-
Liczba zawartości
166 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez Ioreth
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 7
-
Ja chciałam tylko napisać, że miałam przyjemność zobaczyć dziś terrarium MarcinaS i wrażenie robi wprost piorunujące. To jest rosiczkowo-muchołówkowa dżungla z domieszką cefalotusów, kapturnic i gęstą murawą pływaczy. Patrząc na nie, czułam się jak dziecko przed witryną ze słodyczami. Coś pięknego!
-
Do jakiego podłoża została przesadzona?
-
-
Mam podobną zagwozdkę ze swoimi kapturami - na razie nie zauważyłam, by "ruszyły", tzn. pojawiło się kilka młodziutkich listków, które właściwie nie rosną. Obie doniczki stoją na zewnątrz, gdzie oświetla jest słońce (jak już wyjdzie zza chmur). Jak widać kępki są bardzo gęste i zaczynam się zastanawiać, czy ich jednak ostro nie prześwietlić, ale boję się, że przy przedwiosennej, niepewnej pogodzie za bardzo je osłabię. Jak uważacie - ciąć, czy dać im spokój?
-
Jest to normalne (niestety) u roślin bardzo mocno niedoświetlonych. Rozważyłabym przestawienie roślinki na mocniej oświetlony parapet, jeżeli masz taki pod ręką. Niestety bez dopływu bezpośredniego światła słonecznego nie widzę jej przyszłości zbyt różowo.
-
Content designerka/copywriterka z trzyletnim doświadczeniem w jednej z największych agencji socialmediowych w Polsce: Lubię to linked by Isobar - czyli ja - szuka pracy! Potencjalnie zainteresowanym z przyjemnością podeślę swoje CV. Wrzucam tu, bo świat jest mały i a nuż-widelec...
-
Dziękuję za wszystkie miłe słowa Nie mogę doczekać się wiosny, aż to wszystko ruszy!
-
Miesiąc przed końcem kalendarzowej zimy czuć już wiosnę w powietrzu, a wg. prognoz temperatury nie powinny już spadać znacznie poniżej 0. Zrobiłam dziś porządek w misie, usuwając większość martwych liści (na niektórych zauważyłam pleśń) i zrobiłam przegląd tego, co ocalało. Na ten moment i moje chamskie oko, wydaje mi się, że nie poniosłam w czasie mijającej zimy żadnych większych, a w każdym razie zauważalnych strat. Zlokalizowałam większość siewek, a także obydwa zasadzone pędy kwiatowe - obydwa są suche, ale u podstawy można zauważyć drobne listki. Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, to ten rok zapowiada się szalenie interesująco!
-
Witam się z Państwem na przedwiośniu Ja z zimowaniem mojej misy trochę przyszalałam, a właściwie zwyciężyła moja słaba organizacja - miałam nawieźć słomy, gałęzi świerkowych, otulać, okrywać... Zima jednak była jak do tej pory tak łagodna, że poprzestałam na przysypaniu wierzchu donicy suchym torfowcem. Kiedy w okolicach Świąt temperatura miała ostro pójść w dół, kupiłam taki fizelinowy "kaptur", jak do okrywania róż i tym donicę, stojącą na odwróconym wiaderku, opatuliłam. W tym momencie na termometrze temperatura jest zdecydowanie dodatnia i już wkrótce zamierzam zdjąć z powierzchni mech. Z tego, co trochę podłubałam, o ile nie wydarzy się w ostatniej chwili jakiś kataklizm, to wszystkie duże roślinki przeżyły, widziałam też przynajmniej dwie zdrowo wyglądające zeszłoroczne siewki. Nie mogę się doczekać wiosny! Poniżej kilka zdjęć muchołówek, wciąż pogrążonych w zimowym stuporze. Na ostatnim zdjęciu, w prawym dolnym rogu widać jedną z siewek
-
Tak polecił mi Cephalotus, ze względu na większą porowatość a tym samym - przepuszczalność powietrza.
-
Misa zostaje tam, gdzie była - czyli na balkonie. Planuję wsadzić ją w wór słomy i obłożyć gałęziami świerka, uprzednio obsypawszy wszystko suchym torfowcem. Liczę na umiarkowanie mroźną zimę.
