Dzień dobry.
Od czerwca jestem w posiadaniu muchołówki. Roślinę kupiłam w sklepie ogrodniczym, nie wygadała najlepiej. Chyba wypuściła pęd kwiatowy bo został po nim tylko kikut.
Na balkonie od strony południowo zachodniej szybko doszła do siebie. Przez całe lato była bardzo żarłoczna, łapała nawet osy.
Nie mam problemów z hodowlą bo forum do którego dołączyłam to prawdziwa skarbnica wiedzy.
Jedno mnie jednak niepokoi. Jest koniec stycznia a moja "Zuzia" chyba się wybudza, wypuszcza nowe pułapki i żadnej nie straciła. Od listopada pułapki były "leniwe" a nowe nie wychodziły.
Zima jest dość łagodna, temperatura rzadko spada poniżej zera i Zuzia zimuje na parapecie osłonięta przed deszczem i silnym wiatrem. Podlewana do podstawki tylko tyle aby torf nie wysechł.
Gdy są przymrozki przebywa w zimnym pokoju w takiej oto skrzynce przytulonej do okna, temperatura nie przekracza 10 stopni.
Z tego co widziałam na forum rośliny po zimowaniu wyglądają marnie, moja jest wyjątkowa czy nie weszła z stan zimowania?
A to jest "Junior" wyrwany niezidentyfikowany boczny odrost Zuzi. Długo trwała walka o jego przeżycie ale się udało. On nie zimuje, doświetla się pod żarówką na parapecie w kuchni, nawet on pod koniec lata pożywiał się mszycami.
Pozdrawiam Cykuta.
Jeszcze jedna prośba czy ktoś może wie jaka to odmiana moich roślin.