Skocz do zawartości

adam69691

Forumowicz
  • Liczba zawartości

    196
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez adam69691

  1. Witaj. Może zahamować wzrost i tracić dzbanki lecz jak już ruszy będzie od nowa dzbankował. Max 2-4 tyg może stać. Tego torfu to ja też używałem i jest ok. Tylko dla dzbanków używam jeszcze perlitu i martwego mchu torfowca + torf.
  2. Witam. Z tego co widzę ma dużo słoneczka więc myślę że będzie ok. Tylko trzeba obserwować. Ja trzymam wszystkie na południowym parapecie i mają więcej cienia niż Twoja Ventrata więc będzie dobrze.
  3. adam69691

    Dzbanecznik Miranda

    Jak często podlewasz dzbanecznika? Może być przelany. Zraszanie nie jest potrzebne. Ja hoduje dzbaneczniki od kilku lat na parapecie. Ja proponuje jak masz warunki dać na południowy parapet najlepiej, wschodni lub zachodni i podlewać 2 razy w tygodniu(np. poniedziałek i piątek) bez zraszania(zależy od wilgotności powietrza). Ja swoich nie zraszam w ogóle. Chodź nie wygląda to kolorowo na moje oko.
  4. Ja tak samo miałem jak Ty. Przelałem i wdała się pleśń ale udało się uratować. Teraz podlewam jak trochę ziemia przeschnie i wygląda o wiele lepiej niż jak stał w wodzie cały czas.
  5. Witam serdecznie. Chciałbym prosić o radę w kilku kwestiach związanych z oświetleniem, wentylacją w akwarium. Akwarium ma wymiary 60 x 23-32 x 32 (półokrągłe).. Byłem u szklarza żeby dociąć szybę na górę. Jest zamontowany wentylator od pc wolno obrotowy 120x120mm. Wydaję mi się że nie zdaję egzaminu ponieważ jak zrobiłem sadzonki łodygowe to pleśniały(czarne plamki). Teraz zamontuję taki sam wiatrak tylko że będzie szybko obrotowy czy to wyeliminuje problem przy szczelnie zamkniętym akwarium? Docelowo mają być tam dzbaneczniki to jest wstęp do większych projektów. Warunki jakie tam są to 19-31 C stoi przy otwartym balkonie na południe ze względu na światło naturalne, wilgotność to 70-75%. Keramzyt zalany do połowy i na to mech. Mam problem z doborem oświetlenia do tego akwarium. Przeglądając różne tematy na forum zauważyłem że mam kilka opcji. 1.Taśmy led do roślin + do tego białe w celu zneutralizowania różowej poświaty. W środku obawiam że będzie się za bardzo nagrzewać czy może na szybie położyć? 2. Panel z power ledów. Na szybie związku z tym że by się za bardzo grzało się w środku. Myślę że najbardziej rozsądna opcja tylko jak zrobić? 3. Panel z jednej diody 100w full spectrum. Ponownie jak to zrobić? W związku że mam ograniczony budżet i umiejętności techniczne co byście mogli mi poradzić. Jaka opcja jest rozsądna ?
  6. Przesadziłem do mchu martwego. I jest w woreczku, jak wypuści jeszcze liście kilka to go jeszcze raz aklimatyzuje do parapetu. Teraz obserwuje że jest z nim lepiej staram też się trzymać temperaturę. Po prostu stożek wzrostu był bardzo miękki. Myślę że pacjent przeżyje. Dziękuje za rady jak by coś się działo to będę pisał.
  7. Witam serdecznie. Otóż mam problem z dzbaneczkiem N. Rafflesiana. Wcześniej tak samo było z N .reinwardtiana i umarł.:\ Objawia się tym to że liście żółkną >zwijają się>brązowieją. Stożek wzrostu zmieniał kolor i był bardzo wiatki więc cześć jego obciąłem. Reszta cześć stożka zmienia kolor chodź ten w środku wygląda ok ale chyba zaczyna marnieć. Podlewanie co 2-3 dzień Warunki południowy parapet , 19-25 C wilgotność 30-50% . Podłoże torf,perlit,gąbka,martwy mech. Co może być przyczyną ? Wykluczam szkodniki.
  8. Witam. Proszę o pomoc w identyfikacji dzbanecznika. Kupiłem jako N.neoguineensis i nie jestem pewien jaki jest to dzbanecznik. Wrzucam zdjęcie z 2015 roku (cały zielony). Reszta zdjęć z dnia dzisiejszego. Przepraszam za jakość ale jest robione telefonem.
  9. Po skończonym remoncie bloku w końcu zamieszam zdjęcia roślin. N.'Rebecca Soper' N.sanguinea N.alata H.nutans H.'Midoxa' N.'Ventrata' N.boschiana N.ventricosa mała sesja
  10. Tak się zastanawiam jaki może być problem z twoim dzbanecznikiem. Ma zapewnione spadki temperatur w nocy? Jak często go podlewasz? Przychodzi mi jeszcze na myśl problem z podłożem. W jakiej proporcji są zmieszane składniki? Powiedz mi woda szybko przelatuje? Na Twoim miejscu dodałbym bym więcej składników do podłoża lub zmienił na martwy mech torfowiec. Z jednej strony może być to też aklimatyzacja. Jak aklimatyzowałem jednego dzbanka do warunków parapetowych też zaczęły usychać liście praktycznie większość ale odżył. Poczekaj jeszcze trochę czasu stożek wygląda na zdrowy może to też być po prostu aklimatyzacja i trudno mi coś doradzić. Radziłbym poczekać na wypowiedź innych. Czy masz inne dzbanki również w terra lub rośliny?
  11. Przesyłka pancerna. Roślina dotarła bez szwanku. Piękna roślina i bardzo się cieszę że ją dostałem. Polecam tego człowieka bo na pewno warto:)

  12. Jeśli chodzi o wodę polecam zapoznać się z eksperymentem Japończyka Masaru Emoto. Samemu można przeprowadzić eksperyment z ryżem. Ja również dziękuje wszystkim za dyskusje.
  13. Chciałem podziękować za pomoc w temacie Kosa1984. Przedstawie swoje punkty widzenia oraz przemyślenia oraz proszę o nie ocenianie i nie musicie się ze mną zgadzać. Jak mówiłem każdy ma wolną wolę. Zabijanie nigdy nie było dobre. Jestem weganinem z wyboru gdyż nie chce żeby cierpiały zwierzęta i traktuje je jak braci mniejszych oraz staram się je chronić. Kilka postów wcześniej napisałem że jadłem też sery lecz w tym momencie już tak nie jest. Najważniejszy żeby każdy był dobry, miłosierny , wybaczający oraz praktykował wiele innych wyższych uczuć. Traktujcie innych tak jak byście sami chcieli być traktowani. Pamiętajcie myśli , słowa i czyny jeśli są negatywne są tak samo krzywdzące. Dlatego warto czynić dobro i myśleć pozytywnie ponieważ to do nas wraca. Jak możemy zauważyć zwierzęta maja inteligencje , uczucia, emocje oraz myśli. Postawcie się w ich sytuacji. Co na to powiecie jeśli by zamienić miejscami ludzi i zwierzęta. Załóżmy taką sytuację że ktoś nas hoduję w celu zjedzenia nas i nie mamy wolności wyboru. Co w tedy byście myśleli i czuli? Odpowiedzcie sobie. Jak by nie patrzeć to jest piekło dla zwierząt które serwują ludzie. . Nie mówię tu tylko o przemyśle mięsnym tylko o Wszystkich produktach zwierzęcych. Będę musiał się przyznać do błędu że jesteśmy jednak wszystkożerni ale mamy wybór jaki możemy być. Chociaż teorii jest wiele bardziej przychylam się w stronę roślin. . Za bardzo naciskałem. Niestety kilka głupot palnąłem chciałem dobrze. Trzeba również pamiętać o prawach które są wyżej nad prawami ziemskimi. Nie znajomość nie zwalnia z odpowiedzialności. Dlatego też nie jem produktów zwierzęcych. Może tego nie zrozumiecie tego nie wiem ale jednak spróbuje. W momencie zabicia zwierzęcia jeśli się ono boi oraz cierpi to te emocje zachowują się w jego martwym ciele a potem spożywając je wchłaniamy te emocje również i maja one wpływ na nas. Szkoda mi wszystkich cierpiących istot i dlatego coś próbuje z tym zrobić.. Nie namawiam tylko uświadamiam jak jest. Co wy z tym zrobicie to wasza sprawa. Czuję i wiem że tak jest. Fakt że zmieniłem treści gdyż chciałem żeby to miało ręce i nogi żeby ktoś zrozumiał jak będzie czytał w przyszłości. Gmo może mieć wpływ na pszczoły bo zdecydowanie więcej stosuje się oprysków różnego rodzaju niż przy tradycyjnych uprawach. Wychowałem się na wsi i miałem wiele kontaktu z krowami a wy nie musicie być dla nas nie uprzejmi ponieważ my nie jesteśmy tacy dla Was. Róbcie co chcecie to Wasz wybór ale konsekwencje za swoje czyny każdy ponosi. Są przyczyny i skutki. Też byłem mięsożerca ale nigdy za mięsem nie przepadałem zawsze mnie odrzucało od tego. Tak jak Kosa napisał są pozytywne wpływy odżywania opartej o rośliny na człowieka. Jeśli miałbym umrzeć a zjeść kawałek mięsa żeby przeżyć wybrałbym to pierwsze. To jest mój świadomy wybór. Fakt pisze chaotycznie ale to jest mój tok myślenia który i tak prowadzi do tego jednego sensu. Jeśli zahaczam o wiele tematów chce pokazać szerszy obraz. To jest moje zdanie i nie musicie się ze mną zgadzać. Postęp technologiczny powoduje regres postępu duchowego. Z dystansem podchodzę do nauki. Obserwując naturę możemy się od niej wiele nauczyć. Tak naprawdę ludzie niczego nie wynajdują tylko odkrywają na nowo. Nie chce się z wami przerzucać błotem bo po co? Proszę nie wytykajcie innym błędów jak sami je też popełniacie. Ponieważ tylko głupiec się nie myli. Również chciałem podziękować Wam Wszystkim za wszystko. Czasem warto zastanowić się nad sobą i właśnie siebie zmieniać żeby być lepszym człowiekiem. Opinie innych na mój temat mnie nie interesują. Nie zamierzam Was oceniać i proszę o to samo. Ja jestem sobą i tyle czy to się komuś podoba czy nie. Będę tak postępował jak czuję moje serce ale nie krzywdząc nikogo i niczego. Jeśli macie jakieś uwagi na mój temat zachowajcie dla siebie.. Jeśli chcecie żyć tak jak żyjecie to ok ale też chciałem się podzielić pewnymi pozytywnymi rzeczami. Nie musicie być złośliwi. Nie mam na to wpływu jak to odbieracie. Mam nadzieję że źle tego wszystkiego nie odbierzecie bo nie mam tego na celu. Przyszłość i czas pokaże jak będzie:) Tymczasem życzę wszystkiego dobrego w każdej dziedzinie Waszego życia.
