Skocz do zawartości

sigreg

Zasłużony
  • Liczba zawartości

    61
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Metody kontaktu z użytkownikiem

  • Website URL
    http://

Informacje w profilu

  • Miejscowość
    Zabrze

sigreg's Achievements

0

Reputacja

  1. Witam, Nad sensem tworzenia takich krzyzowek mozna sie dlugo rozwodzic. ogolnie cala inzynieria genetyczna to temat drazliwy, zarowno jesli chodzi o rosliny jak i zwierzeta. Na pewno nie mozna wrzucic do jednego worka tworzenia wydajnych odpornych na choroby zboz zeby wyzywic wiecej ludzi i tworzenia nowych gatunkow dla zabawy. Nawet te superwydajne zboza sa duzym ryzykiem, bedac odporne na obecne choroby moga calkowicie wyprzec naturalne odmiany, stajac sie glowna uprawa zbozowa. Pytanie co jesli za kilkadziesiat lat pojawi sie wirus atakujacy modyfikowana odmiane ktora niszczac zbiory calkowicie ? Obecny stan kiedy hoduje sie kilkadziesiat odmian roslin zywiacych ludzkosc nawet jesli czesc plonow jednej odmiany zniszcza w danym roku szkodniki czy choroby uwazam w takim wypadku za bezpieczniejszy. Matka natura to znacznie madrzejszy tworca niz nam sie wydaje, probujac ja oszukac lub przescignac szybko mozemy sie obudzic z reka w nocniku. Argument ze inzynieria genetyczna zwieksza ilosc gatunkow ma swoj sens, jednakze z innego punktu widzenia mozna powiedziec ze gdyby nowe gatunki byly potrzebne w ekosystemie - ewolucja zadbalaby aby sie takie juz pojawily. Tworzenie roslin ktore zgina w jakimkolwiek naturalnym srodowisku bez pomocy czlowieka ktory musi stale je dogladac i wspomagac ewentualnie nawozami to droga do nikad. Tworzymy w ten sposob jakies kalekie, slabe, skarlowaciale organizmy ktore sa niczym innym jak kiepska, tandetna podrobka tego co potrafi zrobic ewolucja. Pozostaje jeszcze pytanie - po co ? Pozdrawiam Grzesiek
  2. sigreg

    Sporty eXtremalne

    Witam, Extrem czy nie .... a to juz jak kto woli Ponizej fotka tego co zajmuje mi wiekszosc wolnego czasu gdy jestem w domu - co nie ma miejsca zbyt czesto. Strzelectwo od ponad 5 lat. Czy to ektrem ? nie wiem, na pewno ekstremalne odczucia powoduje oberwanie pedzacym kawalkiem zelaza czy olowiu, nie bede probowal jak bardzo ekstremalne Do tego rajdy terenowe i przeprawowe - na razie jako pilot, od wiosny juz jako kierowca. Pozdrawiam Grzesiek
  3. sigreg

