-
Liczba zawartości
971 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez Ptaah
-
Na pewno Cephalotus miał na myśli ogrom prac jakie trzebaby wykonać przez kolejnych kilka miesięcy, a to w połączeniu z jego brakiem doświadczenia w organizowaniu podobnych imprez skłoniło go do takiej wypowiedzi. Naprawdę wymagałoby to jego kompletnego zaangażowania (nie zapominając o wkładzie finansowym), kiedy to spraw na głowie już ma on z pewnością pod dostatkiem. Do tego Cephalotus miałby udźwignąć tę imprezę sam? Bo nie widzę tutaj nikogo wkładającego w rozwój mięsożernej społeczności choćby połowy czasu i energii co on. A skąd pozyska fundusze kiedy nawet polskiego stowarzyszenia brak?
-
Pół roku na przygotowanie imprezy takiej rangi to pewnie i dla działającego już klubu z wystawami na koncie zbyt mały okres czasu. Więc 2015r. jest moim zdaniem nierealny. Do tego nie ma w Polsce ogrodu botanicznego, który poszczyciłby się dobrą kolekcją mięsożerów, nie ma nawet żadnego klubu czy stowarzyszenia. Mamy 3 firemki, które ustawiłyby swoje kramy ze sprzedażą. Troszkę mało.
-
Cephalotus follicularis - kultywary
Ptaah odpowiedział Cephalotus → na temat → Inne rośliny owadożerne
Szklarnia to po prostu ochrona przed wiatrem, wyższa wilgotność powietrza (pod warunkiem obfitego nawadniania, zraszania lub wypełnienia znacznej powierzchni roślinami) i wyższa oraz bardziej stała temperatura. Sprawa stosunkowo prosta i nie próbowałbym za wszelką cenę doszukiwać się innych powodów "wyższości" szklarni nad przechowywaniem roślin na zewnątrz. -
Cephalotus follicularis - kultywary
Ptaah odpowiedział Cephalotus → na temat → Inne rośliny owadożerne
Jeśli różnica w wybarwieniu pomiędzy typowym cefalotusem a 'Eden Black' będzie w moich warunkach podobna jak na zdjęciu (typowe formy mam w tym okresie o podobnej barwie jak "Duddley Watts"), to będę bardzo, ale to bardzo zadowolony. I roślina nie musi być wcale czarna - byleby była wyraźnie ciemniejsza. Mam jednak wątpliwości co do Twojego wytłumaczenia odnośnie silniejszego natężenia światła w szklarni względem warunków zewnętrznych. Jakkolwiek zatrzymywanie w pewnym stopniu promieniowania UV przez szkło jest faktem, to jego wędrówkę wewnątrz szklarni, odbijanie się od wszystkiego i intensyfikowanie tym samym oświetlenia uważam za naciąganą. Kumulacja ciepła to inna sprawa - promieniowanie podczerwone (cieplne) ma trudność z "ucieczką" ze szklarni w przeciwieństwie do promieniowania świetlnego. To właśnie promieniowanie podczerwone krąży sobie wewnątrz szklarni i odbija od "wszystkiego". Pozornie różnica w zaledwie jednym słowie, jednak zupełnie zmieniająca stan rzeczy. -
I jednak skusiłeś się na kolorek Nie będę czepiał się niuansów, bo nie o to tutaj chodzi. Ogólne wrażenie bardzo pozytywne. Pokrótce: wykonałeś kawał dobrej roboty i pozostaje czekać na podłoże i rośliny. Posadź wszystko, pozamgławiaj i sfotografuj, a pomylę kompozycję ze zdjęciem satelitarnym
-
Cephalotus follicularis - kultywary
Ptaah odpowiedział Cephalotus → na temat → Inne rośliny owadożerne