  14. Mimowolnie, od razu przed oczami stanęły mi plemiona Inuitów z Grenlandii, które - o zgrozo - od maleńkości uczą swoje dzieci spożywania JEDYNIE mięsa...o ile lepsze mogło by być życie w terenach arktycznych, gdyby porzucić tam te barbarzyńskie zwyczaje, co nie? Zobacz jaka jest długość życia Eskimosów jedzących mięso. Jest to około 30-40 lat
  15. Na świecie istnieją roślinożercy, wszystkożercy i mięsożercy. A człowiek? Człowiek jest z całą pewnością najbardziej zagubionym gatunkiem ze wszystkich istniejących na Ziemi, bo sam nie wie co ma jeść, żeby być zdrowym. Ile ludzi, tak wiele stylów odżywiania i prawie tyle samo teorii na ten temat. W kolorowych magazynach prawie co tydzień ukazują nowe rewelacyjne diety, mające nas odchudzić w ekspresowym tempie. Kto ma rację? Zwierzęta na wolności nie mają z tym problemu. Od małego instynktownie wiedzą, co jest ich idealnym pożywieniem, a czego lepiej nie jeść. Zdrowy tryb odżywiania, właściwy dla danego gatunku to nie tylko utrzymanie odpowiedniej wagi, jest to zbyt powierzchowne podejście do tematu. Podstawą powinna być chęć utrzymanie długofalowego zdrowia i oczywiście wiotkiej sylwetki, która jest wynikiem zdrowej diety i stylu życia. Rozważmy logicznie wszystkie fakty, które definiują sposób odżywiania całego królestwa Zwierząt, na szczycie którego stoi również człowiek 1. Zęby: zęby trzonowe u mięsożerców są spiczaste i ostre. Nasze są przede wszystkim płaskie, służą do rozcierania pokarmu. Nasze „kły” nie przypominają kłów prawdziwych mięsożerców . Nie jesteśmy w stanie odgryźć nimi kawałek surowego mięsa przez skórę, a wcześniej oczywiście przegryźć zwierzęciu tętnice szyjne. Nie posiadamy również szczęki wypełnionej ostrymi zębami, tak jak mięsożercy. 2. Język: tylko prawdziwi mięsożercy mają szorstki język, roślinożercy posiadają gładki język. Dlatego roślinożercy mogą sączyć wodę ustami, ale nie mogą się jej pić językiem, tak jak to robią zwierzęta mięsożerne, które używają tylko języka do picia. 3. Ruch szczęk: nasza zdolność do rozcierana pokarmu jest cechą tylko roślinożerców. Innymi słowy poruszamy szczęką w bok. Mięsożercy nie mogą ruszać szczęką w poprzek, jest to niemożliwe. 4. Ślina: owocożercy (łącznie ze zdrowymi ludźmi) posiadają zasadową ślinę, przystosowaną do trawienia węglowodanów. Mięsożercy mają kwaśne pH śliny. 5. Żołądek: żołądek mięsożercy ma kształt okrągłego woreczka i wydziela 10 razy więcej kwasu solnego niż żołądek roślinożercy (i nasz). Żołądek roślinożercy jest podłużny o złożonej strukturze. 6. Wątroba: wątroba roślinożerców, łącznie z człowiekiem, posiada zdolność do eliminowania niewielkich tylko ilości kwasu moczowego. Natomiast wątroba mięsożerców jest o wiele bardziej aktywna, zdolna do usuwania z organizmu od 10 -15 razy więcej kwasu moczowego niż wątroba orangutana i człowieka. Kwas moczowy jest zawarty w mięsie, a mięsożercy posiadają enzym zwany urykazą, służący do metabolizowania kwasu moczowego. My go nie wydzielamy, zatem musimy neutralizować ten silny kwas naszymi minerałami alkalizującymi, głównie wapniem. Powstałe kryształki wapnia moczanowego są jednym z wielu patogenów u ludzi jedzących mięso, które w tym przypadku zaostrzają lub przyczyniają się do powstania dny moczowej, zapalenia stawów, reumatyzmu i zapalenie kaletki maziowej . 7. Jelita: roślinożercy (i człowiek) posiada układ pokarmowy 12 razy dłuższy od tułowia. Umożliwia to powolne wchłanianie cukrów i innych substancji rozcieńczonych w wodzie z owoców. W przeciwieństwie do nas, mięsożercy mają układ pokarmowy tylko 3 razy dłuższy od ich tułowia. Jest to niezbędne, aby uniknąć gnicia mięsa wewnątrz zwierzęcia. Drapieżniki wydzielają silne kwasy trawienne, pozwalające na szybkie strawienie i wchłanianie w ich bardzo krótkim przewodzie. 8. Metabolizm cukrów: glukoza i fruktoza, znajdująca się w owocach, dostarcza paliwa do naszych komórek bez przeciążania naszej trzustki (chyba że jemy dużo tłuszczu). Mięsożercy nie radzą sobie dobrze z cukrem. Są podatni na cukrzycę, jeśli podstawą ich diety są owoce. 9. Enzymy trawienne: nasze enzymy trawienne są dostosowane do łatwego trawienia owoców. Produkujemy ptialinę, znaną również jako amylaza ślinowa, aby rozpocząć proces trawienia owoców. Zwierzęta mięsożerne nie produkują ptialiny i mają całkowicie inny proporcje enzymów trawiennych. 10. Metabolizm tłuszczu: człowiek nie radzi sobie dobrze z tłuszczem powyżej małych ilości. Mięsożercy czują się wspaniale na wysoko tłuszczowej diecie. 11. Tolerancja zarazków: większość mięsożerców jest w stanie strawić zarazki i mikroby, które byłyby zabójcze dla ludzi, tak jak te, które powodują zatrucie jadem kiełbasianym. 12. Ręce: owocożercy oraz człowiek są zaopatrzeni w długie ruchliwe palce. Nasze przeciwstawne kciuki czynią nas dobrze wyposażonymi do zbieranie owoców na posiłek w przeciągu kilku sekund. Pazury drapieżników umożliwiają im złapanie zdobyczy również w przeciągu kilku sekund. Tak samo jak my nie moglibyśmy złapać i rozerwać skórę jelenia gołymi rękami, tak lew nie mógłby zebrać jabłek czy bananów. 13. Sen: ludzie zwykle nie śpią przez 15 godzin. Mięsożercy przeważnie śpią i odpoczywają od 18 do 20, a czasem więcej, godzin na dobę. 14. Wzrok: nasz zmysł wzroku posiada pełne spektrum kolorów, umożliwiając odróżnienie owocu dojrzałego od niedojrzałego na odległość. Zwierzęta mięsożerne przeważnie nie widzą wszystkich kolorów. 15. Rozmiar posiłku: owoc jest proporcjonalny do naszego zapotrzebowania żywieniowego. Mieści się w dłoni. Kilka kawałków owocu wystarcza, by stał się posiłkiem, nie zostawiając nic do zmarnowania. Mięsożercy najczęściej jedzą całe zwierzę, które upolują. 16. Czystość : człowiek jest najbardziej wrażliwy ze wszystkich zwierząt pod względem czystości naszego jedzenia. Mięsożercy są najmniej wybredni, jedząc brud, robaki, organiczne zanieczyszczenia i inne elementy wraz z ich pożywieniem. 17. Narodziny: ludzie zwykle mają jedno dziecko naraz. Zwierzęta mięsożerne mają mioty. 18. Sutki: drapieżniki posiadają liczne sutki na brzuchach, ludzie mają 1 parę sutków. 19. pH diety: zwierzęta mięsożerne czują się wspaniale na diecie, która je zakwasza, podczas gdy ta dieta jest zabójcza dla ludzi, stanowi początek wielu stanów chorobowych. Dla człowieka najlepsze jedzenie jest alkalizujące. 20. Naturalny apetyt: ślina napływa nam do ust pod wpływem widoków i zapachów owocowego targu. To są żywe produkty, będące źródłem naszego pokarmu. Ale zapach zwierząt zazwyczaj nas odpycha. Nawet poćwiartowane, surowe mięso nie jest dla nas apetyczne, nie cieknie nam ślina na ich widok czy zapach. Nie mamy ochoty odgryźć kawałek. Nawet ugotowane mięso bez soli i maskujących smak przypraw i dodatków nie jest dla nas zachęcające. Mięsożercom napływa ślina do ust, gdy poczują zapach zdobyczy i reagują na zapach zwierząt tak, jak na zapach jedzenia. Możesz wykonać prosty test wskazujący na naturalny instynkt: Weź 2 – letnie dziecko, królika i jabłko i umieść razem w kojcu. Jeśli dziecko zje królika i zacznie się bawić jabłkiem, wtedy można uznać, że człowiek jest mięsożercą Ostatnie, ale chyba najważniejsze: EMPATIA: Wzruszamy się na widok małych zwierzątek, obojętnie czy są to szczeniaczki, świnki czy owieczki. Zwierzęta czynimy naszymi przyjaciółmi, bohaterami filmów, wzrusza nas ich miłość i inteligencja. Jeśli z nimi mieszkamy, kochamy ich jak najbliższą rodzinę i przyjaciół. Nie godzimy się na zabijanie i znęcanie się nad zwierzętami. Ostatnio cały świat oburzył się po tym, gdy w kopenhaskim ZOO zabito żyrafę. Gdy jakiemuś zwierzęciu uda się uciec z transportu do rzeźni wszyscy kibicują, aby udało mu się przeżyć. Odwracamy głowę, gdy widzimy przemoc wobec zwierząt, nie jesteśmy w stanie na to patrzeć.
  16. Dieta warzywna z dodatkiem ciemnego, razowego chleba, kasz, ryżu, orzechów, owoców jest dietą optymalną, dostarczającą naszemu organizmowi wszystkiego, czego on sobie życzy. Wszystko, to co jemy ponad to, aby dogodzić naszym podniebieniom, pracuje na lekarzy. Tego typu doniesienia pojawiały się w literaturze medycznej już od pewnego czasu. Ale prawdziwa rewolucja żywieniowa rozpoczęła się kilkanaście lat temu w Ameryce, gdy setka lekarzy, dietetyków zrzeszonych w Stowarzyszeniu Medycyny Odpowiedzialnej ogłosiła kilkudziesięciostronicową pracę badawczą, będącą rezultatem kilkunastu lat obserwacji i doświadczeń, pt: Nowe Cztery Grupy Pokarmowe, w której dotychczas traktowane jako niezbędne do życia - mięso i nabiał zostały uznane za główne źródło chorobotwórczego cholesterolu i tłuszczy i osądzone jako największy winowajca w chorobie nadciśnieniowej. Te pokarmy nie są potrzebne w ludzkiej diecie - tak brzmi wniosek zamykający pracę. Za pożądane uznano: zboża, nasiona strączkowe, warzywa, owoce. Powód pierwszy - zdrowie. Już w XIX wieku niemiecki uczony Rudol Virchow odkrył, że po zjedzeniu mięsa następuje gwałtowny wzrost ilości białych ciałek we krwi zwany leukocytozą. Reakcja taka nie występuje po zjedzeniu potraw bezmięsnych. Dziś wiadomo, ze wzrost liczby leukocytów jest reakcją obronną organizmu - mobilizowaniem się organizmu do obrony przed zagrożeniem. Ten sam mechanizm jest uruchamiany w razie infekcji. Organizm, chcąc odciąć wnikanie obcego białka w jelitach powoduje nadmierne wydzielanie się śluzu w przewodzie pokarmowym, co upośledza jakby przy okazji wchłanianie innych składników odżywczych. I mimo, iż zjedliśmy dużo zdrowych warzyw, a witamin i mikroelementów było sporo na talerzu, niewiele zasiliło organizm. Stąd też największa ilość osób cierpiących na anemię i różnego rodzaju niedobory mieszka w bogatej Europie i Ameryce. Dodatkowym, jakby ubocznym skutkiem tego mechanizmu, jest zwiększona ilość śluzu w płucach. Śluz jest wymarzoną pożywką dla chorobotwórczych bakterii, których niemało jest w naszym otoczeniu. Stąd u osób lubiących mięso częste katarki, przeziębienia, kaszel. Życie bez drobnych, acz uciążliwych chorób może być drugim powodem, dla którego warto zostać wegetarianinem? Zalegające w jelitach mięso powoduje bujny wzrost bakterii gnilnych, które zabierają przestrzeń życiową innym niezbędnym dla naszego zdrowia bakteriom bytującym w przewodzie pokarmowym. Wydzielają też swoje produkty przemiany materii, które wchłaniają się do krwi zatruwając ustrój. Stąd też osobom gustującym w mięsie wystawia rachunek skóra w postaci pryszczy, a także wątroba i nerki, które jako organy odpowiedzialne za odtruwanie organizmu muszą uporać się z większą ilością białka i tłuszczu. Szczególnie tego ostatniego składnika w mięsie zwierząt hodowlanych, intensywnie tuczonych jest sporo. Zwierzęca chorobliwa otyłość, tak ceniona przez producentów, staje się przyczyną otyłości u ludzi. Szczupła sylwetka