Skocz do zawartości

sigreg

Zasłużony
  • Liczba zawartości

    61
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez sigreg

  1. Witam, Nad sensem tworzenia takich krzyzowek mozna sie dlugo rozwodzic. ogolnie cala inzynieria genetyczna to temat drazliwy, zarowno jesli chodzi o rosliny jak i zwierzeta. Na pewno nie mozna wrzucic do jednego worka tworzenia wydajnych odpornych na choroby zboz zeby wyzywic wiecej ludzi i tworzenia nowych gatunkow dla zabawy. Nawet te superwydajne zboza sa duzym ryzykiem, bedac odporne na obecne choroby moga calkowicie wyprzec naturalne odmiany, stajac sie glowna uprawa zbozowa. Pytanie co jesli za kilkadziesiat lat pojawi sie wirus atakujacy modyfikowana odmiane ktora niszczac zbiory calkowicie ? Obecny stan kiedy hoduje sie kilkadziesiat odmian roslin zywiacych ludzkosc nawet jesli czesc plonow jednej odmiany zniszcza w danym roku szkodniki czy choroby uwazam w takim wypadku za bezpieczniejszy. Matka natura to znacznie madrzejszy tworca niz nam sie wydaje, probujac ja oszukac lub przescignac szybko mozemy sie obudzic z reka w nocniku. Argument ze inzynieria genetyczna zwieksza ilosc gatunkow ma swoj sens, jednakze z innego punktu widzenia mozna powiedziec ze gdyby nowe gatunki byly potrzebne w ekosystemie - ewolucja zadbalaby aby sie takie juz pojawily. Tworzenie roslin ktore zgina w jakimkolwiek naturalnym srodowisku bez pomocy czlowieka ktory musi stale je dogladac i wspomagac ewentualnie nawozami to droga do nikad. Tworzymy w ten sposob jakies kalekie, slabe, skarlowaciale organizmy ktore sa niczym innym jak kiepska, tandetna podrobka tego co potrafi zrobic ewolucja. Pozostaje jeszcze pytanie - po co ? Pozdrawiam Grzesiek
  2. sigreg

    Sporty eXtremalne

    Witam, Extrem czy nie .... a to juz jak kto woli Ponizej fotka tego co zajmuje mi wiekszosc wolnego czasu gdy jestem w domu - co nie ma miejsca zbyt czesto. Strzelectwo od ponad 5 lat. Czy to ektrem ? nie wiem, na pewno ekstremalne odczucia powoduje oberwanie pedzacym kawalkiem zelaza czy olowiu, nie bede probowal jak bardzo ekstremalne Do tego rajdy terenowe i przeprawowe - na razie jako pilot, od wiosny juz jako kierowca. Pozdrawiam Grzesiek
  3. sigreg

    Nasze Zdjecia

    Witam, Bez zbednego gadania oto ja : Zdjecie zrobione w muzeum wojskowym w Bornym Suliowie, postarzone w calkiem wspolczesnym PS. Zeby sie komus nie pomylilo - to mundur radziecki Pozdrawiam Grzesiek
  4. Witam, U mnie na wierzch wylaza tylko te ktore sa i tak juz prawie na powierzchni ... widocznie dawki stosuje takie ze reszta na wierzch doczolgac sie juz nie daje rady i nie moge powiedziec zeby bylo mi ich zal Zauwazylem ze te ktore sa na wierzchu przestaja sie ruszac w 15 minut, wiec u mnie srodek dziala niemal blyskawicznie. Jakie dawki stosujecie ? Pozdrawiam Grzesiek
  5. Witam, Na oko laika wyglada jakby jedno z nasion zaczelo kielkowac jeszcze na roslinie, tak czy owak efekt super Grzesiek
