
x0r0x
Forumowicz-
Liczba zawartości
9 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Previous Fields
-
Województwo
lubuskie
Ostatnie wizyty
184 wyświetleń profilu
x0r0x's Achievements
0
Reputacja
-
Tam gdzie są rosiczki to zostawię lub minimalnie zredukuję, bo gdzieniegdzie są tak gęsto że się nie da, w jednym przypadku mech jednak całkowicie zarósł rosiczki. Wśród kapturnic chcę usunąć mech wokół roślin, gdyż dość mocno zasłania kłącza i mam podejrzenie że przez to wiosną w wielu miejscach pojawiła się pleśń która wykończyła kilka roślin. chyba że powód pojawienia się pleśni był inny, ale nic nie przychodzi mi do głowy. Torfowiska na zimę niczym nie okryłem, nie było potrzeby przez ciepłą zimę.
-
Witajcie, na moim torfowisku z roślinami owadożernymi mech nadmiernie się rozrósł. Pytanie, czy da się go usunąć preparatami chemicznymi bez uszczerbku dla roślin, czy pozostaje tylko ręczne usuwanie mchu? Mam wrażenie że ten nadmiar mchu powoduje czasami gnicie roślin. Jak ograniczyć rozrost mchu? czy pokrycie torfowiska lub tylko wokół roślin) bardzo cienką warstwą kamieni frakcji 8-16 mm lub 16-32 mm będzie dobre, czy może macie lepsze pomysły? Na torfowisku rosną kapturnice, muchołówki i rosiczki.
-
Trochę mi się wszystko pokomplikowało, ale w końcu dokończyłem przebudowę i ponowne nasadzenie roślin i to już ponad tydzień temu. Zdecydowanie widać różnicę po zwiększeniu zbiornika wodnego, torf jest zdecydowanie bardziej nawodniony. Część kapturnic posadziłem w kastę i donicę bo na torfowisku i tak jest ich już dużo. Co do upałów, sam nie wiem, jak ja w nie funkcjonuję, ale jakoś daję radę 🤪. Kapturnice posadziłem nieco wyżej żeby nie miały za mokro, reszta torfowiska może być chwilowo podtapiana w czasie większych deszczy tak do 2-3 cm - potem woda się już będzie wylewać poza torfowisko, a jak będzie trzeba to mogę trochę wody odlać. Miałem nieco problemy z nasadzeniem części roślin przez to że mam trochę za szerokie torfowisko, ale jakoś dałem radę. Zastanawiałem się, czy z powrotem posadzić paprocie i ostatecznie je posadziłem, najwięcej w miejscu gdzie wystaje rura do podawania wody aby ją zamaskowało a reszta po brzegach torfowiska - jak będą przeszkadzać to zawsze mogę je usunąć. Na koniec całość dookoła obsypałem kamieniami, w których też ukryłem rurki odpowietrzające. Następnym razem będę musiał zrobić zdjęcia innym telefonem bo aktualny robi kiepskie zdjęcia, ale co się nadaje to wrzucam :
-
Szczaw.... a jak za pierwszym razem to zauważyłem, powyrywałem i matce powiedziałem że szczawiu na torfowisku w ogródku narwałem to stwierdziła że jakiegoś chwasta narwałem i rodzinę chce wytruć 😆. Ale poszukałem w internecie i teraz rozumiem skąd jej reakcja( i przez co sam przestałem to za szczaw uważać), to co u mnie rosło to szczaw polny, który uznała za chwast,a ten co zbiera na zupę to szczaw zwyczajny, po prostu różnią się liśćmi a oba są jadalne. Wracając do torfowiska,postępy są, ale jakoś powoli mi to idzie 🙁. Wyrównałem brzegi i wykorzystałem tą ziemię do wyrównania dna, tylko musiałem wszystko przesiać przez skrzynkę bo w ziemi mam sporo gruzu szkła itd. pomierzyłem co i jak i dokupiłem 3 kasty, co znacznie zwiększy ilość wody do zgromadzenia. No i oczywiście dodałem rurki przez które będzie powietrze uciekać. Planuję tam jeszcze dodać trochę rur, ale to już w trakcie uzupełniania torfowiska. Na koniec jeszcze trochę zdjęć roślin czekających na ponowne umieszczenie na torfowisku
-
Ten chwast wygląda tak: A tutaj mniejsze roślinki, zanim je usunąłem: Polowa z tych na 2 zdjęciu rosła na jednym kłączu. W porównaniu z poprzednim rokiem jest tego mniej w poprzednim był na ponad połowie torfowiska, w tym pojawiał się na 1/5 torfowiska. Nie wiem czy nie przyczynił się do tego mech, bo tam gdzie w poprzednim roku się pojawiał, to w tym roku go nie ma tylko jest gęsty dywanik mchu. A raczej był gęsty dywanik mchu, bo właśnie wybieram torf 😄.