ładna cera, dobre samopoczucie - to trzeci powód dla którego warto zrezygnować z mięsa. Aby zauważyć zbieżność statystyk pokazujących strukturę spożycia i występowania chorób np.: nowotworowych czy układu krążenia nie trzeba być specem od żywienia. Wszędzie tam gdzie wkracza dobrobyt ze swoimi atrybutami: białymi bułeczkami, kotletami, słodyczami, przetworzoną żywnością, statystyki zachorowalności na choroby cywilizacyjne zaczynają piąć się w górę. Rozpowszechnienie chorób cywilizacyjnymi: miażdżycy nazywanej chorobą z nadmiaru pożywienia, chorób serca, otyłości, cukrzycy jest kilkakrotnie wyższe, niż kilkadziesiąt lat temu. W naszym kraju statystyki są alarmujące. Czyżbyśmy jako społeczeństwo tradycyjnie gustujące w tłustej mięsnej kuchni chcieli oddać pole w statystyce długości życia Eskimosom? Naród ten zepchnięty do krainy lodów został zmuszony do jednostronnej diety opartej na mięsie. Przeciętna długość życia wynosi tam 27-30 lat, a czterdziestka to już zgrzybiała starość. Stąd powód czwarty - długie życie, bez chorób, tak zwanych cywilizacyjnych. Powoli zjadamy naszą planetę. Coraz częściej naukowcy zadają pytanie: czy stać nas na dietę opartą na mięsie? Na świecie żyje obecnie 3 razy więcej zwierząt hodowlanych niż ludzi. Aby wyprodukować 1 kilogram białka zwierzęcego potrzeba 10 kilogramów białka roślinnego, którym mogłoby się wyżywić wiele osób. Znam wielu światłych ludzi, którzy widząc problem głodu w różnych częściach naszej planety, przeszli na dietę jarską. Jadanie mięsa, przez nas Europejczyków, powoduje, że w krajach Trzeciego Świata ktoś nie zje swojej dziennej miseczki ryżu. Może to być piąty powód dla którego warto zostać wegetarianinem? Ponadto, aby nakarmić ogromne stada zwierząt hodowlanych, współczesne rolnictwo stosuje intensywne metody uprawy ziemi bazujące na dużych dawkach chemii rolnej. Pestycydy i nawozy sztuczne zanieczyszczają glebę, wodę, kumulują się w środowisku, zatruwając je i niszcząc życie biologiczne naszej planety. Giną gatunki flory i fauny wypierane przez wielkie pastwiska, niszczone przez różne zanieczyszczenia, na przykład kwaśne deszcze. Kurczy się warstwa ozonowa, coraz mniej jest wód pierwszej klasy czystości, grozi nam globalne ocieplenie i efekt szklarniowy. Umierają oceany, gleba. Tymczasem w Wielkiej Brytanii naukowcy oszacowali, że gdyby wszyscy obywatele tego kraju przestali jadać mięso, wówczas można byłoby odrzucić stosowanie chemii rolnej i wszyscy by się wyżywili. Wystarczyło by wykorzystać pod uprawy 1/3 ziem uprawnych, resztę ziem pozostawić Naturze do samooczyszczania. Skutki byłyby zaskakujące. W ciągu kilkunastu lat, upadł by wprawdzie przemysł chemiczny i farmaceutyczny, biznes medyczny i inne, ale za to przeciętny obywatel mógłby pracować 1/3 dotychczasowego wymiaru czasu i wzrósłby znacznie dobrobyt obywateli. Agnieszka Olędzka Ja nie zjadam moich przyjaciół Dla oczyszczania naszego widzialnego świata jest również bardzo ważne, abyśmy wy­mieniali konkretne informacje, które są istotne dla naszej Planety i dla całego na niej życia. Na przykład czy wiecie, że — jak wykazują fakty podane w nominowanej do nagrody Pulitze­ra książce Diet for a New America - Odżywianie dla nowej Ameryki: Redukcja spoży­wania mięsa (a osobiście powiedziałabym: czemu nie całkowite wyeliminowa­nie?) jest przy­puszczal­nie naj­skuteczniejszym pojedynczym krokiem, który jednostka może uczynić dla prze­ciwsta­wienia się niszczeniu środowiska przyrodniczego i dla zaoszczędzenia naszych cennych zaso­bów natural­nych. Redukcja spożywania mięsa oszczędza wodę, oszczę­dza energię, zacho­wuje glebę, zmniejsza naszą zależność od środków chemicznych (m.in. pes­tycydów i nawozów sztucznych), chroni lasy. A wszystko to równolegle z poprawianiem się stanu zdrowia. Zastanówcie się nad ośmiu poniższymi, zaczerpniętymi z tej książki faktami: Ryzyko śmierci na skutek choroby serca u spożywającego mięso Amerykanina wynosi 50%, a u Amerykanina nie jedzącego produktów mięsnych — 5%. 88 milionów hektarów ziemi w USA zostało ogołoconych z lasu dla produkcji zwierzęcej. Produkcja zwierzęca - hodowla, rzeźnie, przetwórstwo jest odpowiedzialna za wypuszcza­nie dwa razy większej ilości trują­cych ścieków niż wszystkie inne działy przemysłu razem wzię­te. Każdy Amerykanin rezygnujący ze spożywania mięsa umożliwia zalesienie w ciągu ro­ku prawie pół hektara ziemi. 55% wszystkich antybiotyków zużywanych w USA podawanych jest regularnie z paszą zwierzętom hodowlanym. I potem spożywają je konsumenci mięsa… 20 milionów ludzi umiera rokrocznie na świecie z głodu lub niedożywienia. Gdyby Amery­kanie zredukowali swoją konsumpcję mięsa choćby tylko o 10%, zaoszczędzone ziarno i soja mogłyby wyżywić 60 milionów ludzi. Produkcja zwierzęca pochłania ponad połowę wody zużywanej dla wszystkich celów w USA. Hodowane bydło przyczynia się do powiększania efektu cieplarnianego, wytwarzając rocz­nie 11 milionów ton metanu, którego cząsteczki wchłaniają 25 razy więcej ciepła słoneczne­go niż dwutlenek węgla. Przykro jest widzieć, że pomimo tych wszystkich faktów — nawet wielu ludzi religij­nych i de­klarujących wkroczenie na ścieżkę duchową nie zrezygnowało z konsumpcji mięsa… Już powyższe informacje są po prostu szokujące. Dlaczego się o tym nie mówi szeroko? Dlaczego nie wyciąga się wniosków? Ale może człowiek jest stworzeniem mięsożernym i mięso jeść musi? Bez względu na koszty zdrowotne, środowiskowe, ekonomiczne i humanitarne?… Otóż — NIE. Uczeni już dawno doszli do konstatacji, że organizm homo sa­piens jest dostosowany do jedzenia owoców i innych pokarmów roślinnych. Od pradaw­nych czasów — ewoluując stopniowo od roślinożernych małp — przez bardzo długi okres mu­siał człowiek ży­wić się po­karmem roślinnym, skoro tak wyraźnie utrwaliło się to w przystoso­waniu jego budo­wy i fizjo­logii. Być może, najpierw mięso było po­karmem spożywanym tylko rytualnie (mięso ze skła­danych na ołtarzach ofiar zwierzęcych)… Może człowiek został też zmuszony do polowań pod­czas zlodowa­ceń, kiedy pokarmu roś­linnego brakowało… I tak już, nie­stety, w wie­lu rejonach zostało — ludzie przy­zwyczaili się, bo mięso działa uzależniająco jak nar­kotyk. (O tym wię­cej za chwilę.) Parę faktów. O przystosowaniu roślinożernym świadczy uzębienie: dobrze rozwinięte siekacze, trzonowce przystosowane do rozgniatania roślin (u zwierząt mięsożernych siekacze są słabo rozwinięte, trzonowce są ostre, długie i spiczaste, a kły — dłuższe i dużo twardsze 1). Żuchwa może poruszać się w płaszczyźnie poziomej, dla rozdrabniania włókien roślinnych (u mięsożer­nych — nie). Ślina jest zasadowa z dużą zawartością ptialiny, służącej tra­wieniu wielo­cukru roślinnego — skrobii (u mięsożernych ma odczyn kwaśny i nie zawiera ptialiny). Gruczo­ły ślino­we są dobrze rozwi­nięte, potrzebne przy wstępnym trawieniu zbóż i owoców. Przewód pokar­mowy jest przystosowany do trawienia żywego pokar­mu roślinnego, o czym świadczy m.in. naturalna flora bakterii jelitowych rozkładających inny wielocukier roślinny — celulozę (błon­nik). Żołądek jest podłuż­ny, z przedłu­żeniem w postaci dwu­nastnicy, gdzie tra­wione są roślin­ne węglowoda­ny (u mięso­żernych żołądek jest okrągły i wydziela ok. 10 razy więcej kwasu solne­go, potrzeb­nego do intensywnego tra­wienia mięśni, chrząstek, nawet koś­ci). Jelita są 10−12 razy dłuż­sze niż długość tu­łowia (u mię­sożernych zaled­wie ok. 3 razy dłuż­sze). Masa roślinna może przesuwać się powoli w długim przewodzie pokarmowym, natomiast mię­so szybko gnije i dlatego musi być trawione intensywnie, a rozkładające się resztki muszą być prędko wydalane. Wątroba człowie­ka ma 15 razy mniejszą zdol­ność usu­wania kwa­su mo­czo­we­go, którego duże ilości powstają przy kar­mieniu się mię­sem. Palce przystoso­wane są do zry­wa­nia owoców; nie mają twardych i ost­rych pa­zurów, jak u zwierząt mięsożer­nych. I tak da­lej… Są też argumenty z dziedziny psychologii. Na przykład — człowiek nie znaj­duje przy­jemności w zagryzaniu żywego zwierzęcia, wgryzaniu się w jego ciało i piciu ciepłej krwi… Wręcz przeciwnie, budzi to w nim odrazę! Zabijanie, patroszenie i ćwiartowanie spycha chęt­nie na „specjalistów”, a kupione mięso poddaje obróbce zmieniającej jego konsys­tencję, za­pach, smak i widok. Jeden z czołowych na świecie autorytetów w dziedzinie biologii i fizjologii żywienia, dr Paavo Airola, już dawno stwierdził: Mięso zawiera wiele trucizn (między innymi dużą ilość kwasu mo­czowego), które wy­wołują uzależnienie w taki sam sposób jak nikotyna, kofeina itp. i stwa­rzają ciągłe zapotrzebo­wanie na dalsze dawki. Zaprzestając jedzenia mięsa, przeżywa się na począt­ku trudności i od­czuwa się uzależnienie od mięsa do czasu, kiedy organizm upora się z odłożo­nymi truciznami. Później pragnienie to słabnie. Po wielu badaniach naukowych nie ma ani cienia wątpliwości, że mięso ma działa­nie narko­tyczne . Jest to jedyny bodaj narkotyk, którego konsumowanie jest dozwolone i po­wszechne, a także ciągle przez entuzjastów wymyślnych potraw mięsnych oraz przez całe lobby hodo­wlano−przetwór­czo−usługowe — publicznie zalecane!… Jedną z pierwszych w powojennej Polsce i najwartościowszych książek na temat zdro­wego stylu życia jest Teoria i metodyka ćwiczeń relaksowo−koncentrujących (wyd. III 1979). Zawiera m.in. obszerne studium o zdrowym odżywianiu (włącznie z opisaniem niektó­rych ważnych badań naukowych), przygotowane przez zna­komitą po­pularyzatorkę — dr med. Kingę Wiśniewską-Roszkowską. Pisze ona: Wśród świata zwierzęcego najbliższymi nam ewolucyjnie zwierzętami są owocożerne goryl i szympans, które wprawdzie można przyuczyć do jedzenia mięsa, ale taka zmiana bar­dzo źle odbija się na ich zdrowiu. Wydaje się, że w podobnej sytuacji jest człowiek, który dzięki przystosowaniu się do niewłaściwego dla niego pokarmu może zamieszkiwać wszystkie okoli­ce kuli ziemskiej, opłaca to jednak chorobami. Białko w zasadzie nie jest materiałem pędnym, lecz budulcowym i nie magazynuje się ono w ustroju, a więc wszelki jego nadmiar musi być spalony. A spalanie białek jest połączone z dość obfitym tworzeniem toksycznych metabolitów, które muszą być zobojętniane. Mięso, mimo że zawiera wartościowe białko zwierzęce, jako pokarm jest niekorzystne z wielu względów. Przede wszystkim wprowadza duże ilości związków purynowych, silnie zakwasza organizm i potęguje gnicie jelitowe, którego toksyczne produkty zatruwają ustrój. W procesach tych szczególną rolę odgrywają takie toksyczne związki jak skatol, indol, fenol, krezol oraz aminy z aminokwasów zasadowych lub cyklicznych (kadaweryna, putrescyna, fenyloetyloamina, tyramina, tryptamina) — związki te działają toksycznie na system kapilarów i układ nerwowy, podnoszą ciśnienie krwi i zwężają