Skocz do zawartości

Amaterasu

Forumowicz
  • Liczba zawartości

    48
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Amaterasu

  1. Amaterasu

    Wysiew

    Napisałem ''dla mnie'' temat zamknięty, to znaczy że już nie powinienem odpisywać. To nie jest prośba do zamknięcia tematu. Wyluzuj, ADHD to nie było w kontekście do Ciebie tylko cytuję'' ktoś musi mieć ADHD żeby nie potrafić podlać siewek czy nasion bez spłukania ich.'' Ty nie skarżyłeś się na sposób podlewania ani wykorzenianiu siewek. To ktoś musi na prawdę zbić podłożę i lać jak popadnie litrami, albo przeciwnie w ogóle nie zbijać żeby był pulchny jak wata i lać żeby powyłaziły. Jak dla mnie każdy naturalny sposób podlewania doniczki jest dobry w odpowiednich warunkach oczywiście. To tyle.
  2. Amaterasu

    Wysiew

    natalia.t sądzisz że źle doradzam tak ? Że wszystko począwszy od wysiewu przez frugosza całe miesiące temu aż do teraz to moja wina ? Spoko. Tylko że ciężko doradzać cokolwiek komuś kto robi tyle najprostszych błędów, kto pierwszy raz robi coś takiego. Co innego zobaczyć byle zdjęcie i domyślać się gdzie to jest, co to jest, gdzie to stoi, co to za światło, jak on to podlewa. A co innego stać na miejscu i samemu zobaczyć. Siewki były marne zanim pisałem tamte posty, więc jeśli podrosły to czy te podpowiedzi były marne ? Były te siewki poparzone przez słońce ? Nie sądzę. Następna kwestia. Doradzałem żeby podlewał torf w okolicach siewek od góry jeśli są w takiej przeogromnej doniczce, na której gromadzi się pleśń przez nadmiar wilgoci. Cały czas wszystko było mokre, nie wiem ile tam tego torfu było, litr czy półtora, ale nawet pół litra torfu to zdecydowanie za dużo dla 4 siewek. Jeśli zachowuje się proporcje doniczki i wszystkiego, wysokości i objętości, to podlewa się przez podsiąkanie jak napisałaś. Tylko że ja napisałem to już wcześniej, przeczytaj wszystkie posty, powtarzasz. Do tego te siewki tyle czasu zżerała pleśń, a im młodsza roślina tym podatniejsza i mniej odporna. Więc pleśń to też moja wina ? A teraz, wydaje mi się że nie masz zielonego pojęcia w jakim środowisku w naturze rośnie Drosera capensis, bo to jej siewki miał frugosz. To przypatrz się na zdjęciach: D. Capensis Na jakiej planecie mieszkasz ? Jowisz ? Saturn ? Bo na ziemi woda spada z nieba w postaci deszczu, podsiąka przez warstwy osadów ziemi, albo płynie po jej powierzchni. Rośliny czerpią wodę ze wsząd, nie ma różnicy w naturze jak roślina jest podlewana przez wodę, nie ma podstawek a ni doniczek w naturze. A Ty myślisz może że krasnoludki albo chochliki ustawiają parasole na rosiczkami w dziczy i woda im sobie tak podsiąka ? Przyjrzyj się tym zdjęciom na cpuk, rosiczki rosną przy wartkich małych strumieniach gdzie są podmywane, rosną na otwartych terenach gdzie nie ma osłony przed deszczem i nawet siewki muszą stawić temu czoło. D. capensis rośnie nawet niemal na pionowych ścianach jak tłustosze, gdzie leje się silna woda i je niemal zmywa, rosną w szczelinach, na skałach, tam gdzie maja podparcie. Jak myślisz mała kępka 3 rosiczek na środku tego błotka czy tam strumyczka jak się znalazła ? Teleportowała się ? Nie ! Wyrosła ! I można ? My mamy ten dar że możemy kontrolować warunki roślin, ja używałem 10 ml strzykawki do podlewania siewek i rosiczek i muchołówek. Było ok. To ktoś musi mieć ADHD żeby nie potrafić podlać siewek czy nasion