Skocz do zawartości

pioterha

Forumowicz
  • Liczba zawartości

    41
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Metody kontaktu z użytkownikiem

  • Website URL
    http://

Informacje w profilu

  • Male

Previous Fields

  • Województwo
    pomorskie

pioterha's Achievements

0

Reputacja

  1. pioterha

    Ocena muchołówki

    To raczej znikomo mało prawdopodobne, bo moimi roślinami nikt poza mną się nie interesuje, a owadów w pokoju nie widziałem od jesieni. Zresztą, gdyby nawet coś musnęło włoski czuciowe i pułapki by się zamknęły, to powinny się otworzyć po jakimś czasie, a te tak nie robią. Przymykają się i tyle Muchołówka wygląda na zdrową, staram się jej zapewnić wszystko, co potrzeba do prawidłowego funkcjonowania, 13h/dobę odpowiedniego światła, destylowana woda bez przelewania, miesiąc temu dostała jakąś zbłąkaną ćmę, więc pułapki nieźle urosły Jeśli mój problem to tylko kwestia estetyczna, to nie będę podejmował żadnych kroków, niech tak zostanie.
  2. pioterha

    Ocena muchołówki

    Witam, chciałbym się dowiedzieć, co może być przyczyną samoistnego przymykania niektórych pułapek u mojej muchołówki (np. ta po lewej na zdjęciu)? Obecność owadów wykluczam ze 100% pewnością. Pułapki się przymykają, ale już nie chcą się otworzyć. Poza tym niczego innego niepokojącego nie stwierdziłem.
  3. pioterha

    Chora muchołówka

    Z moją muchołówką, którą aktualnie doświetlam było tak: Kupiona we wrześniu. Piękna, wybarwiona z dużymi pułapkami i w ogóle ah i oh. I tak sobie żyła na północnym parapecie aż do około początku stycznia. Po drodze zaczęła wszystkie wymienione cechy zatracać, oczywiście z braku odpowiedniej ilości światła, ale to za nim przyjąłem ją na kurację. W okolicy świąt jeszcze zakwitła, a potem w ogóle przestała rosnąć. Wtedy dopiero wziąłem ją do siebie. Do piwnicy i na jakieś 3 tygodnie sobie zasnęła. Po tym czasie zauważyłem, że zmizerniała jeszcze bardziej, więc postanowiłem wziąć ją pod panel LED i naświetlić. Tak wyglądała w pierwszym dniu naświetlania: Jak widać na załączonym obrazku, po prostu sałata. Ale to zrozumiałe po warunkach, w jakich była trzymana. Po 19 dniach wygląda : Dwie pułapki-niedobitki błyskawicznie sczerniały pod wpływem światła, obciąłem je i zostały same ogonki liściowe. Na ich miejsce szybko wyrosły dwie nowe łapki i kolejne idą w ich ślady. Nie obcinałem "pustych" ogonków, ponieważ, mimo braku estetyki, zapewniają one główną powierzchnię asymilacyjną, co jest najważniejsze dla niegdyś tak osłabionej muchołówki. Jak widać, efekty są, a muchołówka odzyskuje wigor. Jeszcze trochę i będzie wyglądać jak w dniu zakupu. Tym wpisem chcę cię przekonać, żebyś zapewnił swojej muchołówce odpowiednie oświetlenie już teraz, bez dodatkowego zimowania.
  4. pioterha

