Autor ''powyższego postu'' sądził że to luźny temat w formie ciekawostki , nie naukowe wypracowanie magisterskie czy jakakolwiek reguła w uprawie roślin. Dla mnie podlewanie kawą, mlekiem dzbaneczniki czy inne owadożery jest takim samym offtopicem co nawożenie tymi skorupkami jaj czy jakimś innym wywarem organicznym. A jak widzimy to co nie którzy z naszego forum takie zabiegi stosują.
Z tym dolomitem to wielka prawda, od tego jest ten nawóz. Lecz skorupki jaj zawierają chyba ponad 25 pierwiastków i w porównaniu z nimi dolomit jest raczej ubogi, to tylko węglany wapnia i magnezu. Jakie warzywa byłyby bogatsze w mikroelementy ? Zasilane kilogramem skorupek jaj czy dolomitu ? Zawsze to jakaś szybka alternatywa właśnie dla roślin które mogą preferować bogatsze w minerały podłoża. A nawóz to nie tylko tona wapna, magnez i azot.
Dla dobrego eksperymentu potrzeba wiele poświęconego czasu, miejsca, materiału i jakiegoś dobrego planu bo bez tego to żaden eksperyment a zabawa. Dla tego mało kto się podejmuje takich wyzwań, nie każdego na to stać .
''Rośliny owadożerne nie bez powodu są owadożerne'', ale to tylko alternatywa ewolucyjna nie jakiś ścisły wymóg roślin rosnących na takich terenach. Na tych samych glebach i siedliskach rosną, a nawet często przeważają inne gatunki, nie owadożerne. Do tego dodajmy że rośliny mięsożerne to nie jest grupa taksonomiczna, to zlepek różnych, mniej lub bardziej nie spokrewnionych ze sobą gatunków i rodzin zamieszkujących najróżniejsze siedliska na ziemi. Nie sądzę żeby w naturze gleby były tak jednorodne i stabilne biologicznie oraz chemicznie jak u nas w kwiaciarni czy w doniczce na parapecie.