Trzy tygodnie temu odwiedziłem torfowisko pod Mirosławcem, a właściwie to zespół kilku torfowisk. W sumie na obejście dookoła całego rezerwatu trzeba ponad 2 godzin (kompleks torfowisk ma w sumie ponad 20 hektarów). Oczywiście, bez wchodzenia (z narażeniem życia ) na teren trzęsawisk, wystarczy jakieś 1,5 h. Ale, jeśli chce się zobaczyć rosiczki, to nie ma innego wyjścia. Z wytyczonego dookoła szlaku, obficie wyznaczonego tablicami edukacyjno-informatycznymi, to właściwie widać ciągle to samo, czyli torfowiska mocno porośniete młodą sosną i brzozą oraz, raz po raz, babrzyska dzików, jak na foto:
Ponieważ akurat było dość sucho (nie padało prawie 2 miesiące), więc przy obrzeżach torfowiska torfowiec wyschnięty był dosłownie "na wiór". Aby zobaczyć rosiczki okrągłolistne trzeba było wejśc nieco głębiej, gdzie było znacznie wilgotniej. Rosiczek tych jest tam mnóstwo, chociaż nie tworzą kęp, ani skupisk - rosną po prostu pojedyńczo, ale za to dosłownie wszędzie. Im głebiej wgłąb bagna, tym ich więcej.
Rosiczka pośrednia natomiast rośnie dosłownie w wodzie, w kilku oczkach wodnych oraz w ich najbliższym otoczeniu, gdzie jest bardzo mokro i niebezpiecznie, bo korzuch torfowca dość mocno się ugina pod ciężarem człowieka i strach podchodzić bliżej. Z pewnością, bliżej środka poszczególnych bagienek jest takich oczek znacznie wiecej. Dywany rosiczek pośrednich, które widać w pierwszym poście Redgreena były znacznie mniejsze, albo tylko tak mi się wydawało. Podejrzewam, że to przez utrzymujacą się od dłuzeszgo czasu suszę. Chociaż dla mnie i tak widok był niesamowity.
Generalnie wyprawa bardzo udana z jednym "ale". Pomimo starań, nie udało mi się wypatrzyć stanowisk rosiczki długolistnej (która tutaj występuje rzekomo dość licznie), a bardzo zależało mi na tym, aby zobaczyć ten gatunek w środowisku naturalnym.
Będzie więc pretekst, aby wrócić jeszcze do tego miejsca za jakiś czas, bo torfowiska naprawdę przepiękne