tętnice wieńcowe. Trzeba pamiętać, że tak powszechne pożądanie i spożycie produktów mięsnych nie wią­że się wcale z ich wartością białkową i odżywczą, lecz z obfitą zawartością ciał wyciągowych, które nie tylko nadają pro­duktom mięsnym przyjemny i pociągający smak i zapach, ale działają rów­nież podniecająco na ośrodkowy układ nerwowy, podobnie jak kofeina. (…) W warunkach na­szej cywilizacji i klimatu, gdzie mamy do wyboru szeroki asortyment środków spożywczych, jedzenie mięsa można traktować jako nałóg, podobnie jak pożądanie i szerokie spożycie cukru i słodyczy, kawy, herbaty oraz soli kuchennej. Nałogów tych nabywamy już we wczesnym dzieciństwie, przyzwyczajając się do panującego w domu rodzinnym sposobu odżywiania. Dr med. Ewa Dąbrowska jest lekarzem klinicznym i osiąga duże sukcesy w leczeniu chorób wewnętrznych (nawet pozor­nie nieuleczalnych!) dzięki stosowaniu diety owocowo­−warzy­wnej oraz postu — głodówki leczniczej. W małej, ale bardzo pożytecznej książeczce pt. pisze m.in.: Jak wykazały badania na zwierzętach, duża podaż białka zwierzęcego stymuluje wzrost i dojrzewanie, ale równocześnie wywołuje podatność na choroby i skraca życie. Nadmiar białka zwierzęcego w diecie nie może odkładać się w organizmie, musi ulec spaleniu, zużywając bez­cenną energię. Pokarm białkowy zakwasza organizm i obciąża dodatkową pracą nerki. Wyso­kie spożycie białka zwierzęcego powoduje utratę wapnia z moczem, rozwój kamicy nerkowej i osteoporozy (odwapnienie kości) 2. Obecność związków purynowych w mięsie sprzyja roz­wo­jowi skazy moczanowej, kamicy nerkowej, a ponadto wywołuje uzależnienie. Drapieżniki jedzą mięso surowe, natomiast człowiek gotuje, piecze lub smaży mięso, co jeszcze pogarsza sytuację: Mięso pod­dane obróbce termicznej gnije w jelitach, jest czynni­kiem toksycznym, przewlekle zatruwają­cym organizm, powodującym wzrost leukocytozy, pro­staglandyn zapalnych PGE2, lepkości krwi (co sprzyja zakrzepom), poziomu hormonów estro­gennych, prolaktyny, kortyzonu, sprzy­ja rozwojowi chorób zwyrodnieniowych. Mięso za­wiera cholesterol i tłuszcze stałe, co tak­że sprzyja rozwojowi miażdżycy. W popularnej książce Zaparcie — przekleństwo współczesnego człowieka doktor me­dycyny Elena I. Sklianskaja opisuje szczegółowo kolejne etapy procesu trawiennego i wy­ciąga stąd wnioski dotyczące prawidłowego odżywiania się, a na temat spożywania mięsa pisze m.in.: Życie udowadnia, że wegetarianie żyją dłużej, mają większą wytrzymałość i kondycję, nawet rany u nich goją się szybciej. Białka pochodzenia roślinnego są zdrowsze, lepiej i łatwiej przyswajalne, nie potrzebują do ich przetworzenia tyle energii co białka zwierzęce, poza tym nie zostawiają po sobie tylu odpadków. Zaletą pokarmu roślinnego jest również to, że oprócz białek dostarcza on organiz­mowi węglowodanów, witamin, mikro- i makroelementów oraz enzymów, które pomagają w trawieniu pokarmu. (…) Każde białko zwierzęce w procesie jego trawienia odbiera nam zdro­wie i siły. (…) Na trawienie zwierzęcego białka organizm przeznacza 6 razy więcej energii niż na trawienie węglowodanów i 2,5 razy więcej niż na trawienie tłuszczów. (…) Okazuje się, że im więcej spożywa się mięsa i innych białek pochodzenia zwierzęcego, tym więcej potrzeba energii do ich przyswajania i zniszczenia niepotrzebnych organizmowi zbędnych ich ilości oraz na wydalanie toksycznych odpadków, które powstają przy trawieniu. Mięso nie zawiera błonnika i dlatego bardzo wolno przesuwa się w jelicie, gnije, a nagro­madzona gnilna mikroflora hamuje funkcjonowanie korzystnej mikroflory. W taki sposób po­wstaje zmiana normalnej flory bakteryjnej, co wywołuje zaparcia. Spożywanie większej ilości białka zwierzęcego prowadzi do nadwagi, podwyższenia kwasowości, powstawania nowotwo­rów, osteoporozy, próchnicy, zaparć. Inaczej pracuje system nerwowy i czasami powstają tam stany neurotyczne oraz agresje. Nie bez przyczyny gladiatorów karmiono mięsem… Mięso to główny czynnik rozwoju takich chorób, jak schorzenia kręgosłupa, stawów, układu sercowo­−naczyniowego, zwłaszcza nadciśnienia i miażdżycy. (…) Mięso trzeba rów­nież długo goto­wać, a wiele białek i aminokwasów w procesie obróbki termicznej zostaje znisz­czonych, naby­wa przy tym właściwości toksycznych i wyrządza wielką krzywdę organizmowi — po prostu zatruwa go. W swojej książce Wyżywienie dla małej planety [1975] Franciszka Moore Lappé każe nam wyobrazić sobie 45−50 osób siedzących przed pustymi miskami i patrzących na nas, kiedy jemy ćwierćkilogramowy kotlet. Za cenę twojego kotleta, miska każdej osoby byłaby na­pełnio­na gotowaną kaszą. Kraje bogate nie tylko marnują własne zboża na tuczenie inwentarza, ale korzystają również z roślin bogatych w białko, które są dostępne w krajach ubogich. Dr Georg Borgstrom, autorytet w dziedzinie geografii żywności oszacował, że 1/3 plonów orzeszków ziemnych, które posiadają tyle białka co mięso, trafia corocznie do żołądków bydła i drobiu w Europie Zachodniej. Istnieje bardzo ścisły związek między głodem [na świecie] a jedzeniem mięsa. Mięso jest najmniej ekonomicznym i efektywnym pokarmem ze wszystkich możliwych. Aby wy­produkować 1 kg protein zwierzęcych potrzebne są nakłady 20 razy większe niż na produkcję 1 kg protein roślin­nych. Tylko 10% kalorii i protein, którymi karmimy zwierzęta, odzyskujemy w postaci protein w mięsie. Po drodze znika zatem 90% energii i masy! Wykarmienie wielkich ilości zwie­rząt rzeźnych jest nieprawdopodobnym marnotrawstwem zasobów naturalnych Ziemi. Miliony ludzi na ca­łym świecie głodują dlatego, że nieliczni bogaci właściciele ziemscy marnują ziemię, zboże i wodę. Do wyprodukowania jednostki wagowej protein zwierzęcych potrzeba 3 razy więcej wody niż do wyprodukowania tej samej ilości protein roślinnych — tylko dla tej małej „przy­jemności” jedzenia mięsa. Bydło bogatego zjada zboże głodującego. Taka jest rze­czywista sytu­acja. Z jed­ne­go hektara roślin strączkowych uzyskuje się 10 razy wię­cej białka niż przez wyko­rzystanie tego obszaru na produkcję mięsa. Natomiast z jednego hek­tara warzyw liściastych uzyskuje się 15 do 26 razy więcej białka niż z produkcji wołowiny uzys­kanej z tego samego obszaru. Istnieje całkowicie wystarczająca ilość naturalnych źródeł, które mogłyby wy­żywić całą ludność Ziemi. Sytuacja uległaby poprawie, gdyby ludzie zmienili swo­je przyzwy­czajenia w odżywianiu się. Ziemia ma wystarczającą ilość żywności dla wszystkich, ale nie ma tu miejsca na zaspo­kojenie pragnień wszystkich — Mohandas Gandhi. Dr Jacek J. Nowak, w przedmowie do książki Zaufać ziemi Marii Grodeckiej, pisze: Ilu z nas zdaje sobie sprawę z tego, co jest główną przyczyną wycinania na masową skalę tzw. lasów deszczowych (zwłaszcza dżungli Amazonii i Afryki)?… co szybkimi krokami może naszą Ziemię doprowadzić do globalnego kataklizmu. Że przyczyną tą nie jest chęć pozyskania drewna — to sprawa marginesowa. Otóż, te wiekowe lasy wycina się przede wszystkim po to, by na ich miejscu urządzić pastwiska i uprawy zbóż, warzyw i innych roślin przeznaczonych na paszę do hodowli zwierząt. A należy wiedzieć, że gleba pozostała po wycięciu dżungli sta­nowi cienką i lekką warstwę i w praktyce już po 5 latach rolniczego użytkowania staje się prak­tycznie nieurodzajna. Trzeba więc karczować nowe obszary lasu. Na tej zaś pozostawionej, jałowej glebie dżungla już nie odrasta… I ludzkość traci kolejną część zarówno swoich zielo­nych płuc, jak i swojego rezerwuaru (a zarazem regulatora obiegu) słodkiej wody. Traci także gleby, niechronione już przed erozją przez drzewa… Z kolei w książeczce pt. Potrawy kuchni wegetariańskiej, we wstępie czytamy: Ponieważ w krajach wysoko rozwiniętych wzrost produkcji mięsa przewyższa produkcję rolną, występuje deficyt zboża. Nie tylko marnują one własne zboże, ale importują również bo­gate w białko produkty roślinne z krajów ubogich. Inną ceną, jaką płacimy za jedzenie mięsa, jest wciąż postępująca degradacja środowiska. Ponieważ gospodarka hodowlana dominuje, znajduje to odbicie m.in. w sposobie użyt­kowania ziemi. Na cele hodowlane przeznacza się każdy możliwy skrawek ziemi i wykorzystu­je się go pod uprawy pastewne, paszowe lub jako pastwiska. Każdego roku traci się miliony ton gleby poprzez wyjaławianie jej nadmiernym wypasaniem i następującą potem erozją. Obok wypasa­nia, drugą przyczyną utraty żyzności gleby i tempa erozji są uprawy preferowane ze wzglę­dów hodowlanych. (…) Keith Akers pisze: Erozja na skutek gospodarki hodowlanej przewyższa nieporównanie zasięg erozji pod wpływem uprawy roślin jadalnych. Nawet przy braku podej­mowania jakich­kolwiek innych zmian, ekonomia wyłącznie wegetariańska wyeliminowałaby erozję o 90%.» Następnym ważnym czynnikiem jest zanieczyszczanie zasobów wody. Źródła wody nie tylko ulegają zanieczyszczeniu, ale też w szybkim tempie wyczerpują się… Każda kaloria białka mięsa wołowego, uzyskanego w hodowli, wymaga zużycia 78 ka­lorii z paliw kopalnych. Zboże i fasola są pod tym względem 22 do 40 razy tańsze. (M. i D. Pi­mentel 1979). Stefan Sencerz (Ofiary nauki, Etyka 18/1980) pisze: W ostatnich latach następował stały wzrost użycia w eksperymentach żywych zwierząt i liczba ginących w laboratoriach całe­go świata wynosi zapewne nie mniej niż 200 milionów rocznie. Co najwyżej jedną trzecią część dałoby się uzasadnić względami medycznymi. (…) Większość badań to testy dodatków do żywności, kosmetyków i środków toaletowych, pestycydów, detergentów, środków do czysz­czenia naczyń i piekarników, a także broni, narkotyków itp. Obraz rzeźni jest niczym wizja piekła. Zwierzęta unosi się za tylne nogi i transportuje przez fabrykę śmierci, podrzyna się im gardła, obdziera ze skóry i kroi, gdy jeszcze żyją. Zabija­ne są wstrząsem elektrycznym lub specjalnymi pistoletami, ogłuszane uderzeniami młota. Towarzyszą temu przeraźliwe ryki tysięcy niewinnych, bezbronnych zwierząt. Podobnie giną kurczaki, zawieszone rzędem za nogi na przesuwającej się, ruchomej taśmie, z podciętą żyłą szyjną umierają zadławione własną krwią wypływającą z dzioba. Ilu z nas spożywałoby mięso, gdyby ich obowiązkiem było uczestniczenie w mordowa­niu tych bezbronnych istot? Jesteśmy przyczyną okrutnej śmierci ponad 24 miliardów corocznie zarzynanych zwierząt. Z przepięknej książki pt. Mądrość mojej Mamy − Ewy Nocuń, będącej wyborem wypowiedzi wielu mądrych kobiet o najrozmaitszych istotnych sprawach (aspekt żeński życia, jin — tak potrzebny w naszej cywilizacji — jakby podany na tacy!): Ale dowiedziałam się o sprawach rzadko ujawnianych: o tym, w jaki sposób uśmierca się zwierzęta hodowlane, a także jak przebiega życie wielu z nich. Wtedy kęsy mięsa zaczęły więz­nąć mi w gardle. Przedtem wchodziłam do sklepu mięsnego jako kucharka i przeglądałam wzrokiem zwisające z haków płaty żeberek, cielęce gicze, wędzone szynki, leżące pod ladą wąt­roby i żołądki drobiowe. Teraz widzę kawały ciał, krwawe szczątki istot niedawno uśmierco­nych. Może mamy prawo spożywać mięso innych zwierząt. Na pewno nie mamy prawa trakto­wać je tak, jak traktujemy: zamieniać ich życie w koszmar, a potem zabijać. Bez szacunku dla życia i dla cierpienia. Halina Wiesława Dobrucka Niewinne jajka , kupione w dużych marketach (lub małych sklepach) znosi kura niewol­nica zamknięta na 12−13 miesięcy w drucianej klatce, mająca do swojej dyspozycji również dru­cianą powierzchnię wielkości kartki z zeszytu… Oślepiona sztucznym, rażącym światłem, zmu­szona jest do ciągłego znoszenia jaj… bez możliwości grzebania(!) — bo długie pazury za­plątują się w siatkę. I dziobania — bo hodowcy pozbawiają ją dzioba za pomocą urządzenia podobne­go do gilotyny. Wegetuje w swoim smutnym drucianym świecie, okaleczona, nie zna­jąca sma­ku trawy, ziaren i nigdy nie widząca słońca… Kończy… powieszona za nogi (łebkiem w dół…); ostry nóż kończy jej okrutny los — wyznaczony ręką człowieka (czy człowieka?)