Skocz do zawartości

krople_rosy

Forumowicz
  • Liczba zawartości

    515
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez krople_rosy

  1. Cephalotus follicularis ------------------------------ Dionaea muscipula 'Regular Form' ------------------------------ Drosera adelae Drosera capensis 'Albino' Drosera capensis 'All Red' Drosera capensis 'Baine's Kloof' Drosera capensis 'Hairy Form' Drosera paradoxa Drosera prolifera Drosera scorpioides ------------------------------ Nepenthes ampullaria 'Bronze Nabire' Nepenthes ampullaria 'Brunei Green' Nepenthes ampullaria 'Red Speckled' Nepenthes albomarginata 'Red' Nepenthes bicalcarata Nepenthes gymnamphora Nepenthes hirsuta Nepenthes mirabilis var. echinostoma Nepenthes northiana Nepenthes sanguinea Nepenthes truncata Nepenthes veitchii 'GoldenPperistome' Nepenthes ampullaria × rafflesiana 'Hookeriana' Nepenthes maxima × N. northiana 'Miranda' Nepenthes spatulata x ventricosa Nepenthes ventricosa x sibuyanensis + wiele innych, czekających na oznaczenie.. ------------------------------ Pinguicula agnata Pinguicula emarginata Pinguicula laueana pinguicula moranensis Pinguicula 'Tina' Pinguicula 'Weser' + kilka innych, czekających na oznaczenie... ------------------------------ Sarracenia psittacina x leucophylla Sarracenia flava Sarracenia / do uzupełnienia / Sarracenia / do uzupełnienia / ------------------------------ Stylidium debile ------------------------------ Utricularia calycifida Utricularia endressii Utricularia livida Utricularia longifolia 'białokwiatowa' i 'fioletowokwiatowa' Utricularia nelumbifolia Utricularia nephrophylla utricularia minutissima Utricularia x [praetermissa x quelchii] Utricularia prehensilis Utricularia sandersonii Utricularia tridentata Utricularia warburgii ------------------------------- Drosera aliciae Drosera capensis 'Broad Leaf' Drosera capensis 'Albino' Drosera capillaris Drosera natalensis Drosera pygmaea Drosera spatulata 'Pink Flower' Drosera spatulata South Africa' Drosera spatulata 'White Flower' ------------------------------- Poszukiwane: Drosera capensis "Wide Leaf" Drosera capensis "Giant" Drosera capensis "Hairy Form" Drosera capensis "Narrow leaf" Drosera capensis "Bains Rocket" ------------------------------- Kolorem czerwonym zaznaczone są rośliny "kolekcjonerskie", Których chciałbym zebrać możliwie najwięcej gatunków.
  2. Hej! Przeczesując internety w poszukiwaniu informacji nt. kwitnienia U. longifolii znalazłem Twój. Miałem na niego odpisać w dniu gdy powstał - przeszło miesiąc temu, jednak wypadło mi to z głowy.. Co do długości pędu kwiatowego - jestem pod wielkim wrażeniem. Tłumaczę sobie tą anomalię "płożącym" się pędem kwiatowym. Nigdy nie doprowadziłem do kwitnienia U. longifolii choć mam i biało i fioletowo-kwiatową, jednak obserwując nieco "prostsze" - czyli kwitnące u mnie ;p - pływacze widzę dużą różnicę w długości kwiatostanów "leżących i stojących". Dla przykładu, na dużej przestrzeni rośnie mi U. livida, który obficie i gęsto kwitnie. Część rośnie w dużym dostępie do słonka i kwiatostany są pionowe i gdy teraz sprawdziłem, najdłuższy kwiatostan ma 23cm, a część rośnie w dużym cieniu "wyciągając" się ku światłu i płożąc po ziemi - te trudno mi zmierzyć, różnica nie jest kolosalna lecz na "oko" najdłuższe okazy mogą mieć ponad 30cm. Tu chyba nie chodzi o kwestię braku światła, lecz o płaszczyzna w której rośnie pęd kwiatowy. Na Twoim zdjęciu widać że jest mocno pozawijany i poskręcany - raczej nie szukał światła - raczej nie wiedział kiedy przestać. Co do samego kwitnienia, użyłeś jakiegoś czary-mary by Twoja longifolia zakwitła, prócz tego że ma 9 lat i drugiego właściciela? pozdrawiam
  3. Jakim cudem ją wyciągnąłeś z tej rurki? Mam nadzieje że nie przedmuchałeś wszystkich, i nie podziwiała Twojego pięknego torfowiska z lotu ptaka? Piękne rośliny i zieleniutki mech torfowiec. Jednak najbardziej podoba mi się darlingtonia. Rzadko kiedy widzę ją taką ładną w torfowisku. Podejrzewam, że służyć jej wybarwieniu będą większe spadki temperatur, pod koniec sezonu. Nie mniej piękna jest .
