Ptaah

Szczerze współczuję tego fioletu A panel o mocy 14W wydaje mi się słaby jak na zapotrzebowania muchołówek. Czas pokaże.

O sadzonkach liściowych kapturnic czytałeś, że się dobrze przyjmują? Wątpię aby było tak łatwo, bo wtedy każdy by tak robił, a nie czekał aż się kłącza podzielą. Moim zdaniem roślina nie kwalifikuje się do podziału, co najwyżej pooddzielasz bobasy, bo duży stożek wzrostu jest raczej jeden. Lepiej jedź do Kauflandu i kup każdej koleżance pewną i dorosłą roślinę

Zaryzykowałbym stwierdzenie, że to nie rosiczka wzeszła tylko jakiś chwaścik.

Baaaardzo dziękuję! Niestety dopiero teraz odszukałem temat, bo inna fotorelacja go "przykryła"... Piękny smrodek, a w pierwszym zdjęciu jestem wręcz zakochany. Fotografia jak z najlepszej książki.

To środek grzybobójczy, który kupisz w sklepie ogrodniczym, OBI, Castoramie itp. Na miejscu powinni Ci doradzić jaki rodzaj fungicydu użyć do tego celu. W mojej opinii jednak kapturnica jest już stracona i nie ma co ratować.

Dionaea muscipula - muchołówka amerykańska

Faktycznie sałata mocno rozespana, ale jest dobrze. Prosimy o więcej, bo czuję, że masz coś jeszcze w zanadrzu

Roślinie zimującej we właściwym przedziale temperatur niedoświetlenie niegroźne. Radziłbym pomyśleć w przyszłości o zapewnieniu muchołówce niskiej temperatury zimą aby uniknąć rachitycznego wzrostu i złej kondycji.

A na papierku nie napisali co to za wynalazek?

Tak, podobne do Guzmanii lub Neoregelii - w każdym razie na pewno jest to jakaś bromelia. Roślina przekwitła, rozeta zaczęła obumierać, to i ktoś wyrzucił. Widać jednak kilka odrostów, z których będziesz miał nowe rośliny. Sugeruję je oddzielić i posadzić w osobnych doniczkach, a najstarszą (tę podeschniętą) roślinę wyrzucić. Do tego celu niekiedy konieczny jest nóż, bo odrosty bywają mocno przytwierdzone do matecznika. Jeśli nie stała roślina na zimnie zbyt długo, to przeżyje. Czas pokaże.

Ile osób tyle teorii na temat D. regia. Dobrze, że jest z nami dokkrb, który skutecznie "wyprostował" całą sprawę. Kondycja doktorowych regii jest świetna, ale to chyba nie zaskoczenie?

Potworek to mix 2 moich najulubieńszych kapturnic, więc czegóż chcieć więcej? Swoją drogą D. 'Purple Haze' to kawał dobrej muchołówki - w przeciwieństwie do 80% tego powstającego w zastraszającym tempie badziewia. Stare czerwone kultywary, strzeżcie się!

Eee tam Giger, ja wolę potwora z bagien

W takim razie pozostanę przy niskiej doniczce.

Poprzednio doradziłeś Łukashowi, że powinien trzymać swoje rosiczki w doniczkach o wysokości min. 7cm. Rozumiem, że ta żelazna zasada oparta jest o Twoją obserwację? A co gdybyś do drugiej próby użył pojemników wysokich na 8cm? Albo 6cm? Na łamach forum naczytałem się wiele "niezbitych prawd" jak np., że muchołówki koniecznie trzeba doświetlać zimą, bo inaczej umrą, a Ziemia zmieni oś obrotu. Próbuję po prostu doszukać się logiki w takim a nie innym postępowaniu. Jeśli ja swoją D. graomogolensis trzymam w doniczce 5cm, to po jakim czasie czeka ją niechybna śmierć?

