Kosa1984

Czy liściem właściwym u dzbanecznika nie jest przypadkiem pułapka? U muchołówki na 100% jest.

Bardzo ciekawe. Wygląda na to, że niepotrzebnie zainwestowałem w osłonę przeciwszronową na szybę samochodu. Co do artykułu, jak zwykle nie udało się uniknąć buraczka - dzbanecznik nie chwyta owadów kwiatami.

Topsin oczywiście nie usuwa wykwitów mineralnych.

Poważnie uważasz, że byłby to ciekawy konkurs?

Nie za długie to zimowanie proponujesz? Trzy miesiące w zupełności wystarczają. Ja zimuję zwykle od początku grudnia do końca lutego, ale bardziej patrzę za okno niż w kalendarz. No i kondycję roślin trzeba obserwować.

Jak sama nazwa wskazuje, zimą.

Prawdopodobnie przelanie. Ogranicz częstotliwość lania wody (tym bardziej, że obecna pogoda nie obliguje do obfitego podlewania). Na przyszłość; lepiej sadzić w mieszance torfu ze żwirem (2:1).

Jeśli znasz jakiegoś Wietnamczyka to zapytaj o przepisy na danie z kota. A tak bardziej poważnie to kot jest zwierzem wiecznie upalonym i różne pomysły przychodzą mu do łba, ale jeśli nie podgryzał roślin do tej pory to raczej nie zacznie tego robić.

Na początek - rosiczka po łacinie to drosera, a nie droser. Dokupić higrometr i co? Jaką wilgotność utrzymywać? Prawie na pewno masz którąś z pospolitych rosiczek tropikalnych (np. capensis, aliciae), a im wystarcza w zupełności wilgotność pokojowa. Najlepiej wrzuć tu zdjęcie rośliny bo mam przeczucie graniczące z przekonaniem, że zalecenie zakupu higrometru jest grubo przesadzone. Co on miałby Ci dać w sytuacji, gdy nie trzymasz rośliny w terrarium na przykład?

'Juthatip Soper', zgadłem?

Widzę, że nie uważasz Radka za przesadnie kompetentnego, ale on ma rację. Wszyscy trzymamy kapturnice na balkonach/ w ogrodach 24/h.

Cześć. Może po prostu czuje już jesień. Co to znaczy, że wody ma dużo? Stoi w niej cały czas? To forma bez antocyjanów? Jeśli nie to ma za mało słońca ewidentnie bo jej nazwa to "purpurowa", a Twoja jest zieloniutka jak pokrzywa. Dopiero doczytałem - okno północno-wschodnie - dla kapturnicy masakra... Postaraj się o bardziej jasne stanowisko. Co do identyfikacji to obstawiam Sarracenia purpurea venosa (dość szerokie kaptury), ale po roślinach w kiepskiej formie trudno oceniać. Sam możesz zidentyfikować - jeśli ma taki meszek po zewnętrznej stronie kapturów to venosa. Jeśli nie to zwykła purpurea.

Hej. Jasne, że będą. U capensis nasiona należy zbierać, gdy ta zielona część poniżej zamkniętych płatków zrobi się do połowy czarna. Wtedy nasiona będą dojrzałe (czarne). Ilość nasion w kwiatku trudno określić. Przynajmniej kilkanaście. Z pewnością będziesz miał ich zbyt dużo. Wyglądają tak:

Pomysł fajny, ucieszyłby mnie (na wypadek, gdyby ktoś chciał mi sprezentować ), ale o tyle śliski, że uprawa roślin mięsożernych to dość osobliwe hobby i nie każdemu musi odpowiadać. Czyli chyba spore ryzyko zaliczenia nietrafionego prezentu.

W naturze - owszem - żyją w kępach, ale te, które nie osiągną odpowiednich rozmiarów przed zimą, po prostu giną. Faktycznie szykuje się nowy stożek wzrostu, ale na tą chwilę prawie na 100% nie jest jeszcze oddzielony, więc miałbyś problem z rozszczepieniem ich. Gdybyś to wyjął z ziemi, zobaczyłbyś zaledwie lekko odstającą część bulwy. Zostaw jak jest i zimuj bez bardzo niskich temperatur, a powinieneś na wiosnę doczekać się młodej.

Zapewne - jak na każdym forum - sporo jest takich, którzy raczą się lekturą forum, ale niczego nie piszą.

Prawda, piękny wrzesień w tym roku, ale nie ma co liczyć na to, że taka pogoda utrzyma się jeszcze długo. 'Tiny' mam u siebie od czterech lat i zawsze są całkiem zielone.

Sarracenia purpurea venosa Dionaea muscipula 'Microdent'

Wybarwienie? To 'Tina' ma jakiekolwiek antocyjany? Jeśli utrzyma się tendencja z ostatnich wieków to późną jesienią i zimą nie będziemy mieli mocnego słońca. (:

Chodzi o to, żeby przeżyły czy o to, aby pięknie rosły, kwitły i się mnożyły?

To jest akurat najmniejszy problem. Większy wiąże się z odkwaszeniem podłoża.

A teraz usychają aż dwa. ;p

Nie są nowe. Są jednymi ze starszych. Przecież nad tymi łodyżkami są młodsze - zielone.

Nie masz wśród znajomych/w rodzinie kogoś, kto dysponuje odpowiednim pomieszczeniem? Tak byłoby najprościej.

Wybierz się na torfowisko, a zobaczysz, że poziom podłoża (torfowca) jest równy z poziomem wody, więc oczywiście wilgotność możliwie jak najwyższa. Co do światła to oczywiście rośnie w pełnym słońcu, ale nie wiem czy dasz radę zapewnić mu takie warunki, jakie ma w naturze (stoi w wodzie, jest przez nią chłodzony). Jeśli masz możliwość to lepiej zapewnij mu rozproszone słońce.