ma małą i zwartą rozetę. Dokładnie tak samo zachowuje się D. linerais, czyli D. anglica od niej odziedziczyła tę cechę. W mokrych warunkach D. liearnis rośnie szybciej. Obecnie mam wysiane ponad 100 siewek, które rosną wyśmienicie. Muszę jeszcze tylko upewnić się, że jest to właściwy gatunek, a nie zostałem oszukany i sprzedano mi D., anglica. Jednak mam prawdziwe D. linearis i po nich też już coś wiem. Na pewno polecam wystrzegać się roślin z in vitro, będą rosły tragicznie, zdecydowanie najlepiej posiadać rośliny z siewu. P. primuliflora - oszalały w czystym, kwarcowy piasku i mieszance piasku z perlitem 1:1 - wiem, dziwactwo, ale różne mieszanki z torfem były w któryś momentach śmiertelne. Torfowiec sprawdzał się okay, ale też bywały mocne regresy. Woda natomiast jest z przepłukanego torfu z innych doniczek. Najlepiej, żeby miały stale mokro, wręcz wodę na poziomie podłoża, ale nie za głębokie doniczki, a płyciutkie. Wolą warunki półcienia, otwartego cienia. Oświetlenie rzędu 7000-8000 Lux jest dla nich trochę za duże. Podejrzewam, że prędzej 3000-5000, ale ja nie bardzo mam, jak im to zapewnić. Rośliny, które niegdyś były konające, obecnie są oszałamiające, a nawet będą kwitły. Warunki termiczne są, jak w domu, zimą może chętniej miałyby temperatury rzędu 13-15°C. P. caerulea - ten to mi oszalał w podłożu torfowiec : piasek : perlit 2:1:1 i maksymalny poziom wody nie wyżej, jak około 7-8 cm poniżej poziomu podłoża. Czyli tylko stale wilgotne, podłoże. Pełne słońce, warunki, jak na zewnątrz, w zimie, niskie, dodatnie. Z roślinki rzędu 1,5cm zrobiła się ogromna rozeta z trzema stożkami. Ponownie udało mi się uprawiać D. prolifera, choć zmagałem się z nią długo z powodu brudnego piasku albo torfowca z perlitem. Czysty kwarcowy, akwarystyczny piach o dobrej jakości torf okazały się powrotem do sukcesu i odżywaniem niegdyś zdychających roślin. D. schizandra rośnie super na podłodze w torfie z perlitem, położonym na torf (będę sprawdzał też czysty torf). Światło to 500-1000 Lux - bardzo ciemno. Łatwo choruje w wysokich temperaturach i takie do 20°C bardzo jej służą. To nie są wszystkie rośliny, które powoli zaczynam rozumieć, choć jeszcze muszę znaleźć czas, żeby je wszystkie stosownie opisać lub poprawić. Cephalotusy ewidentnie kochają dobrze napowietrzone mieszanki, nieco suchsze latem, jak zimą. Najbanalniejsza to torf z pelitem 1:2. Bez innych dodatków. Niektórzy używają grubych kawałków łupiny z kokosa i też im się to sprawdza, ja nie mam powodu iść tak daleko. Muszę opisać U. uxoris, którego udało mi się doprowadzić do kwitnienia, owocowania i kiełkują mi pierwsze siewki. Mam tyle wiedzy do uaktualnienia, tylko czasu brak... 😕 Wcześniejsze sukcesy z U. mannii i U. jamesoniana wynikały ze słabego oświetlenia. Te rośliny powinny mieć 2000-3000 Lux, najlepiej około 2500 Lux. U. cambelliana od lat byłem wprowadzany w błąd co do wymagań świetlnych lubi warunki półcienia i świetlenia rzędu 2500 lux. Wtedy zaczyna dopiero rosnąć, a w mocnym świetle chce umrzeć i będzie zamierać. A ciekawostką, którą obecnie testuję jest siarka - pierwiastek - sproszkowana, jako środek przeciwgrzybowy. Nie rozpuszcza się w wodzie, daje aromat siarkowodorowy, ale szybko podłoże porastają mchy. Muszę sprawdzić, jaki to ma ostatecznie wpływ na rośliny, choć na razie żenlisee, pływacze i rosiczki nie zareagowały negatywnie na jej dodatek do podłoża bądź na powierzchni. Podobno dawka to 1% do podłoża i chroni przed infekcjami grzybowymi. Będę ze znajomymi sprawdzał np. na Heliamphorach, które chętnie chorują. Na razie dwóch niezależnych hodowców napisało mi to samo w kwestii siarki. Jeden w przypadku heliamfor, drugi w przypadku darlingtonii, jak wiemy, obie lubią chorować na infekcje grzybowe, które je dewastują. Mam nadzieję, że ta wiedza się Wam przyda. Proponuję zakup prostego Luxomierza - dzięki niemu realnie zrozumiecie, jakie warunki mogą wymagać niektóre rośliny. Czym innym jest też światło dzienne, a stałe sztuczne oświetlenie. Mimo wszystko można dyskutować o warunkach bardziej precyzyjnie, mogąc podać konkretne wartości. Zacząłem też czytać o cyklach rocznych w rejonach występowania roślin, czy dany gatunek ma w okresie chłodu mokro czy sucho, w okresie gorąca mokro czy sucho. Uwierzcie, to się okazało kamieniem milowym w przypadku niektórych roślin. chciałbym jeszcze tylko to wszystko opisać, żeby służyło innym. Pozdrawiam!
