-
Liczba zawartości
971 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez Ptaah
-
Wskazane tłustosze należą do grupy meksykańskich, a o tych informacji w internecie czy choćby tu na forum dostatek.
-
Nie popadajmy w skrajności, bo zaraz zarzucisz mnie schematami cyklu Calvina itp. To naprawdę TYLKO muchołówka, nie heliamfora o wyjątkowo kruchych korzeniach (a i ta wiele wybacza). Przesadziłem tych w swoim życiu tysiące (niekiedy nawet i w środku lata) i na tej podstawie stwierdzam. Chuchanie i dmuchanie zostaw sobie na trudniejsze rośliny od muchołówki.
-
W przypadku dużych i zdrowych egzemplarzy raczej nie zachodzi taka potrzeba. Jeśli natomiast roślina jest młoda lub gorzej rozwinięta to możesz ją w ten sposób odciążyć. Kwestia osobistych preferencji. Ja np. kapturnicowe kwiaty uwielbiam i trudno byłoby mi pogodzić się z ich corocznym wycinaniem.
-
Na opakowaniu napisane jest "torf ogrodniczy", więc mam pewne obawy co do jego jakości.
-
Nie, w okresie zimowo-wiosennym wymiana podłoża nie jest dla muchołówki szokiem. Roślina ta jest w stanie niemal natychmiast ruszyć ze wzrostem.
-
Z dwojga złego wybrałbym ten podlinkowany.
-
Tak, to pąk kwiatowy. Jest to normalne w tym okresie - u mnie na stanowisku zimowym niektóre kapturnice wypuszczają pąki kwiatowe w lutym. Uwierz mi, że do zakwitnięcia jeszcze daleko
-
Czyli co? Nie ma związku między marnieniem rośliny a pojawieniem się błota? Bo z Twojej wypowiedzi wynika, że stało się to w tym samym momencie. W kwestii światła. Światła rosiczka ma dużo bo Ty tak twierdzisz? Pogoogluj sobie jak wygląda ten gatunek rosiczki przy odpowiednim oświetleniu i porównaj ze swoim okazem. Błoto + niewystarczająca ilość światła =
-
Na 2-3 doniczki pewnie, że opłaci się kupić małą ilość na Allegro itp. Torfu workowanego (sfagnowego, czasami nazywanego wysokim, białym) względnej jakości nie kupisz w workach 50 czy 80l, bo sprzedawany jest po 250l. Tu koszt rzędu 60zł za worek i problem z przechowywaniem takiego kloca jeśli nie masz sposobu aby resztę użyć do czegoś innego. Powtarzam, dobry torf to torf sfagnowy, nie ogrodniczy, żaden czarny, żaden wzbogacany nawozami czy próchnicą. Gotowe mieszanki typu torf + perlit to trochę pic na wodę i próba zbicia kasy na kliencie. Perlit w dużych ilościach kosztuje grosze, a dodany do torfu znacznie zwiększa objętość mieszanki. Czysty zysk. Z mojego doświadczenia nie wynika aby perlit w mieszance poprawił w jakikolwiek sposób wzrost rosiczek, muchołówek czy kapturnic względem czystego torfu. Tak mniej więcej powinien wyglądać interesujący Cię torf (brązowa barwa):
-
Z tego co widzę roślina siedzi w "błocie" - w moich oczach podłoże jest dalekie od optymalnego. Poza tym sama rosiczka wygląda na chorą. Jest zielona jak sałata więc najpewniej nie otrzymuje wystarczającej ilości światła. Jak to w takich warunkach ma być zdrowe?
-
Nowa doniczka nie musi być większa, a stan korzeni ocenimy gdy je zobaczymy. Jeśli część nadziemna nie ma się dobrze znaczy, że problem tkwi w korzeniach - powodem złe podłoże i zła woda. Gdy roślina wyjdzie na prostą (nie stanie się to z dnia na dzień) to zacznie wypuszczać kształtne i sprawne pułapki.
-
Nie wiadomo jak długo roślina stała w sklepie i podlewana była "kranówką" - także koniecznie roślinę należy wyjąć z obecnego podłoża, wypłukać korzenie i posadzić w świeży, dobry jakościowo torf sfagnowy (kupienie dobrego jest nielada wyzwaniem). Ponadto proponuję przestawić się z podlewania muchołówki kranówką na wodę destylowaną, demineralizowaną, z filtra odwróconej osmozy lub deszczówką. Proszę też nie przestawiać co chwilę rośliny. Niech stoi w jednym miejscu.
-
Z tego co kojarzę to Audrey w wersji limitowanej ma krew na buźce. Ta "zwykła" jest jej pozbawiona. Ja mam zwykłą
-
Wow, gratuluję zdobyczy (tej drugiej!). Z tego co widzę poszczęściło Ci się i otrzymałeś wersję limitowaną?
