Strasznie mi sie to podoba, jak widze w laboratoryjnym szkle dziesiątki malych roślinek. Czytając jednak inne twoje opisy dochodzę do wniosku, że bez małego labaratorium, w "kuchennych" warunkach, niepowodzeń będzie więcej, niż sukesów w postaci roślinek Mam takie pytanie: Czy taka sterylna komora, w której prowadzi się wszystkie te zabiegi mogłaby być zrobiona w domowych warunkach ? Wyobrażam to sobie w ten sposób, że będzie to prostopadłościan, np. z plexi, odpowiednio uszczelniony, z otworami na ręce i zamocowanymi na stałe solidnymi gumowymi rękawicami. Odpadałoby wtedy ciągłe sterylizowanie, wystarczyłoby to zrobić raz, a potem wszystko stałoby sobie w tym "pudełku", aż rośliny się usamodzielnią. Jest to realne, czy mam bujną fantazję ? ;-)