  8. Cephalotus

    Drosera regia

    Cześć, po latach doświadczeń, sukcesów i o wiele większej liczby porażek (chyba) w końcu zrozumiałem D. regia na tyle, żeby wrócić do tematu. Okazuje się, że D. regia swoim pokrewieństwem jest bliższa muchołówce, jak innym rosiczkom i wymaga minerałów w podłożu, a nawet może wymagać dokarmiania. Po latach sukcesów przyszły kolejne porażki, które nie miały żadnego sensu, gdyż robiłem wszystko dokładnie tak samo, jak wcześniej. Nie uznałem, że jakość torfu, którego nigdy nie miałem powodu sprawdzać, okazała się w tym przypadku kluczowa do sukcesu lub porażki. Ponieważ praktycznie każdy hodowca korzysta z innego torfu albo odrębnej partii, okazało się, że mój sukces polegał w dalszym ciągu na przypadku. Ponieważ zastosowałem keramzyt, który częściowo uwalniał minerały do podłoża, użyźniał podłoże i to D. regia sobie bardzo ceniła. Jednak obfite deszcze, przepłukując podłoże przyczyniły się do jego zubożenia, a co za tym idzie, zagłodzenia D. regia. Jeżeli czyjś torf w krótkim czasie porastają mchy na powierzchni, znaczy się, że jest bogaty w minerały. Mojego mchy nie porastają wcześniej, jak po roku wzwyż. Dlatego mam wyjątkowo czysty i ubogi torf - niezbędny do uprawy żenlisei. Podobnie mieszanki z torfowcem są ubogie i bez dodatkowego nawożenia do korzenia roślina prędzej obumrze, jak urośnie. Tak czyni mój kolega. Tak się działo, kiedy kupowałem ładne sadzonki,sadziłem w mieszanki torfowo-piaszczyste lub torfowcowo-perlitowe, a rośliny umierały w przeciągu 1,5-2 miesiąca. Im uboższa mieszanka, tym szybsza śmierć rośliny. Oczywiście jakość wody też będzie mieć znaczenie, im czystsza, tym generalnie będzie gorzej. Nie wiem, jednak jakich konkretnie jonów wymaga D. regia. Po bardzo licznych eksperymentach i zakupieniu rośliny w sklepie Giardino Carnivoro otrzymałem roślinę w mieszance z Seramisem, jak na załączonym zdjęciu. Postanowiłem ją tylko podlewać i nic więcej z nią nie robić. Roślina rosła rok na tarasie (w te straszliwe upały) bez żadnej szkody. Postanowiłem zakupić kolejne rośliny, ale tym razem z lokalizacji górskiej i testowałem je w swoich starych mieszankach. Początkowo bez dokarmiania - rośliny momentalnie zaczęły marnieć. Potem jednak z dokarmiałem do korzenia Osmocote i wszystkie rośliny natychmiast odżyły, puszczając ładne liście z rosą. To trwało kilka miesięcy, ale ja nie miałem doświadczenia w dokarmianiu do korzenia i część roślin znowu zaczęła marnieć, a pojedyncze zachorowały i zgniły - identycznie, ja te wcześniej zagłodzone. Ostały się trzy osobniki. Roślina z Giardino-Carnivoro jednak miała się tylko lepiej bez żadnych dodatkowych zabiegów. Postanowiłem sprawdzić, jaką rolę pełni Seramis i zrobiłem własną mieszankę z Seramisem. Od tamtej pory wszystkie pozostałe D. regia zaczęły rosnąć fenomenalnie, tylko jedna na skraju życia bardzo powoli, ale do przodu. Od tamtej pory wszystkie rośliny rosną świetnie, choć moje mają inny torf. Nie płuczę im podstawek, tylko dolewam do nich wodę. Cokolwiek napada z góry generalnie tam się zbiera i użyźnia podłoże. Zapewne stosowany przeze mnie wcześniej keramzyt też okazałby się użyteczny, ale nie wiem, jak długo i w jakim stopniu on się rozpuszcza. Seramis to jest dla mnie łatwe rozwiązanie. Rośliny stoją w wodzie, żar się z nieba leje, a one wyglądają dobrze, z czego z Giardino Carnivoro najlepiej - zapewne również zasługa