-
To, jak widać w opisie, nie torf sfagnowy, a ogrodniczy z dużą zawartością humusu. Czyli do roślin mięsożernych kiepski wybór.
-
Nie ma się co martwić wypuszczaniem przez roślinę nowych pułapek zimą, bo ta w zależności od temperatury otoczenia bardziej lub mniej w tym okresie "zasypia". Niech jeszcze siedzi w zimnie do końca lutego jeśli będzie taka możliwość. W przypadku gdy nie uda utrzymać się temperatur w okolicach 10 stopni i poniżej to wtedy sugerowałbym przestawić roślinę na bardzo nasłonecznione stanowisko i tym sposobem rozpocząć "sezon". Roślina na zdjęciu to po prostu muchołówka amerykańska (Dionaea muscipula). Nie jest to żadna jej odmiana.
-
Wermikulit dobrze sprawdzi się w przypadku tłustoszy meksykańskich lubiących mineralne podłoże i wydaje mi się, że nie powinien być stosowany do innych mięsożerów. Roślina jest w stanie zareagować na "niewłaściwe" podłoże po nawet kilku dniach.
-
Nie mam doświadczenia z tym pływaczem jednak wyczytałem, że to gatunek jednoroczny. Biorąc to pod uwagę wnosiłbym, że nie sposób utrzymać go przy życiu na dłuższą metę. Poza tym mam zastrzeżenia co do użycia wermikulitu, bo pierwiastki w nim zawarte mogą szkodzić delikatnym roślinom.
-
Gdy chcę tłustosza rozmnożyć to przeważnie odłamuję ręcznie po kilka najstarszych liści (ewentualnie trącam je patyczkiem lub jakimkolwiek cienkim narzędziem, gdy liście są zbyt małe aby je chwycić w palce). Liście zwykle dość łatwo odpadają od rośliny, o czym najłatwiej można się przekonać podczas przesadzania. Muchołówka to inna para kaloszy, bo u tej liście są mocno przytwierdzone. Wydaje mi się, że nie ma znaczenia czy liść odejdzie u nasady, bo kojarzę przypadki gdy młode rośliny wyrastały z różnych miejsc liścia (nie jestem tego jednak na 100% pewien - pamięć mnie zawodzi). Być może ktoś będzie w stanie przytoczyć swoje doświadczenia w tej kwestii.
-
Ja rozmnażam tłustosze z sadzonek liściowych sadząc te w docelowym, czyli mocno przepuszczalnym podłożu. W czystym torfie liście rzeczywiście łatwo gniją, a trzymane w żwirku nawet na sucho z czasem ukorzeniają się i rosną. Nie zaobserwowałem aby silne oświetlenie szkodziło sadzonkom.
-
Na Twoim miejscu skupiłbym się na zbiorze i wysianiu gemmae, a umierające rośliny wyrzucił. Pigmejki rosną bardzo szybko więc do dorosłości niedaleko. Nie kojarzę wymagań rosiczek miniaturowych co do wilgotności podłoża (tzn. w jakim okresie trzymać je sucho, w jakim wilgotno), ale możliwe, że problem leży tutaj.
-
Tłustosze meksykańskie dobrze tolerują kranową wodę, bo wiele gatunków preferuje wręcz mineralne podłoże będące zgubnym dla większości roślin mięsożernych. Z mojego doświadczenia wynika, że na sadzonki liściowe najlepiej wybierać zimowe liście (czyli drobnicę), a meksykańca lepiej zasuszyć niż przelać, bo łatwo zgnije. Gro tłustoszy meksykańskich to sukulenty co najlepiej prezentuje zdjęcie:
-
Szkoda, że rośliny się nie udały. A nie ma na ich stan zdrowia zasobność wody? W końcu rybki trochę smrodu wydalają
-
Czy wszystkie 3 siostry zostały wykorzystane? Dostrzegam jedynie D. adelae. Cóż, potrzeba będzie znacznie więcej czasu żeby rosiczki utworzyły "dywan" w terrarium, ale po ich kondycji wnoszę, że takowy powstanie
-
“Sarracenia for Gardens” The RHS trial: Update October 2017 Autor: Martin Cheek Artykuł zamieszczony został na łamach 39 numeru pisma “Planta Carnivora” wydawanego przez The Carnivorous Plants Society. Tłumaczył: Ptaah (Poniższe tłumaczenie nie jest dosłowne, jednak starałem się zawrzeć w nim wszystkie najważniejsze kwestie poruszone w artykule, z możliwie wiernym zachowaniem sensu wypowiedzi) Pod koniec 2016r. Królewskie Towarzystwo Ogrodnicze (Royal Horticultural Society) rozpoczęło test polegający na całorocznej uprawie kapturnic na ogrodowym torfowisku. Ze względu na bardzo łagodną zimę 2016/2017 postanowiono przedłużyć próbę z pierwotnie