Od kilku lat hoduję rośliny owadożerne - z różnym skutkiem, z większą i mniejszą intensywnością (zależną od czasu).
Przez tych 6 lat nigdy nie zastanawiałem się tak na prawdę, czy wymieniać podłoże. Bo o ile w przypadku normalnych "doniczkowców" jest to jasne, że wymieniać - bo ilość składników odżywczych w glebie a to normalnie korzenie się rozrastają to jest potrzeba przesadzenia. A u owadożerów, przecież korzenie aż tak nie rosną żeby potrzebowały wielkich doniczek.
Wcześniej wymieniałem torf gdy zaczynał śmierdzieć siarką.
Czy powinno się wymieniać podłoże u roślin owadożernych i/lub okresowym przesadzaniu? Jakie są Wasze opinie?
Wiem, temat wydaje się błahy, ale ciekawi mnie Wasze zdanie.