  6. Witam, Przepraszam za dluga odpowiedz ale gdzies mi ten temat "wcielo", dopiero co go znalazlem. Srodek w Obi jest w dziale ogrodniczym, trzymaja go ze wszystkimi specyfikami w takiej przeszklonej gablocie, oczywiscie moze Ci go stamtad podac jedynie pracownik marketu posiadajacy wymagane uprawnienia, w szczegolnosci uprawnienie posiadania klucza do tej szafy Rosliny wciaz czuja sie dobrze, ziemiorki nie czuja sie wogole i dobrze gdyby tak zostalo. Grzesiek
  7. Witam, Srodek kupilem w katowickim Obi, kosztowal cos kolo 10 zl pare miesiecy temu, pewnie maja go tez w innych ogrodniczych. Stosowanie wiekszego stezenia nie ma sensu tak naprawde, gdy tepilem ziemiorki w podlozu kapturnicy zastosowalem normalne stezenie - podzialalo tak samo skutecznie Roztwor srodka w wodzie wylewa sie na podloze jak przy normalnym pdlewaniu "od gory". Najwazniejsze jest to ze srodek zarowno przy normalnym stosowaniu a takze przy mocnym przedawkowaniu blyskawicznie tepi larwy a przy tym najwyrazniej nie szkodzi naszym roslinom, przynajmniej tak twierdza moje nieco przedawkowane rosliny Grzesiek
  8. Witam, Nie ma sie co smiac, moja mama byla przekonana ze roslina owadozerna to takie cos z filmow co stoi sobie na parapecie i wyma[beeep]e pędami na wszystkie strony w poszukiwaniu obiadu Jak juz jej wyjasnilem ze rosliny owadozerne nie machaja pedami i wlasciwie slabo sie ruszaja to stwierdzila "no dobrze ... ale kota przypadkowo Ci nie zje ??" :glare: Grzesiek
  9. Witam, Przyznam szczerze ze spodziewalem sie jednak jakichs strat. Chemia to chemia, a rosliny owadozerne uchodza za szczegolnie wrazliwe na zwiazki chemiczne. Najbardziej balem sie o dzbaneczniki i cefalotusa, okazalo sie ze niepotrzebnie. Zadna roslina po 3 dniach od zastosowania konskiej dawki srodka nie ma sladow jakichkolwiek uszkodzen czy zatrucia, rosna normalnie tak jak rosly, dzbaneczniki rozwijaja nowe dzbanki a rosiczki produkuja krople, wyglada na to ze nic sie nie stalo. Jedynie male mucholowki wygladaja tak samo marnie jak wygladaly, czesc pewnie sie utrzyma, a z czescia bede musial sie pozegnac. Udalo sie calkowicie wytepic larwy (znalazlem kilka martwych) i prawie calkowicie zanikly muszki, z tym ze jedna dzisiaj przylapalem biegajaca po torfie tak ze zabieg powtorze za kilka dnina wszelki wypadek. Poczekajmy jeszcze 4 dni - to bedzie okragly tydzien od zastosowania, jezeli roslinom nic nie bedzie bedziemy mogli uznac srodek za bezpieczny. Grzesiek
  10. Witam, Z Diazolem mialem do czynienia jakies pol roku temu kiedy po raz pierwszy w mojej hodowli pojawily sie ziemiorki. Wtedy zaatakowana zostala tylko jedna kapturnica, ktora kuracje zniosla bez zadnych szkod. Niestety obecnie w domu mam prawdziwa plage ziemiorek, rosiczki doslownie "zapychaja sie" muszkami, probowalem zlokalizowac zrodlo wylegu, ale w zadnej doniczce nie udalo mi sie odnalezc charakterystycznych larw. Rosliny nie wykazywaly zadnych oznak uszkodzen wiec zbytnio sie sytuacja nie przejmowalem, a same owady skutecznie odzywialy rosiczki i male mucholowki. Niestety od jakiegos tygodnia male siewki mucholowek zaczely bardzo marniec, zbyt bardzo jak na przygotowania do spoczynku. Zrobilem inspekcje torfu w doniczkach z siewkami i znalazlem to czego sie obawialem, w kazdej doniczce znalazlem jedna lub dwie larwy, wiec z pewnoscia