zakładanego roku do 2 lat licząc na kolejną, bardziej być może reprezentatywną, zimę. Artykuł dotyczy spotkania komisji RHS Sarracenia, które odbyło się 5 października 2017r. w ogrodnictwie Hampshire Carnivorous Plants (Anglia) prowadzonym przez Matthew Sopera. Próbie poddanych zostało 88 różnych klonów, każdy reprezentowany przez 3 rośliny, posadzone w rozstawie 20 x 20cm na dwóch sąsiadujących ze sobą wyniesionych rabatach, o wymiarach 9 x 2,5m każda. Rabaty usytuowane były w pełnym słońcu. Ściany rabat zbudowano z drewnianych belek o przekroju 20 x 10cm, ułożonych jedna na drugiej w dwa rzędy. Bazą rabat była warstwa piasku wysypanego na wypoziomowanym gruncie. Na tym ułożono folię do oczek wodnych i wypełniono 20cm warstwą 100% mchu sfagnowego pochodzącego z Kumbrii. Każda rabata otoczona została cienkim ogrodzeniem z siatki dla kur o wysokości 1m aby uniemożliwić zwierzętom jej zadeptanie lub pożywienie się roślinami. W narożnikach rabat zamontowano plastikową rurę 10cm średnicy w celu kontrolowania poziomu wody w zbiorniku oraz jeden przelew na wysokości poziomu podłoża. Powiewy wiatru w okresie poprzedzającym spotkania komisji sponiewierały i poprzewracały liście niektórych roślin, w szczególności tych wyższych i bardziej delikatnych. Rabaty kapturnicowe zasilane były jedynie z deszczu. Jakkolwiek w dniu inspekcji poziom wody sięgał poziomu podłoża to niekiedy latem powierzchnia torfu bywała zupełnie sucha, jak zaobserwował M. Soper. Zgodnie z przewidywaniami obserwatorów na początku października liście Sarracenia oreophila były już bardzo stare, obumierające, podobnie jak te u S. flava. Niektóre klony S. leucophylla miały piękne jasne młode liście (najlepiej wypadł tu kultywar ‘Schnell’s Ghost’), jednak w każdym wypadku mniejsze i w mniejszej ilości w porównaniu z roślinami uprawianymi w tym samym czasie w szklarni. Gatunek ten zdecydowanie nie ukazywał pełni swoich możliwości rosnąc na zewnątrz, naturalnie z powodu niższych panujących temperatur. Podobnie rzecz miała się w przypadku S. minor, która mimo ogólnie dobrej kondycji miała wąskie liście i nie wyglądała atrakcyjnie. Oba ostatnio wymienione gatunki pochodzą w dalekiego południa USA i prawdopodobnie (sic) wymagają cieplejszych warunków niż te panujące w południowej Anglii. Co zaskakujące, niektóre klony S. alata, mimo swojego południowego pochodzenia, nie wyglądały aż tak źle jak S. leucophylla i S. minor. Sarracenia purpurea (ssp. purpurea i ssp. burkei), a także S. rubra (z kilkoma podgatunkami) miały atrakcyjne liście – w szczególności rośliny pierwszego gatunku. Sarracenia psittacina wyglądała przeciętnie. Najlepiej prezentowały się hybrydy kapturnic. Roślinom przyznane zostały oceny w czteropunktowej skali, z czego AGM była oceną najwyższą. 22 spośród wszystkich 88 kapturnic otrzymało notę Award of Golden Merit (AGM). Wiele krzyżówek zawierających geny Sarracenia leucophylla i wspaniale prezentujących się we wnętrzach nie udźwignęło próby całorocznej uprawy na zewnątrz. Nawet wartościowa i dobrze znana S. ”Juthatip Soper” wyglądała zaledwie dobrze w dniu spotkania komisji. S. ‘Labyrinth’ wyglądał perfekcyjnie. Innymi najlepiej ocenianymi kapturnicami były m.in.: S. ‘Eva’, S. ‘Mr Noddy’, S. ‘Mr Sleepymonk’. Pozostałe klony z notą AGM to: S. ‘D. Tite DT 11’, S. ‘True Blood’, klon S. x harperi, S. ‘Colin Clayton’, S. ‘Mr Frosty’, S. ‘Dixie Lace’, S. x mitchelliana C43, S. ‘Dutch Stevens’, S. x catesbaei ‘Violet’, S. ‘Fiona’, S. x courtii ‘Claire Soper’, klon S. purpurea ssp. purpurea, klon S. purpurea ssp. venosa var. burkii (Bay County, Florida Cl. 1), klon S. catesbaei x leucophylla, klon S. x chelsonii, S. x swaniana, S. x mitchelliana ‘Victoria Morley’. (Widać powyżej , że królowały mieszańce zawierające geny S. purpurea) Kolejne spotkania komisji miały się odbyć 31 maja, 9 sierpnia i 11 października 2018r.