  4. Gdy oglądałem z ciekawości panele LED, to jakoś nie zwróciłem uwagi, by producenci w ogóle interesowali się odbłyśnikami i żeby w jakiś sposób się tym przejmowali. Wydaje mi się że nie ma co szaleć dla tych paru promili światła więcej. Już o wiele skuteczniejszym pomysłem przy led'ach jest wyklejenie terrarium od środka "lustrem weneckim". Wówczas procent światła odbitego, niezmarnowanego i wykorzystanego w pełni będzie znacznie większy.
  5. Hej! Wydaje mi się to średnim pomysłem. O ile jeszcze małe lustro jakoś wytrzyma ciągłe zmiany temperatury, to duża tafla lustra może "strzelić" pod wpływem kurczenia się i rozkurczania w wyniku nagłej zmiany temperatur. Już chyba lepszym pomysłem byłoby wykleić folią lustrzaną powierzchnie między taśmami LED uzyskując coś na kształt "odbłyśnika". Jest jeszcze trzecia opcja: Iść do złotnika by tafle aluminium Ci wypolerował na połysk lub sam to zrób papierami ściernymi różnej frakcji, pastą polerską i innymi technikami. Dużo roboty, ale smażysz dwie pieczenie na jednym ogniu
  6. Każde z roślin owadożernych, jest ukierunkowanych na "konkretne" owady. Ciężko nam ocenić co jedzą w środowisku naturalnym, lecz wiemy jak sprawa się miewa w Polskich realiach. Tłustosze - głównie drobne muszki "owocówki" (nawet zalecali postawić kieliszek z jakimś owocem skrojonym niedaleko tłustoszy), ziemiórki. Kapturnice - osy, muchy, pszczoły. Rosiczki - jak tłustosze plus drobne ćmy. Dzbaneczniki - drobne muchy, no i muchołówki: nieco większy kaliber - komarnice, koniki polne, ćmy, kosarze.. Te ostatnie chyba ze względu na rozmiar i zwiększone prawdopodobieństwo "podrażnienia" pułapki. Ale komarów ani śladu. Może zależy to również od "skuteczności" pułapki? Mimo że muchołówka jest delikatna i podrażnić pułapkę jest wyjątkowo łatwo, to może komar jest zbyt lekki i delikatny, by sprowokować ją do zamknięcia? Ciekaw jestem, gdyż nie zauważyłem żadnego zainteresowania komarów - muchołówką.
  7. Naturalnie! W pełni się zgadzam! Napisałem tak, by Reedgreen nie czuł się "głupio" z tego powodu, gdyż jeśli nie wiemy że to są "błędy" - uważamy je za oczywistą prawdę nie musząc szukać odpowiedzi. Każdy dzieciak wierzy że to komar, bo nie wie, że się myli. Chyba nawet nie tylko w naszym kraju jest takie przekonanie, gdyż wpisując w googlach wyrażenia "mosquito" i "dionaea muscipula" dostajemy na tacy zdjęcia muchołówek i komarnic. Jestem kompletnym laikiem co do muchołówek. Mimo iż mam o nich całą dostępną wiedzę, posiadam tylko jedną sztukę i to za mało by wypowiedzieć się "co w takim razie muchołówki jedzą w Polsce?" Może ktoś przeprowadzał jakieś statystyki, jakie owady najczęściej są łapane przez muchołówki?