-
Odpowietrzenie jak najbardziej zrobię, te zagęszczenie kapturnic to było posadzonych bodajże 9 sztuk jak były jeszcze małe i tak się rozrosły że prawie na siebie wchodziły. Ze zmianą dna też się zastanawiałem bo da mi to możliwość zastosowania kolejnych kast do zwiększenia pojemności wodnej, z jednej strony mogę to wypłaszczyć, z drugiej najprawdopodobniej ten schodek będę musiał zostawić, ale to wyjdzie w praniu. Możliwe że też zrobię je płytsze, ale to też wyjdzie w trakcie. Torfowisko podlewam deszczówką, z opadów jestem w stanie zgromadzić 600 do 700 litrów w pojemnikach, z czego dłużej mogę przechować 400l. Chwasty zwykle usuwam co 2 tygodnie, ale gdzieś mi się dostało cholerstwo, które pod ziemią tworzy bardzo cieniutkie nitki z których się rozrasta, przez miesiąc co 4-5 dni czyściłem torfowisko jak tylko gdzieś się pojawiało i nie dałem rady tego wytępić 🤬.
-
Minął rok i dopiero się zabrałem za przebudowę torfowiska, jestem na etapie wyciągania roślin z torfowiska, następnie wyciągnę większość torfu, zwiększę ilość rur żeby powiększyć zbiornik wodny i z powrotem zapakuję torf, zmienię brzegi torfowiska i od nowa nasadzę rośliny.. Ale cofnę się do wiosny tego roku, straciłem cześć roślin, podejrzewam że częściowo przez moje niedopatrzenie. Na zimę zakryłem torfowisko włókniną zostawiając gdzieniegdzie "dziury" żeby był przepływ powietrza, jednak przez okres kiedy mocno wiało włóknina została z każdej strony dociążona kamieniami i tak już praktycznie zostało. I najprawdopodobniej przez to na części roślin pojawiła się pleśń. Co dziwne, bardziej dostało się roślinom które rosły bardzo rzadko, a tam gdzie było zagęszczenie nie było śladów pleśni. Co ciekawe, już 2 rok przetrwała na torfowisku rosiczka która nie powinna zimować 😆, a była w doniczce z inną, która miała na torfowisku wylądować, nie chciało mi się dziergać tych kilku sztuk i tak są do dzisiaj. Zresztą w okolicach czerwca pozytywnie sie zaskoczyłem, bo rosiczki których nasion nie zdązyłem zebrać rozsiały się po torfowisku i powschodziły, miałem co dzisiaj wybierać z ziemi 😃. W jednej części torfowiska mam totalny gąszcz kapturnic, nawet mam wrażenie że nieco za ciasno rosną, dodatkowo wygląda na to że nawytwarzały kolejnych odrostów. A tak to wygląda: Zdjęcia mi kiepsko powychodziły, ale co ma być widoczne to raczej jest 😉 , czyli to jak gęsto rosną i jak przez to wyglądają. Więc lepiej je chyba posadzić luźniej jak już z powrotem będę je sadził? Kolejna sprawa, rośliny towarzyszące. Pozwoliłem na torfowisku rozrosnąć się wrzosowi, ale z tego co widzę nie był to do końca dobry pomysł, bo zaczął mi się za bardzo rozrastać na rosiczki i muchołówki. Gdzieniegdzie pojawiły się tez paprotki, które myślę żaby zostawić, a nawet w jednym miejscu wyrósł mi krzak Borówki Czernicy, a przynajmniej na takowy wygląda, jego też zamierzam z powrotem posadzić na torfowisku i zobaczę co z niego będzie, pościągałem też podłoże z mchem tam gdzie się pojawił i również z powrotem wyląduje na torfowisku. Sam torf też nieco będę musiał oczyścić z korzeni wrzosu, trawy która mi się wrosła z jednej strony i pewnego uciążliwego chwasta, z którym walczę od poprzedniego roku i ciągle wraca, bo się rozrasta przez podziemne kłącza, i zawsze gdzieś mi kawałek zostaje, ale teraz jak już i tak torf wyciągam to mam nadzieje że go usunę na dobre. Mam jeszcze do was pytanie, czy ktoś z was próbował dodatkowo zakwaszać torfowisko, np siarką? Bo nie powiem że mnie to zastanawia, próbowałem poczytać na ten temat pod kątem borówek amerykańskich, ale nic sensownego nie znalazłem, a praktycznie każdy preparat na który trafiałem był jednocześnie do nawożenia, co go z automatu dyskwalifikowało, a samej siarki w ciemno też wole nie sypać bo jeszcze wszystko zniszczę. Jutro postaram się wrzucić zdjęcia powyciąganych roślin, a za jakiś czas już w nowym nasadzeniu na przebudowanym torfowisku. Myślę też nad zakupem kolejnych roślin, ale nad tym pomyślę już na spokojnie po skończeniu reorganizacji torfowiska.
-
Zbiornik wodny powiększałem po ok. 2 miesiącach od założenia i obsadzenia torfowiska przez częściowe rozkopanie torfowiska i umieszczenie dodatkowych rur, robiłem to tak, żeby nie wyciągać z torfowiska roślin, ale część i tak musiałem powyciągać. Po tym jest jak widać, będę musiał najprawdopodobniej powyciągać rośliny i ok. 1/3 torfu, i wpakować tyle rur ile się da, i ew. jakieś pojemniki poukładać na już umieszczonych. Większe zmiany planuję na przyszły rok, na razie jedynie obserwuje i zapisuję, co jest nie tak i co zmienić. Torfowisko ma ok. 60-65 cm głębokości, a wysokość zbiornika ma ok. 30-32 cm, więc główny zbiornik jest dość głęboko. Potem jest nieco rur, które później dodałem. Przy poprawianiu zbiornika wodnego wezmę to pod uwagę, część wody może mi pod kamieniami uciekać. Dodatkowo zauważyłem, że mam nierówno rozmieszczony torf, przez co przy przelaniu torfowiska niektóre rośliny są na krótki czas są zalane, zauważyłem to przy ostatnich opadach deszczu. Rośliny stały w wodzie kilka godzin, nic im się nie stało Niedawno dosadziłem kilka gatunków rosiczek i kilka innych roślin, jednak trochę czasu minie, zanim se rozrosną. W tym roku raczej nie będę rozgrzebywał torfowiska, chcę aby świeżo nasadzone rośliny przestawiły się na nowym stanowisku. W poprzednim roku po nasadzeniu była o wiele większa pustka a malutkie kapturnice kładły się po ziemi, jednak z czasem wytworzyły nowe mocniejsze liście i zakryły sporą część torfowiska. Celowo też zostawiłem kwiaty na muchołówkach, żeby pozyskać nasiona i uzyskać z wysiewu tyle roślin, żeby stworzyły na torfowisku cały płapkowy dywanik, to samo chcę uzyskać z rosiczkami. Co do dywanu z rosiczek, to jak już takowy uzyskam, to chcę między nie wetknąć kilka fiolek z wodą,cukrem i drożdżami, żeby sprawdzić czy w ten sposób przyciągnę tam komary. Jeśli to się sprawdzi to będzie super, roślinki sobie pojedzą i jednocześnie pozbyły by się części komarów . Na osłonę ostatnio założyłem "flagę kibica", która była bodajże dodawana do piwa podczas euro 2012 ( tak przynajmniej przypuszczam, bo ojciec ją od kogoś kiedyś dostał), z cienkiego i przewiewnego materiału, zakryła jakieś 80% torfowiska i sprawdziła się przy silniejszym opadzie deszczu, lekkie gradobicie by wytrzymała, ale większego gradu już niekoniecznie. W każdym razie mam w planach zrobienie takiej osłony oraz drugiej, na okres zimowy. W tym roku zakupiłem 2 beczki 200l po produktach spożywczych, jak jest deszcz i mam możliwość to "tankuję" do pełna. Ostatnio na beczki położyłem moskitierę i przycisnąłem nakrętką od pokrywy beczki, przez co komary nie mają do niej dostępu i się nie lęgną.
