-
Liczba zawartości
166 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez Ioreth
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 3 z 7
-
Powyrywać, bo to są jakieś zwykłe chwasty. A poczekać nie zaszkodzi, bo a nuż widelec... Choć raczej marnie to widzę.
-
W takim razie podłoże jakieś trefne, bo na czystym torfie podlewanym destylką takich rzeczy imho być nie powinno. To na pewno jest torf kwaśny, a nie np. "torf ogrodniczy"?
-
Piękna łoboda i inne zielsko. Na pewno nic owadożernego Straszne masz wykwity na torfie, czym ty go podlewasz?
-
Mała aktualizacja z okazji zwycięstwa w konkursie "Roślina lipca". Ogromnie dziękuję za wyróżnienie, to wspaniałe uczucie znaleźć taki prezent świeżo po powrocie z urlopu Tak oto wygląda aktualnie "laureatka":
-
Jako posiadaczka zarówno kota, jak i owadożerów mogę chyba co nieco podpowiedzieć Koty przede lubią zieleninę, to nie ulega wątpliwości, jednak jedynie pod warunkiem, że zielenina choćby kształtem przypomina trawę. Co za tym idzie, ich ofiarą mogą paść rośliny o cienkich, wydłużonych liściach, co w przynajmniej moim przypadku oznaczało młode liście dzbaneczników i phyllodia kapturnic, a z nieowadożernych - draceny, a także rozwijające się listki nefrolepsisa (standardowa domowa paprotka). Muchołówki, tłustosz, cefal nie budzą ich żadnego zainteresowania (chyba, że coś bzyczy w którejś z pułapek). Drugim problemem może być wygrzebywanie roślin i zrzucanie doniczek z parapetu. Obydwa problemy - obgryzanie i rzucanie doniczkami - definitywnie zostały rozwiązane po przeprowadzce do większego mieszkania i zabezpieczeniu balkonu. Po pierwsze koty mają się gdzie wyszaleć, mają "swój" parapet, oraz swoją "trawkę" do obgryzania, która im nie szkodzi (żyto). Od trzech miesięcy, jak tu mieszkam, nie było ani jednego wypadku na linii koty-owadożery, a nawet dracena ma święty spokój od czasu, gdy wysiałam żyto. Także nie martwiłabym się na zapas
-
Przypuszczam, że mogą być. Raz na parę lat uderzam gdzieś na stopa. Mimo, że ludzkości jako takiej nie lubię za bardzo, to zdarzają się takie jednostki, że serce rośnie. Tym razem jednak ta część wakacji będzie zawierała zdecydowanie mniejszy udział czynnika ludzkiego
-
Kapturnica : pytania i odpowiedzi
Ioreth odpowiedział Cephalotus → na temat → Kapturnica - pytania i odpowiedzi.
Moja flava ledwo otworzy kaptur, a już owady lecą do środka Tyle, że ona kaptury ma nieduże i szybko się zapychają. Zapach natomiast jest - o dziwo - delikany, kwiatowy. x Farnkamii nie pachnie wcale, ale i nie widzę, by łapała cokolwiek (inna sprawa, że jej namiastki kapturów są wciąż dość żenujące). -
BARDZO dziękuję za ten namiar i szczegółowy opis - o to mi właśnie chodziło! Przyglądałam się temu jezioru na mapie, ale na zdjęciach odniosłam wrażenie, że na plaży może być tłok. Tymczasem okazało się, że mój luby nad Czyste jeździł na obozy harcerskie i dobrze zna okolicę. Warunki "rozbijcie się gdzie chcecie" są dokładnie tym, czego szukałam. Brak sławojki przeżyję, a możliwość palenia ogniska to dodatkowy atut. Jeszcze raz wielkie dzięki!
-
To jest dokładnie ten typ miejsca, jakiego szukamy! Brak sławojki jakoś przeżyję, w sumie chwilę później będę uczyła się lewitować na woodstocku ;P Spłachetek piasku, łatwe zejście do wody i las dookoła Wyjazd planujemy za 11 dni.
-
Poszukuję legalnego miejsca na namiot gdzieś nad wodą i w lesie. Chodzi mi o maksymalnie odludne miejsce z ewentualnym niewielkim zapleczem sanitarnym model sławojka, dostępem do jeziora, lasem i ciszą. Niestety, każde pole namiotowe, jakiego stronę odwiedzam, serdecznie zachęca do odwiedzin ze względu na sklep, bar, dyskotekę, taniec brzucha, przystań z łódkami, plac zabaw dla dzieci i tym podobne cuda na kiju, a te są nam doskonale zbędne Ot, chcemy się pobawić w harcerzy, póki jeszcze możemy (tzn. wymogiem nie staje się ciepła woda bieżąca, przewijak i stała temperatura, sami rozumiecie). Może ktoś z Was zna takie miejsce, bo sam był, lub wie, że w jego okolicy istnieje?