  8. Wydaje mi się, że nie ma co się przejmować taką "pomyłką". To już jest tak zakorzenione zwłaszcza wśród dzieci, że w każdym zakamarku Polski chyba wszystkie dzieciaki na to mówią "komary" i zawsze to są samce. Pamiętam, że samemu też byłem o tym święcie przekonany wiele lat temu. To przekonanie siedzi w głowie wiele lat i człowiek posługuję się tym przekonaniem nie sprawdzając czy to prawda - analogicznie jak przekonanie, że struś rzekomo chowa głowę w piasek. Co do komarów i muchołówek, faktycznie - wszystkie prócz jednej, które się tam znalazły, zostały włożone przeze mnie, jakoś nie są wcale jedne - drugim zainteresowane. W przeciwieństwie do kapturnic, gdzie w godzinach wieczornych wystarczy wstrząsnąć kapturami, a całe niezłe stadko potrafi z nich wylecieć. Zastanawiałem się swego czasu nad fenomenem owadożerności kapturnic - jako chyba najlepszych łowców wśród roślin owadożernych. Kielichy kapturnic mają niemal wszystko co mogłoby wabić i w pełni wykorzystać owada dla swoich celów. Począwszy od kształtu, zapachu, ułożenia włosków wewnątrz kielicha, wykorzystaniu martwych szczątków owadów i reakcji chemicznych do wabienia kolejnych. Nie wiem czy ktoś z Was się zastanawiał nad perfekcyjnością tej pułapki. "Daszek" nie tylko zapobiega dostawaniu się opadów do środka, ale przede wszystkim - zapobiega wypłukiwaniu resztek owadów. Nikt o tym wcześniej nie wspominał, ale uważam, że w pełni wypchane martwymi szczątkami owadów kielichy kapturnicy, służą jako wabik na inne owady. Moje rosną pod dużym zadaszeniem bez możliwości opadów deszczu bezpośrednio i pośrednio na nie, mimo tego kielichy wypełnione po brzegi owadami - są również pełne wody i soków trawiących, za to kielichy bez owadów lub częściowo zapełnione, tej wody nie mają. Uważam, że kapturnica wykorzystuje zapchane pełne kielichy jako: magazyn pokarmu, wody oraz dzięki bakterią oraz zachodzącym reakcją chemicznym służy jako wabik. Może wydawać się to małym offtopem, jednak jakiekolwiek szanse złapania komara w pułapkę muchołówki, są pod warunkiem występowania w pobliżu kapturnic, skutecznie wabiących komary. Jeden komar który znalazł się w muchołówce, został złapany w "połowie" raczej w wyniku przypadku niż faktycznych zdolności wabiących muchołówki. A to za sprawą tylko tego, że muchołówka jest w bezpośrednim towarzystwie 4 kapturnic. Dla nas hodowców - nieco pastelowo-przekoloryzowanie brzmią reklamy muchołówek na Allegro głoszące całkowite wyzwolenie od komarów, kupując reed-greena.
  9. Morskie Oko obeszliśmy całe w okół, co chwilę zerkając to na drobne łączki, strumyczki, wyschnięte strumyczki i rzeki, skalne skupiska, duże łąki, mchy na skałach, tam gdzie podłoże było gruboziarniste i błotne, w mchu torfowcu i na urwiskach skalnych, dosłownie - wszędzie, gdzie wpadł nam do głowy pomysł występowania Tłustosza. Najbardziej spodziewałem się go nad Czarnym Stawem. Nie potrafię określić czy ziemia jest wapienna czy bezwapienna, ale skoro "tłustosze są w Tatrach" - to szukałem ich wszędzie.
  10. Tzn. Znam miejsca w których tłustosze to pewnik, a znalezienie ich - to "bułka z masłem", jednak z dziewczyną (Bunnystar) postanowiliśmy bardziej iść "na szlak", niż "na tłustosze". I mimo wszystko dokładnie wypatrywać ich wszędzie gdzie się da. Nawet rozmawialiśmy, że fajnie byłoby zrobić fotorelację z najbardziej popularnego, zwiedzanego szlaku, pokazując ile rzeczy, roślin, widoków i innych ciekawostek ludzie mijają bez żadnego zainteresowania - stąd zdjęcia storczyków. Nie udało się znaleźć tłustoszy akurat tam, gdzie spodziewałem się je zobaczyć - trudno. Tym razem ważniejszy był dla nas szlak i Czarny Staw. Po wcześniejszej wypowiedzi, już od jednego użytkownika dostałem namiary na "miejscówkę" i jestem mu przeogromnie wdzięczny, bo najbardziej na "alpejskich" mi zależało - lecz gdy następnym razem będę śmigał w Tatry na pewno się zgłoszę i do Ciebie po wskazówki. Co do kukułki - to już naniosłem poprawki - dzięki za poprawną identyfikację. Co do kukułki Bunnystar'a - sprawa również się wyjaśniła, gdyż to dokładnie ta sama roślina (chyba).