jest ich tam wiecej. W takiej sytuacji spokojnie moglem sobie zalozyc ze larwy sa prawdopodobnie w kazdej doniczce, przynajmniej w tym pokoju. W drugim pokoju "zimowym" (okno na polnoc, zakrecone kaloryfery i nieszczelne okna) stoi partia roslin zimujacych, tamtym na razie postanowilem dac spokoj. Przesadzanie wszystkich roslin jest raczej niewykonalne, nie mowiac o trudnosci przesadzenia kilkumiesiecznej mucholowki, do tego nie mam 100% pewnosci ze po przesadzeniu ziemiorki znikna. Nie bylo innej metody jak zastosowanie chemii na kazdej roslinie, wystarczy ze kilka larw przetrwa "niezauwaznych" zeby za kilka tygodni miec nawrot plagi ktora z pewnoscia dobije male siewki. Nie ma metody zeby sprawdzic czy dana doniczka jest zainfekowana czy nie ... Diazol 500 EW okazal sie calkiem bezpieczny dla doroslej kapturnicy, mimowoli teraz moja hodowla stala sie poligonem doswiadczalnym skutkow jego dzialania na inne rosliny, tym bardziej ze popelnilem fatalny blad... Srednie zalecane stezenie to 0,075%, czyli 7,5 ml srodka na 10 litrow wody. Przez pomylke (po prostu zle przeczytalem) rozcienczylem 7,5 ml w jednym litrze, otrzymalem wiec stezenie dziesiecioktornie wyzsze od zalecanego, po czym podlalem roztworem nastepujace gatunki : - drosera capensis alba - drosera aliciae - drosera spatultata (siewki o srednicy okolo 1cm) - cefalotus - dionea mus[beeep]la (rozne rodzaje, siewki o rednicy od 5 do 10 mm) - nepenthes ventrata - nepenthes sanguinea - fikus Do doniczki 9 cm wlalem 10 ml roztworu, do doniczki 15 cm okolo 15 ml. Chcac niechcac stalem sie wlasnie wykonawca ostatecznego testu srodka .... jezeli rosliny przezyja stezenie 10krotnie wyzsze od zalecanego mysle ze bedzie mozna spokojnie uznac srodek za bezpieczny dla roslin owadozernych. Trzymajcie kciuki Grzesiek
  11. Witam, Bulwa to "centrum zarzadzania" calej rosliny, jesli gnije to przygotowalbym sie na najgorsze. Nie wiem co moze byc przyczyna, moze przelanie ? Probowalbym uratowac chociaz czesc rosliny. Wiele mucholowek w tym moje ma tendencje do latwego czesto nawet samodzielnego dzielenia bulwy. Wyjmij rosline z podloza, obejrzyj bulwe, przyjmij ze to co zgnilo jest juz do wyrzucenia i sprobuj tak podzielic bulwe zeby odzyskac zdrowe fragmenty. Im wieksze zdrowe fragmenty bulwy oddzielisz tym silniejsza bedzie nowa roslina i tym wieksze szanse ze przezyje ta operacje. Grzesiek
  12. Witam, Mieszkam w bloku i zimowanie to dla mnie podobny problem. W zeszlym roku poradzilem sobie w dosyc prosty sposob - po prostu w jednym pokoju w ktorym mam najmniej szczelne okna zakrecilem kaloryfer... to pozwolilo uzyskac na parapecie przy oknie jakies 10 stopni. Jezeli tak nie da rady mozesz zastosowac tzw. "foliowke", czyli mini szklarnie przyklejona do okna. warto wtedy rosline odizolowac od parapetu pod ktorym jest kaloryfer kawalkiem styropianu. Podrawiam Grzesiek