Na Twoje pytanie "a kto powiedział, że Eden Black jest taki czarny w środku lata?" odpowiadam: nie wiem. W mojej wypowiedzi na pewno takie słowa nie padły, chyba że nie o moją Tobie chodziło. Swoim postem wskazałeś dlaczego swoje cefalotusy traktujesz mrozem, a inni uprawiają je w szklarniach i nie muszą posuwać się do podobnych forteli. Sprawa prosta i zrozumiała. Wydawało mi się jednak do tej pory, że rośliny otrzymają tyle samo światła uprawiane na zewnątrz (jeśli nie więcej) jak i wewnątrz szklarni - prosiłbym o wyprowadzenie mnie z błędu jeśli moje przypuszczenie jest mylne. Zakładając jednak, że skoro szklarnia jest idealnym miejscem dla cefalotusa, to w sezonie wegetacyjnym tenże powinien prezentować się w pełnej krasie (bo S. Morley raczej na mrozy nie wyczekiwał). Tym samym 'Eden Black' wykazywałby tendencję (vide: przedstawiony przez Ciebie w skrócie opis kultywaru) do wytwarzania bardzo ciemnych pułapek, ciemniejszych od swoich niekultywarowych koleżanek rosnących w bliskim sąsiedztwie, nie wspominając o innych różnicach w wyglądzie i sposobie wzrostu. I jeśli tak jest w rzeczywistości - roślina godna uwagi. Co do CPUK - przykro było czytać tę dyskusję, bo padały naprawdę przykre słowa pod adresem "ojca" 'Eden Black'. Głównym jednak powodem całego zamieszania były twierdzenia jakoby kultywar ten niczym nie odróżniał się od innych uprawianych w takich samych warunkach. Czy tak rzeczywiście jest? Mało roślin, mało danych. Jeśli będę w stanie porównać w okresie wzrostu 'EB' z innymi cefalotusami, to taką obserwację i spostrzeżenia z pewnością opublikuję na łamach forum. Rośliny typowe zaprezentowane przez Ciebie na zdjęciach faktycznie są mniej wybarwione od 'Eden Black', jednak ten z kolei nie odróżnia się barwą od mojego "typicala", któremu dziś z tej okazji się przyjrzałem dla porównania. Ale tu sprawa też prosta - warunki warunkom nierówne. -
Cephalotus follicularis - kultywary
Ptaah odpowiedział Cephalotus → na temat → Inne rośliny owadożerne
Witaj, Piękne wybarwienie roślin ale... ja jak zwykle pójdę pod prąd. Nie czytałem co prawda opisu kultywaru 'Eden Black' i w jakich warunkach oryginalnie uprawiał go Stephen, jednak wyczekiwanie do mrozów wydaje mi się mało prawdopodobnym wymogiem warunkującym prawidłowe wybarwienie 'EB' tym bardziej, że w Anglii o mróz dość trudno. Wydaje mi się, że nikt nie chciałby trzymać u siebie tak kosztownej rośliny (i długoterminowej w sensie czasu oczekiwania na egzemplarz), która dopiero w "przededniu" zimowania zaczyna ukazywać swoje cechy charakterystyczne. Bo jak tu napawać się jej pięknem, kiedy to stoi wciśnięta między kapturnice gdzieś w piwnicy lub na strychu? 'Eden Black' w moim uznaniu powinien być piękny w sezonie, nie po sezonie. Taka moja opinia -
Ciekawa sprawa. Twój egzemplarz wypuszcza cały czas "gładkie" liście, natomiast ten, który otrzymałem od Ciebie (o takiej samej charakterystyce na tamten czas), już pierwszy swój liść w moich warunkach wypuścił z owłosieniem łyżeczki nektarowej. Na tę chwilę od mojego egzemplarza z Cerro Marahuaka odróżniają go węższe i znacznie dłuższe liście, tym samym bardziej "kolumnowy" pokrój, aczkolwiek formę z C. Marahuaka mam jeszcze młodą - być może z czasem różnice się zatrą. Lubię H. tatei i H. neblinae - zajmują niedużo miejsca w terrariach. Gdyby tylko moje H. huberi i H. exappendiculata wzięły od nich przykład i nie rozpychały się coraz bardziej Jaką roślinę masz w lewym dolnym rogu na zdjęciu 089?
-
Zarodniki grzybów są wszędzie w powietrzu. Jeśli torf wyjąłeś z worka i pozwoliłeś mu "zbierać kurz", to sporo na nim osiadło. Ususzenie podłoża na wiór zarodników nie zabije jeśli taki miało to cel.