torfu. Jeszcze ciągle muszę zbadać zmineralizowanie swojego torfu i od M@ti'ego, któremu rosną w torfie bez problemu. (Wybacz, że tego ciągle nie zrobiłem. Kiedy mogę - nie pamiętam, a pamiętam, kiedy nie mogę ). Osobniki z nieznanej lokalizacji wysadzone na torfowisko (wówczas bardzo zmineralizowane - zasługa niepłukanego piachu) porosły fenomenalnie dobrze, ale padły przy spadkach temperatury poniżej -10°C. Niestety nie wytworzyły też właściwego turionu. Możliwe, że winą było późne wsadzenie i nieprawidłowe przystosowanie do warunków albo lokant nizinny jest wyraźnie mniej odporny. To wymaga dalszych eksperymentów i lepszego zrozumienia, gdyż ten gatunek potrafi być mrozoodporny do strefy 7. Podsumowując, D. regia wymaga minerałów w podłożu lub regularnego umiejętnego nawożenia do podłoża. Co szczęśliwsi będą mieli bardziej mineralny torf, więc dla tych osób uprawa w torfie jest wszystkim czego potrzeba D. regia. Objawami niedożywienia jest produkcja krótszych liści w okresie, kiedy powinny rosnąć duże i dorodne.
  9. Hejka, chciałbym uzupełnić zimowe dni kilkoma kolorowymi zdjęciami pierwszego torfowiska i małym zaskoczeniem później. Sabatia kennedyana - roślinka lubiąca mokre warunki, wręcz płytką wodę, więc u mnie ma za sucho. Nie ma u nas stosownego zapylacza, więc trzeba wycisnąć pyłek z pylników, a potem przekazać na odpowiednio młode znamię słupka, najlepiej krzyżowo, bo tylko tak udało mi się uzyskać dwie torebki nasienne. Ciekawe, czy skiełkuje coś z nich. Xyris spp. - nie jest inwazyjna na torfowisku w naszych warunkach. Są inne gatunki, małe i wielkie które staram się zdobyć. Zawsze jest to miłe urozmaicenie. Sarracenia flava x S. psittacina (Capensi) Czyszczenie po U. subulata, który ciągle dostaje mi się do kolekcji z korzeniami kapturnic od innych hodowców, nawet, jeżeli je oczyszczę i wypłuczę, to potem go odnajduję. Z tej tylko skrawka wysadziłem ponad 60 siewek kręczynek Spiranthes spp. Primula vialii - bardzo trudno jest go ustabilizować na torfowisku. Latem jego sadzenie całkowicie się nie udaje, jedynie wiosną lub jesienią. Myślę, że na torfowisku będzie swoją formą głodową, ale nawet jeżeli, to takie fantastyczne urozmaicenie jest warte próbowania. Jakaś mała osa zapylająca akurat Parnassia asarifolia Kwietnik nie połasił się na o wiele większą od siebie osę. Spiranthes bightensis Chadd's Ford, często oferowana jako S. odorata lub S. cernua jest ich prehistorycznym mieszańcem i uznana jest za odrębny gatunek. W naturze bardzo rzadka, a w uprawie bardzo rozpowszechniona. Gentiana saponaria - zapewne w pełnym słońcu i żyźniejszych warunkach wyglądałaby lepiej ale musi się też przystosować. Świeżo posadzona, to dziwne, że w ogóle zakwitła. Stare kłosy zarodnionośne widłaczka torfowcowego -Lycopodiella inundata - śmiesznie "dymią", jak się je wstrząśnie - oczywiście zarodnikują, Kilka siewek Calopogon tuberosus - przesadzone w lepsze warunki świetlne. Jakieś kokony, zapewne pajęcze, ale nie ma pewności. Dziwne, że otwór jest do góry zamiast od dołu, nie będzie to ich chronić przed deszczem. rubra ssp. rubra Shallote, NC - najmniejsza, jaką znam i chyba, jaka istnieje. S. Leucophylla L30 Red & White Torfowce cudownie nabierają kolorów na jesień. Skupisko siewek kręczynki... A oto mała niespodzianka, gdyż w tym roku w listopadzie najcudowniejsze było torfowisko, służące do celów rozsady, rozmnażania i siania. Na nim też