-
Liczba zawartości
166 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez Ioreth
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7
-
ZIEMIÓRKI!!! Boże, jak ja ich nienawidzę... Zeżarły mi masę kiełkujących nasion (nie owadożerów, ale i tak klęłam), siewki padały jedna po drugiej. A przywlokłam je sobie przez własną głupotę - zabrakło mi ziemi ogrodniczej, to wzięłam "jakąbądź" z dworu... Po tygodniu miałam w mieszkaniu ziemiórkową plagę, niestety, zanim zorientowałam się, co to za paskudztwo, były wszędzie. Pomógł Nomolt - na chwilę. Z wywaru z petów i czosnku tylko się śmiały :/ Na szczęście Alicja zrobiła z nimi trochę porządku, niestety jedna z rozetek złapała pleśń na stożku i została jedna, zresztą co pomoże jedna rosiczka, gdy mam w domu milion pięćset doniczek? O ile kot im pozwoli, to będę miała stadko binat, aczkolwiek na razie znika każdy listek, który choć trochę zacznie się rozwijać :/ Odpukać, nigdy nie miałam problemu z mszycami, wełnowcami, misecznikami... choć chyba chętnie wymieniłabym ziemiórki na mszyce.
-
Wszystkie klimaty metalowo-rockowe, ale staram się nie ograniczać i bez oporów bawię się przy reggae, popie lub mrocznym elektro, ale to raczej okazjonalnie. Absolutnie ukochanym zespołem, na którego pierwszym w Polsce koncercie poryczałam się jak gimnazjalistka (a miałam lat dwadzieścia-kilka ) jest bezsprzecznie Blind Guardian. Generalnie mam słabość do folk/gej metalu o zabójcach smoków i księżniczkach Zdecydowanie poza moim gustem muzycznym jest hip-hop, choć czyniłam wiele podejść, to niestety, kompletnie nie moja poetyka.
-
-
Przez 4 lata studiowałam zootechnikę - bez finału Później skończyłam studium fotograficzne, przez kilka lat sprzedawałam sprzęt fotograficzny, zaś aktualnie siedzę na fejsie i mi za to płacą (jestem content designerką).
-
Uprzejmie wyjaśniam, że moje rosiczki należą tylko do mnie! Nie zamierzam się dzielić! Pozdrawiam, Agata
-
Hm, fakt, jakoś umknęła mi informacja o konieczności zimowania dwudzielnej i wsadziłam ją do tej doniczki, mówiąc brzydko, "na pałę". Natomiast odnośnie skręconej i tajemniczego tłustosza, którego podejrzewam o bycie "Florianem", to zainspirowałam się tymi zdjęciami: gdzie jak widać tłustosze oraz właśnie scorpioides rosną i mają się świetnie. Zakładając, że faktycznie jest to Florian, to mają one podobne wymagania zarówno co do podłoża, jak i jego wilgotności. Aktualnie na parapecie mam 21 stopni, czyli okres spoczynku roślinom z żadną stronę nie grozi. Co zatem ryzykuję? Jeżeli chodzi o informacje o warunkach, to czerpałam je STĄD i STĄD. Wiem, pytanie na poziomie nooba, ale cóż, noobem jestem...
-
Nie wiem, czemu ten temat padł, ale postanowiłam wykopać. Z racji braku miejsca na parapecie postanowiłam zaryzykować i posadzić w jednej, szerokiej donicy trzy roślinki: D. binata, D. scorpioides i niezidentyfikowanego tłustosza. Na razie spadku kondycji którejkolwiek z roślinek nie zauważyłam - scorpioides wypuściła pierwsze włoski z rosą, binata rozwinęła kolejny listek, tłustosz pozostał niewzruszony. Widoczne na wierzchu kamyczki to żwirek akwarystyczny. Jako podłoże wykorzystałam torf zmieszany z piaskiem w proporcjach 2:1 (na oko). Roślinki przesadzone wraz z większą częścią bryły ziemi, w której się znajdowały, by uniknąć uszkodzenia korzeni. Standardowy drenaż - keramzyt, woda w podstawce. Scorpiodes rozpościera czułki:
-
Ze swojej strony mogę polecić torf kwaśny firmy Flora. Sprzedawany jest w workach po 5 l, kosztuje ok 3.50 zł. Według opisu, sporządzony jest z rozdrobnionego torfu wysokiego i pośredniego. pH = 3,5-4,5 Na bazie tego torfu są wszystkie podłoża moich owadożerów. Nie zauważyłam jakichkolwiek nieprawidłowości. Nie pleśnieje, nie pokrywa się glonami, nic z niego nie kiełkuje. Posiane na nim nasiona D. binata wykiełkowały w ciągu tygodnia, przyjęły się w nim też bez problemów roślinki wysłane bez podłoża przez jednego z hodowców.