  13. Witam, Ehh .. no dobra, jeszcze raz wszystko w skondensowanej formie: 1. W naturze mucholowki kielkuja na wiosne, w momencie kiedy zbliza sie okres zimy mlode rosliny maja juz okolo 6 miesiecy. 2. Zima w naturalnym srodowisku mucholowek nie jest sroga, objawia sie nizsza niz w czasie lata temperatura, krotszym dniem i mniejsza wilgotnoscia podloza. Dwa czynniki maja decydujace znaczenie - swiatlo i temperatura. 3. Pominiecie zimowania nawet jezeli chodzi o dorosla rosline nie zabije jej ani na miejscu, ani w ciagu najblizszych miesiecy. Sa hodowcy ktorzy NIGDY nie zimuja swoich roslin i nie narzekaja na kondycje swoich podopiecznych. Przyjelo sie jednak ze zimowanie jest dobrym nawykiem, jednakze obawy o rychlej smierci roslin niezimowanych sa grubo przesadzone 4. Zimowanie w lodowce jest ZLYM pomyslem. Calkowite odciecie swiatla nie wprowadza rosliny w stan spoczynku, a jedynie degraduje ja do formy przetrwalnikowej, nie ma to nic wspolnego z zimowaniem. To kupowanie czasu w momencie kiedy nie mozemy zapewnic wlasciwych warunkow, a nie zimowanie. 5. Decyzja czy rosline zimowac czy nie zalezy od uzytkownika. Jesli zimujemy nalezy zapewnic temperature nieprzekraczajaca 15 stopni i dostep do swiatla podczas zimowego dnia. Jesli nie zimujemy musimy zapewnic odpowiednie sztuczne oswietlenie minimum 10 godzin dziennie, temperature jak w lecie i normalna wilgotnosc. 6. Roslina kilkumiesieczna jest bardzo delikatna, moze nie przetrwac normalnego zimowania. 2 pierwsze lata zycia rosliny bez zimowania nie zrobia jej krzywdy, jednakze gdy kilkumiesieczna roslina wybitnie domaga sie zimowania poprzez dluzsze zatrzymanie wzrostu a my zimowac nie chcemy to mozna sprobowac ja oszukac wymieniajac podloze. Sztuczka ta dziala tylko w wypadku bardzo mlodych roslin. Grzesiek
  14. Witam, Koledze chodzilo chyba o srednice calej rosliny 1,5 cm A co do zarowki to owszem, mam na mysli miedzy innymi zarowke - energooszczedna. Grzesiek
  15. Witam, Jezeli Twoja roslina jest mloda, czyli ma powiedzmy 2 max 3 miesiace od chwili wykielkowania to zimowanie przeprowadzone normalnie moze byc dla roslin trudne. W naturze o ile dobrze doczytalem mucholowki kielkuja na wiosne, czyli przed pierwsza zima sa znacznie starsze i silniejsze niz nasze letnie i jesienne kielki. Obserwuj swoja rosline, prawdopodobnie zwolni swoj wzrost albo juz to zrobila wskutek mniejszej ilosci swiatla i nizszej temperatury. Jezeli zdecydujesz sie na pominiecie zimy zapewnij roslinie sztuczne oswietlenie i wyzsza temperature, i obserwuj jej rozwoj. Jezeli pomimo dostarczania swiatla roslina "stoi w miejscu" dluzszy czas to sprobuj sztuczki z wymiana podloza. Grzesiek
  16. Witam, Wymiana torfu nie ma w tym wypadku zwiazku z przerostem rosliny, po prostu w taki sposob mloda mucholowke da sie oszukac. Nie znam mechanizmu dzialania tej sztuczki, wiem jedynie ze zmiana podloza w wypadku bardzo mlodych roslin przynosi efekt identyczny z poprawnie przeprowadzonym zimowaniem. Prawda jest tez ze pierwsze dwa lata zycia bez zimowania roslina znosi bez szwanku, jednak ja osobiscie az takiego czasu bym nie zaryzykowal. Pierwsza zime mozna "przeskoczyc", ale druga warto juz przejsc normalnie. Argument ze mlode rosliny w naturze zimuja jest tylko po czesci prawdziwy. W naturze mucholowki nie kielkuja miesiac czy dwa przed zima, oznacza to ze z nadejsciem zimy sa wieksze i silniejsze niz nasze jesienne kielki. Pewnie zdarza sie ze cos wykielkuje przed sama zima, pytanie ile z takich "spoznialskich" jest w stanie przetrwac zime. Natura samodzielnie weryfikuje swoje drobne bledy, slabe osobniki po prostu gina. Grzesiek