bez spłukania ich. W dziczy trwa nieustannie walka o życie, znaczna część roślin ginie ale w hodowli co za problem ? A propos światła to też powtórzyłaś po mnie. Też doradzałem między innymi zasłonkę we wzorki, z drobnych oczek. D. capensis rośnie w pełnym słońcu i w półcieniu, tak samo siewki. Piszesz że siewki rosną w cieniu dorosłych roślin, tak jest ale jaki to cień ? roślina ma liście kilka mm grubości ile tego cienia daje ? Daje ale przez chwilę dopóki słońce nie przemieści się i układ cieni się nie zmieni. A w gęstej kępce to i dorosłe są pozasłaniane ! Tyle że to je tłumi, dla tego często roślinki rosną w mniejszych kępkach i lepiej się czują. Na siewki częściej pada cień niż na dorosłe rośliny, bo są mniejsze, ale też przez jakąś część naświetlania są w bezpośrednim słońcu, no chyba że rosną w kompletnym cieniu gdzieś w trawie, albo za skałą gdzieś, to wtedy będą musiały walczyć o promienie słońca. Pół cień pół słońce to nie jest rozproszone słońce tylko taka kratka, czy tam szachownica cienia i bezpośredniego słońca. Ale jak wspomniałem ten gatunek rośnie i w cieniu i w bezpośrednim słońcu. Chodź preferują bardziej półcień/półsłońce. Rośliny w naturze są odporne i mają bogatą pulę genów, człowiek w swoich hodowlach je zmiękczył, tak samo jak psy, krowy, czy samego siebie. No i jakie mamy te słońce teraz ? Jesień jest ! Sezon na opalanie się skończył dawno dawno temu. Nie długo będzie trzeba je doświetlać a nie chować przed słońcem. Wcześniej miały spleśniałą ziemię, mało słońca i też dobrze nie było. Jak siewki maja się w takich warunkach rozwijać ? Nie ma co oszczędzać na wodzie heh, to idzie jesień więc pleśń będzie częściej się pojawiała, bo już zaczyna się sezon na grzyby aż do zaawansowanej wiosny w przyszłym roku. Nowi powinni kupować dorosłe albo trochę większe od siewek rośliny, cena zbliżona jeśli chodzi o d. capensis. Pozdrawiam. Dla mnie temat zamknięty.
  3. Patitka90 może pstryknij i wstaw kilka fotek tych usychających dzbanków w tym temacie: http://www.rosliny-owadozerne.pl/Usychaja-...ury-t11850.html Kapturnica ma ciecz jedynie na samym dole kielicha. Jak jej coś wpadnie to ją może pobudzi i będzie tego więcej. Ale raczej z tym jest wszystko u twojej rośliny dobrze. Kłopot to te usychające liście .
  4. Boże ludzie, przy was to trzeba pisać jak doktorat . Najlepiej pewnie jeszcze w j. łacińskim. Coś gdzieś pokręciłem ? Painkiler1, sorry ale piszesz o zupełnie innej części pułapki niż ja. Nic nie wspominałem o włoskach na ''przykrywce'' wlotu do kielicha, mowa była o gładkim wnętrzu kielicha pozbawionym jakichkolwiek tworów włoskowatych. Nie bój się, widziałem i miałem w rękach kapturnicę . A o włoskach skierowanych ku wnętrzowi pułapki na przykrywce kielicha to pisze w każdym artykule o uprawie kapturnicy. Owad się nie ześlizguje, a raczej siłuje idąc pod włos który sprężynuje gdy owad słabnie lub traci oparcie odnóży i jest strząchnięty, spada. Popatrz na swoje zdjęcie, jak wygląda kielich od wewnątrz, bo ja włosków tam nie widzę, te są ale w innym miejscu. Źle się wyraziłem w poprzednich postach? Nie sądzę. Kosa1984 no ok,zgadzam się że nie ma śluzu. Ale jak w takim razie tą wydzielinę nazwać ? Wosk ? Od wewnętrznej strony w wyższych partiach kielich pokryty jest cienką warstwą nabłonka woskowatego, jak paluch włożysz głębiej, to na palcach zostaje odrobina maziowatej