… Iga Dżochowska Badania naukowe wykazały, że w nagrodę za nierozumny (choć często nieświadomy) egoizm — osoby mięso­żerne podlegają dużo wyższemu ryzyku zapadalności na choroby serca, miażdżycę, nowotwory, choroby nerek… Spożywają z reguły nieświeże mięso, do którego pro­ducenci dodają szereg substancji mających nadać mu świeży wygląd: azotany, azotyny i inne środki konserwujące. Wcześniej zaś nieszczęsne ofiary niezdrowych ludzkich upodobań, tzn. zwierzęta i drób na fermach przemysłowej hodowli, karmione są i tuczone hormonami, środ­kami uspokajającymi i antybiotykami. Żyją w cierpieniu i umierają w lęku i cierpieniu — prze­cież te negatywne uczucia odkładają się w ich tkankach w postaci powstających hormonów i in­nych szkodliwych związków!… które później spożywają zadowoleni z siebie, nieświadomi (albo wolący o tym nie myśleć) amatorzy mięsnych smakołyków… Również pestycydy i her­bicydy (środki ochrony roślin i chwastobójcze), które w rośli­nach wy­stę­pują w niewielkim stę­żeniu, są skumulowane w mięsie zwie­rzęcym… A to jeszcze nie ko­niec substancji szkodliwych: Prawidłowość funkcjonowania ludzkiego układu hormonalnego zagrożona jest również i wtedy, gdy mięso pochodzi od zwierząt karmionych paszą bardzo często stosowaną w hodo­wlach — paszą z dodatkiem rzepakowej śruty poekstrakcyjnej. Ta ceniona przez hodowców śruta zawiera trujące tioglikozydy, które powodują najpierw zablokowanie wydzielania hormo­nu tarczycy, a następnie zablokowanie inhibitorów trypsyny i w ostatecznym rezultacie rozre­gulo­wanie całego systemu hormonalnego. Hodowcy wiedzą o toksycznych właściwościach tej kar­my i dlatego podają ją tylko tym zwierzętom, które chcą intensywnie, ale krótko podtuczyć i zaraz przeznaczyć na ubój. Dłuższe karmienie ich tą paszą prowadzi do padnięcia, nie podaje się więc jej krowom mlecznym i kurom nioskom, natomiast mięso tych opasów trafia na tale­rze konsumentów w postaci wędlin i kotletów. Czy rzeczywiście rodzaj ludzki swoim postępowaniem świadczy, że jest koroną ca­łego stwo­rze­nia? Hmm… Na szczęście było i jest wielu takich ludzi, którzy ratują pod tym względem honor rodzaju ludzkiego. Wia­domo, że wegetarianami byli m.in. Pitagoras, Herodot, Empedokles, Sokrates, Hippokrates, Platon, Diogenes z Synopy, Cyceron, Wergiliusz, Horacy, Owidiusz, Seneka, Plutarch, Klemens z Aleksandrii, Plotyn, św. Antoni, św. Hilary, św. Hieronim, św. Augustyn, św. Jan Chryzostom, św. Franciszek z Asyżu, Leonardo da Vinci, Montaigne, Szek­spir (Shake­speare), J. Milton, I. Newton, E. Swedenborg, Wolter (Voltaire), B. Franklin, Linne­usz, J. J. Rousseau, Goethe, Byron, A. Lamartine, Shelley, R. W. Emerson, Darwin, Wagner, H. D. Thoreau, L. Tołstoj, W. Busch, G. B. Shaw, N. Tesla, Rabindranath Tagore, M. Gorki, Gandhi, A. Schweitzer, A. Einstein. Obecnie liczba wegetarian w Polsce i na świecie wzrasta szybko. Po cóż zatruwać się i chorować z powodu fatalnego karmienia się, skoro można odżywiać się zdrowo, a ponadto mieć czystsze sumienie i lepsze samopoczucie! Kilka cytatów: I rzekł Bóg: Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie — dla was będą one pokarmem. (…) Pokarmem twym są płody roli. (Księga Rodzaju 1,29; 3,18) Nie zabijaj. (Księga Wyjścia 20,13) Cóż mi po mnóstwie waszych krwawych ofiar? — rzecze Pan. (…) Ręce wasze pełne są krwi. Obmyjcie się, bądźcie czyści! (…) Przestańcie czynić zło! Zaprawiajcie się w dobrem! (Księga Izajasza 1,11-17) Kiedy składacie Mi całopalenia i wasze ofiary, nie znoszę tego, a na ofiary biesiadne z tucznych wołów nie chcę patrzeć. (…) Niech sprawiedliwość wystąpi jak woda z brzegów i prawość jak strumień nie wysychający wyleje! (Księga Amosa 5,22-24) Lubią ofiary krwawe i chętnie je składają, lubią też mięso, które wówczas jedzą, lecz Pan nie ma w tym upodobania. (Księga Ozeasza 8,13) Miłości chcę, a nie ofiary, i poznania Boga, a nie całopaleń. (Księga Ozeasza 6,6) Zrozumcież wreszcie, co to znaczy: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary! (Jezus wg Ewangelii Mat. 9,13) Każdej niedzieli modlimy się o światło, by oświecało drogę, którą podążamy; jesteśmy zmęczeni wojnami, nie chcemy się bić, a napychamy się trupami… Jak gryfy żywimy się zepsutym mięsem, nie myśląc o bólu i cierpieniu, jakie sprawiamy niewinnym zwierzętom po to, byśmy się mogli cieszyć polowaniami i trofeami… Jakże mamy mieć nadzieję w naszym świecie na pokój, którego pragniemy? Modlimy się do Boga nad stosami zwłok… Naruszamy prawa moralności… Tak oto przychodzi na świat pomiot okrucieństwa: Wojna! — George Bernard Shaw Wszystko, co człowiek wyrządzi zwierzętom, wróci do ludzi z powrotem. Ci, którzy zabijają zwierzęta, ażeby jeść ich mięso, przyczyniają się do masakry własnych ciał. — Pitagoras Zaprawdę, człowiek jest królem zwierząt, gdyż przewyższa je w okrucieństwie. Żyje­my kosztem śmierci innych, jesteśmy cmentarzami! — Leonardo da Vinci Jakże możemy oczekiwać idealnych warunków życia na Ziemi, gdy nasze ciała są gro­bow­cami zamordowanych zwierząt? Dopóki będą istniały rzeźnie, będą istniały i pola bitew. — Lew Toł­stoj Wielkość narodu i jego postęp moralny można poznać po tym, w jaki sposób obchodzi się on ze swymi zwierzętami. — Mahatma Gandhi Przede wszystkim nie szkodzić! Wa­szym lekarstwem niech będzie wasze pożywienie. — Hippokrates Wegetarianizm jest inteligentną formą szacunku i miłości istoty ludzkiej do siebie. Po­zwala uczynić zdecydowany krok na drodze do stania-się-świadomym i przyspiesza proces indywidualnego rozwoju człowieka. — Jo­hann Kössner Dopóki ludzkość nie potrafi rozszerzyć kręgu swego współczucia i włączyć do niego wszystkich żyjących istot, dopóty sama nie zazna spokoju. — Albert Schweitzer Nic nie przyniesie większej korzyści ludzkiemu zdrowiu oraz nie zwiększy szans na przetrwanie życia na Ziemi w tak dużym stopniu, jak ewolucja w kierunku diety wegetariań­skiej. — Albert Einstein Zwierzęta są moimi przyjaciółmi, a ja nie zjadam moich przyjaciół! — George Bernard Shaw Zaprzestanie jedzenia mięsa wcale nie jest trudne. Moje własne doświadczenie jest ta­kie: przez 30 lat życia byłem obficie karmiony mięsem. Potem — jako wyraz cichej osobistej soli­dar­ności ze zwierzętami i protest przeciwko niszczeniu przyrody na całym świecie — prze­sta­łem jeść mięso. Nie miałem z tym żadnych problemów, nawet nie zauważyłem jakiejś po­trze­by „samozaparcia”… natomiast stopniowo opuściły mnie różne dolegliwości chorobowe (okrop­ne zaziębienia, katary, bóle gardła, grypy, kłopoty żołądkowe i z sercem). — Takie są do­świa­dcze­nia tysięcy ludzi: wegetarianizm po prostu się sprawdza! Oddajmy teraz głos wspaniałej pani Marii Grodeckiej. Potrafiła ona pisać trafnie i od serca o problemach zdrowotnych i żywieniowych, etycznych, ekonomicznych, humanitar­nych, filozoficznych i ekologicznych; jej książki — Zmierzch świadomości łowcy (Wszystko o wege­tarianizmie), Ścieżki jogi, Hipoteza optymistyczna, Siewcy dobrego jutra i inne — są ze wszech miar godne polecenia. Mogłyby służyć jako podręczniki w szkołach — podręcz­niki mądrości ser­ca i zintegrowanego, szlachetnego charakteru, emanującego ze słów Autorki. Słowa takich ludzi, jak pani Maria Grodecka, są odtrutką na jad obłudy, nieetyczno­ści, chaosu i zagu­bienia, sączący się tak często z mass mediów… Oto parę fragmentów wybra­nych z jej książki pt. Wegetariańskie okruchy, opubliko­wanej przez Wydawnictwo KOS: Każdy gatunek spośród żyjących na Ziemi stworzeń ma wrodzone, genetycznie wyzna­czone mechanizmy zdobywania, trawienia i przyswajania pokarmu. (…) Oprócz tych spekta­kularnych, zewnętrznych oznak, istnieje jeszcze wiele innych cech fizjologicznych i morfolo­gicznych całego układu pokarmowego, które pozwalają wyraźnie odróżniać roślinożerne od mięsożernych i przeżuwaczy. Należą do nich takie cechy jak: budowa i długość przewodu po­karmowego w stosunku do kręgosłupa, skład śliny i trawiennych soków żołądkowych, stopień aktywności wątroby i wiele innych. Nie sposób ich nie rozpoznać i pomylić ze sobą. (…) Każdy z tych gatunków może zachować zdrowie i rozwijać się prawidłowo w skali osob­niczej i gatun­kowej tylko wtedy, gdy odżywia się stosownie do swoich potrzeb pokarmowych, wy­znaczo­nych cechami całego organizmu. Pogwałcenie tych prawidłowości powoduje odchy­lenia roz­wojowe, a następnie pogłębiającą się degenerację osobniczą i gatunkową. Taka sytuacja występuje obecnie w odniesieniu do gatunku ludzkiego. Gatunek ten żywi się bowiem pokarmem niewłaściwym — pokarmem drapieżników. Ponadto współczesne stan­dardy żywieniowe dopuszczają jadanie różnych produktów syntetycznych, których żaden ży­wy organizm nie toleruje. Podczas gdy warunkiem zdrowia i harmonijnego rozwoju ludzkiej populacji jest pokarm organiczny, złożony z kilku grup roślinnych: warzyw, owoców, zbóż, nasion strączkowych, orzechów oraz wybranych ziół. Chorobotwórczy sposób odżywiania się produktami zwierzęcymi jest główną przyczyną degeneracji całego ludzkiego organizmu, rozregulowania licznych mechanizmów trawiennych i sposobów przyswajania różnych składników pokarmowych. Jest wśród nich nadmiar białka oraz tłuszczów nasyconych, deficyt wapnia, błonnika i witamin, które występują głównie w po­karmach roślinnych, oraz składników mineralnych. Ich przyswajanie przez organizm wymaga obecności określonych witamin, a tych właśnie brakuje w mięsie. Liczne badania przeprowadzone przez dra Colina Campbella na ludności chińskiej, gdzie całe populacje żyją na pokarmach wyłącznie roślinnych, doprowadziły do stwierdzenia, że opinie lekarzy zachodnich dotyczące walorów żywieniowych mięsa i nabiału — absolutnie się nie