    Nasze Zdjecia

    Witam, Bez zbednego gadania oto ja : Zdjecie zrobione w muzeum wojskowym w Bornym Suliowie, postarzone w calkiem wspolczesnym PS. Zeby sie komus nie pomylilo - to mundur radziecki Pozdrawiam Grzesiek
  4. Witam, U mnie na wierzch wylaza tylko te ktore sa i tak juz prawie na powierzchni ... widocznie dawki stosuje takie ze reszta na wierzch doczolgac sie juz nie daje rady i nie moge powiedziec zeby bylo mi ich zal Zauwazylem ze te ktore sa na wierzchu przestaja sie ruszac w 15 minut, wiec u mnie srodek dziala niemal blyskawicznie. Jakie dawki stosujecie ? Pozdrawiam Grzesiek
  5. Witam, Na oko laika wyglada jakby jedno z nasion zaczelo kielkowac jeszcze na roslinie, tak czy owak efekt super Grzesiek
  6. Witam, Przepraszam za dluga odpowiedz ale gdzies mi ten temat "wcielo", dopiero co go znalazlem. Srodek w Obi jest w dziale ogrodniczym, trzymaja go ze wszystkimi specyfikami w takiej przeszklonej gablocie, oczywiscie moze Ci go stamtad podac jedynie pracownik marketu posiadajacy wymagane uprawnienia, w szczegolnosci uprawnienie posiadania klucza do tej szafy Rosliny wciaz czuja sie dobrze, ziemiorki nie czuja sie wogole i dobrze gdyby tak zostalo. Grzesiek
  7. Witam, Srodek kupilem w katowickim Obi, kosztowal cos kolo 10 zl pare miesiecy temu, pewnie maja go tez w innych ogrodniczych. Stosowanie wiekszego stezenia nie ma sensu tak naprawde, gdy tepilem ziemiorki w podlozu kapturnicy zastosowalem normalne stezenie - podzialalo tak samo skutecznie Roztwor srodka w wodzie wylewa sie na podloze jak przy normalnym pdlewaniu "od gory". Najwazniejsze jest to ze srodek zarowno przy normalnym stosowaniu a takze przy mocnym przedawkowaniu blyskawicznie tepi larwy a przy tym najwyrazniej nie szkodzi naszym roslinom, przynajmniej tak twierdza moje nieco przedawkowane rosliny Grzesiek
  8. Witam, Nie ma sie co smiac, moja mama byla przekonana ze roslina owadozerna to takie cos z filmow co stoi sobie na parapecie i wyma[beeep]e pędami na wszystkie strony w poszukiwaniu obiadu Jak juz jej wyjasnilem ze rosliny owadozerne nie machaja pedami i wlasciwie slabo sie ruszaja to stwierdzila "no dobrze ... ale kota przypadkowo Ci nie zje ??" :glare: Grzesiek
  9. Witam, Przyznam szczerze ze spodziewalem sie jednak jakichs strat. Chemia to chemia, a rosliny owadozerne uchodza za szczegolnie wrazliwe na zwiazki chemiczne. Najbardziej balem sie o dzbaneczniki i cefalotusa, okazalo sie ze niepotrzebnie. Zadna roslina po 3 dniach od zastosowania konskiej dawki srodka nie ma sladow jakichkolwiek uszkodzen czy zatrucia, rosna normalnie tak jak rosly, dzbaneczniki rozwijaja nowe dzbanki a rosiczki produkuja krople, wyglada na to ze nic sie nie stalo. Jedynie male mucholowki wygladaja tak samo marnie jak wygladaly, czesc pewnie sie utrzyma, a z czescia bede musial sie pozegnac. Udalo sie calkowicie wytepic larwy (znalazlem kilka martwych) i prawie calkowicie zanikly muszki, z tym ze jedna dzisiaj przylapalem biegajaca po torfie tak ze zabieg powtorze za kilka dnina wszelki wypadek. Poczekajmy jeszcze 4 dni - to bedzie okragly tydzien od zastosowania, jezeli roslinom nic nie bedzie bedziemy mogli uznac srodek za bezpieczny. Grzesiek
  10. Witam, Z Diazolem mialem do czynienia jakies pol roku temu kiedy po raz pierwszy w mojej hodowli pojawily sie ziemiorki. Wtedy zaatakowana zostala tylko jedna kapturnica, ktora kuracje zniosla bez zadnych szkod. Niestety obecnie w domu mam prawdziwa plage ziemiorek, rosiczki doslownie "zapychaja sie" muszkami, probowalem zlokalizowac zrodlo wylegu, ale w zadnej doniczce nie udalo mi sie odnalezc charakterystycznych larw. Rosliny nie wykazywaly zadnych oznak uszkodzen wiec zbytnio sie sytuacja nie przejmowalem, a same owady skutecznie odzywialy rosiczki i male mucholowki. Niestety od jakiegos tygodnia male siewki mucholowek zaczely bardzo marniec, zbyt bardzo jak na przygotowania do spoczynku. Zrobilem inspekcje torfu w doniczkach z siewkami i znalazlem to czego sie obawialem, w kazdej doniczce znalazlem jedna lub dwie larwy, wiec z pewnoscia jest ich tam wiecej. W takiej sytuacji spokojnie moglem sobie zalozyc ze larwy sa prawdopodobnie w kazdej doniczce, przynajmniej w tym pokoju. W drugim pokoju "zimowym" (okno na polnoc, zakrecone kaloryfery i nieszczelne okna) stoi partia roslin zimujacych, tamtym na razie postanowilem dac spokoj. Przesadzanie wszystkich roslin jest raczej niewykonalne, nie mowiac o trudnosci przesadzenia kilkumiesiecznej mucholowki, do tego nie mam 100% pewnosci ze po przesadzeniu ziemiorki znikna. Nie bylo innej metody jak zastosowanie chemii na kazdej roslinie, wystarczy ze kilka larw przetrwa "niezauwaznych" zeby za kilka tygodni miec nawrot plagi ktora z pewnoscia dobije male siewki. Nie ma metody zeby sprawdzic czy dana doniczka jest zainfekowana czy nie ... Diazol 500 