substancji podobnej w dotyku trochę do gęstej śliny, no może coś bardziej jednolitego, nie ma tego dużo ale można pobrać spokojnie wymaz. Pełni to funkcję ochronną między innymi. No chyba że nam Sarracenia zjarała się na słońcu i jest sucha jak pieprz. Wewnętrzna dolna część dzbanka wydziela sok trawienny i nie jest pokryta tym nabłonkiem. A włoski to już poza wnętrzem kielicha się znajdują, np. u nie których gatunków czy odmian na zewnętrznej ściance np. u S. purpurea subsp. venosa i dłuższe włoski na wewnętrznej stronie przykrywki dzbanka, ale owad je napotyka gdy już niemal wyjdzie z kielicha. Śluzu nie ma, ale coś w rodzaju woskowatej substancji jest, cytat z roślinyowadożerne.eu ''Dzbanek wewnątrz swojej górnej części jest pokryty śliską, woskowatą substancją, która utrudnia poruszanie się i utrzymanie przyczepności.'' Mój błąd. Kłopoty w porozumieniu .
  5. Na całej powierzchni wewnętrznej ścianki kielicha powinien być śluz, który uniemożliwia poruszanie się owadów wewnątrz pułapki. Wszystko co wejdzie tam spada na sam dół, gdzie znajduje się właśnie ten płyn trawienny. 0,5 cm cieczy to chyba trochę mało ? Jak duża jest ta roślina ? Kapturnice raczej najlepiej się czują właśnie w pełnym słońcu, jeśli zauważysz poparzenia to najprostszą radą jest zasłonka , ale na fotce jakoś nie widzę ich. Kaptury dobrze się rozwijają, nie widać żadnych deformacji. Jedynie jest słabo wybarwiona co wskazuje że jeszcze trochę tego słońca mogłaby mieć więcej. Co do podlewania to jest taka zasada, im więcej słońca i większa temperatura tym więcej wody. A im mniej słońca, półcień lub spadek temperatury tym wody lejesz mniej. W pełnym słońcu nawet w bardzo wilgotnym podłożu grzyb się nie rozwinie. Co do usychania kielichów to musisz bardziej opisać co się dzieje z rośliną, gdzie ja trzymasz, jak wyglądają ogólne warunki.
  6. Patitka90 krzyżówka Sarracenia purpurea x Sarracenia flava to inaczej mieszaniec Sarracenia 'Catesbaei'. To ta sama hybryda, tylko inaczej zapisana. Też sądzę że to S. 'Catesbaei' ale nie wybarwiona. Podobny ogólny kształt kielichów, jedynie coś mi kolory nie pasują. Albo jest nie wybarwiona albo to mieszaniec z odmianą S. purpurea f. heterophylla. Hym, czy tej roślinie powinnaś wlewać wodę do kielichów ? Ja bym ją tak zostawił. Nie wiem jak jest konkretnie z tą hybrydą, ale kapturnice wydzielają skoncentrowaną ciecz trawienną kiedy wpadnie im jakiś spory owad, lub chmara. Żadna kapturnica nie ma cieczy w kielichach aż po samą wargę, a za dużo wody spowalnia rozkład owadów.
  7. Istnieje bardzo wiele krzyżówek kapturnic, oraz odmian gatunkowych. Więc wypadałoby mniej więcej określić z czym mamy do czynienia. Ubarwienie S. flava przy kształcie S. purpurea, do tego przykrywka w kształcie trójkąta ? W mocnym słońcu woda po prostu paruje, a roślina pobiera dużo więcej wilgoci z podłoża niż stojąc w cieniu. Może ten poziom wody na granicy 1 cm w podstawce to za mało ? A torf jest tylko wilgotny czy wręcz mokry ?
  8. Mniemam że w dalszym ciągu chodzi o S. purpurea lub jej hybrydy? Kapturnica purpurowa wchłania wodę z kielichów w przypadku kiedy zbytnio przeschło jej podłoże. Tzn. podlewaj ją częściej, bo roślina nie ma wystarczającej wilgotności podłoża dla potrzeb procesu fotosyntezy.
  9. Ależ masz Painkiler1 śliczną D. capensis 'albino', kopsnij mi jedną . Białe aż się świecą .
  10. Amaterasu