  17. Witam, Mysle ze moda na owadozery moze sie szybko pojawic. To samo bylo przeciez z pajakami, a wczesniej z gadami. Nie znam srodowiska hodowcow tych zwierzat zbyt dobrze, ale z opowiadan znajomych siedzacych dlugo w temacie wynika ze w pierwszych latach "bumu" conajmniej polowa amatorow gadzich i pajeczych pieknosci to byli ludzie mlodzi, ktorzy kupowali te zwierzeta bo "sa cool", sa nietypowe, sa niebezpieczne i mozna blysnac przed "ziomalami", zero zainteresowania, zero wiedzy. Konczylo sie to zazwyczaj smutno dla zwierzaka, mial szczescie jesli zostal oddany komus kto sie zna w temacie, albo jesli wogole przezyl. Tacy ludzie bardzo szybko sie wykruszali kiedy okazalo sie ze kupienie terrarium to nie koniec obowiazkow, a pupila trzeba dogladac, zapewnic mu odpowiednie warunki, karmic, podawac witaminy, poswiecac mu duzo czasu a w razie czego znalezc veta ktory tez nie jest za darmo. Czesc tego "blyszczenia przed ziomalami" przemienila sie w prawdziwa pasje, ale to byl raczej niewielki odsetek. Ogolnie... fajnie ze takie zwierzaki zdobyly popularnosc i w pewnej chwili staly sie "modne", szkoda ze wiele z nich placilo za to zyciem. To samo moze byc z owadozerami. Fajnie ze ludzie zaczynaja sie nimi interesowac, szkoda tylko ze robia to bez zadnego przygotowania, bez wiedzy chociazby tej ktora mozna zdobyc przegladajac jedna, dwie strony. Zainteresowaniu i checi sprobowania wlasnych sil po pewnym przygotowaniu teoretycznym mowie "tak", ale podazaniu za "moda" i szpanerstwu dla samego szpanowania mowie zdecydowanie nie. Niech sobie taki ziomal kupi lepiej beemke zamiast gada czy rosliny. Grzesiek
  18. sigreg

    Zimowanie

    Witam, Pewnie piszesz o kapturnicy z wczorajszej gieldy ? Zimowanie dobrze jest przeprowadzic, roslina tego oczekuje - okresu spoczynku. Jezeli nie przeprowadzisz zimowania w nastepnym sezonie roslina bedzie oslabiona, bardziej podatna na ataki grzybow czy szkodnikow, kilkakrotne pominiecie zimowania znacznie skroci dlugosc zycia Twojej rosliny az ta w koncu zginie. Dlugie sztuczne doswietlanie nie pozwoli roslinie wejsc w okres spoczynku, dlugosc dnia, czyli mowia inaczej ilosc swiatla w ciagu doby jest jednym z czynnikow informujacych o zblizajacej sie zimie. Wraz z ze zblizaniem sie zimy powinienes skrocic czasy naswietlania, albo zapewnic jej dostep do naturalnego swiatla ktorego bedzie obecnie juz coraz mniej. Mysle ze jak nacieszysz sie swoim nowym pupilem do konca pazdziernika czy nawet poczatkow listopada to nic sie nie stanie Ale przygotuj sobie juz teraz sposob zimowania. Na forum bylo sporo tematow na ten temat wiec na pewno uda Ci sie jakas metode zastosowac. Powodzenia Grzesiek
  19. Witam, Michallov, kapturnice ktore Nepenti przywiozlo to s.Catesbaei. Nie myslalem ze bedzie tam az taki tlum ! Pojechalem pogadac z Nepenti i paroma innymi osobami, a niewiele brakowalo zebym wyszedl z jakims wezem albo jaszczurka :: Grzesiek