-
Cóż, przepłukałam mu destylką podłoże i poczekam na jakiegoś kwiatka Edit: Pogrzebałam w internecie w poszukiwaniu informacji i zastanawiam się, czy to może być "Florian"? Wymiary by się zgadzały i wygląd zimowej rozety również, a jakże:
-
-
Napadłam na Leroy Merlin, wyniosłam to: Podpisane "Carnivoruos mix", oczywiście, tylko na oko stwierdziłam, że to tłustosz i że nie "Tina"
-
Dzięki, faktycznie to jest najbardziej zbliżone do tego, co mam... Zobaczymy, jak się rozwinie, mam ją ledwo od dwóch tygodni, a że lada tydzień zacznie wchodzić w stan spoczynku, to pewnie pełnię możliwości zobaczy dopiero w przyszłym roku.
-
Jak wiadomo, w nazwach odmian panuje bałagan i wolna amerykanka... Stąd postanowiłam podzielić się moimi wątpliwościami tutaj. Przybyła mi w kolekcji "Shark's teeth", która aktualnie wygląda następująco: Próbowałam dowiedzieć się, jak powinna wyglądać ta odmiana w pełni rozwinięta i dobrze doświetlona i niestety - nie udało mi się :/ Na cpphotofinder pod "Shark's teeth" jest wszystko, od "Fused teeth" po "Sawtooth". Próbowałam porównać swojego chwasta ze zdjęciami TU, ale znowu - pod "Dentate traps" (gdzie jak byk stoi, że inną nazwą tej odmiany jest "Shark's tooth") jest coś z szeroką, krótką i leżącą na ziemi blaszką liściową, podczas gdy moje wyciągają się ku niebu... Konkludując: jak powinien wyglądać dorosły i zadowolony z życia "Shark's teeth", a jeżeli to moje zielone to NIE jest "Shark's teeth"... to co to jest? Skrótowy opis: blaszki liściowe bardzo wąskie, wzniesione, kilkukrotnie dłuższe niż część pułapkowa. Pułapki słabo wybarwione, brzeg z regularnymi, trójkątnymi "włoskami", które nie zaginają się do wnętrza pułapki. Część pułapkowa wyraźnie odgraniczona od części asymilacyjnej. Pytanie może wydać się głupie, ale obejrzałam już taką ilość zdjęć, że kompletnie zgłupiałam.
-
-
Moja kapturnica też wypuszcza mniejsze pułapki, z większą niż wcześniej blaszką asymilacyjną. Są też gorzej wybarwione. Nic nie poradzę, na zewnętrzny parapet dociera coraz mniej słońca, jest zimno i ciągle się chmurzy :/
-
09.09.2012 - siewki powoli zaczynają przypominać coś więcej, niż zielone mikro-konfetti: 11.09.2012 - pojawiają się zaczątki pierwszych liści owadożernych. 14.09.2012 - pierwsze listki owadożerne w pełnej krasie!
-
Dyziu, jakich lamp używasz do oświetlania cefalków? Przymierzam się do zakupu i wsadzenia ich do otwartego akwarium, które będzie ustawione na parapecie i doświetlane (ze względu na nieuchronnie skracający się dzień). Te ładne kamyki to kwarc?
-
Nasiona otrzymane 29.08.2012, wysiane tego samego dnia na powierzchnię mokrego torfu, umieszczonego w pudełku po surówce i przykryte firmową pokrywką. Jeszcze wczoraj nie działo się nic, a dziś (05.09.2012, a więc tydzień od wysiania!): To niebieskie to centymetr z podziałką milimetrową dla oddania skali.
-
Ja "swój" pęd, który moja muchołówka wypuściła w lipcu, podhodowałam do długości kilku centymetrów i ucięłam w celu rozmnożenia (niestety, zamarł). Nie ryzykowałam kwitnienia, bo a) to moja pierwsza muchołówka, b) nie zależało mi na nasionach, zwłaszcza z samozapylenia. IMHO jeżeli Twoja muchołówka wygląda tak hm, no cóż - mizernie, ucięłabym ten pęd. Dla mnie, patrząc na torf, to ona jest przesuszona, anie przejedzona...
-
Uprzejmie donoszę, że wczoraj moja łysa kapturnica dostała kolejną porcję topsinu i - uwaga - wygląda na to, że liście przestały obumierać. Oczywiście ostrzygłam ją jeszcze bardziej, niż na początku, ale z kępki zgliszczy wystaje kilka mikro-kapturków, które są żywe - tak samo jak kilka ocalałych ogonków liści. Trzymajcie kciuki za łysolca
-
Mam takie wrażenie, jak czytam forum, że do przyczyn śmierci owadożerów można dopisać jeden główny powód pośredni: "Mama chciała dobrze"
-
Bardzo podobnie to u mnie wyglądało, niestety (może poza kłączem, którego z oczywistych względów nie kroiłam). No cóż, zobaczymy, czy się uda... Jeszcze jedno - czy to się może przenosić na inne rośliny (na przykład, ja wiem, przez owady przelatujące z rośliny na roślinę?), a co za tym idzie - czy je również powinnam spryskać Topsinem - na wszelki wypadek?
-
-
Zgodnie z tym wątkiem Topsin 500 SC w dawce 1 ml/1 l wody destylowanej. Wszystkie duże liście są zaschnięte na amen, więc wiem, że nic z nich nie będzie, natomiast ich ogonki i część małych są (jeszcze?) żywe, tak samo jak kłącze, więc jakaś powierzchnia asymilacyjna została. Na razie ciąć nic choć trochę zielonego nie będę, żeby jej nie dobić.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7