    Wysiew

    W porządku . Wiem że to ten sam torf, cóż zdarza się. A może dokup nasionek rosiczek tu na forum i dosiej więcej, będziesz miał gęsty mini lasek . Powinno Ci się udać, wywalaj je bardziej na słońce póki jeszcze ładnie świeci . Aż sam nabrałem ochotę posiać coś XD. Powodzenia, w razie problemów daj znać
  11. Amaterasu

    Wysiew

    Frugosz kiedy robisz zdjęcia najpierw je wykadruj i zatrzymaj rękę ok ? Bo tak to wygląda jakbyś nią machał i wszystko jest zamazane, a ja jestem ślepy trochę . Ten stary torf w doniczce miał pełno patyczków, kamieni, był zanieczyszczony, widać w nim było jakieś białe naloty, osad, biały puch w kilku miejscach, prawdopodobnie pleśni albo puch z nasion traw co raczej mało prawdopodobne pod koniec lata. Do tego był jakiś czarny, zbity bardzo i nisko położony. Stary torf Ten drugi torf w doniczce wygląda już zdecydowanie lepiej, jest bardziej wyrównany, podniesiony do krawędzi doniczki, pulchny i nie widzę w nim syfu. Nowy torf Warunki dotyczące słońca ustala się przy konkretnym gatunku rosiczki, a nawet jej odmiany. To bardzo zróżnicowana grupa roślin zasiedlająca niemal wszystkie kontynenty. Rosiczki światłolubne typu D. capensis najlepiej zapewnić duże ilości bezpośredniego światła, ale dorosłym sadzonkom , młode siewki rosnące nisko nad ziemią przysłonięte częściowo większymi okazami i innymi roślinami są przystosowane to słabszego światła, mocne nawet im szkodzi. Ale jest multum sposobów na to, np zasłonić firanką o drobnych oczkach co daje efekt częściowego rozproszenia światła. Rosiczki rosnące w gęstym podszycie naturalnie rosną w półcieniu. Do siewek możesz użyć nawet małej doniczki, coś w rodzaju kuwety albo pudełka po ciastkach tak żeby torf sięgał kilka cm w głąb. Woda demineralizowana Jeśli chodzi o sposób podlewania to nie wiem z jakiej dziury wziąłeś stwierdzenie że lejąc wodę do podstawki zapobiegniesz powstawaniu się pleśni ? Pleśń obejmuje cały szereg rodzai z różnych grup systematycznych, rozwija się na związkach organicznych i nie organicznych. Grzyby są szeroko rozpowszechnione. Atakują żywą i martwą tkankę, podłoże organiczne typu torf. Nie które grzyby jak bakterie ekstremofile żyją w środowisku pozbawionym tlenu, albo żywią się skałą. Wystarczy że masz grzyba na ścianie, pod posadzką, czy obojętnie gdzie i już systematycznie może Ci się pojawiać pleśń na torfie. Podłoże lepszej jakości rzadziej jest atakowane, ale w korzystnych warunkach dla rozwoju pleśni też się pojawi i na nim. Przeciętna pleśń do rozwoju potrzebuje wilgoci, miejsca, cienia i pokojowej temperatury około 19-20 st C. Więc obojętnie jak podlewasz, jeśli doniczka stoi w cieniu, jest chłodno i torf jest wilgotny albo mokry to może pojawić się na niej grzyb. Co więcej jeśli masz otwory w torfie to może pojawić się też i głębiej w doniczce w naprawdę złych warunkach. Ale u Ciebie nie jest tak źle , wymień podłoże na nowe, wyrównaj je do krawędzi płytszej doniczki, powywalaj kamyczki itp, posadź siewki i podlewaj częściej ale mniej, nawadniając okolice siewek, bo woda paruje kiedy słońce praży, co z tego jak w głębi torf jest mokry jak siewkom już wyparowała woda z podłoża. Więcej słońca. No i dokarmiać może być jakiś wysokobiałkowy pokarm dla rybek mięsożernych, organiczny . Ja jednym rzutem oka dostrzegłem w twojej doniczce co najmniej 3 albo 4 całkiem ładne siwki rosiczki, więc to nie chwasty. Więc za 3 miesiące chcę zobaczyć zdjęcie twoich siewek rosiczek w konkursie na roślinę miesiąca albo ujęcie miesiąca. Powodzenia.
  12. Łał to sporo masz już tych roślinek. Świetnie Ci muchołówki i rosiczki rosną . Nawet zdjęcia podpisujesz, co za profesjonalizm. Owocnych dalszych łowów
  13. Amaterasu

