Małe podsumowanie po zimie:
- Duże straty w muchołówkach (ok 50%) przez wypychanie ich z torfu przy zamarzaniu podłoża i do tego możliwe że mech przysłaniał wypchnięte bulwy i mogłem przeoczyć że są na wierzchu. 2-3 rośliny intensywnie się rozwijają reszta łapie jeszcze wiatr w żagle.
- Kapturnice dobrze, tylko jedna zgniła(sadzona w październiku, trochę zbyt późno), reszta intensywnie się podzieliła. Jedna flava wypuściła dwa kwiaty ale niestety w nocy stały się przysmakiem ślimaków
- Eksperyment czy Cefalotus przeżyje negatywny.
- Rosiczki: 2 sztuki binaty nie przetrwały; filiformis ok, mimo że niektóre rośliny złapały grzyba i zgniły to po bokach wytworzyły się mniejsze rośliny.
Wnioski na przyszłość: wywalić przed zimowaniem większość mchu z podłoża, muchołówek nie hodować z mchem. W sumie mech tylko dla kapturnic wyrośniętych. Tępić ślimaki! Szukać jakiegoś patentu na "wypychanie" przy mrozach (może na okres zimy czarna włóknina na powierzchni torfu aby trzymać zwartą powierzchnię torfu z otworami na rośliny - coś w stylu jak uprawa truskawek?)
Efekty całości na zdjęciach: