W takim razie dołączę i ja. Byłem, widziałem, nawet kupiłem.
Skoro trzeba spojrzeć na sprawę z dystansu, zrobię to - z dystansu ponad 120km, które dzielą mnie od Warszawy i które pokonałem zwabiony opisami wydarzenia. Samą "wystawę", "event", czy jak doniośle jeszcze kto chce to nazywać mogę nazwać co najwyżej "kramikiem".
Byłem przygotowany na duże zakupy, które powiększyłyby moją skromną kolekcję. Jednak okazało się, że jeśli już coś przykuło moją uwagę, okazywało się że nie jest na sprzedaż. Pomiędzy wymęczonymi Cefalami i Helkami, gwoździem programu w postaci Hamaty i mnóstwem kapturów i mucholi w kompozycjach, którymi na moje w tym przypadku nieszczęście nie byłem zainteresowany, nie znalazłem niczego, czego nie mogłem kupić u konkurencji w tej samej cenie (bez udzielania łaskawej zniżki dla forumowicza). Za 20zł wydane na bilet do zoo (transportu do Warszawy już nie wspominam) spodziewałem się chodzenia między mnóstwem różnych rodzajów i gatunków roślin, którym chciałem zrobić mnóstwo zdjęć. Nie jestem ekspertem, ani wytrawnym hodowcą z wieloletnim doświadczeniem tylko amatorem, więc jeśli organizatorom nie udało się zaspokoić nawet moich oczekiwań, to co powiedzieć o innych? Widocznie nie byłem czujny i dałem się zwabić niczym owad nęcony kroplą cieczy na liściu Rosiczki.
Podsumowując: Z dużej chmury mały deszcz. Jedna Hamata wystawy nie czyni.
Pozdrawiam wszystkich