    Wysiew

    Drogi frugosz, torf powinien wyglądać o tak: Siewki rosiczek chyba jakoś tak co ? Ale w twojej doniczce widzę tylko mniej więcej coś takiego: Świeży torf powinien być jednolicie brązowy, podlany lekko sciarniały, matowy. I pozbawiony jakichkolwiek innych elementów typu zmineralizowane grudki, już nawet nie wspomnę o pleśni. Masz bardzo dużą doniczkę jak na kilka siewek, do tego jest za głęboka. Cały czas pewnie lejesz wodę do podstawki. Wiesz o tym że tyle wody ile im tam lejesz starczyłoby tym rosiczkom na obecny stan na dwa-trzy lata co najmniej, bo 99,9 % tej wody pozostaje w torfie i rosiczki tej wody nie wchłoną, nie mają żadnego systemu korzeniowego. Sięgają góra pewnie na 0,4 cm w głąb. Rośliny z bardzo wydatnym, rozrośniętym systemem korzeniowym się podlewa nalewając wodę do podstawki. Ale tutaj nie musisz podlewać całego torfu, wystarczy nawadniać sam wierzch ale częściej, bo od wierzchu woda najszybciej wyparowuje z podłoża a tam jest teraz najbardziej potrzebna. I roślinki się nie obrażą jeśli wystawisz je na słońce, jeśli uważasz że zbyt mocno świeci dowal im jakąś zasłonkę czy coś żeby ich nie popalić. Promienie słoneczne najskuteczniej niszczą pleśń. Powinieneś je także dokarmiać, wtedy za jakiś czas nagle ruszą i będą rosnąć. Jeśli zostaną tam gdzie są te siewki i w takim torfie jaki masz obecnie, zanieczyszczonym to albo padną albo będą karłowate. Nie jest tak źle, jeśli masz nowy torf przesadź tak jak proponowała natalia.t Hodowla jakichkolwiek roślin powinna być frajdą i pasją . Cel to mieć rośliny w dobrej kondycji, zdrowe, jak największe i jak najlepiej rozwinięte. Wtedy jest się czym chwalić tak ? I do tego każdy chyba dąży . A pisanie w stylu ''przetrwają'' to jak życzenie komuś sto lat w kamieniołomie.
  14. Morfologicznie przędziorki i lądzień jest do siebie bardzo zbliżona . W stosunku do rozmiarów ciała aparat gębowy i tu i tu jest podobnej wielkości. Zdjęcia są kiepskiej ostrości, do tego mała ilość pikseli deformuje faktyczną wielkość. Wszystkie białe roztocza na zdjęciach wyglądają jak typowe małe przędziorki o wymiarach kilku dziesiątych mm, ta czerwona samica faktycznie jest jakaś wielka. Lądzień czerwonatka dorasta za to nawet do 0,6 cm więc jest wielkości i kształtu kleszcza. To chyba nie możliwe żebyś miał i to i to w domu . Do tego zauważyłeś sieć przy szkodnikach a tylko jak sama nazwa wskazuje przędziorki ją przędą . To co masz na zdjęciu podobne jest do tego: http://www.dobra-rada.pl/przedziorkowate-s...-zwalczanie_351 A tak wygląda lądzień: Lądzień czerwonatka Sam oceń co to jest...
  15. Amaterasu

    Wysiew

    D. capensis jest znany ze swojej odporności , więc jakoś mnie to nie dziwi. W naturze rośliny mięsożerne rosną na bardzo zróżnicowanym podłożu. I nie wiem czy ja jestem zbyt ambitny, bo jakbym chciał zasiać rosiczki to bym ładnie wyrównał podłoże, powywalał wszelkie gałązki zbite grudki i inne nie potrzebne składniki, ładnie posiał nasionka żeby wszystko wyglądało schludnie i ładnie. Podlewał tak aby żadna pleśń się nie pojawiła. A tutaj te siewki wyglądają jak niedobitki jakieś. A jakie to rosiczki to pewnie sam frugosz do końca nie wie. Ps. Czy to konkurs przetrwania ?
  16. Amaterasu