potwierdzają. Badana ludność chińska nie ma żadnych niedoborów białkowych ani w zakresie żelaza, ani wapnia, ani witaminy B-12. Jest tam natomiast bardzo niski poziom zacho­rowalności na choroby zwyrodnieniowe, nękające ludzi Zachodu. Odejście od naturalnego pokarmu ludzkiego nastąpiło w jakimś niezmiernie odległym okresie dziejów. (…) O tym, jak dawno to było, świadczy fakt, że już w VI wieku przed naszą erą grecki filozof Pitagoras wspominał z nostalgią dawne, legendarne czasu Złotego Wieku, kiedy ludzie jadali tylko owoce i zioła, a mięso było dla nich pokarmem zupełnie nieznanym. (…) Dopiero, jak pisze Owidiusz, gdy „wynalazca ohydnej biesiady mięsne spuścił potrawy w żarłoczny żołądek, zbrodniom otworzył wrota”. Niepojęta, drastyczna zmiana w sposobie odżywiania się roślinożernej istoty ludzkiej pociągnęła za sobą skutki, z których doniosłości ani wtedy, ani przez długie tysiąclecia potem nie zdawano sobie nawet sprawy. Niektórzy mędrcy i uczeni już w czasach starożytnych rea­gowali podobnie jak Plutarch, tzn. uczuciem zgrozy i zdumienia na fakt, że był ktoś taki, kto pierwszy „rozłożył na swoim stole martwe ciało istoty obdarzonej do niedawna ruchem, wraż­liwością i głosem i skaził swoje wargi jej krwią”. Etyczne i religijne postulaty i ich uzasadnienia, jakie bywały niejednokrotnie wysuwane przez pewne szkoły filozoficzne w obronie jarstwa, tonęły wkrótce bez śladu w zalewie panują­cych realnie obyczajów mięsożerstwa, dominujących wszechwładnie przez ostatnie co najmniej trzy tysiące lat oraz w powodzi argumentów wysuwanych w jego obronie. Zabijanie zwierząt (…) stało się niekwestionowaną zasadą życia ludzkiego, niepodważalnym zwyczajem i przywi­lejem człowieka. Protest przeciwko temu pojawił się zupełnie niedawno, jako dynamiczny i stale potęż­niejący ruch wegetariański. Dla pełnej utrapień i nieszczęść obecnej sytuacji świata jest to zja­wisko dość znamienne. Najpilniejszą bowiem potrzebą, a może i jedyną szansą poprawy jest znalezienie i wyeliminowanie głównej, pierwotnej przyczyny tego szaleństwa i udręki, jakie na­wiedzają ostatnio większość jego regionów. Program wegetariański formułuje diagnozy i postulaty zmierzające do przezwyciężenia istniejącej sytuacji, wszystkich jej sprzeczności i kontrowersji. Stawia sobie zadanie budowania Nowego Życia — na nowych, humanitarnych zasadach, wolnego od okrucieństwa i przemocy. (…) Jego rola, jako skutecznego środka do pożądanej ze wszech miar zmiany obecnej, alarmują­cej sytuacji, polega przede wszystkim na odblokowaniu dostępu do najcenniejszych war­tości ludzkich: dobra, miłości, sprawiedliwości, współczucia, wolności i piękna. Jest on realną szansą usunięcia barier na drodze do tych wartości, szansą dotarcia do podstawowej przyczyny degra­dacji i skażenia ludzkiego świata, aby tę przyczynę rozpoznać i usunąć, aby wyrwać sam ko­rzeń przytłaczających go moralnych i ekologicznych nieszczęść. Skażenie świadomości jest więc jeszcze groźniejsze niż skażenie ciała, bo jednym z jego przejawów jest wygaszenie naturalnego odruchu protestu przeciwko niszczeniu, krzywdzeniu, zabijaniu. Zbiorowe i indywidualne życie ludzkie staje się wytworem aktywności chorego umy­słu i chorobliwych potrzeb ciała. Błąd żywieniowy legł u podstaw całej struktury cywilizacji, zdeterminował kierunek jej rozwoju, wyznaczył jej kształt i określił jej wartości. Niekwestiono­wanym świadectwem patologicznego ukierunkowania ludzkiej aktywności jest obecny stan ekologicznej degradacji planety! A ponadto jej sytuacja ekonomiczna, społeczna i polityczna, która nęka cały współczesny świat. Beztroskie szafowanie cudzym życiem i cu­dzym cierpie­niem, ta zakorzeniona w tradycji etyczna nonszalancja, stała się w rezultacie źród­łem katastro­falnego spotęgowania zagrożeń politycznych, społecznych, ekologicznych i moral­nych, niebez­piecznym głównie dla samego człowieka — sprawcy tego cierpienia i siewcy tej śmierci. Zagro­żeń na skalę całych regionów i kontynentów. Obecnie setki milionów zdegradowanych fizycznie i psychicznie osobników kształtuje swoje życie i własne środowisko oraz ingeruje w życie cudze na miarę swego chorego ciała i skażo­nego umysłu. Setki milionów osobników działają pod presją naglących potrzeb swoich zatrutych organizmów i zdegradowanej świadomości. Nic więc dziwnego, że sytuacja świata jest jakby obrazem zbiorowego szaleństwa, pełna konfliktów wybuchających bez wyraźnego powodu, irracjonalnych napięć i obłędnej agresji, nienasyconej zachłanności, chorobliwej, niszczącej za­wiści i rywalizacji oraz najgłębszego cierpienia. Gdy po raz pierwszy zostaje złamane biologiczne prawo regulujące wybór pokarmu zgodnie z rzeczywistymi potrzebami organizmu, przestrojeniu ulega cały system ochronny, orientujący ku zachowaniom dla organizmu korzystnym, a ostrzegający przed szkodliwymi. Działanie mięsa powoduje takie fizjologiczne odkształcenie sytuacji w środowisku ludzkiego ciała, że zmianie ulega jego równowaga kwasowo−zasadowa, nerwowa, hormonalna, bakteryj­na, enzymatyczna i wiele innych, decydujących o zdrowiu fizycznym i psychicznym. Budzi się wtedy potrzeba doraźnego kompensowania tych odkształceń, na przykład alkoholem, słody­czami, kawą oraz wyładowaniem pobudzeń do aktywności w jakiejkolwiek formie, choćby niekontrolowanej rozumowo, a nawet w sposób oczywisty szkodliwej, wymierzonej przeciwko działającemu i jego najbliższemu otoczeniu. To jest właśnie źródło agresji. Te niekontrolowane odruchy, wyzwalane poza biologicznym i ekologicznym porządkiem, wypierają stopniowo motywacje racjonalne i moralne. W rezultacie człowiek ukierunkowuje swoją działalność na cele destruktywne, bezsensowne, szalone, często haniebne, nie korygowane prawością ani ro­zumem. I tak przez cały czas życia indywidualnego i kolejnych pokoleń tworzy się ta ludzka rzeczywistość, zwana nowoczesną cywilizacją! W zachodniej strefie świata, masowe spożycie mięsa stało się powszechnym nałogiem współ­czesnej populacji ludzkiej. W odróżnieniu od innych form uzależnienia jest on nałogiem zupeł­nie legalnym, obyczajowo aprobowanym, ściśle wkomponowanym w całą strukturę współ­czes­nej cywilizacji, a nawet ma powiązania z najwyżej cenionymi przejawami kultury. Przez to uwi­kła­nie się w warstwę socjologiczno−obyczajową, nabywa pewnego majestatu i dostojeń­stwa. Tym niemniej, w sensie fizjologicznym odgrywa rolę pierwszego impulsu wyzwalającego ko­lejne skłonności do następnych form nałogowego uzależnienia, takich jak alkoholizm, palenie ty­toniu, pożądanie cukru i używanie innych narkotyków. Całe ogromne obszary współczesnego życia gospodarczego i kulturalnego funkcjonują w oparciu o masowe, na skalę przemysłową realizowane eksploatowanie zwierząt. Największy z nich ukierunkowany jest na produkcję i konsumpcję mięsa. Wszystkie one zatrudniają mi­lio­ny pracowników, cenionych fachowców, a dla menedżerów są źródłem ogromnych zysków. Z ni­mi związanych i od nich uzależnionych jest również wiele innych sfer działalności i produ­kcji, takich na przykład, jak przemysł farmaceutyczny, który rozwija się dynamicznie równo­legle do podnoszenia poziomu produkcji i spożycia mięsa i prosperuje dzięki gwałtownemu wzrostowi liczby zachorowań wśród jego konsumentów. Od podatności na uleganie również i innym, ko­lejnym nałogom zależy wysoki poziom produkcji alkoholu, papierosów i narkoty­ków oraz za­robki ludzi handlujących wymienionymi towarami. Źródłem kolosalnych docho­dów, a jedno­cześnie największego skażenia środowiska naturalnego jest produkcja chemicz­nych środków ochrony roślin i syntetycznych nawozów, co wiąże się najściślej ze stale wzrasta­jącym zapotrze­bowaniem na pasze dla bydła. Bez tego zapotrzebowania, rolnictwo ukierunko­wane na uprawy dla ludzi — uwolnione w ten sposób od naglących potrzeb ilościowych — mogłoby łatwiej wprowa­dzać naturalne, organiczne metody upraw, bez stosowania syntetycz­nych, toksycznych stymu­latorów. To chemiczne wymuszanie wzrostu ilości zbiorów paszo­wych powoduje też, że upra­wy przeznaczane na pokarm dla ludzi są tak samo nasycane sztu­cznymi nawozami i tok­sycz­nymi pestycydami, jak pasze. Pokarm białkowy w ilości przekraczającej fizjologiczne zapotrzebowanie organizmu ludzkiego powoduje nadczynność gruczołów płciowych i nadnercza, wydzielającego adrenali­nę — zwaną hormonem gniewu, strachu i agresji. W związku z tym, cała ta sfera produkcyjno­−profesjonalna rzutuje głęboko na humanistyczną sferę wartości społecznych oraz warunkuje otaczającą je niekiedy aurę wzniosłego patosu. Na przykład z zakresu wartości patriotycznych niełatwo byłoby eliminować tradycję cnót bojowych. To znaczy tych, które wiążą się ze stymulo­waniem postaw agresji, a tym samym warunkują praktykę używania broni. A produkcja bro­ni daje szanse zatrudnienia robotników w fabrykach sprzętu bojowego i amunicji oraz przynosi zyski właścicielom tych fabryk… Tak popularna obecnie literatura sensacyjna i takież filmy stanowi bezpośrednią odpo­wiedź na wzmo­żoną potrzebę przeżywania nastrojów grozy, na poszukiwa­nie — sprowokowa­ne wydziela­niem adrenaliny — projekcyjnych doznań przemocy i gwałtu. Równie poszukiwa­na literatura porno­graficzna jest odpowiedzią na powszechną nad­pobudliwość seksu­alną. Masowe, nienormalne rozbudzenie agresji i seksu jest patologicz­nym efektem działa­nia pro­duktów biał­ka zwierzęcego. Afrodyzjakalny wpływ jadania mięsa to zjawisko dobrze znane od dawna, podobnie jak jego oddziaływanie na pobudzanie agresji. Kulturowym wyra­zem i efektem tego sta­nu jest m.in. zalew literatury najniższej rangi. Z kolei ta lite­ratura sensacyjna i por­no­graficzna, czytana masowo, staje się potężnym czynnikiem pogłębia­nia degrada­cji świadomości jej czytelników. Tragiczne skutki totalnego błędu żywieniowego rzutują na wszystkie sfery życia: gospo­darczą, społeczną, polityczną, moralną i kulturalną. W ten sposób kolejne generacje, pokolenia za pokoleniami, wpychane są w coraz głębszy stan dewiacji i skazywane na coraz groźniejsze szaleństwo. Mimo to w środowiskach ortodoksyjnych dietetyków, żywieniowców i lekarzy wciąż funkcjonuje bezpodstawne przekonanie o potrzebie jadania mięsa. Zaleca się je wszystkim, a podaje nawet ciężko chorym w szpitalach oraz małym dzieciom w przedszkolach, żłobkach, domach dziecka, w stołówkach szkolnych, na koloniach. Matki — wprowadzane w błąd przez zdezorientowanych pediatrów — też dają swoim dzieciom mięso, czyniąc im w ten sposób wiel­ką, choć niezamierzoną krzywdę. (…) Mówi się, że światem rządzą pieniądze. I tak chyba jest istotnie, a najbardziej dochodowa działalność, produkcja i handel wiążą się właśnie z tymi dzie­dzinami życia, w których popyt wyzwalają nałogi. Prof. J. S. Nikołajew w Rosji, który z dużym powodzeniem od lat leczy dietą