Witam
Jakiś czas temu postanowiłam przesadzić moją muchołówkę, właściwie tylko po to by zmienić jej podłoże na lepsze, pewniejsze i bardziej odpowiednie. Moja muchołówka do tej pory była samotna, więc mając dwie malutkie doniczki i nadmiar podłoża, postanowiłam spróbować rozmnażania z liścia na zasadzie "zobaczymy co się stanie". Wszystko było w porządku, jedna pułapka całkiem padła, ale jak podczytuję forum, tak po prostu czasem bywa. Druga trzymała się nieźle. Pewnego ranka wstaję i idę zobaczyć, co tam u muchołówek, a tam dziwo: ta pojedyncza pułapka złapała sobie jakiegoś owada i się zamknęła. Z samej pułapki wystaje kawałek odnóża, stąd pomysł, że złapała sobie jedzonko. Od pamiętnego poranka minęło już kilka dni, ale pułapka się nie otworzyła, dodatkowo jakby zaczęła obumierać powoli, trochę zżółkła.
Czy to normalne, żeby samotna pułapka tak sobie łapała jedzonko?
I jeszcze jedna rzecz - czy dobrze myślę, że ta pułapka sobie zdechnie? Na razie nie ruszam, ale...