    Wysiew

    Nie ma szans żeby cokolwiek Ci urosło na takim podłożu.
  17. Nie sugerowałbym się aż tak wielkościami podanymi w sieci, ja przed chwilą wyczytałem że dorastają do 0,5 mm, zaraz potem 0,3-0,4 mm na innej stronie znowu 0,6 mm samice. http://agrosimex.pl/wp-content/files_mf/13...ex_czerwiec.pdf Poza tym ciężko zmierzyć dokładną długość samemu, bo jak ? To specjalistyczny sprzęt potrzebny jest. Jeśli nie widać koloni, uszkodzeń u roślin to może jest już po kłopocie. Cykl rozwojowy samic to bodajże około 13 dni. Więc bądź w pogotowiu i wypatruj czy coś się z roślinami nie dzieje, albo czy nie widać oznak złożenia jaj. Pozdrawiam .
  18. Dokładnie, jeśli widać uszkodzenia roślin to bierz się za zwalczanie, bo ten lądzień w przeciwieństwie do przędziorków jest nie szkodliwy. A na zdjęciach widać już zaawansowaną czerwoną formę.
  19. Lądzień czerwonatka nie przędzie sieci, jest blisko spokrewniony z przędziorkami więc ciężko po samym wyglądzie na zdjęciach ocenić. Jest za to większy. Przędziorki mają pancerzyk taki jak pestka zaokrąglony bardziej, taki jak na twoim zdjęciu, lądzień za to ma pancerzyk bardziej po segmentowany trochę taki prostokątny, wypukły, czego nie widzę na zdjęciach. A to co bierzesz za szczęki to 4 para odnóży krocznych. Łukash potwierdza, więc niech jeszcze ktoś się dopisze pod tym i będzie pewność na 100%
  20. Lądzień czerwonatka to pajęczak z rzędu roztoczy, przypomina trochę kleszcza. To co pokazałeś na zdjęciu jakoś mi go nie przypomina. Ja bym obstawiał przędziórka, kolor i ogólnie wygląd się zgadza. Przędzie nici. Edit. To szkodnik więc jest zagrożenie.
  21. Amaterasu

