A to ciekawe. Nie zdarzyło mi się aby omissa zawiązała nasiona. Wracając do D. pygmaea, opisałem to co wiem z własnego doświadczenia. Innych przykładów nie mam. Dla mnie cenniejsze są bezpośrednio zaobserwowane zależności, uwagi i porady wynikające z doświadczenia hodowców niż powtarzane w wielu miejscach, często bardzo ogólne, wskazówki dotyczące uprawy. Za przykład podam stronę jaką znalazłem kiedyś szukając informacji o wysianiu tzw. żywych kamieni ( http://www.strangeplants.com/PlantGLSS.html ) jest tam opisany dokładnie każdy "bzdet" a wszystko wydaje się wynikać z własnej wiedzy pozyskanej przy uprawie tego gatunku. Na polskich stronach można znaleźć info typu "nasiona na wilgotną ziemię dla kaktusów pomieszaną z piaskiem. Wschodzą po kilku dniach. Utrzymuj suche podłoże bo to sukulent". Często bardziej ciekawe i przydatne są informacje sprzeczne z regułą niż tę regułę potwierdzające.
D. pygmaea uprawiam już jakiś czas i gdyby nie to, że mam słabość do miniaturowych wrzuciłbym ją do jednego wora z capensisem, spatulatą czy niechcianym pływaczem. Wora z napisem ciężkie do wyplenienia. To naprawdę twarde sztuki i wątpię aby czynnikiem różnicującym byłą obecność dodatkowego oświetlenia. Ono na pewno pomaga, ale gdyby było jedyną zmienną, inne D. pygmaea kwitłyby i zawiązywały nasiona w lato.
Widzę tutaj dwa rozwiązania. Albo jest to jakaś krzyżówka bardzo podobna do D. pygmaea, albo zdarzyło się to o czym Marrom pisze na przykładzie D. prolifera. Zmiany genetyczne zachodzą cały czas a jak widać taka zmiana (samozapylenie) miała dużą wartość przystosowawczą. Pewne badania (nie chce mi się szukać artykułów ) wskazują na to, że ewolucja nie działa na zasadzie chybił-trafił ale w organizmach mogą zachodzić dość duże genetyczne zmiany przystosowawcze nawet w ciągu jednego pokolenia. Idąc tym tokiem myślenia roślina mająca wokół siebie swoje klony (rozmnażane z gemm) może wykształcić w sobie umiejętność samozapylenia, które jak wiadomo daje mniejszą zmienność genetyczną niż zapylenie krzyżowe ale zawsze to zmienność ratująca gatunek przed np. chorobą. Co wy na to?