-
Podjęłam męską decyzję i przesadziłam cefalotusa. Dostał bardzo lekką mieszankę piasku z torfem, z maleńką domieszką perlitu i dość drobnego żwirku (na dół doniczki). Torf w którym rósł był mocno zbity, wypłukałam go najdelikatniej, jak mogłam. Mam nadzieję że roślinka przeżyje, choć oczywiście liczę się ze stratami. Jak widać koledze było już konkretnie ciasno, aż postanowił ewakuować się dołem Po przesadzeniu roślinka wygląda tak: Własne doniczki dostały też wcześniej rosnące z muchołówkami rosiczki tropikalne: Na deser - "sierotka" z Obi za 7 zł, wyjątkowo dobrze zareagowała na zmianę podłoża i warunków, przyrumieniła się i wypuściła kilka pseudo-kapturków.
-
Wrześniowa aktualizacja, yay! Tak naprawdę to za wiele się nie zmieniło. Zaliczyłam jedynie wpadkę z wyjazdem na weekend, który okazał się wyjątkowo ciepły i niestety straciłam dwie siewki muchołówek - jedną, która i tak ledwo dychała, drugą niestety z tych dorodnych. Ale cóż, mam nauczkę, by zawsze przed wyjazdem potężnie nawodnić badyle. Oto jedna z ocalałych siewek, w tle dla skali fragment dorosłej rośliny oraz jedna z rosiczek okrągłolistnych. Ponad dwóch miesięcy potrzebował jeden z pędów kwiatowych, by wypuścić mini-listek, ale w końcu się udało. Cierpliwość popłaca Drugi nadal jest zielony i mocno tkwi w ziemi, myślę więc, że niedługo i on się postara. W końcu zebrałam się też w sobie i usunęłam z misy D. capensis i nadal niezidentyfikowaną rosiczkę, która rosła razem z 'Low Giantem' (który notabene nadal wzrostem nie grzeszy). Oto tradycyjny rzut oka na całokształt
-
Podbijam prośbę o identyfikację roślinki z postu nr 277...
-
Ujęcie sierpnia 2014 - zgłaszanie prac
Ioreth odpowiedział Cephalotus → na temat → Konkursy miesięczne
-
Kształt i kolor pułapek może się zmieniać podczas całego okresu wegetacyjnego, może być też zależny od jakiejś jednorazowej, nietrwałej mutacji. Serio, nie spotkałam jeszcze żadnym markecie "odmian" innych niż formy typowe lub od czasu do czasu mocniej wybarwionych, które można podciągnąć pod wspomnianego wyżej "red-greena". Na początku tego roku kupiłam naprawdę szałowo wybarwioną muchołówkę w Obi - była malutka, ale pułapki sprawiały wrażenie silnie łukowato wygiętych, i ten kolor! Jak wyszło "w praniu" łukowate wygięcie było jedynie złudzeniem, spowodowanym faktem, że blaszki liściowe były bardzo wiotkie i spód liścia, zazwyczaj niewidoczny, można było zobaczyć bez przeszkód, gdy pułapka się "przewróciła". Wystarczyło przesadzenie, rozdzielenie dwóch okazów, które splątały się w jednej doniczce i dużo słońca - nadal jest fantastycznie wybarwiona, ale blaszki liściowe i same pułapki nie są już w żaden sposób niezwykłe Myślę, że nie masz się co martwić, marketowe "zwyklaki" dostarczają podobnej radości, co "dziwadła".
-
Ale że co? Cała zielona muchołówka zdecydowanie nie jest formą typową, poszukaj w necie zdjęć muchołówek w naturze. Znajdziesz tam okazy od wybarwiających się różowo, po ciemnoczerwono, ale całą zieloną będzie Ci bardzo ciężko uświadczyć. Ponadto uzupełnij wiedzę - tzw. "Red-Greeny" są po prostu mocniej wybarwionymi okazami, może się po czasie okazać, że taki pięknie purpurowy red-green wybarwia się w identycznych warunkach gorzej od "typicala". Dlatego nie jest to nawet uznany kultywar, a co najwyżej nazwa zwyczajowa.
-
Najnormalniejszy "typical". Czyli zwykła muchołówka amerykańska. Nie spotkałam się jeszcze z przypadkiem, by w jakimkolwiek markecie było cokolwiek dziwniejszego.
-
Oto podtuczony "numer 2" z zagadki sprzed dwóch miesięcy. Natalensis, aliciae, czy jeszcze co innego? Są dwie, tylko jedna bardziej schowana między liśćmi. I teraz zagwozdka: jak ja stamtąd wydłubać, nie mordując ani jej, ani sąsiadki-muchołówki? A ewakuować ją wraz z siostrą muszę, bo donica będzie zimowana. Roślinka ładna (i gratisowa), więc chciałabym ją zachować...
