Jeśli będę wtedy w Warszawie i będę dysponowała chwilą czasu, to pewnie zajrzę. :') Nie bardzo mam się czym chwalić, w pierwszej chwili pomyślałam o moim kochanym dzbaneczniku, ale skoro
to może wezmę mojego maciupkiego tłustoszka. Haha. Odważnym trzeba być, a co!
Ponawiam też pytanie, bo nie zauważyłam odpowiedzi, a też jestem ciekawa.
Proszę o rozwianie wątpliwości. Kupiona na targach Red Dragon - wierzę w ocenę hodowców, ale trochę myli mnie ta zieleń. (Jeśli to red dragon, to brak koloru jest kwestią braku światła, aklimatyzacji, czegoś innego? Zieleń pojawiła się dopiero na nowych liściach, w chwili zakupu łówka była w kolorze burgundu.)
Na wiele miesięcy pożegnałam się z owadożerami. Wczoraj dokopałam się do swoich postów z 2014, w których twardo postanawiałam, ze będę na wystawie w 2015. Nie byłam, ale dotarłam w tym roku, więc wracam zgłębiać wiedzę. Pozostało mi tylko jedno instagramowe zdjęcie z wystawy i cztery mięsożerne sztuki w doniczkach.
No nie, poważnie? Miałam szansę zaistnieć w TV i to przegapiłam, o losie!
Coś tak czuję, że za rok, niezależnie od pogody i całej reszty zrobię wszystko, żeby się wybrać, najlepiej z aparatem. Ciekawa jestem jak w praktyce to wygląda, bo "pisemnie" brzmi super. (:
Cześć.
Mam na imię Monika, jestem z Warszawy i od zeszłego roku jestem szczęśliwą posiadaczką muchołówki - właściwie to obecnie siedmiu. Mam nadzieję, że dowiem się o nich czegoś więcej, bo póki co nasza przyjaźń to 60% wiedzy i 40% szczęścia przy metodzie prób i błędów. (:
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.