-
Kilka moich obserwacji opartych o dość skromne doświadczenia z uprawą rodzaju Cephalotus. Tak jak wspomniał w jednym z wcześniejszych postów Marek nie zauważyłem aby rozmiar i głębokość doniczki miały wpływ na cokolwiek. Moje egzemplarze rosną w standardowych okrągłych pojemnikach, w mieszance gruby piasek/perlit/torf w stosunku "na oko" W tym roku złożyło się, że późną wiosną umieściłem 1 cefalotusa (typowego) pod gęstą cieniówką i został tam na dobrych kilka tygodni. Inny egzemplarz typowy stał na słońcu. Rezultat? Ten pierwszy na potęgę zaczął wytwarzać duże liście asymilacyjne w znacznej ilości, drugi prawie w ogóle ich nie wytwarzał, do tego były one niewielkie. Po przeniesieniu rośliny z cienia na słońce zarówno liście, jak i dzbanki mocno zczerwieniały, a ta przestawiła się na produkcję dzbanków. Rośliny nie były i nie będą nigdy doświetlane światłem sztucznym, bo uważam to za kompletnie zbędne w okresie zimowym chyba, że cefalotusy wstawi się w ciemności egipskie. A w odniesieniu do pewnych rozwiązań oświetleniowych forumowiczów - podejrzewam, że 40W to o wiele za mało do prawidłowego wybarwienia. Skłaniałbym się raczej ku 200W, ale tutaj zgaduję
-
Akurat w przypadku tej rośliny jest to sytuacja szczególna i nietypowa, bo młodociany liść to jedno, a młodociany z łyżeczką nektarową jak na zdjęciu uznaję za ewenement. Helka nie mogła się zdecydować i poszła na kompromis
-
W pełni zgadzam się z Jaca-Dzbanecznik. Sam zimuję swoje muchołówki w różnych warunkach świetlnych - na stołach, pod stołami. Grunt, że w chłodzie (aczkolwiek o stałej temperaturze nie ma mowy, ponieważ wahania są niekiedy znaczne). Doświetlanie nigdy mi przez myśl nie przeszło, rośliny świetnie rosną w sezonie letnim. Jeśli zimą liście się wydłużą i zmarnieją, to na wiosnę prędko zastępują je krótkie, dobrze wybarwione. Do tej pory w żadnej literaturze fachowej nie spotkałem się aby radzono doświetlać muchołówki zimą, konieczność taką uważam więc za kolejny mit.
-
Roso, z tym światłem to kolejny mit. Być może nie czytałeś, ale jednym ze sposobów zimowania muchołówek w co cieplejszych rejonach świata jest przechowywanie ich w lodówce w zamkniętych pudełkach. Ciemność więc nie zabija.
-
Wszystkie chwyty dozwolone - jedni ukorzeniają w wodzie, inni w ziemi. Swoją drogą późna jesień to nieodpowiednia pora na sadzonkowanie - stąd prawdopodobne niepowodzenie.