    Wysiew

    Siewki wszystkich rosiczek powinno się dokarmiać, nie które gatunki nawet chyba tego wymagają. Ale o boże co to za ziemia ? Takiej nie widziałem nawet w filmach science fiction albo w Heroes V w Nekropolis. Coś tam hodujesz ale na pewno nie rosiczki ;/ Dziwie się że w ogóle masz tam jakąś zieleń w tej doniczce.
  22. No mało, mało . Ale mamy środek lata, słońca mamy w nadmiarze więc teraz wschodni parapet to jak cały dzień naświetlania jesienią czy wiosną. Z czasem warunki się pogorszą niestety. W lato na dobrym wschodnim parapecie to może rosnąć pewnie wszystko, gorzej będzie jak dni się będą naturalnie skracać.
  23. Coś w tym jest... Szczerze to ja sam myślałem że wybarwienie się np pułapek u muchołówki zależy tylko i wyłącznie od ilości światła, a tu taka pomyłka ;D Tu się okazuje że nawet ilość barwników w roślinie może być genetycznie ograniczona. I tak jak pisałeś muchołówki łapiące duże ilości owadów być może mogą tracić atrakcyjną barwę, albo na skutek zbyt dużego działania azotu bezpośrednio na część pułapki, albo to uwarunkowanie genetyczne, roślina ''najedzona'' nie potrzebuje dalej wabić owadów, w takim przypadku też nie powinna wydzielać zapachu i nektaru w obrębie pułapki.
  24. Temat ogólnie dotyczący wybarwiania się roślin. Trochę napiszę od siebie i duuużo zacytuję, ale już bez apostrofów... Co do roślin mięsożernych, w tym muchołówek to fizycznie barwę czerwieni nadają antocyjany. Zieloną barwę zaś nadaje chlorofil zawarty w komórkach. Co to są antocyjany, ich funkcja i właściwości w skrócie: Antocyjany są sporą dosyć liczną grupą organicznych związków chemicznych barwiących roślinny na czerwony i niebieski kolor. Występują w większości roślin wyższych, głównie w kwiatach i owocach, ale także w liściach, łodygach i korzeniach. Znajdują się przede wszystkim w zewnętrznych warstwach komórek. Pełnią one w roślinach szereg różnych funkcji. Są przeciwutleniaczami, chronią roślinę przed działaniem światła nadfioletowego UV i pełnią bardzo ważną rolę w zapylaniu i rozmnażaniu. Ponieważ antocyjany kształtują barwę wielu kwiatów czy pułapek, są także ważne w wabieniu owadów. Barwa antocyjanów zależy od ich budowy chemicznej, ale także od kwasowości podłoża czy rośliny/owocu. Wiele antocyjanów ma czerwoną barwę w środowisku kwaśnym i zmienia ja na niebiesko/fioletową w mniej kwaśnym/zasadowym. Jako przeciwutleniacze, antocyjany chronią rośliny przed działaniem wolnych rodników (wytwarzanych pod wpływem światła słonecznego lub procesu niszczenia rośliny), które z kolei mogą uszkodzić DNA i doprowadzić do śmierci komórek. Antocyjany tak samo występują w soku komórkowym muchołówki amerykańskiej, jabłkach, malinach jak i w innych ''barwiących się'' roślinach. Na wybarwianie się poszczególnych gatunków roślin mogą też wpływać oprócz antocyjanów: karotenoidy, ksantofile oraz chlorofil, oprócz tego cechy genetyczne, zasobności składników pokarmowych w glebie oraz zastosowanego nawożenia fosforem, potasem, magnezem, borem i manganem, wysokości nawożenia azotem - nadmierna ilość związków azotu w glebie pogarsza wybarwienie, przebieg pogody w danym okresie, wahania temperatury między dniem a nocą sprzyjają wybarwianiu, a wysokie temperatury i mała ich amplituda w ciągu doby hamują proces wybarwiania, oraz nasłonecznienie sprzyja wybarwianiu, np. na wierzchołkach drzew owoce są lepiej wybarwione niż w głębi korony, gdzie jest ograniczony dostęp światła. A także sam tlen wpływa na zmniejszenie antocyjanów oraz działanie szkodliwego światła nadfioletowego. Jeszcze co do podwyższonej temperatury wpływającej na degradację barwników antocyjanowych która może prowadzić do rozkładu jonu flawyliowego i w konsekwencji do zaniku barwy antocyjanowej. Z gastronomii np w czasie obróbki termicznej barwniki antocyjanowe mogą ulegać rozpadowi, co w istotny sposób wpływa na barwę i przyczynia się do dużych strat substancji bioaktywnych w roślinach. Teraz trochę co już wiemy z Wikipedii: '' Barwa antocyjanów zależy od pH środowiska, w jakim się one znajdują. W przypadku pH poniżej 7 (kwaśne) są one czerwone, a w pH obojętnym lub zasadowym (pH > 7) mają barwę niebieską lub fioletową. Jednak na barwę antocyjanów ma wpływ wiele czynników. Jednym z nich jest temperatura. Wraz ze wzrostem temperatury (w trakcie dłuższego ogrzewania) początkowo barwa antocyjanów staje się bardziej intensywna, gdyż następuje rozszczepienie glikozydów na odpowiednie aglikony. Następnie intensywność barwy gwałtownie spada (w wyniku utlenienia barwników do związków o kolorze brunatnym oraz bezbarwnym). Odbarwienie antocyjanów następuje również wskutek dodatku dwutlenku siarki (reakcja obserwowana np. w czasie sulfitacji pulp). Zmiana barwy antocyjanów może wynikać także z działalności enzymów (oksydaz) oraz obecności jonów metali. Barwa antocyjanów w obecności jonów metali zależy nie tylko od tego, jakie jony występują w środowisku, ale również od gatunku rośliny (np. jony cyny zmieniają barwę truskawek, malin i wiśni na kolor bladoczerwony, a czarnej porzeczki - fioletowo - amarantowy; zabarwienie wymienionych owoców w obecności jonów żelaza i miedzi jest natomiast brunatne)'' Edit. Z własnego doświadczenia nad owadożerami i Kapturnicą purpurową wiem że samo światło słoneczne musi mieć mniejsze czy większe znacznie na wpływ stopnia wybarwienia się rośliny, nie wiem jakie konkretnie jego spektrum. Kapturnica stała na wewnętrznym parapecie w lokacji wschodniej, tak że maksymalnie mocne słońce padało na nie pod ostrym kątem oświetlając mniej więcej jedną stronę rośliny, w wyniku czego wyglądała jak człowiek opalający się tylko i wyłącznie na brzuchu, z jednej strony. Bez okręcania doniczki przez jakiś czas była dwu kolorowa, natomiast części wybarwione rośliny ustawione w cień traciły antocyjanową barwę. W pokoju są w miarę stabilne warunki odnośnie temperatur co jest korzystne z jednej strony a zarazem z drugiej nie. Jest też wiele czynników które niszczą naturalne barwniki roślinne.
  25. Amaterasu

    Zły stan zdrowia

    W zoologicznym możesz kupić np. żwirek akwarystyczny lub coś w tym stylu, mało kosztuje. A jeśli masz gdzie to i drobne kamyki z piaskowca. Oczywiście przepłukać. Potem zmieszać żwirek z torfem. Każda ziemia z czasem się sama ubija więc nic na siłę, a zbity torf jest mniej przepuszczalny.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.