-
Liczba zawartości
54 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez kalic
-
Też planowałem zimowanie w piwnicy ale okazało się, że na temperatury poniżej 12* nie ma co liczyć. Do tego brak światła (jedynie półmrok). I tak muchołówka wylądowała najpierw na dwa miesiące na parapecie zewnętrznym a gdy przyszły mrozy (początek stycznia) powędrowała na 1,5 miesiąca do hali garażowej (temperatura w granicach 6* - 9*). Nie wiem jak będzie za rok bo w hali garażowej się nie zmieści niestety (za duża aktualna doniczka w porównaniu do miejsca, gdzie mogła odpoczywać bez rzucania się w oczy innym osobom).
-
Ostatnio przyjrzałem się muchołówce i zaniepokoiło mnie wybarwienie powstających rosnących liści (zwłaszcza czerniejące/ciemniejące łapki). Pytanie moje: czy jest powód do niepokoju i co może być przyczyną?
-
Wrzucam fotkę muchołówki i proszę o ocenę jej stanu Wczoraj zakończyła zimowanie, które przebiegało w dwóch etapach: - pierwsze w temperaturze w granicach 4*C do 8*C trwało od 3.XI do 9.I (w kartonie, na parapecie zewnętrznym, bez dopływu światła) - drugie w temperaturze 7*C do 8*C trwało od 10.I do wczoraj (niewielki dostęp światła) Roślina przesadzona w torf kwaśny wymieszany ze żwirkiem akwariowym
-
w takim razie jutro doleję jeszcze trochę wody i zobaczymy jak sprawy sie potoczą
-
Takie małe pytanie od "zapominalskiego" :-) przesadzającego roślinę po zimowaniu - dziś musiałem przesadzić muchołówkę, wszystko byłoby gdyby nie to, że zapomniałem wcześniej namoczyć torf i została posadzona w suchy torf :-(. Wlałem do podstawki ok. 0,1 litra wody (demineralizowanej), roślinka wszystko wciągnęła ale torf u góry jest wciąż suchy. Wlać jeszcze aż torf u góry będzie wilgotny czy może odpuścić sobie i normalnie podlewać? A może podlać od góry? Tyle że nie chciałbym jej przelać... Obecnie roślinka przebywa w temp. 14*C, na oknie zachodnim.
-
Mój "potworek" jeszcze zimuje (mimo tego, że już malutkie nowe łodygi zaczyna puszczać) ale dopiero pod koniec przyszłego tygodnia planuję przesadzić i wystawić na parapet wewnętrzny żeby złapał trochę światła. Do końca lutego średnie dobowe temperatury mają być zbliżone do 0*C więc chyba jeszcze można chwilę poczekać.
-
Z racji, że okres zimowanie powoli zbliża się ku końcowi, mam pytanie co do przesadzania muchołówki. Czy zrobić to jeszcze przed przeniesieniem na parapet czy może dać jej "złapać oddech" przez tydzień-dwa na parapecie i dopiero wówczas wziąć się za robotę? A zmiana doniczki jest konieczna ze względu na zbytnie (jak na moje oko) zbicie się torfu i przede wszystkim wystające korzenie.
-
Mała relacja z zimowania muchołówki w warunkach bloku mieszkalnego
kalic odpowiedział Piotr Browarski → na temat → Muchołówka
na jednym ze zdjęć widzę kryptoreklamę ;-) a tak na poważnie - świetne warunki do przezimowania owadożera, który, jak widać na zdjęcia, odwdzięcza się :-) -
jak już pisałem kilka postów wyżej mam do wyboru dwie opcje: 1/ piwnica - z dobrą wentylacją, bez okna, ulokowana przy przejściu z hali garażowej do klatki schodowej. Światło świeci się łącznie w ciągu doby ok. 6-7 godzin ale bezpośrednio do piwnicy raczej nie dociera (ogólnie w momencie zaświecenia się światła panuje w niej półmrok). Temperatura zimą, w zależności od warunków zewnętrznych, waha się między 10 a 12 stopni na plusie. Mam pewne wątpliwości jednak odnośnie temperatury - obecnie wynosi 17-18 stopni i zaczynam wątpić czy spadnie w okolice choćby 12-13 stopni. Pewnego rodzaju schłodzeniem najbliższego piwnicznego otoczenia byłoby umieszczenie muchołówki w lodówce podróżnej i zmiana 2 razy / dobę wkładów. Według moich ostatnich ustaleń, przy minimalnym uchyleniu pokrywy lodówki temperatura z 10 stopni po włożeniu wkładu wzrosła do 17 stopni po 8-9 godzinach (wkład się rozmroził) - to raczej kiepsko jeśli chodzi o utrzymaniu właściwej temperatury spoczynku. 2/ parapet w łazience - od "świata zewnętrznego" oddzielony jest roletą zewnętrzną opuszczoną na cały okres zimowy. Jest ona dość szczelna (więc praktycznie minimalna wentylacja) i z reguły zimą "łagodzi" temperaturę zewnętrzną o ok. 10 stopni (dla jasności --> przy temperaturze -20 stopni, na parapecie jest ok. -10 stopni). Światło dociera tam jedynie z łazienki. Przy tym rozwiązaniu konieczne byłoby zabezpieczenie przed chłodem (jaką metodę polecacie?) Pomyślałem sobie, aby przy obecnych warunkach pogodowych wystawić roślinkę na parapet, lekko zabezpieczyć (będzie to raczej zabezpieczenie przed wiatrem i "przeciągami" bo od góry wyłącznie przykryć domknięciem kartonika - planuję wstawić muchołówkę w karton a ten karton w większy karton wypełniony styropianowymi "chrupkami" stosowanymi do pakowania paczek) i potrzyma ją tam możliwie najdłużej, aż do większych przymrozków, a potem przenieść do piwnicy (mając nadzieję, że temperatura spadnie tam choćby do 12-13 stopni). Moje pytanie do doświadczonych osób - czy jest potrzeba jakoś specjalnie zabezpieczać roślinkę jeśli temperatura nie spadnie w nocy poniżej -5 stopni? Według prognoz dzienna temperatura w listopadzie ma się wahać między 4 a 11 stopniami a nocna ma nie spaść poniżej -4 stopni. No i czy zmiana temperatury z "parapetowej" na "piwniczną" nie wpłynie negatywnie na roślinkę (bądź co bądź różnica wyniesie jakieś 15 stopni?)
-
Moja też nadal w domu, na oknie, gdzie jeszcze od czasu do czasu padają promienie słońca (wszyscy wiemy jaka jest aktualnie pogoda). Planuję rozpocząć zimowanie mniej więcej w połowie listopada, w piwnicy ale jak na razie jest tam ok. 17-18 stopni więc i tak zdecydowanie za dużo. I obawiam się, że nie uda się zejść poniżej 10 stopni. Rzekłbym, że sukcesem będzie osiągnięcie temperatury ok. 12-13 stopni
-
takie pytanie - moja muchołówka trochę urosła i ostatnio zauważyłem, że jej korzeń (ani gruby, ani cienki) wystaje na ok. 4-5 cm z doniczki. Pytanie czy teraz już przesadzić do głębszej doniczki czy poczekać do wiosny? Bo za 1 - 1,5 miesiąca pewnie trzeba będzie już pomyśleć nad odpoczynkiem "bestii".
-
Podłączę się pod ten temat. Przede mną (i moją bestią) pierwsze zimowanie. Mam właściwie do wyboru tylko dwa rozwiązania: 1/ piwnica - z dobrą wentylacją, bez okna, ulokowana przy przejściu z hali garażowej do klatki schodowej. Światło świeci się łącznie w ciągu doby ok. 6-7 godzin ale bezpośrednio do piwnicy raczej nie dociera (ogólnie w momencie zaświecenia się światła panuje w niej półmrok). Temperatura zimą, w zależności od warunków zewnętrznych, waha się między 10 a 12 stopni na plusie. 2/ parapet w łazience - od "świata zewnętrznego" oddzielony jest roletą zewnętrzną opuszczoną na cały okres zimowy. Jest ona dość szczelna (więc praktycznie minimalna wentylacja) i z reguły zimą "łagodzi" temperaturę zewnętrzną o ok. 10 stopni (dla jasności --> przy temperaturze -20 stopni, na parapecie jest ok. -10 stopni). Światło dociera tam jedynie z łazienki. Przy tym rozwiązaniu konieczne byłoby zabezpieczenie przed chłodem (jaką metodę polecacie?) Które rozwiązanie według Was jest lepsze?
-
W rzeczy samej - zjadła co miała zjeść i zgodnie z jej naturą ustępuje miejsca nowej (nowym) łapce
-
Popieram - nic strasznego tam nie widzę. Tym bardziej, że rośnie nowa łapka. Podlać i zapewnić słońce. A jeśli muchołówka "zjadła" dużo owadów to te czerniejące łapki mogą być efektem "przekarmienia".
-
Na zdjęciach widać, że muchołówka ma wielu "gości" a zazwyczaj łapki są jednorazowe. Jak dla mnie to po prostu łapka, która już się zużyła. I nie ma powodu do niepokoju.
-
Osobiście zacząłem od 'Regular Form' i taką bym polecał. Najprostsza (najłatwiejsza), wydaje mi się, odmiana w hodowli. Informacje, jak się za to zabrać, znajdziesz na tym forum. Powodzenia w "opiece nad małym potworkiem"
-
Dla osób, które zastanawiają się jak to powinno (mniej więcej) wyglądać. Obecnie odbywają się u mnie testy i jak na razie działa
-
Są i tacy rodzice, którzy chcą kontrolować i decydować za swoje dziecko o jego życiu nawet wtedy gdy ma ono zdecydowanie więcej lat w metryce niż Igor99. Coś nam się dyskusja przeniosła na tematy związane z relacjami rodzice-dziecko
-
No i wydaje mi się, że przydałoby więcej torfu kwaśnego do doniczki - tak pod sam jej brzeg. To pozwoli roślince "wyłapać" więcej słońca.
-
Staję przed podobnym problemem tj. wyjazd na ok. 1,5 tygodnia i brak możliwości "podrzucenia" komuś opieki nad muchołówką. Rozważam możliwość zastosowania metody z butelką wody wstawioną do podstawki. Tylko mam pytanie czy aby nie spowoduje to "przelania"? Tym bardziej, że nie ma gwarancji czy przez cały czas mojej nieobecności pogoda będzie słoneczna - przy pochmurnej pogodzie i jednoczesnym braku słońca mogą to być za wilgotne warunki. Może ktoś już zastosował tę metodę ... z powodzeniem oczywiście Drugą opcją jest zabranie roślinki ze sobą ale tu pojawia się kwestia "stresu" związanego ze zmianą otoczenia. Tak czy siak - i tak źle i tak niedobrze
-
Jak już było wspomniane wcześniej - najlepiej muchołówce robi podlewanie wodą albo demineralizowaną albo destylowaną. Z kranówką lepiej nie ryzykować - jeśli zależy komuś (a tak przecież jest muchołówkomaniakom ). Co do częstotliwości - trzeba sprawdzać wilgotność torfu bo zbyt wilgotne podłoże ("błotko") wcale nie służy roślince a może prowadzić do gnicia korzenia. Roślinka potrzebuje kilka dni na aklimatyzację do nowych warunków ale dużo słońca dobrze jej zrobi. I tu jednocześnie znów kłania się konieczność kontroli wilgotności podłoża. Tu zdania są podzielone ale jeśli chodzi o mnie to mam muchołówkę od ok. 1,5 miesiąca i jeszcze ani razu nie "zjadła" żadnego owada. Ale mam nadzieję, że wkrótce to zrobi. W każdym bądź razie ja nie planuję "na siłę" ją dokarmiać. Niech sobie sama coś upoluje jeśli będzie odczuwała taką potrzebę A tak dodatkowo to za jakiś tydzień proponowałbym przesadzić roślinkę - nie wiadomo co za podłoże jest obecnie w doniczce. Najważniejsze to żeby to był torf kwaśny (wiele postów można tu na ten temat na forum znaleźć) w odpowiednich proporcjach z piaskiem kwarcowym / perlitem czy keramzytem. Ja przesadziłem swoją roślinkę mniej więcej po tygodniu - do większej doniczki wypełnionej do krawędzi mieszkanką torfu kwaśnego wymieszanego ze żwirkiem akwariowym 2-3mm. No i powodzenia w hodowli
-
Muchówka Dionaea, wysokość podlewania i zagospodarowanie 18 sztuk
kalic odpowiedział kAs-09 → na temat → Muchołówka
witaj na forum co do pierwszego pytania to mogę tylko napisać że początkowo wlewałem podobnie tzn. 1-2 cm wody demineralizowanej do podstawki. Ale zauważyłem, że zaczęło robić się małe "błotko" a to nie jest dobre dla muchołówek. Teraz, w zależności od pogody, wlewam "na oko" 0,5 cm i jeśli torf wszystko wchłonie odczekuję 1 dzień i wlewam ponownie. Oczywiście przy obecnej pogodzie (wreszcie pojawiło się słońce ) trzeba kontrolować wilgotność torfu. Ostatnio miałem wrażenie, że przesadziłem z ilością wody i zrobiłem 2 dni przerwy. W ciągu 15 minut muchołówka "wciągnęła" cały dzienny zapas -
Załączam zdjęcie, które troszkę mnie zaniepokoiło - uschnięty (?) fragment liścia - co tu może być przyczyną? Jest to dosyć świeży liść, ma może 2 tygodnie...
-
Mam pytanie co do mojej muchołówki - dziś zauważyłem, że jedna z pułapek zżółkła (nie była wcześniej zamknięta). Wyczytałem, że może to być wina zbyt częstego podlewania. U mnie wygląda to tak, że wlewam niewiele wody - zwykle, przy aktualnej pogodzie, woda znika po 1 - 1,5 doby a potem robię 1 dobę przerwy z pustą podstawką. Doniczka stoi na oknie wschodnio-południowym ze wskazaniem na południowe (zwykle ok. 6 godzin bezpośredniego światła) Co może być jeszcze przyczyną? I czy odciąć już teraz liść czy jeszcze poczekać (mam nadzieję, że pozostałe liście i pułapki nie zżółkną )
-
Jako nowicjusz "testuję" na moim potworku sposób podlewania. Początkowo wlewałem do podstawki tak na wysokość 2 cm i jak tylko woda znikła z podstawki dolewałem ponownie 2 cm. Od pewnego czasu wlewam wodę do podstawki i jak ona zrobi się sucha - odczekuję ok. 24h (sprawdzam tylko czy torf pozostaje jeszcze wilgotny) i dopiero wtedy wlewam kolejną dawkę wody. Woda oczywiście demineralizowana.