Marrom

Ja przychylam się ku Sarracenia x swaniana.

D. spathulata jest samopylna i nie trzeba niczego robić przy kwiatach.

+42 - racja do Czech.

Chyba nie pozostaje ci nic jak dzwonić na ten numer: +420605227449

W takim razie zgadzało by się. Pierwsza to Sarracenia x 'Mitchelliana'.

Pewnie tak a do tego dodał bym zbyt słabą wentylację. Takie rozszczelnienie które opisywałeś nic nie da.

Stężenie topsinu jest na opakowaniu - stosować tak jak do roślin ozdobnych. Jeśli darlingtonia jest na parapecie okiennym i oddziela ją od słońca szyba okienna można od razu dać pełne słońce. Po wystawieniu pryskaj jeszcze z kilka dni kilka razy dziennie ją, a później nie ma takiej potrzeby.

Zbyt wysoka wilgotność przy braku wentylacji. Wystaw ją na parapet na słońce i nie spryskuj, a będzie ok. Zastosuj ze dwa razy Topsin (w odstępach tygodniowych).

Jak dla mnie za mało światła. Są jeszcze dwie możliwości: niewłaściwa woda lub/i niewłaściwe podłoże.

Na temat wielu z tych rosiczek znajdziesz informacje tutaj: http://rosliny-owadozerne.pl/forum/index.p...md=cat&id=2 oraz tutaj: http://www.rośliny-owadożerne.pl/rosiczka-d4.html Nie ma tam oczywiście wszystkich opisów dlatego zweryfikuj listę i podaj te których nie znalazłeś/aś.

Może być i to zdjęcie ale w większym rozmiarze. W sumie ja tam widzę jedną roślinę więc w rachubę wchodzą tylko sadzonki liściowe.

http://digilander.libero.it/westaustralia/...um/t-cooled.htm Niby terrarium oparte o ogniwo platiera.

Kapturnica to coś jakby S. x mitchelliana. Jednak liście trochę jakby inne.

Wystarczy lodówka http://www.caudata.org/forum/attachment.ph...mp;d=1204631353

Radzę zmienić podłoże i wylać wszystką wodę z podstawka. Zalanie cefalotusa=śmierć rośliny. Tak jak napisał Gonzoblade. Szybko dojdzie do jej gnicia. Same przykrycie i lekko wilgotne podłoże wystarczy.

CPManager http://www.georgstach.de/ffp/cpmanager.php Jest polska wersja.

Jeśli chodzi o aktualne bazy danych dotyczące roślin owadożernych to polecam: http://www.omnisterra.com/bot/cp_home.cgi Poniżej strony jest miejsce na szukaną nazwę i przydatne trzy opcje do wyboru: show all matching entries, including synonyms, cultivars, and common names - wszystkie nazwy - synonimy, stare nazwy i obowiązujące obecnie nazwy show only accepted names - tylko aktualne nazewnictwo show only cultivar nam - przydatne w wyszukiwaniu zarejestrowanych kultywarów Kultywary i ich rejestracja: http://www.carnivorousplants.org/cultivars...tivarsmain.html Na temat nazewnictwa roślin można znaleźć na forum ( w f aq jest jakiś temat okrojony) lub u mnie: http://flytrap.pl/content/view/21/25/

Tak rzeczywiście jest tabela ale tam n=300 oznacza ilość nasion użytych w próbie. Po drugiej stronie są stężenia kolchicyny i procent kiełkowalności nasion. Tak swoją drogą nie podałem właściwego linku. Ten właściwy to: http://www.carnivorousplants.org/cpn/samples/v29n1p4_10.html W tym artykule można się doszukać ilości chromosomów kilku gatunków rosiczek. ps. Szamanka dobrze mówi. ps2. Drugi, dzisiaj, ciekawy temat

Do nawozu doliściennego proponuje dodać jedna-dwie krople płynu do naczyń "Ludwik" lub podobny. Z tego co gdzieś wyczytałem, zmniejsza napięcie powierzchniowe wody (co rzecz oczywista) i co najważniejsze ułatwia wchłanianie nawozu. Stosowałem nic złego się nie działo. Czy działo się coś dobrego? Ciężko określić bo nie miałem roślin kontrolnych. Jakiś super rewelacji nie było.

A skąd masz takie dane? Wszystko zależy od wyjściowej liczby która posiada. Jeśli normalnie ma n=20, a stworzymy poliploida mającego n=200 to będzie to dziesięciokrotny poliploid 10n=200 (decaploid?).

Moim zdaniem szkoda bawić się w takie eksperymenty w warunkach domowych. Chyba, że jesteśmy na uczelni, mamy sprzęt i odczynniki i jest nam w stanie ktoś pomóc. Ja bym raczej pokombinował z osmocote lub z innymi nawozami. Do pędzenia jednak użył bym fosforanów :-) Co do błędu. Nic nie szkodzi. Było to akurat w tej kwestii mało istotne.

Z reguły są diploidalne. Poliploidy to wynik działania kolchicyny w laboratorium lub przypadkowych mutacji. Problemem może być ilość par chromosomów, samoniezgodność pyłku, inne zabezpieczenia genetyczne i fizjologiczne rośliny. W sumie zamiast krzyżować w ciemno polecał bym podręcznik od genetyki i ten spis: http://www005.upp.so-net.ne.jp/khelljuhg/all_hybrids.htm i dla zaawansowanych: http://www.carnivorousplants.org/howto/Pro.../Colchicine.php

Wątpię aby owe bakterie jak i roślina miały "skłonności" ku sobie. Potrzebne są fizjologiczne uwarunkowania zarówno gospodarza jak i mieszkańca. Bakterie Rhizobium współżyją z roślinami motylkowymi. Współpraca i uwarunkowania fizjologiczne uwarunkowane są genetycznie. Gdyby było prosta rzecz implantowanie szczepów innych roślinom z pewnością nie używalibyśmy obecnie nawozów azotowych w postaci mineralnej. Uzupełnienie - Rhizobium to nazwa rodzajowa nie gatunkowa.

Jeśli chodzi o pobieranie i transport wody w roślinie polecam podręcznik do ogólniaka do profilu rozszerzonego. Co do wchłaniania strawionego pokarmu - prawdopodobnie aminokwasy. Tylko problemem jest ich dalszy transport w roślinie. Dlatego zaciekawiło mnie to pytanie (nigdy się nad tym nie zastanawiałem). O tym piszą np. tutaj: http://jxb.oxfordjournals.org/cgi/reprint/52/358/1041 Jeśli chodzi o nawożenie np. dzbaneczników. Ja z dobrym efektem stosuje silniej rozcieńczony nawóz dolistny (dawkuje sie go opryskując roślinę).

Poszukaj pod hasłem "susza fizjologiczna" i "przenawożenie". Co do pytania "w jakiej postaci wchłaniany jest azot po trawieniu ofiary" - bardzo dobre. Nie jestem w stanie w chwili obecnej podać odpowiedzi (aminokwasy) ale poszperam i jeśli coś znajdę z pewnością odpiszę. Jedynie co mogę powiedzieć to to że są specjalne komórki odpowiedzialne za wchłanianie strawionego pokarmu. To właśnie ich obecność, a raczej zdolność do pochłaniania takiego strawionego pokarmu jest jednym z kryteriów do przyznania roślinie miana pełnego mięsożercy - np. przypadek stylidium.