    Chora muchołówka

    Na twoim miejscu zafundował bym roślince dużo światła. Słonecznego raczej jeszcze nie, bo jeszcze go tyle nie ma, ale zainwestuj w jakiegoś taniego grow leda e27, jak to zaproponowano wyżej, bo to jedna muchołówka tylko. A za miesiąc z hakiem na full słońce. Za rok możesz ją zimować, gdy będzie w pełni sił.
  5. Jeśli chcesz, to oczywiście kup ledowy panel. Z kolegą tylko przedstawiliśmy ci, naszym zdaniem, najoptymalniejsze rozwiązanie
  6. To prawda. Panel LED można zrobić/zamówić sobie jaki się chce i modyfikować go w różny sposób: kształt panelu, moc diod, kolor (spektrum), rozmieszczenie diod na panelu. Ale za to jest droższy. Natomiast ze świetlówkami jest raczej odwrotnie. Najczęściej jedyne, co możesz dopasować pod siebie, to ich moc, ale za to są tańsze. Mówiąc światłość pewnie chodziło ci o strumień świetlny, czyli lumeny. To raczej zły parametr różnicujący kolorowe światło typowo dla roślin, gdyż (upraszczam) lumen lumenowi z pewnych przyczyn jest nierówny. Chodzi o to, że np. mimo, że masz obok siebie zieloną i niebieską diodę, które obie mają po 1000 lumenów, to ta zielona będzie ci się wydawać mocniejsza, a niebieska słabsza, ponieważ strumień świetlny (czyli lumeny) charakteryzuje czułość ludzkiego oka, a oko ludzkie jest bardziej czułe na zieleń niż na skrajne barwy widma (dlatego nie widzimy IR i UV) i dlatego lumeny to niezbyt dobry parametr do rozróżniania różnokolorowych źródeł światła. Z tego powodu waty są lepsze, bo są obiektywne. Tylko pamiętaj o odbłyśniku do stojaka, co sobie zbudujesz, na olxie powinno coś być odpowiedniego.
  7. Oczywiście, że nie konieczność, to tylko propozycja. Z dwiema świetlówkami rosło by się roślinkom szybciej, ale lepsza jedna, niż żadna. Pamiętaj wtedy tylko, żeby dobrze dostosować odbłyśnik, żeby jak najmniej było zmarnowanego światła.
  8. Proponowałbym coś takiego http://www.zoolight.pl/product-pol-126-24W...OLUX-8500K.html sztuk dwie. Tylko to nie wszystko. Potrzebne będą stateczniki, odbłyśniki i coś pewnie jeszcze, ale ja się na świetlówkach w kwestiach technicznych niestety nie znam i nie pomogę ci tego zmontować. Może są jakieś zestawy gotowe już.
  9. A ile masz tych kapturnic?
  10. Taka lampeczka wystarczy na zapewnienie światła dla jednej, niedużej rosiczki, albo malutkiej kapturniczki. Sam podobnego grow leda przerabialem i pisałem o tym kilka dni temu na forum w dziale technika. Tylko, że to będzie świecić na różowo, a tobie to tak średnio pasuje ponoć. Jeśli twoje rośliny są większe i masz ich kilka, to kup lepiej świetlówkę liniową. Silvania grolux to by był dobry kompromis między ceną, wydajnością i barwą światła, bo nie jest aż tak chamsko różowa. Ale poszukaj też białych świetlówek, najlepiej z podanym widmem na opakowaniu, jeśli jednak taki różowy kolor ci będzie przeszkadzać. Możesz też na olxie poszukać belek led w dobrej cenie, typowo pod rośliny.
  11. Myślę, że ledy byłyby dobre, sam używam panelu ledowego na bazie wymienionych przeze mnie diod i rośliny rosną w oczach prawie. W ostatecznej ostateczności to tak jak mówię, zwykłą białą świetlówkę i jazda, jak się nie chcesz bawić w goluxy i analizowanie spektrum. Lepsze to, niż nic dla światłożernych kapturnic, w końcu białe światło składa się z czerwieni, niebieskiego i zielonego, więc coś tam (z naciskiem na "coś tam") sobie skubną
  12. Można mieszać barwy, żeby powstał jakiś tam odcień białego. Np. jeśli lubisz majsterkować, to bierzesz ledy royal blue, deep red (albo różowe full spectrum, żeby zwiększyć udział różnych odcieni czerwieni w widmie i dodać troszkę podczerwieni i ultrafioletu), czyli typowe kolory dla roślin i dodajesz zielonych diod, które wybielą światło, zachowując jego właściwości. Wyborem na skróty są zwykłe białe diody, albo białe full spectrum, z podbiciem w okolicach 450 nm i 660 nm (niebieski i czerwony), ale to dość nowy towar. Najprościej będzie zupełnie (nie licząc wystawienia roślin na dwór), jeśli zakupisz po prostu białą świetlówkę kompaktową (slyszalem, że Philips tornado 32W daje radę) lub liniową z odbłyśnikiem, jeśli masz tych kapturnic więcej. Z mocą jest tak, że im więcej, tym lepiej ale niech mądrzejsi ode mnie się też wypowiedzą, chyba, że już to zrobili, musisz wtedy poszukać więcej informacji na forum
  13. pioterha