  11. Hej! Wiem doskonale o jak wielkim spektrum doznań i palecie emocji mówicie. Również miałem okazję podziwiać i jedno i drugie. Alpy widziałem tylko raz w życiu, w drodze do Salzburgu w Austrii. Niestety nie miałem okazji postawić stopy na jednym z jego szlaków, ale wiem jak człowiek potrafi się przy nich czuć filigranowy i kruchy. Trasa przejazdu prowadziła tuż u podnóża Alp, a ich strzelistość i wyniosłość aż przytłaczała. Mam nadzieję kiedyś tam powrócić i móc coś zwiedzić, bo to, co widziałem, nie było nawet jedną dziesięciotysięczną, tego, co mogłem zobaczyć, gdybym miał taką możliwość, wliczając w to widoki i oczywiście rośliny owadożerne. Jeśli chodzi o Tatry - to muszę tu na samym początku nadmienić, że jestem dużym patriotą - więc moje zdanie może być nieco subiektywne. Kocham góry wyjątkowo, mój ród wywodzi się z nich i mimo że urodziłem się na Śląsku, zawsze mnie tam ciągnęło i ciągnie dalej. Tatry są niespotykane, indywidualne i przede wszystkim nasze . Myślę że porównywanie Alp i Tatr, to porównanie typu: "który kwiatek ładniej pachnie". Nie ma co dyskredytować i umniejszać urokowi jednego, wywyższając drugie. Po prostu zły dobór słów. Zazdrość mnie zżera Wrazik, gdyż nie dalej jak miesiąc temu, wybrałem się z dziewczyną nad Czarny Staw w Tatrach i szukaliśmy tłustosza zwyczajnego i alpejskiego wyjątkowo namiętnie we wszystkich znanych i losowych lokalizacjach, jednak po kilkunastu godzinach (!!) poszukiwań "wróciliśmy z niczym". Nie mniej wycieczka wyjątkowo wspaniała, bo nigdy nie słyszałem od nikogo, by pogoda była tak wspaniała jak tego dnia, a o to dowód : Znaleźliśmy za to kruszczyka rdzawoczerwonego: kukułkę Fuchsa: Kwitnący rojnik: A dodatkowo goryczkę kropkowaną i wiele, wiele innych wspaniałości. ALE ŻADNYCH TŁUSTOSZY !!!!!! Dlaczego ? ------------------------------------------------------ edit: Dzięki Cephalotus o "cynku" na szlak na Ciemniak. Słyszałem o nim już wcześniej, jednak dzięki Tobie, dopiero teraz podjęliśmy decyzję z dziewczyną, który będzie następny
  12. Roślinki w bardzo dobrym stanie, dobry kontakt i błyskawiczna transakcja!

    Dzięki za ładne i i nietuzinkowe okazy !

    Pokaż więcej  
  13. Bardzo dobry kontakt! Rośliny zapakowane rewelacyjnie, w bardzo dobrym stanie! Mają się u Ciebie bardzo, bardzo dobrze! Mam nadzieję, że to nie ostatnia transakcja!

    Pokaż więcej  
  14. Muchołówka + kapturnica = tak muchołówka + rosiczka = nie, o ile nie jest to rosiczka przechodząca w stan zimowania. Najprościej będzie, gdy napiszesz cóż to za rodzaj rosiczki. Jeśli przylądkowa (capensis), to nie, bo w zimie muchołówka idzie spać, a rosiczka dalej potrzebuje dużo słonka i wody.
  15. krople_rosy

    Podlewanie kawą?