-
Zimowanie zamierzam przeprowadzić na balkonie - donica zostanie okryta worem słomy i przykryta gałęziami świerku w przypadku braku śniegu i dużych mrozów. Czy rotundifolie przeżyją - szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia. Największa siewka ma około centymetra średnicy, młodsze - są maleńkie, maksymalnie półcentymetrowe i częściowo ukryte w torfowcu. Cóż, można powiedzieć - lajf iz brutal and full of zasadzkas. Jeżeli nie przeżyją - trudno, jak dadzą radę - fajnie Jedyne dwie rośliny, które chcę ewakuować przed zimą, to dwóch gości na gapę - D. capensis 'albino' i druga rosiczka, na razie niezidentyfikowana, ale ponad wszelką wątpliwość nie rodzima.
-
Sierpniowa aktualizacja stanu misy. Mimo obaw wszystkie rośliny przeżyły wakacje - nawet siewki! W misie zaczęło robić się dość tłoczno, choć przy sadzeniu niespełna trzy miesiące temu zadbałam, by roślinki mały wokół siebie dużo miejsca, a przecież te największe wydawały się już tak dorodne, że przecież nie mogą być już dużo większe, prawda...? Cóż, błąd Zdjęcie po lewej - 31 maja, zdjęcie po prawej - 14 sierpnia. Muchołówki z Obi przestały już wyglądać jak rozdeptane pająki, powiedziałabym wręcz, że prezentują się całkiem dorodnie Przypomnę, że tak wyglądały jeszcze dwa miesiące temu: Zaś siewki radzą sobie raz gorzej... ...raz lepiej. Ze wskazaniem, na szczęście, na to drugie. Poza tym znalazłam kilka kolejnych siewek rosiczek okrągłolistnych, zaś zasadzone pędy kwiatowe, choć uschły u góry, trzymają się twardo i coraz bardziej nastawiam się, że już wkrótce z torfu wyjrzą młode roślinki.
-
Myślę, że to ostatnia tegoroczna aktualizacja Aktualnie roślinka wygląda tak (przepraszam za bajzel w tle): Doliczyłam się aż 8 stożków wzrostu. Kapturnica wyraźnie kończy już działalność na ten rok - liście, które teraz wypuszcza to typowe, szerokie i lekko zawinięte phyllodia. Szału wyglądem nie robi, jednak trudno by było poznać w niej jednak mizerotę z kwietnia
-
Miałam dziś dzień dobroci dla roślin. Po pierwsze, zebrałam się w końcu w sobie i pojechałam po polysect, by wyeksterminować tarczniki, które zalęgły mi się na flavie. Przy okazji spryskałam absolutnie wszystkie rośliny balkonowe, na których zauważyłam mszyce, a reszta dostała chemią z rozpędu, gdybym jednak coś przeoczyła. Tutaj tarcznik widoczny jest przy nerwie, obok suchego miejsca: Przy okazji zakupów ku swojej radości (a przerażeniu lubego) zauważyłam półkę z przecenami, na której stały dwie doniczki z katurnicami. Oczywiście nie mogłam się powstrzymać przed uratowaniem jednej z nich Nie mam pojęcia, co to za gatunek/mieszaniec, gdyż wszystkie kaptury były uschnięte, a reszta to zielone jak szczypiorek phyllodia. Osobiście stawiam na alatę albo coś podobnego. Tak wygląda po intensywnym płukaniu torfu i przesadzeniu: Cefalotus przeszedł gruntowne "prześwietlanie" - wyskubałam z kępki ze 20 uschniętych młodocianych dzbanuszków, które nagromadziły się przez te kilka miesięcy, od kiedy go mam. Kępka wygląda teraz o wiele estetyczniej, powietrze i światło mają dostęp do jej środka, zmniejszyło się więc ryzyko rozwoju pleśni, a nowe dzbanki mają wolną drogę na świat (zauważyłam dużą liczbę ich zawiązków). Roślinka straciła mocno intensywny kolor, jak domyślam się powodem są wysokie temperatury, a jak czytałam cefale najpiękniej wybarwiają się na chłodzie.
-
Comandos, mam wrażenie, że nie uchwyciłeś clou problemu...
-
Przepraszam, ale nie wiem, co jest niejasnego w zdaniu "Doniczkę na okres od 3 do 6 tygodni umieszczamy w miejscu z temperaturą 0-10°C" Poza tym, tak jak mówiłam wcześniej, sprawdź, czy to, w czym wysiałeś te nasiona to w ogóle jest kwaśny torf.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 7