EW okazal sie calkiem bezpieczny dla doroslej kapturnicy, mimowoli teraz moja hodowla stala sie poligonem doswiadczalnym skutkow jego dzialania na inne rosliny, tym bardziej ze popelnilem fatalny blad... Srednie zalecane stezenie to 0,075%, czyli 7,5 ml srodka na 10 litrow wody. Przez pomylke (po prostu zle przeczytalem) rozcienczylem 7,5 ml w jednym litrze, otrzymalem wiec stezenie dziesiecioktornie wyzsze od zalecanego, po czym podlalem roztworem nastepujace gatunki : - drosera capensis alba - drosera aliciae - drosera spatultata (siewki o srednicy okolo 1cm) - cefalotus - dionea mus[beeep]la (rozne rodzaje, siewki o rednicy od 5 do 10 mm) - nepenthes ventrata - nepenthes sanguinea - fikus Do doniczki 9 cm wlalem 10 ml roztworu, do doniczki 15 cm okolo 15 ml. Chcac niechcac stalem sie wlasnie wykonawca ostatecznego testu srodka .... jezeli rosliny przezyja stezenie 10krotnie wyzsze od zalecanego mysle ze bedzie mozna spokojnie uznac srodek za bezpieczny dla roslin owadozernych. Trzymajcie kciuki Grzesiek
  11. Witam, Bulwa to "centrum zarzadzania" calej rosliny, jesli gnije to przygotowalbym sie na najgorsze. Nie wiem co moze byc przyczyna, moze przelanie ? Probowalbym uratowac chociaz czesc rosliny. Wiele mucholowek w tym moje ma tendencje do latwego czesto nawet samodzielnego dzielenia bulwy. Wyjmij rosline z podloza, obejrzyj bulwe, przyjmij ze to co zgnilo jest juz do wyrzucenia i sprobuj tak podzielic bulwe zeby odzyskac zdrowe fragmenty. Im wieksze zdrowe fragmenty bulwy oddzielisz tym silniejsza bedzie nowa roslina i tym wieksze szanse ze przezyje ta operacje. Grzesiek
  12. Witam, Mieszkam w bloku i zimowanie to dla mnie podobny problem. W zeszlym roku poradzilem sobie w dosyc prosty sposob - po prostu w jednym pokoju w ktorym mam najmniej szczelne okna zakrecilem kaloryfer... to pozwolilo uzyskac na parapecie przy oknie jakies 10 stopni. Jezeli tak nie da rady mozesz zastosowac tzw. "foliowke", czyli mini szklarnie przyklejona do okna. warto wtedy rosline odizolowac od parapetu pod ktorym jest kaloryfer kawalkiem styropianu. Podrawiam Grzesiek
  13. Witam, Ehh .. no dobra, jeszcze raz wszystko w skondensowanej formie: 1. W naturze mucholowki kielkuja na wiosne, w momencie kiedy zbliza sie okres zimy mlode rosliny maja juz okolo 6 miesiecy. 2. Zima w naturalnym srodowisku mucholowek nie jest sroga, objawia sie nizsza niz w czasie lata temperatura, krotszym dniem i mniejsza wilgotnoscia podloza. Dwa czynniki maja decydujace znaczenie - swiatlo i temperatura. 3. Pominiecie zimowania nawet jezeli chodzi o dorosla rosline nie zabije jej ani na miejscu, ani w ciagu najblizszych miesiecy. Sa hodowcy ktorzy NIGDY nie zimuja swoich roslin i nie narzekaja na kondycje swoich podopiecznych. Przyjelo sie jednak ze zimowanie jest dobrym nawykiem, jednakze obawy o rychlej smierci roslin niezimowanych sa grubo przesadzone 4. Zimowanie w lodowce jest ZLYM pomyslem. Calkowite odciecie swiatla nie wprowadza rosliny w stan spoczynku, a jedynie degraduje ja do formy przetrwalnikowej, nie ma to nic wspolnego z zimowaniem. To kupowanie czasu w momencie kiedy nie mozemy zapewnic wlasciwych warunkow, a nie zimowanie. 5. Decyzja czy rosline zimowac czy nie zalezy od uzytkownika. Jesli zimujemy nalezy zapewnic temperature nieprzekraczajaca 15 stopni i dostep do swiatla podczas zimowego dnia. Jesli nie zimujemy musimy zapewnic odpowiednie sztuczne oswietlenie minimum 10 godzin dziennie, temperature jak w lecie i normalna wilgotnosc. 6. Roslina kilkumiesieczna jest bardzo delikatna, moze nie przetrwac normalnego zimowania. 2 pierwsze lata zycia rosliny bez zimowania nie zrobia jej krzywdy, jednakze gdy kilkumiesieczna roslina wybitnie domaga sie zimowania poprzez dluzsze zatrzymanie wzrostu a my zimowac nie chcemy to mozna sprobowac ja oszukac wymieniajac podloze. Sztuczka ta dziala tylko w wypadku bardzo mlodych roslin. Grzesiek
  14. Witam, Koledze chodzilo chyba o srednice calej rosliny 1,5 cm A co do zarowki to owszem, mam na mysli miedzy innymi zarowke - energooszczedna. Grzesiek
  15. Witam, Jezeli Twoja roslina jest mloda, czyli ma powiedzmy 2 max 3 miesiace od chwili wykielkowania to zimowanie przeprowadzone normalnie moze byc dla roslin trudne. W naturze o ile dobrze doczytalem mucholowki kielkuja na wiosne, czyli przed pierwsza zima sa znacznie starsze i silniejsze niz nasze letnie i jesienne kielki. Obserwuj swoja rosline, prawdopodobnie zwolni swoj wzrost albo juz to zrobila wskutek mniejszej ilosci swiatla i nizszej temperatury. Jezeli zdecydujesz sie na pominiecie zimy zapewnij roslinie sztuczne oswietlenie i wyzsza temperature, i obserwuj jej rozwoj. Jezeli pomimo dostarczania swiatla roslina "stoi w miejscu" dluzszy czas to sprobuj sztuczki z wymiana podloza. Grzesiek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.