    Nie bez przyczyny, na stronach internetowych dot. są podane opisy hodowli, a w nich skład podłoża, wilgotność, temperatura i natężenie światła. Co do podłoża: Są to przez wiele lat sprawdzane i dobierane mieszanki, dzięki którym roślina już dostaje na wstępie więcej niż mogłaby mieć w naturalnym środowisku, ale nie na tyle by przeszkadzało to w prawidłowym rozwoju. Pamięć mnie na pewno nie myli, więc przytoczę tylko przypadek jednego z forumowiczów, który dawno temu opisywał, jak zachowuje się muchołówka, podlana sokiem pomarańczowym. Okazało się że był to tylko jednorazowy wybryk, gdyż kilkuletni siostrzeniec tego forumowicza, podlał tą roślinkę sokiem. Długo nie trzeba było czekać na efekty, które wystąpiły 2 dni później, mianowicie zapleśnienie i grzybienie całego podłoża. Mimo iż temat bardzo krótki - i w zasadzie nie wiadomo co się finalnie stało - jest wart przeczytania gdyż wypowiada się w nim Nwankwo nt. pożywek stosowanych w in-vitro, które w teorii mogłyby być wspomagaczem rozwoju roślin: http://www.rosliny-owadozerne.pl/index.php...wanie+sokiem%27 Przykład ten nijak obrazuje oddziaływanie kawy, jednak pokazuje jakie mogą być skutki nieprzemyślanego działania, nawet chwilowego, a co dopiero, że roślina musi w tym żyć. Swego czasu pojawił się również piękny artykuł o "godności roślin" (wart przeczytania - jak znajdę to wkleję). W zasadzie większość ludzi traktuje rośliny jak zwykły przedmiot. Przeprowadzając na nich swoje domowe eksperymenty. Czasem pełne sukcesów, czasem porażek, a czasem tak głupie że w oczy kole. Przykładem jest temat Karalucha dotyczący "Kiełkowania nasion w wodzie, soku z cytryny", a później miły być kolejno: cola, piwo, sok z cytryny i woda. http://www.rosliny-owadozerne.pl/index.php...mp;hl=soku+coli (Karaluch - nie gniewaj się za nazwanie tematu głupim, Bardzo cenie Twoje posty i wiedzę, jednak to może posłużyć jako dobry przykład w tej dyskusji). Każde działanie z naszej strony, wywołuje reakcję w naszej roślinie i trzeba szukać tych najkorzystniejszych analizując wiedzę o roślinach owadożernych, doświadczenie, obserwacje i intuicję. Teraz, wiedząc jak te rośliny stały się owadożerne, gdzie żyją w naturalnym środowisku, jakie mają składniki gleby, jakich związków nie przyswajają - a jakie tak, jaki mają klimat, wilgotność, temperaturę - możemy kombinować by polepszyć ich stan, nie odlatując tak w kosmos jak, podlewanie wodą z gotowanych marchewek, wieszając na każdym dzbanku krążki cebulowe lub robić muchołówce okłady z ogórka. Jest jeszcze kilka innych tematów, o dodawaniu różnych składników do podłoży - wystarczy poszukać - jednak te tematy są oparte o doświadczenie i obserwacje, a używane dodatki posiadają cechy które faktycznie potrafiłyby w pełni usprawiedliwić słuszność ich użycia. O ile kawa i skorupki jajek jeszcze w jakimś stopniu są przeze mnie akceptowalne i "mogące uchodzić" za pomocnicze - to już wywar z warzyw może posłużyć jedynie jako liche danie obiadowe. Osobiście - cieszę się że żadnych nawozów nie stosuję. Wszystko co robię, to stosowanie się do wielu opisów hodowli, oraz porad bardziej zaawansowanych hodowców. Dzięki temu moje tłustosze nie siedzą w torfie i nie muszę się zastanawiać, czemu gniją im liście, tylko są posadzone w profesjonalnej mieszance wapiennej i rosną wzorowo ciesząc mnie i czasem Was, gdy wrzucę zdjęcie. Dzięki temu dzbaneczniki puszczają piękne dzbanki, bo obserwując ich niezadowolenie postanowiłem stosować mieszanki luźniejsze niż torf:perlit, bo dzięki poradom ekspertów dołożyłem do podłoża gąbeczkę, styropian, mech torfowiec, itd.itd. Więcej nie możemy im zapewnić, niż doświadczenie i wiedza zdobyta przez lata. Pozostaje nam tylko odkrywać nieznane, na płaszczyźnie "udomowiania" nowych gatunków. I to nie tak, że weźmiemy jakąś do tej pory nieznaną rosiczkę i posadzimy ją dla eksperymentu w farbie olejnej - bo ma 2783457 związków które mogą pomóc, tylko poznajmy jej świat, pochodzenie, składniki gleby - po prostu z głową. /Kurcze dziewczyna mnie zabije za spóźnienie.. mam nadzieje że jak to przeczyta to zrozumie
  16. hihi! Ty posiadłeś terrarium, a ja posiadłem roślinki i lampę. Bartnik zachwycił nas obu. Fajne masz te roślinki i powiem Ci szczerze, że pokazałeś swoimi zdjęciami że nawet prostsze w uprawie owadożerki, potrafią być równie piękne jak te trudne. Gratuluje ! Oby dalej !
  17. Jeśli chodzi o bicalcaratę, to najlepiej unikać bezpośredniego światła słonecznego. Co do hodowli pod sztucznym światłem, To pięknie rosną i pod mocnymi świetlówkami (jak u mnie 4x24W), pod HPS'ami, HQI i ledami też rosną dobrze, pod warunkiem zachowania odpowiedniej wysokości. Problemem sztucznego oświetlenia może być temperatura. Nie trzeba przy sztucznym świetle osłaniać rośliny kartką. Może spróbuj ją powoli każdego dnia odsłaniać po kawałeczku?
