Jeśli chodzi o ochronę miejsc gdzie rosną owadożery to Xillo i ja od czasu do czasu wybieramy się do rezerwatu "Rotuz" (gmina Czechowice-Dziedzice), w celu sprawdzenia czy ktoś nie robi tam syfu. Już jedną interwencję mam za sobą , gdy wraz z Łukaszem (Xillo) zauważyliśmy "wycinkę" lasu okalającego torfowisko. Sprawa została nawet zgłoszona do UM. Co się później okazało "wycinka" była zabiegiem pielęgnacyjnym, który miał na celu wyeliminowanie chorych drzew (zrobione z igły widły). Ale zawsze lepiej dmuchać na zimne dając znać, że nie obojętne nam losy "Rotuzu"
Myślę, że najlepszą ochroną były by "patrole" (od czasu do czasu) lokalnych miłośników owadożerów.