    LED Test

    In my opinion, the wave lenght is good for plants (colour both led is ok), but someone should tell you, what are the proportions, because I don't know too much about this stuff. It depends, what do you expect. Flowers (more red) or the leaves growth (more blue). My english is bad, so i really sorry for any mistakes, I hope, you'll understand me
  14. W tym poście chciałbym opisać moje wrażenia po używaniu przez 1,5 miesiąca "żarówki" LED z tej oto aukcji: http://allegro.pl/zarowka-led-grow-28-w-do...19.html#thumb/1 (nie reklamuję, po prostu informuję). Lampka jest prosta w użyciu (gwint E27), więc może być celem niektórych hodowców, którzy zastanawiają się, czy takiego typu rozwiązanie do czegoś się może nadać, dlatego postanowiłem coś o niej napisać. Opis samej lampki sobie daruję, gdyż informacje te są dostępne pod w/w linkiem. Z tego co widzę, to nie ma podanych długości fal, ale kiedy kupowałem, to były podane czerwone i niebieskie odpowiednio 660 nm i 450 nm. Rośliną testową była rosiczka przylądkowa w ilości kilku odrostów w jednej doniczce. Była ona raczej w stanie średnim, gdyż nie była wybarwiona i była pozbawiona kropelek praktycznie na wszystkich liściach. Rosłą powoli, a z daleka wyglądała trochę jak sałata Po prostu była. Drosera była oświetlana dzień w dzień w ilości światła ok. 10-12h/dobę w odległości kilku centymetrów od liści. Jak zauważyłem, takie różnice w czasie oświetlania nie robiły na roślinie żadnego negatywnego wrażenia. Dodam, że owa żarówka byłą jedynym źródłem światła. Moje wrażenia? Zdaję sobie sobie sprawę, że rosiczka przylądkowa to czołg wśród rosiczek i bardzo wiele jej nie potrzeba, ale lampka przez 1,5 miesiąca bardzo dobrze się sprawdziła. Roślina rośnie szybciej, liście są dużo dłuższe ogólnie jak i w częściach owadożernych, a włoski gruczołowe ładnie się wybarwiły i pokryły kropelkami. Ogólnie jest dobrze. Jednak, żeby nie było tak kolorowo, to dość niska moc żarówki (28 watów) i gabaryty sprawia, że lampka nadaje się do całkowitego oświetlania najwyżej jednej dorosłej rośliny, ewentualnie kilku sadzonek. Opisane wyżej efekty występują głównie w górnej części rośliny, które były najbliżej diod, a liście przy podłożu pozostawały "nijakie" lub zmieniały się na plus bardzo nieznacznie. Podsumowując, efekty są i to wyraźnie zauważalne. Na jedną roślinkę spokojnie wystarczy, choć różowawe światło może niektórych denerwować. Ale czy takie same efekty uzyskałoby się zwykłą, białą świetlówką? Tego osobiście nie wiem. Dodaję też kilka zdjęć ukazujących zmiany zachodzące w roślinie 14 grudnia 7 stycznia 28 stycznia (czerwoną linią zaznaczyłem stan początkowy)
  15. Aaaa, teraz już rozumiem, czemu te twoje full spectrum mają więcej niebieskiego. W sumie można powiedzieć, że są to po prostu diody o barwie chłodno białej
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.