Witam, właśnie rozpoczęłam przygodę kupując jedną muchołówkę i jedną kapturnice, które mnie z daleka wołały ze stoiska z kwiatami w pewnym kafuowym markecie niczym głosy w głowie psychopaty...
Gdy już wróciłam ze zdobyczą do miejsca zwanego domem, położyłam je dumnie na parapet tańcząc przy tym taniec zwycięstwa rodu plemienia mego, aby sąsiedzi z przeciwnego bloku widzieli że na oknie mi stróżują mięsożerne stworzenia...
Po tym wszystkim, oddając im hołd, wróciłam do ekranu elektronicznego by się Was, bracia, miłośnicy tychże roślin, wypytać o opinie na temat mych zdobyczy.
Dodaję więc zdjęcia byście mogli w postach liczących setki słów się wypowiedzić co i jak byście zrobili
Dodatkowo dodaję fotkę, z kaufowym opisem ich pielęgnacji....