Tydzień temu, 14 sierpnia, wreszcie dotarły do mnie wszelkie elementy potrzebne do stworzenia szklanego domku dla tłustoszy. Zakupiłem torf, żwirek, piasek, wermikulit, keramzyt i agrowłóknina. Oświetlenie miałem wcześniej gdyż w akwarium (wymiary 80x35x40) trzymałem kiełkujące rosiczki, które w wyniku reorganizacji stanowisk rozwojowych trafiły na balkon, gdzie będą miały zmienne warunki klimatyczne. Skoro miałem wolne akwarium, chwilę czasu na poświęcenie się pracy zacząłem od umycia akwarium, po tej zdumiewająco męczącej czynności z posiadanych rurek wykonałem coś w rodzaju drenażu, który następnie umieściłem pod warstwą keramzytu. Keramzyt został wypłukany oczywiście wodą z filtra RO, celem tego było pozbycie się wszelkiego pyłu zawartego w produkcie. Keramzyt został ułożony na dnie akwarium w wysokości około 5cm, tak aby zakrywał „drenaż”.
Keramzyt został przykryty pojedynczą warstwą agrowłókniny, celem tego zabiegu było oddzielenie podłoża właściwego od warstwy wodonośnej, czyli zapewnienie przenikania wilgoci bez przenikania szeroko rozumianych składników podłoża. Agrowłóknina została wstępnie zwilżona wodą (z filtra RO), w celu ułatwienia rozpoczęcia procesu parowania i przenikania wilgoci z keramzytu do podłoża.
Podłoże zostało wymieszane z następujących składników: wermikulit (lawa wulkaniczna, frakcja 3-6), żwirek (frakcja 2-4), piasek do akwarium (bardzo drobny, frakcja nawet nie 1), torf sphagnum i torf z perlitem (miałem to wykorzystałem, szkoda było wywalić. Proporcje składników zastały chyba zachowane czyli żwirek : piasek : wermikulit : torf 3:1:3:3. Kilka kawałków korzeni otrzymałem od mojej Kasiuni i umieściłem jakoś w środku, przesadziłem roślinki z doniczek, które zajmowały wcześniej. Zalałem warstwę keramzytu poprzez system nawadniania, ale fajnie to zabrzmiało, przykryłem wszystko zostawiając delikatną szparkę na powiew wentylatora, gdyby ktoś szukał czegoś do sztucznego wiatru w akwariach polecam podkładki pod laptopy, wiatraczki ciche, mały pobór i co najważniejsze tanie.
Całość nie prezentuje się źle, chociaż zawsze pozostaje pewnego rodzaju niedosyt, chciało by się czegoś bogatszego, więcej elementów, bardziej rozbudować, upiększyć, może jakiś element łał. Może kolejne terrarium będzie większe i bardziej szalone? Póki co mam co mam, jakaś zgoda pomiędzy moją żoną i mną, Ona nie chciała się zgodzić na większe, ja wywalczyłem ile się dało.
W terrarium znajdują się póki co następujące tłustosze: agnata, weser, tina, hemiepiphytica, martinezii, ehlersiae, elmirador i rotundiflora. Oczywiście mam kilka na oku, chciałbym mieć, niemniej powinienem trochę poczekać i uzupełniać kolekcję powoli i rozważnie, nie chcę zapchać całej przestrzeni stworzyć tłoku, chyba lepiej powoli dodawać roślinki i cieszyć się z ich przyjęcia, aklimatyzacji, rozwoju i radości kwitnienia.
Będę starł się co jakiś czas wrzucić fotkę czegoś nowego lub cudownego kwiatka.