Witam wszystkich przedmówców. Muszę szczerze przyznać, że czytając pytania i niektóre "szczere odpowiedzi" setnie się uśmiałem. Ciekawa wymiana posiadanych informacji! Wracając jednak do tematu "dziurek" w doniczce muszę jednak stwierdzić, że z tą śmiercią dzbaneczników w wypadku ich braku to jest jednak lekkie uogólnienie. Moje pierwsze dzbanki (czytaj: ventraty) ponad rok temu osiągnęły wzrost (rozmiary) który wykluczył ich dalszą hodowlę w szkle. Z racji tego, że szykowała mi się półroczna nieobecność w domu, a moja druga połowa była raczej nieprzychylna opiece nad nimi w sposób "instrukcyjny", wpakowałem całe towarzystwo w ilości 5 szt. do dużej donic balkonowej (bez otworów) i wystawiłem wszystko na parapet. Od ponad roku rośliny podlewane od góry pięknie rosną i dzbankują, nie wykazując żadnych negatywnych objawów. Podłoże moim zdaniem również ma się dobrze (brak jakichkolwiek negatywnych woni). Podlewam to oczywiście tylko destylką starając się nie przelewać podłoża. Jak na razie wszystko jest ok i nie zamierzam tego zmieniać. Celem uspokojenia, wszystkie moje pozostałe dzbanki są hodowane instrukcyjnie tj. z zachowaniem sztuki hodowlane.
Być może ten mój post niczego nowego nie wnosi do tematu, ale jakoś nie mogłem się powstrzymać od jego napisania. Pozdrawiam serdecznie.