znalazła się fantastyczna krzyżówka D. filiformis x tracyi, która odziedziczyła wielkość liści od D. filiformis, a wielkość kwiatostanu od D. tracyi (choć też nie wszystkie lokanty mają tak wysokie kwiatostany). W ręce trzymam największy kwiatostan D. filiformis urwany u podstawy dla porównania z abstracyjnie wielkim kwiatostanem tej krzyżówki. O tym fakcie, że jest to krzyżówka świadczą włoski gruczołowe na liściach - ich wielkość i zagęszczenie. L: D. filiformis, Ś: ich hybryda, P: D. tracyi. Krzyżówka posiada znacznie więcej i równomiernie ułożone włoski, jak D. tracyi, jednak gruczoły są czerwone, a sama długość włosków jest też dłuższa. leucophylla var alba MS L350C x MK L9 (Plantes Isolites) S. x 'Blood Bath' Torfowce są doprawdy cudowne, sami zobaczcie, jak potrafią być fantastycznie zróżnicowane. Kontynuuję ekspetymenty z Darlingronią z innych źródeł pod kątem mrozoodporności, bo nie wszystkie pochodzą z równie zimnych rejonów. Chcę w pełni zrozumieć, jak je sadzić. W tym przypadku posadzone zostały w torfie, a torfowiec jedynie je ochrania od mrozów, jak to uczynił w przypadku S. psittacina. Coreopsis gladiata - zeszłoroczne zamęczone siewki dojrzały z dużym opóźnieniem i zakwitły zdecydowanie za późno, ale jaki mają urok. To są bardzo liczne rośliny, pojedyncza nie tworzy takiej kępy. Co najwyżej jeden kwiatostan, dopiero kilka w grupie wygląda bogato i bujnie. Różowe: Liatris microcephala oraz tegoroczne siewki Coreopsis gladiata Tegoroczna siewka Liatris chapmanii, starsze rośliny są olbrzymie, trzeba mieć na nie miejsce, ale prezentują się fantastycznie. S. x 'LeeLous' - oryginalny kolor, ale mnie skusiły pomarańczowe kwiatki tej hybrydy, bardzo niespotykane, a tak urozmaicające w okresie kwitnienia. Szkoda, że hodowcy prawie w ogólne nie zwracają uwagi na kwiaty, ale stawianie roślin w doniczkach to nie jest tworzenie z nich kompozycji, więc ulotne kwiaty nie są żadnym walorem. Na torfowisku są jak żarówki, ściągające wzrok w ciemności. Rudbeckia mohrii - tegoroczna siewka(!), rzadka, choć miała być Rudbeckia graminifolia. Obie są piękne i liczę, że tę drugą też uda mi się zdobyć, Rhynchospora colorata - już raz mi wymarzła, teraz próbuję w innych warunkach. Prawdopodobnie przeżywa tylko pod wodą w naszych warunkach, ale warto spróbować choćby jeszcze raz - łazi. Skontrastowane czerwona i biała S.leucophylla (dokładniejszych nazw nie pamiętam). Polygala lutea - historia tej rośliny jest o tyle ciekawa, że została mi sprzedana roślina po kwitnieniu, a jest to gatunek zasadniczo monokarpiczny - kwitnie raz. Oczywiście, jeżeli kwitnie obficie i wydaje nasiona. Wtedy najczęściej roślina mateczna umiera, a ja właśnie taką zdychającą dostałem, otoczoną torfowcem. Nie wiedząc za wiele, posadziłem, torfowiec zostawiłem, a roślina oczywiście umarła, bo nie mogło być inaczej. Jednak postanowiłem zostawić torfowiec i zobaczyć, co mi z niego wyrośnie, a wyrosło oszałamiająco dużo! Pogonia ophioglossoides (!), Xyris spp., Rhexia spp., Hypericum spp. (te torfowiskowe są zwykle ekspansywne lub wielkie - ten był wielki) oraz ta dziwna rozeta liściowa, która określiła się dopiero po zakwitnięciu... w listopadzie. Mam nadzieję, że jednak roślina się zlituje nade mną, przetrwa do wosny i zakwitnie już we właściwy sposób, wyda nasiona, a ja będę mógł rozmnożyć to torfowiskowe cudeńko.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.