-
Witam wszystkich, od kilku lat zaglądam od czasu do czasu na forum owadożerne, i zainteresowało mnie torfowisko owadożerne. Z początku zrobiłem kilka kompozycji w większych donicach w domu, a po kilku miesiącach wykorzystałem starą folię i zrobiłem małe torfowisko na podwórku, gdzie były tylko kapturnice, które przezimowałem bez strat. Niestety zdjęć tych moich kombinacji najprawdopodobniej nie posiadam, ale przeszukam stare zdjęcia, może coś znajdę. W 2018 roku postanowiłem wykonać większe torfowisko i posadzić tam wszystkie rośliny, w tym kapturnice wysiane z nasion zakupione w Internecie. Postanowiłem podzielić się z wami jak powstało moje torfowisko. Dziurę w ziemi dość sporą zrobiłem, niestety teren obfituje w spore ilości szkieł, gruzu i porcelany. Zakupiłem odpowiednią folię i podkład, z wykopu usunąłem większość ostrych przedmiotów i trochę korzeni. Na koniec taki mój mały wymysł , przesiałem przez drobne sito część ziemi i w połączeniu z wodą robiąc ?zaprawę ? z błota wyrównałem krawędzie dołu pod torfowisko. Po lekkim podeschnięciu całości władowałem do dołu podkład wraz z folią, i po nagrzaniu się folii, aby była bardziej elastyczna ułożyłem całość i władowałem pojemniki na wodę. Podsypałem to nieco torfem wymieszanym z żwirkiem i pojawił się pierwszy problem ? w tym okresie były upały, musiałem się sporo naczekać na deszcz, zanim całość uzupełniłem torfem, dodałem jeszcze nieco rur i zalałem wodą. , Na przedostatnim zdjęciu widać efekty po ukończeniu całości i wyłożeniu brzegów kamieniami. W międzyczasie zakupiłem kilka roślin w Internecie, dosadziłem i tak do następnego roku nic się nie działo. Zima 2018/2019 była dość łagodna, torfowisko było nakryte włókniną , tam gdzie były rosiczki i muchołówki dodatkowo była pod spodem zrolowana włóknina. I tak do przełomu marzec /kwiecień 2019 obyło się bez strat, dopóki nie odkryłem torfowiska. Potem na torfowisku odbyła się mała masakra w wykonaniu Kosa Pospolitego , część mniejszych roślin wytargał z korzeniami, straciłem przez niego kilkanaście roślin, które uszkodził szarpiąc je bądź wyciągając z korzeniami, Najbardziej szkoda było mi darlingtoni, gdybym ja znalazł tego samego dnia to może by jeszcze coś z niej było. Na szybkiego przykryłem całość siatką przeciw komarom i w międzyczasie zebrałem materiały i zmajstrowałem nad torfowiskiem zabezpieczenie przeciw ptakom i większym zwierzakom. W późniejszym czasie postaram się dodać zdjęcia roślin z torfowiska. Jednak mam wrażenie, że dałem za mało pojemników na zbiorniki wodne, ale rośliny nie usychają, a jak uzupełniam wodę, to zazwyczaj z dnia na dzień dolewam od 20 do 40 litrów wody. W każdym razie woda po wierzchu nie pływa. Oceniajcie, krytykujcie, piszcie na co mam zwrócić uwagę i poprawić.