  18. Hej dokkrb! Jak zwykle - a raczej niezwykle piękne rośliny! Miałbym gorącą prośbę: Podziel się z nami zdjęciami dzbaneczników w fazie pnącza. Chciałbym zobaczyć jak sobie poradziłeś z najdłuższymi okazami. Dzięki ! Oh ta ampullaria. <3
  19. Żałuje że drugi raz w niedziele nie mogłem przyjechać bo mi zrobiłeś takiego smaka na N. albomarginata
  20. Hej! Chyba wiem o czym mówisz, patrząc na moją purpureę. Kupiłem ją w Ikei, jako ogromną roślinę, z pokaźnymi, wielkimi i czerwonymi kielichami, gdzieś w marcu ubiegłego. roku. W środku duża ilość stożków wzrostu. Jej obecny stan to ok 9 małych, skarłowaciałych liści, przy tej samej ilości stożków wzrostu, jakie były przed zimowaniem. Wydaje mi się że powodem takiego stanu rzeczy, jest beznadziejna zima i okres spoczynku w tym roku. Bardzo chciałem po zimie uzyskać tak epickie kielichy jak przed zimą i przyglądałem się zdjęciom użytkowników jak poradziły sobie ich purpuree i to co zauważyłem, to fakt, że o ile rosły w przydomowych/ogródkowych torfowiskach i zimowały na zewnątrz - ich stan był o wiele lepszy, niż roślin trzymanych w doniczkach i zimowanych gdzieś po "kątach". Zima w tym roku była wyjątkowo łagodna, nie dając do końca wejść w stan spoczynku wielu moim roślinom i myślę że takiej roślinie potrzebny jest porządny spadek temperatury przez jakiś czas. Z drugiej strony, moje flavy wyglądają rewelacyjnie i nawet potroiły ilość i podwoiły wielkość kapturów, mimo po-zimowemu odcięciu całej części nadziemnej. Podsumowując wydaje mi się, że w tym wszystkim wielką rolę gra występowanie naszych kapturnic i zapewnienie im możliwie podobnego zakresu temperatur. S. purpurea występuje w środowisku naturalnym najbardziej wysunięta na północ Stanów Zjednoczonych, gdzie zimy są surowsze i stan spoczynku pewnie inny, niż u flavy, gdzie jej występowanie południowo - wschodnie zapewnia łagodniejsze zimy i wyższe temperatury. A zimujemy obie w identycznych warunkach. Wiem że w tym roku, flavy wybudzą się same, jednak purpureę jeszcze potrzymam w jakiejś lodówce lub zamrażalniku przez pewien czas, chyba że zima będzie surowa.
  21. Mimo iż nigdy nie byłem na zagranicznych wystawach i mogę jejedynie podziwiać tylko ze zdjęć, to mogę powiedzieć, że idzie to w bardzo dobrym kierunku. Po prostu wiem, że tu, gdy jest organizowana wystawa, nie żałują swoich najlepszych okazów. Z resztą widać na zdjęciach, że wystawili wyjątkowo ładne, zdrowe i duże okazy. Z tego co rozmawiałem ze sprzedającymi, można nabyć część ekspozycji i po przyjściu do domku zrobiłem porządek w terrarium i dziś się zastanowię czym wypełnić ostatnią wolną lukę w terra czy helkę czy dzbanka
  22. I na sam koniec Dwaj przemili faceci, z którymi można sobie miło porozmawiać o owadożerach i nie tylko. Jutro Niestety idę do pracy na noc, jednak może załapie się na wykład o roślinach owadożernych. Ostatnim razem podobno bardzo udany
  23. Hej Wszystkim ! Dzisiaj na własne oczęta postanowiłem ze swoją lubą zobaczyć, cóż za cudeńka wyprawiają się w Chorzowskim ZOO. Bardzo się cieszę że ekipa Carnisany nie zawiodła i dzięki niej mogłem pierwszy raz na oczy zobaczyć kwitnące przepiękne helki. Ponadto kwitnące pływacze, muchołówki i kapturnice. Uginające się od roślin stoły budziły pożądanie - i mogę to z pełną stanowczością powiedzieć - Dzisiejsza wystawa dała czadu. Z reszt a zobaczcie sami! :
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.