-
-
Roślina lipca 2014 - zgłaszanie prac
Ioreth odpowiedział Cephalotus → na temat → Konkursy miesięczne
-
Korzystając z sobotniego luzu - aktualizacja stanu misy. Torf ciągle opada - raz na jakiś czas dosypuję go po trochu. Zwykłe mchy rozwijają zarodnie i podbijają nowe terytoria. Torfowiec w większości obumarł, ale tam, gdzie jest częściowo schowany w wilgotnym torfie jest nadal zielony, a nawet puszcza nowe główki. Flava, do tej pory rosnąca raczej leniwie wypuściła dwa nowe stożki wzrostu. Co nieco mnie martwi, to podłużne pęknięcia, które pojawiły się u podstawy dwóch najstarszych kapturów - wygląda to tak, jakby kłącze gwałtownie rosło w obwodzie. Klon-zagadka od Carnisany znów nieco mnie zaskoczył. Wydawało mi się już, że określił się fenotypowo, wypuszczając mocno wybarwiające się pułapki o nieco trójkątnych ząbkach, umieszczone na krótkich, szerokich blaszkach. Niespodzianka - trzy rosnące kolejne liście idą wyraźnie w górę, blaszki są długie i wąskie. Do misy trafiły w ostatnim tygodniu wszystkie siewki. Mimo obaw, wygląda na to, że maluchy świetnie się mają - jedynie dwie z jedenastu około miesięcznych siewek spowolniły wzrost, ale to te, które od początku rosły słabiej. Największe rozwijają już trzecią młodą pułapkę. W międzyczasie ucięłam i zasadziłam dwa pędy kwiatowe. Jeden z nich powoli zamiera u góry, drugi ani myśli - mam wrażenie, że pączek jest z każdym dniem większy. Po cichu liczę na znany już na forum numer z kwitnieniem uciętego pędu Tradycyjnie rzut oka na całość:
-
Super, że Ci się udało bydlaka utłuc, świetna fotorelacja Oby nie wróciły!
-
>"Zajęcza warga" u muchołówki amerykańskiej. Opis przypadku< Ona się "umie" jakimś sposobem zamknąć?
-
Dziś rano w misie zastałam regularne jezioro - pierwszy raz mogłam więc sprawdzić, czy zbiornik na wodę jest szczelny. I jest! Woda, którą zlałam do baniaka jest żółta, ale właściwie klarowna, na pewno nie ma w niej żadnych dużych cząstek. Gdybym miała paski lakmusowe, sprawdziłabym jej pH. Zastanawiam się tym samym - po jakim czasie torf przepłukiwany regularnie przez wodę o bardzo niewielkiej zawartości składników mineralnych (destylka/miejska deszczówka) straci swoją kwasowość? Część kwasów humusowych jest łatwo rozpuszczalna w wodzie i raczej na zawsze w torfie nie pozostaną. Ponadto czy bezpieczne jest wystawianie roślin na deszcz? Oczywiście zwykle podlewam je wodą destylowaną, jednak ostatnio pogoda jest jaka jest i w sumie nie wiem, czy z "naturalnej polewaczki" korzystać.
-
W pracy wykorzystuję cyfrową ciemnię na co dzień Także temat znam. Z filtrami efektowymi jest tak, że efektywność od efekciarstwa dzieli bardzo cienka granica. Czym innym jest wyrównywanie poziomów, wyciąganie cieni, redukcja prześwietleń, lub wręcz przeciwnie - wzmacnianie kontrastów, a czym innym zabawa filtrami. Jest ona owszem, całkiem śmieszna, ale moim zdaniem na dłuższą metę kompletnie do niczego nie prowadzi. Zdecydowanie wolę na forum te fotografie, które wyraźnie pokazują roślinę, niż dominujące niewyraźne plamy "gdzie ostrość padła, tam dalej leży"
-
W gimpie należy pokombinować opcjami z grupy Filtry>wykrywanie krawędzi. Co kto lubi, ja wolę zdecydowanie "nieupiększone" filtrami zdjęcia.
-
To samo moje: mogą mieć pełną miskę świeżej, przefiltrowanej wody, ale nieeee - ta, która wypłynęła spod kwiatków, wykapała z prania, lub została wokół odpływu wanny jest zawsze najpyszniejsza
-
-
Aktualizacja. Choć roślina nadal nie jest zbyt spektakularna, mini-kaptury nie grzeszą urodą i wciąż mają bardzo szeroką blaszkę liściową, to na kłączu naliczyłam już 4 stożki wzrostu, co niezmiernie mnie cieszy
-
Jak mówią... "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma"
-
Schnącym torfowcem się nie martwię, bo nawet martwy stanowi ochronę przed zbyt szybkim wysychaniem podłoża, więc niech sobie będzie
-
Minął niecały miesiąc - to na razie niewiele, ale jak do tej pory roślinki mają się znakomicie Dwa największe okazy - 'Heterophylla' i 'Typical', postanowiły wypuścić pędy kwiatowe. Poczekam, aż podrosną i spróbuję zrobić z nich sadzonki. "Niespodzianka", którą dostałam jako gratis, zrobiła mi niespodziankę i postanowiła się podzielić. Stosunkowo najsłabiej radzą sobie "red-greenopodobne" cosie z Obi - podzieliłam je na dwie i rosną teraz obok siebie. Stare liście są mocno powyciągane i blade, dopiero te przyrastające mają już zdrowy, zielony kolor i nie wyglądają tak rachitycznie. Ponadto mech faktycznie w większości obumarł, jednak nie cały - co bardziej pozagłębiane w torfie główki żyją i wygląda na to, że mają się dobrze. Trochę martwi mnie wygląd S. flavy - rośnie rozpaczliwie wolno, a dzban, który wypuściła w ciągu minionego miesiąca jest powykrzywiany i nie otworzył się do końca. Zwalam do na karb szoku (dwie muchołówki również wypuściły delikatnie zdeformowane pułapki). Pąki: Niespodzianka od "Niespodzianki": Mizerotki z Obi: Koślawa pułapka: Całość:
-
W opakowaniu jest ulotka, a na ulotce są proporcje dla roślin ozdobnych.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 3 z 7