Ja bardzo lubię capensis, a szczególnie w dużych grupach. Garść nasion na doniczkę- coś jak z tymi moimi nidiformis ;] - i niech się dzieje co chce. Mnie jedynie denerwuje to rozsiewanie. Nasiona capensisów mam wszędzie (może nieświadomie używam ich jako pieprz). Często w doniczkach na parapecie gdzie tych czołgów nie było mi wyrastają. Ja mam także, że jak coś mi przeszkadza, to nie mam serca tego "zniszczyć". Muszę wyjąć i posadzić... Jak to dobrze, że wielu znajomych przyjmuje je w prezencie ;p
Kiedyś całkowicie padły mi 2 doniczki z capensisami. Uschły, przemarzły, zapleśniały, sam nie wiem. Uciąłem je przy samej ziemi, bo patyków nie będę przecież trzymać, a po 3-4 tygodniach odbiły ładni od korzenia. Mam w planach wysianie wielkiej donicy, skrzynki itp.. Ciekawe jaki dywan z tego wyjdzie ;p
Też nie wiem, czemu niektórzy mają wrodzony wstręt do D. capensis. Może dlatego, że jest prosta w uprawie, popularna, tania? Pewne chodzi o to, że nie jest rarytasem, ale kto ich tam wie.
Nie ma to jak pisanie 15 min na klawiaturze ekranowej.