bezmięsną chorych nerwowo i psychicznie, głównie schizofreników, zorganizował też lecznicę, gdzie prze­prowa­dza bardzo udane kuracje dietą głodówkową. Rezultaty uzyskuje niekiedy wprost nie­wiary­godnie pozytywne. I ten właśnie profesor został napadnięty w swoim domu przez grupę gang­sterów, którzy — grożąc mu sztucerami — domagali się, aby zlikwidował swój zakład leczni­czy. Okazało się, że zostali oni wynajęci przez osoby kierujące produkcją leków farmaceu­tycz­nych, bojące się obniżenia własnych zysków na skutek sukcesów terapii stosowanej przez Niko­łajewa… Niezrozumiały pozornie opór przeciwko akceptowaniu zasad odżywiania bezmięsnego ma zapewne głębsze uwarunkowania psychologiczne. Wiążą się one może z podświadomą obawą ludzi przyzwyczajonych do istniejącego kształtu cywilizacji. Powszechny wegetarianizm byłby bowiem przełomem równie głębokim i znaczącym, jak przełom kopernikański. Heliocen­tryczna teoria budowy świata miała wtedy taki sam dalekosiężny i wszechstronny wpływ na wszystkie dziedziny życia i sposób myślenia, jaki teraz wyzwala się pod wpływem postulatów wegetariańskich. I dlatego aż 300 lat nie znajdowała oficjalnego uznania. Podobnie, zaprzesta­nie hodowli zwierząt na mięso i zmiana sposobu myślenia o ludzkich potrzebach po­karmo­wych — rzutowałyby na wszystkie dziedziny życia, na funkcjonujące obecnie struktury ekono­miczne, na rolnictwo, przemysł, medycynę, na potrzeby rynku, na strukturę podaży i po­pytu, na zmianę pozycji różnych profesji — dewaluację jednych i awans innych. Również na całą sfe­rę intelektualną i moralną, na kształt wielu dziedzin kultury, na nowy model życia i aspiracji oraz wartości humanistycznych i wzorców osobowych. Wegetarianizm to właściwie totalna dekom­pozycja istniejącej obecnie cywilizacji i jej wartości. Dlatego spotyka się z takim gwałtow­nym sprzeciwem. Jednak podobnie, jak nie było możliwości całkowitego zatajenia i zanegowania odkrycia kopernikańskiego, tak samo naturalny, bezmięsny sposób odżywiania musi wreszcie utorować sobie drogę do świadomości społecznej i zostać zaakceptowany wraz ze wszystkimi swoimi kon­sekwencjami. A konsekwencje te mogą być niewyobrażalnie doniosłe i dobroczynne. Są wśród nich takie zjawiska, jak choćby odblokowanie dróg wiodących do ludzkiego zdrowia, dobro­bytu, pokoju i wielu innych bezcennych wartości życia. Rozpowszechnia się spontaniczny, żarliwy ruch na rzecz obrony praw zwierząt. Nagle teraz, po wiekach obojętności na ich cierpienia i biernego powielania złych tradycji w sposobie obchodzenia się z nimi, wyłania się nowy paradygmat myślenia i odczuwania. Następuje jakby gwałtowne olśnienie zrozumieniem wstrząsającej, strasznej doli uciemiężonych przez człowie­ka zwierząt oraz dramatycznej sytuacji ludzi, spowodowanej ich własnym błędem i dotychcza­sową bezdusznością. Po wiekach udręki i poniżenia, nasze pokolenie jest świadkiem i uczestni­kiem wielkiego przełomu — ZMIERZCHU ŚWIADOMOŚCI ŁOWCY. Jest ono świadkiem i uczestnikiem otwarcia się ogromnej szansy przyspieszonego rozwoju ku autentycznemu czło­wieczeństwu ludzkiej istoty. Awansu człowieka, zdegradowanego i upodlonego dotychczaso­wym przymusem przeżywania swoich lat w barbarzyńskiej strukturze cywilizacji wykreowanej przez świadomość łowcy. Tej cywilizacji, którą znamy z historii i której jesteśmy obecnie świadka­mi. Powrót do naturalnej diety, zgodnej z roślinożernym przystosowaniem genetycznym człowieka, wyzwala cały łańcuch następstw i konsekwencji o niesłychanej doniosłości — niesie nadzieję powstania nowej zupełnie cywilizacji! Cywilizacji bez agresji, przemocy i okrucień­stwa, bez alkoholizmu, chorób, bez wynaturzeń skłaniających do niszczenia przyrody. Bez ja­tek i rzeźni, a za to z mnóstwem parków, gajów i ogrodów. Cywilizacji otwierającej niewyobrażal­ne perspektywy dalszego umysłowego, moralnego i duchowego rozkwitu ludzi i całej plane­ty. Dawniej, w historii, wegetarianizm bywał sporadycznym, indywidualnym sposobem odżywiania i stylem życia nielicznych osób, wyrastających ponad swój czas i traktowanym przez pozostałych jako utopijna mrzonka. Teraz już przestał być tylko sentymentalnym postula­tem nielicznych. Staje się ruchem masowym! Jest bowiem realnym, twardym, niezbędnym wa­runkiem przetrwania i szansy dalszego rozwoju. Dla wszystkich — ludzi, zwierząt i drzew. Największa jest odpowiedzialność w stosunku do dzieci. Jeżeli rodzice chcą dalej jeść mięso i zatruwać się, to trudno… ich osobista decyzja. — Ale jeżeli w szkodliwy nałóg mięso­żerstwa wciągają także dzieci, to krzywdzą je, wykorzystując swój rodzicielski autorytet i za­leżność od siebie małych istot… Jeszcze większą odpowiedzialność za obecną sytuację (coraz gorszy stan zdrowotny społeczeństwa itd.) ponosi państwo, które nie ostrzega przed szkodli­wością mięso­żerstwa, a wręcz z uporem promuje je… Powinno ostrze­gać przed nałogiem je­dzenia mięsa — tak jak ostrzega przed nałogiem palenia papiero­sów. I oczy­wiście mówić i pisać o tym szeroko, i uczyć w szkołach. Uwaga lingwistyczna. Termin wegetarianizm został utworzony w r. 1842 przez założy­cieli Brytyjskiego Towarzystwa Wegetariańskiego. Łacińskie vegetabilis znaczy roślinny, vegetare — rosnąć, rozwijać się, kwitnąć, vegetus — ‘zdrowy, krzepki, świeży, pełen życia’. HOMO VEGETUS — to człowiek zdrów fizycznie i umysłowo, pełen naturalnej życiowej harmo­nii. Zanim HOMO może być naprawdę SAPIENS — ROZUMNY… ale musi się rozumnie odży­wiać i być zdrów na ciele i umyśle: HOMO VEGETUS. Obłęd niszczenia przyrody, zaśmiecania planety i zaśmiecania sfery zbiorowego umysłu, obłęd zachłanności, zbrojenia się, wojen i innych absurdalnie głupich krzywd i występków… świadczy, że ten krok: sta­nie się CZŁOWIEKIEM ROZUMNYM — jest jeszcze przed nami. O ile wcześniej zupełnie nie unicestwimy się jako gatunek. Wszystko, co człowiek wyrządza zwierzętom, wraca do ludzi z powrotem. (Pitagoras) Dopóki będą istniały rzeźnie, będą istniały i pola bitew. (Lew Tołstoj) Kiedy ludzie zadają pytanie: „Co ja sam jeden, taki nic nie znaczący czło­wieczek mogę zrobić?”… powiadam tak: — Możesz zmienić świat. Jesteś światem. Za każdym razem, kie­dy nowa osoba zaczyna myś­leć w sposób niedestrukcyjny, przybliżamy się do tego wielkiego po­zytywnego przełącze­nia zbio­rowego umysłu, które przemieni życie na Planecie Ziemi. Ulecz siebie, a uleczysz świat. (David Icke) autor: Marek Wilhelm Bibliografia Maria Grodecka Wegetariańskie okruchy, Wyd. KOS, Katowice 1996. Maria Grodecka Zaufać ziemi (Oblicza wegetarianizmu), Wyd. KOS, Katowi­ce. Tomasz Nocuń Mądrość mojej Mamy − Ewy Nocuń, Wyd. NATURALNE PRODUKTY, Lub­lin 2007. Kinga Wiśniewska-Roszkowska Rola dietetyki i higieny jako czynnika zdrowotnego, dział w książce: Teoria i metodyka ćwiczeń relaksowo−koncentrujących pod red. prof. dra med. Sta­nisława Grochmala, wyd. III, PZWL, Warszawa 1979.
  17. Wybacz Masiol muszę się do tego odnieść. Nie mogą się z Tobą zgodzić jeśli chodzi o mięso. Jestem pół weganinem(nie jem jajek) lecz w przyszłości zamierzam przejść na weganizm a później na witarianizm. Szczerze powiem że bardzo mi pomaga i czuje się zdrowszy, mam lepszą kondycje(fizyczną oraz psychiczną) niż jadłem mięso. Poza tym mięso przyczynia się do powstawania chorób.Teraz w głównej mierze jem owoce i warzywa lecz człowiek musi znaleźć dla siebie złoty środek bo to co może zaszkodzić drugiemu innemu może pomagać. Nie mogę się zgodzić że człowiek jest wszystkożerny gdyż jest roślinożercą. Człowiek jest roślinożercą a natury w tym względzie nie oszukamy jeśli będziemy mówić że jesteśmy wszystkożerni. Białko zwierzęce nie jest dla nas(szkodliwe). To samo możemy pozyskać z roślin np . strączkowych. Z powodów moralnych i etycznych przestałem spożywać mięso gdyż nie chce mieć na sumieniu więcej zwierząt. Zwierzęta nie należą do nas, one przez nas cierpią ogromne katuszę i je zabijamy jak by były jakiś produktem, wstrzykujemy im hormony, antybiotyki(bardzo szkodliwe) . Gdy jakieś zwierzę padnie to mielą je i dodają do paszy i czynią z zwierząt kanibali. Traktujemy je jak by były jakaś rzeczą. Zwierzęta mają uczucia , emocje , inteligencje one są tak jak my. Lecz człowiek może pojąć więcej. Czują jak chcemy im zrobić krzywdę. Przecież odczuwają miłość, strach, ból i tym podobne. Byliście kiedyś w rzeźni lub oglądaliście film o hodowli przemysłowej? Jeśli nie polecam tam pójście i zobaczycie jak to wygląda. Polecam obejrzenie filmu pt. "Ziemianie" o tym jak ludzie traktują zwierzęta. Zobaczcie jaki los fundujemy a to przez konsumowanie mięsa. Zauważcie jak by ludzie przestali jeść mięso co by było dla nich zdrowsze i zwierzęta cieszyły by że ich koszmar minął. Jest też takie powiedzenie "Dopóki będą istniały rzeźnie, będą istniały i pola bitew". Lew Tołstoj. Z tego wynika że zapanuje wtedy pokój i o wiele lepiej będzie się żyło na ziemi. Właśnie ludziom brakuje zrozumienia oraz wiedzy. One też chcą żyć tak jak my cieszyć się wolnością , naturą a my im to obieramy i fundujemy koszmar. Teraz ja zabieram głos w sprawie zwierząt. Na pewno kochacie zwierzęta prawda? To teraz mi wytłumaczcie że kochacie jedne a inne jecie czy to przypadkiem nie hipokryzja?. Jeśli się kocha to bezwarunkowo wszystko. Oczywiście zrobicie jak chcecie. Zwrócę się jeszcze raz do Autora mam nadzieję że wybaczysz mi ten offtop ale nie mogłem na to pozwolić. To jest wasza decyzja co z tym zrobicie. PS.To nie jest zachowanie sekciarskie tylko ujawnianie prawdy. Chyba nie masz pojęcia czym jest sekta jak tak piszesz. Wiesz Masiol trochę pokory,tolarancji, szacunku dla innych a nie od razu kogoś wyzywasz od sekciarskich. Jak tak się odzywasz to znaczy że nie masz wiedzy na ten temat. Dziękuje za okazanie mi ignorancji. Jak nie masz ochoty to znaczy prawda w oczy kole co nie oznacza że to przestaje istnieć.. Jak ktoś prezentuje inna wiedzę i inny punkt widzenia to chociaż warto się nad tym zastanowić a nie piętnować i przyklejać etykietkę "sekta". Bo może się okazać prawdą. W tym momencie pokazujesz jaki masz zamknięty i zacementowany umysł. Jak chcesz możesz mnie nawet zbanować nie obchodzi mnie to. Nie przejmuje się tym co pomyślą inni o mnie. Ważne że postępuje zgodnie z swoim sercem. Po drugie w tym momencie Natalia się odezwała więc nie mogłem na to nie zareagować. Jak ktoś będzie się odnosił będę na to odpowiadał . Moją winą jest to że robię offftop i przyznaje się do tego. Nie nalezę do żadnego zrzeszenia tylko sam zdobywam wiedze i nie jestem powiązany z żadną sektą tak w gwoli ścisłości. Po prostu jestem otwarty na każdą wiedzę i szanuje innych opinie nie zamierzam nikogo przekonywać bo to nie o to chodzi tylko o to żeby ktoś zrozumiał. Każdy ma wolną wolę i może robić co chce.Bo mam na celu dobro wszystkich istot.
