Witam. Mam pytanie, które nurtuje mnie od dłuższego czasu, ale nie znalazłem na nie odpowiedzi nigdzie. A mianowicie. Miałem jakiś rok temu kilka muchołówek i teraz przymierzam się do zakupu nowych. Ale odnośnie tamtych które miałem: Wyczytałem, że te rośliny muszą zimować i tak też zrobiłem z jedną rośliną, resztę zostawiłem na południowym parapecie nad kaloryferem, około +25 stopni. No i wyszło z tego tyle, że roślina która zimowała zaczęła gnić i marnieć w oczach, duże i ładne pułapki zgniły i zostało kilka małych i brzydkich. Później przez całe lato rozwijała nowe pułapki ale małe i strasznie pokrzywione. Rośliny, które nie zimowały rosły dalej, może w okresie zimowym nieco wolniej, ale rosły ładne i z dużymi pułapkami. Więc moje pytanie jest następujące. Po co w ogóle zimować te muchołówki, skoro z tego co widziałem to je tylko osłabia? Chodzi mi o jakieś konkrety, a nie odpowiedzi w stylu : bo potrzebują odpoczynku" No a co im ten odpoczynek da skoro tylko je osłabi i zniszczy?