Bardzo ładna kondycja roślin. Wierzę, że na wiosnę muchołówki ruszą ze wzrostem i powyskakują z doniczek

Pan May zasugerował doniczki 16cm lub większe. Opierałeś się o jego wytyczne, więc przytoczyłem wartości podane przez niego. Nie staram się kwestionować Twoich słów - poszukuję po prostu zasadności takiego a nie innego zalecenia. U mnie u wielu roślin - głównie heliamfor - wyrastają korzenie u spodu doniczki. Czerpią sobie wodę z wilgotnego keramzytu i rosną dalej. Czasami przy wyciąganiu takich roślin z terrarium te długie korzenie się wyłamują zahaczając o kratkę lub cokolwiek innego, a rośliny nigdy przy tym nie cierpią. Wierzę, że rosiczkom też to nie zrobi różnicy.

Porter - ok, mamy jedną stronę, na której pan Aaron May napisał odnośnie głębokości doniczek, a np. w książce "The Savage Garden" nic nie wskazano na temat takiego wymogu. Podobnie na kilku innych stronach internetowych, na które zajrzałem. Wiele spośród południowoamerykańskich rosiczek nie ma w czym się zakorzenić, bo rośnie często na gołej skale, a sadzenie ich w głęboki pojemnik byłby ostatnią rzeczą jaka przyszłaby mi do głowy. Ostatnią rzeczą byłoby wywnioskowanie, że w przypadku Łukasha standardowa wysokość doniczki doprowadziła do spadku formy u jego rośliny. Pogrzeb sobie w internecie i zobacz w jakich doniczkach ludzie uprawiają D. graomogolensis. Żadna technika rakietowa. Czy taka kondycja rośliny Cię przekonuje?: http://carnivorousockhom.blogspot.com/2010...mogolensis.html A co z D. communis, D. kaieteurensis? Też nie obejdą się bez doniczki o wysokości 16cm?

Osobiście nie znalazłem żadnych informacji potwierdzającej jakoby D. graomogolensis wymagała wysokiej doniczki i cudów bym się nie spodziewał po przesadzeniu rośliny do takowej. Widzę jednak, że co niektórzy z uporem maniaka próbują Cię do tego przekonać, a ja powiem Ci, że wszystkie D. graomogolensis jakie widziałem w kolekcjach, uprawiane były w standardowej wysokości pojemnikach (tak jak inne rosiczki). Nie muszę dodawać, że wyglądały fantastycznie? Może jednak podłoże jest wadliwe i sama jego wymiana pomogłaby? Myślę, że w tak niejasnej sytuacji byłoby to dobrym rozwiązaniem, po uprzednim dokładnym wypłukaniu stożka wzrostu wodą demineralizowaną. Możliwe, że w Twoim terrarium panuje wysoka temperatura, a rosiczka się po prostu zagotowała któregoś cieplejszego dnia? Na pewno jeśli byłaby taka możliwość, to warto byłoby trzymać D. graomogolensis w chłodniejszych warunkach.

Łukashu, na temat kwasów humusowych i innych tego typu teorii się nie wypowiem - fakt, że te czarne końcówki liści wyglądają intrygująco. Czy ten spadek formy obserwujesz od dłuższego czasu, czy cała sytuacja ma związek z np. zmianą miejsca uprawy? Stożki wzrostu wyglądają dość dobrze, a jedynie dorosłe liście zmarnowane.

Czekam w takim razie na zdjęcie. Być może wspólnymi siłami dojdziemy do jakichś sensownych wniosków

Piękne rośliny Łukashu. W kwestii D. graomogolensis - trzymam swoją w 5,5cm i nie planuję przesiedlać - rośnie szybko i cała jest w kroplach. Życzyłbym sobie żeby każda moja rosiczka tak wyglądała

Moim zdaniem muchołówki wyglądają dramatycznie. Kapturnice tyle, że mocno wybujałe. W kwestii zimowania w pełni zgadzam się ze zdaniem Natalii, a podejrzenia jakoby roślina przyzwyczaiła się do cieplejszych warunków, bo gdzieś kiedyś była w takich trzymana, włożyłbym między bajki. Kosodrzewiny nie utrzymasz w ciepłym mieszkaniu, choćbyś prowadził ją od nasiona. Opuncji nie przystosujesz do warunków wodnych. Tu nawet wiedza botaniczna nie jest potrzebna, wystarczy zdrowy rozsądek.

Podniesione to chociaż, czy płaskie jak placek? Nie widać z tej perspektywy