  18. [quote name='Scavell' post='1023842' date='sob, 15 sie 2015 - 14:32']Sprawa ingerowania (czy to niszczenia czy pomagania) jest śliska, trudno jednoznacznie określić coś jako biało lub czarne. Każdy z nas ma swoją moralność i potrafi sam ustosunkować się do pewnych rzeczy sluchając siebie i swojego "sumienia". Sprawą bezsprzeczną jest to, że wplywamy w ogromnym stopniu na środowisko. Człowiek to tylko istota roślinożerna - osobiście to stwierdzenie wkładam między bajki, bo gdyby nie pokarm mięsny dalej byśmy skakli po drzewach. Jedząc mięso działamy wbrew naturze a po za tym przez nas są zabijane zwierzęta i każdy kto je je jest odpowiedzialny za masakrę zwierząt. Właśnie jedzenie mięsa przyczynia się do powstawiania wielu chorób w tym raka. Dietetycy właśnie w tym momencie odchodzą całkowicie od mięsa gdyż jest dla nas szkodliwe. Odnosząc się do źródeł... internet, a zwlaszcza blogi czy takie strony to jeszcze większe zakłamanie niż telewizja, telewizje ktoś kontroluje, a na blogu można napisać wszystko w róznym świetle (m. in. znany eksperyment społeczny z dihydrogen monoxide). Bym powiedział że jest raczej odwrotnie niż twierdzisz. Telewizja jest po to by ogłupiać ludzi , sprzedawać im bajki np o szczepionkach , polityce , wolności której de facto nie ma. Telewizje ktoś kontroluje po to żeby prawda nie wyszła na jaw bo wtedy im się dostanie. Wszystkie inne informacje poglądy są tępione bo im to jest na rękę. Trzeba korzystać z wielu źródeł. Również do programowania umysłu na to czego Oni chcą między innymi konsumpcjonizm. Przekazy podprogowe. W internecie też jest manipulacja ale więcej tam się znajdzie prawdy i jest większa swoboda przepływu informacji niż w telewizji.. Mam pewne swoje doświadczenia z tym związane z różnymi rzeczami związane dlatego takie mam podglądy.. To co nam mówią lekarze , politycy i inni trzeba odwrócić o 180 stopni. To co jest fałszem okazuje się prawdą a to co prawda jest fałszem jeśli chodzi o mainstream. Skończę na ten moment dyskusje na tematy w tym temacie. Sprawa przywrócenia pszczoły, o której wspomina biedronka może się udać. Widać efekty np przywrócenia populacji żubra czy też wilka. O tym mówiłem cały czas tylko inaczej się wyrażałem aczkolwiek trzeba zaprzestać lub zbadać dokładniej wpływ środków ochrony roślin oraz gmo na pszczoły. Wszystko jest możliwe:) Wiem że uda się to zrobić.
  19. W internecie też jest manipulacja ale trzeba wiedzieć gdzie szukać. Trzeba przede wszystkim odróżnić prawdę od fałszu. Ten kto będzie chciał się czepiać będzie to robić dlatego nie przejmuje się tym. Nie okładka(opakowanie) jest ważne tylko środek(wiedza). Ta wiedza mi pomogła i wielu innym tez i to są fakty. Wybacz ale dla mnie jest to wiarygodne gdyż sprawdziłem. Nie wszystko ale w większości tak. Zachęcam do samodzielnego szukania na własna rękę.
  20. Proszę źródła podam ale warto poszukać samemu i nabyć wiedze która uratuję życie. Podam kilka przykładowych linków które znalazłem po kilku minutach szukania. Tego jest pełno w internecie. Od razu mówię że nie oglądam telewizji ani radia gdyż oni tam kłamią(piorą mózgi). Sam szukam wiedzy na własną rękę i byłem w szoku jakie kłamstwo nam sprzedają . Tak naprawdę alternatywna wiedza to właściwa wiedza. Gdyż To co nam się mówi to jeden wielki kit(mainstream). Nie wierzcie mi sami sprawdźcie i poszukajcie informacji jak jest naprawdę. Jeśli chodzi o raka on jest w 100 % uleczalny i tutaj polecam wykłady Jerzego Zięby. W tzw mainstremie tego nie znajdziecie. Oni tą wiedze będą oczerniać i wyśmiewać bo jest dla nich zagrożeniem. Zawsze warto być otwartym na nową wiedzę.. Ja nie zamierzam nikogo przekonywać bo to nie o to w tym chodzi. Tylko o to by pomóc. CYTATStarać się usunąć te przyczyny gdyż zagrażają nie tylko owadom ale również ludziom jeśli są stosowane opryski z herbicydów oraz pestycydów(spryskiwana żywność jest silnie toksyczna). Po to się wprowadza okres karencji żeby jedzenie było nietoksyczne. Niestety ale i tak na jedzeniu zostają te toksyny , wystarczy spojrzeć na owoce i warzywa kupowane. http://blog.rodziceprzyszlosci.pl/2015/05/...i-ekologicznej/ http://stressfree.pl/pestycydy-trucizna-ktora-jemy-co-dzien/ Oczyszczanie warzyw i owoców z toksyn CYTATJak wiemy zwierzęta roślinożerne są najsilniejsze na świecie. Dlaczego wypowiadasz w liczbie mnogiej? Które zwierzęta? Czy to nie jest zbyt ogólne twierdzenie? Proszę o źródło. Przedstawię jedno zwierze które jest najsilniejsze a jest nim słoń. CYTATDrugim powodem może być genetycznie modyfikowana żywność która jest zagrożeniem nie tylko dla ludzi ale i również dla innych organizmów żywych. Gmo przyczynia się do powstawiania nowotworów. http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/szczury-...oruja-nowotwory http://www.radiownet.pl/publikacje/masowe-...po-zywieniu-gmo http://3obieg.pl/tam-gdzie-gmo-rak-wystepuje-2-razy-czesciej CYTATJeśli chodzi o człowieka (wielu nie będzie się ze mną zgadzać) to człowiek jest roślinożerny. Nie mięsożerny ani wszystkożerny ,jeśli chodzi o człowieka jego układ pokarmowy jest dostosowany do jedzenia roślinnego gdyż ma długi układ pokarmowy (długie jelita) jak również inne zwierzęta roślinożerne. http://food-forum.pl/mit-bialka-jaka-nature-ma-czlowiek/ CYTATMięsożerne zwierzęta mają krótki układ pokarmowy dzięki czemu mięso nie gnije w środku. To nie są rewelacje ale fakty które wychodzą na światło dzienne. Zrób eksperyment połóż na 30 min jabłko na słońcu oraz mięso i zobacz co się stanie. Wtedy będziesz miał odpowiedź co się dzieje w jelitach:) Skąd takie rewelacje? Prosiłbym żebyś poparł swoje tezy jakimiś wiarygodnymi źródłami. Też brakuje mi w wypowiedzi kolegi Adama jakiś wiarygodnych źródeł. Szczerze, argumenty te w ogole mnie nie przekonują. Nistety zą to tylko puste slogany, np. O tym, że nic nie zastąpi matki natury. Po to są wynalazki, żeby czasami jej pomóc Każdy inaczej odbiera ja uważam inaczej ale kto będzie chciał znaleźć ten znajdzie. Faktem jest że nic nie zastąpi natury gdyż dzięki niej żyjemy. Jeśli nie ona to by nas nie było . Człowiek niszczy ta planetę i trzeba mieć tego świadomość. O to chodzi żeby o nią zadbać i być zadowolonym tym co ona nam ofiaruje. Natura doskonale sobie radziła bez tych wszystkich syntetyków,chemii , niszczącej technologi które tak naprawdę niszczy wszystko na tej planecie. Tak naprawdę naturalne i proste rozwiązania są najlepsze. Nie tak dawno(100-200lat) było wszystko czyste i można było pić wodę z każdego miejsca oraz jeść wszystko. Teraz wszystko jest skażone. Przez kogo? Człowieka. Jeśli o nią zadbamy to te wszystkie problemy znikną nie od razu ale w końcu powróci do harmonii.
  21. Jeśli chodzi o przyczyny wymierania pszczół to mogą być dwie przyczyny dlaczego tak się dzieję. Pierwszym z nich jest stosowanie środków owadobójczych (link do artykułu http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technol...iu,p1411699057) Drugim powodem może być genetycznie modyfikowana żywność która jest zagrożeniem nie tylko dla ludzi ale i również dla innych organizmów żywych. Nie chce się spierać kto ma rację, uważam że warto również na te przyczyny zwrócić uwagę i w między czasie usuwać te przyczyny i opracowywać wynalazek.. Starać się usunąć te przyczyny gdyż zagrażają nie tylko owadom ale również ludziom jeśli są stosowane opryski z herbicydów oraz pestycydów(spryskiwana żywność jest silnie toksyczna). Jeśli chodzi o człowieka (wielu nie będzie się ze mną zgadzać) to człowiek jest roślinożerny. Nie mięsożerny ani wszystkożerny ,jeśli chodzi o człowieka jego układ pokarmowy jest dostosowany do jedzenia roślinnego gdyż ma długi układ pokarmowy (długie jelita) jak również inne zwierzęta roślinożerne. Jak wiemy zwierzęta roślinożerne są najsilniejsze na świecie. Mięsożerne zwierzęta mają krótki układ pokarmowy dzięki czemu mięso nie gnije w środku. Jeśli chodzi o wynalazek czuję że będzie tam zastosowana między innymi nanotechnologia oraz wiele innych dziedzin nauki. Nawet już teraz są obecne drony imitujące owady. Szczerze uważam że ten wynalazek( może tymczasowo dać rozwiązanie ale na pewno nie na dłuższą metę) może nie rozwiązać przyczyny gdyż żadna maszyna nie zastąpi matki natury i tutaj chyba każdy się ze mną zgodzi. Uważam że rozwiązanie przyczyny problemu da wiele więcej. Chociaż trzymam kciuki za wynalazek. Szczerze polecam zainteresowanie święta geometrią która pozwoli ulepszyć wynalazek. Cały naturalny świat jest na tej geometrii oparty (link do wprowadzenia w temat https://www.youtube.com/watch?v=Fk8m3Ew4YPk) . Powrót do natury pomoże o wiele lepiej. Przepraszam za offtop ale również chciałem się odnieść do tych kwestii gdyż uważam że one są ważne.
  22. Z tego co widzę to obydwa które masz dzbanki to są Ventratki.
  23. Przypomina mi kapturnice Sarracenia 'Trumpets on Fire' ale nie jestem pewien gdyż nie za bardzo się na kapturach znam. Porównując zdjęcia to może być ta kapturnica jestem pewien na 90% bo innej podobnej nie znalazłem. Link gdzie ją znalazłem. http://carnisana.pl/sarracenia-trumpets-on-fire-l-p868.html
  24. 1. Sarracenia purpurea ssp.venosa 2. Prawdopodobnie hybryda S. lecouphylla chociaż nie jestem pewien.
  25. W tej chwili mam 16% wilgotności. Zastosowałem keramzyt pod roślinami i nic więcej nie mam.. Jeszcze trzymam na parapecie Helki.;p Aktualnie aklimatyzuje jeszcze Nepenethes sibuyanensis. Straciłem stożek wzrostu podczas transportu ale już wypuszcza drugi. Te gatunki które mam spokojnie sobie dadzą radę na parapecie. W moich warunkach rosną około 2 lat już. W okresie wiosna lato wilgontość 10-70% , zima 10 %- 30%. Może trochę wychodzić po za ten zakres.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.