-
Przepraszam, że się wtrącam, jednak chciałem zabrać kilka słów na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji. Otóż ja swoje rośliny w szklarni podlewam tylko i wyłącznie wodą wodociągową z powodu dużej ich ilości (destylówka kosztowałaby majątek). Na żadnym z moich okazów nie odnotowałem do tej pory żadnych negatywnych skutków - wszystkie intensywnie rosną i kwitną. "Kranówką" podlewam wszystkie kapturnice, tłustosze, cefalotusy, rosiczki (afrykańskie, binata, filiformis) i muchołówki. Wodą wodociągową nie podlewam jedynie heliamfor, południowoamerykańskich rosiczek i pływaczy epifitycznych - te rosną w terrariach, a powodów używania wody demineralizowanej w ich przypadkach jest kilka. Wolę nie dopuścić do wykwitu minerałów na liściach heliamfor, bromelii i mchach, które często zraszam, poza tym niektóre mchy są bardzo wrażliwe na podwyższone pH. Zraszacze oraz zamgławiacz napełniam zawsze wodą demineralizowaną aby nie dopuścić do zatkania i zmniejszenia wydajności tych urządzeń. A skoro "czysta" woda jest pod ręką, to i leję ją do roślin. Tak oto wygląda sprawa nawadniania moich roślin. Jak jednak wiadomo - woda wodzie nierówna
-
To raczej boki płaskowyży (ich ściany) powinny być jaśniejsze, zwykle o barwie różowego piaskowca, ze względu na ciągłą erozję skał i brak wystarczającej ilości czasu na skuteczne porośnięcie tychże. Naturalnie czarne są szczyty płaskowyży oraz "zacieki" na ich ścianach. A może warto byłoby pokusić się o obsadzenie postaw "Tepui" jakimiś roślinami okrywowymi, jak choćby pływaczami? Zaimitowałoby to dżunglę porastającą wokół płaskowyże. Gratuluję pomysłu i świetnej jego jak do tej pory realizacji! Wierzę, że pulchelle ode mnie pokochają swój nowy dom
-
OFFTOP: Całe forum "hoduje" swoje rośliny, a Radek je uprawia. Cieszę się, że chociaż on jeden to robi. Dodał: Cephalotus, 00:35 03.11.2014. Jedno ze znaczeń wyrazu hodować: "zapewniać żywym organizmom (zwierzętom, roślinom, bakteriom) odpowiednie warunki do wzrostu, rozwoju i rozmnażania." Toteż wyraz ten jest poprawnie używany na forum. Krzyśku, jakkolwiek może to być poprawne z punktu widzenia słownika języka polskiego, to botanicznie już nie bardzo. Nie rozumiem więc dlaczego wszyscy uprali się na "hodowlę", a wyparli ze świadomości "uprawę".
-
Jeśli jest to nienazwana krzyżówka, to nie sposób odgadnąć - chyba, że zaczniemy wertować oferty sklepów i próbować do skutku...
-
Bardzo się cieszę, że rośliny ode mnie mają się dobrze. H. 'Tequila' wygląda rewelacyjnie, a wiele jeszcze przed nią! Jeśli U. humboldtii będzie niechętnie wypuszczał liście, to proponuję przenieść go w chłodniejsze warunki.
-
A skąd masz podejrzenie, że może być to kultywar? Kultywary tego rodzaju są bardzo drogimi roślinami, więc nie sposób nie wiedzieć, że wchodzisz w ich posiadanie Poza tym praktycznie jedynymi cechami odróżniającymi je od "typicala" są rozmiar dzbanków i ich wybarwienie. A to też sprawa zależna od warunków uprawowych. U jednej osoby 'Eden Black' może wybarwiać jak "typical", u drugiej "typical" wybarwiać jak 'Eden Black'.
-
Przepraszam za zaśmiecanie tematu, to ostatni raz. Spijając_nektar wyraźnie napisał w swoim poście jakoby osoby leworęczne były bardziej uzdolnione artystycznie (w domyśle od praworęcznych). Czyli z automatu ja lub ktokolwiek praworęczny jest mniej uzdolniony artystycznie od osób leworęcznych. Wziąłem to do siebie, bo potraktowany zostałem jako osoba w jakimś stopniu gorsza od innych lub przyporządkowana do takiego grona. Idąc tym tokiem rozumowania czy blondynki są mniej inteligentne od brunetek? W odpowiedzi na Twoje stwierdzenie - ja również znam trochę osób leworęcznych i żadna z nich nie wykazuje zdolności artystycznych. Mogę zatem wyciągnąć podobny wniosek do Twojego, faworyzując jednak osoby praworęczne. OSOBA to nie mózg. Prawa czy lewa półkula mózgu nie definiuje osoby - na szczęście.
-
W przypadku dzbaneczników proponuję wskazanie czy mamy do czynienia z czystym gatunkiem czy mieszańcem - znacznie ułatwi to zgadywanie.
-
A ja obracam się w środowisku artystycznym, bo gro moich zainteresowań związanych jest ze sztuką. Znam wielu znakomitych plastyków i żaden, powtarzam żaden z nich nie jest leworęczny. Kilku członków mojej rodziny ma zdolności plastyczne, jedna z nich potrafi zagrać na każdym instrumencie. Naturalnie wszyscy są praworęczni. Wniosek?