  20. Witam, Koszt preparatu to o ile pamietam jakies 10 zl za buteleczke 25 ml. Taka buteleczka wystarczy na kilka batalionow ziemiorek, rozciencza sie to w ilosci paru kropel na litr wody. Mam kolejny dowod na to ze preparat jest delikatny dla roslin i podloza a sam szybko sie biodegraduje. W doniczce w ktorej rosnie uratowana catesbaei od jakiegos czasu bardzo fajnie rozwija sie ... mech, to ciagle to samo podloze w ktore wlalem preparat. To pierwszy przypadek w mojej hodowli kiedy mech samoistnie pojawia sie w doniczce. O ile pamietam mech jest wrazliwy na zanieczyszczenia i nie rosnie na glebach skazonych. Mimo to nie daje gwarancji ze ten preparat nie uszkodzi delikatniejszych roslin, na razie pewny jestem tylko tego ze nie czyni krzywdy s.Catesbaei. Grzesiek
  21. Witam, Preparat nazywa sie DIAZOL 500 EW, stosuje sie go w postaci roztworu do podlewania. Pelny opis zastosowanej kuracji dla s.Catesbaei jest tutaj : http://www.nepenti.pl/forum/index.php?act=...st=0#entry23376 Pozdrawiam Grzesiek
  22. Witam, Jesli zostawiles rosline na sloncu owinieta folia to nie jest to zwyczajne oparzenie ale typowe "ugotowanie". Z oparzen czyli punktowych uszkodzen w wyniku silnego naslonecznienia rosliny zazwyczaj wychodza, z ugotowania kiedy zbyt wysoka temperatura dziala na cala rosline ... raczej rzadko. Wszystko teraz zalezy od tego jak bardzo nagrzalo sie wnetrze Twojego foliowego "garnka". Zestaw rosline z bezposredniego slonca, zapewnij na razie swiatlo rozproszone, podlewanie mozna ograniczyc ale nie pozwol zeby podloze calkiem wyschlo, wystarczy jak bedzie wilgotne. Ugotowane liscie zczernieja wczesniej czy pozniej wiec nie miej zludzen. Roslina albo zacznie wypuszczac nowe liscie i powoli "odbije", albo straci wszystkie liscie i cofnie sie do formy przetrwalnikowej albo .. zginie. Obserwuj co sie dzieje. Grzesiek
  23. Witam, Ostatnio spotkalem sie z ciekawa teoria dotyczaca zimowania mucholowek. Kilku zaawansowanych hodowcow twierdzi ze to nie temperatura jest glownym czynnikiem informujacym rosline o zblizajacej sie "zimie", ale dlugosc dnia i ilosc swiatla. Dzien zaczyna sie skracac juz od poznego lata i od tego momentu roslina powoli zaczyna przygotowywac sie do zimowania, wiosna dzien sie wydluza i to jest czynnikiem "wybudzajacym". W okresie zimy kiedy dzien jest najkrotszy roslina nie zatrzymuje swojego wzrostu, a jedynie mocno go spowalnia. W takim ukladze zimowanie w lodowce traktowane jest jako blad ... calkowite odciecie dostepu do swiatla i duze obnizenie temperatury powoduje zdegradowanie rosliny do formy przetrwalnikowej. Nie jest to prawidlowo przeprowadzone zimowanie, a jedynie "kupowanie czasu" w momencie kiedy nie potrafimy zapewnic wlasciwych warunkow hodowli, odpowiednich do danej pory roku. Hmmm ... brzmi ciekawie. Ostatniej zimy przezimowalem mucholowke na parapecie, swiatla otrzymywala tyle ile dawalo zimowe slonce, czyli nie wiecej niz kilka godzin dziennie albo i wogole jesli niebo bylo zachmurzone. Temperatura byla w okolicach 15 stopni, spadla do 5 jedynie w czasie kilku dni silnych mrozow. Roslina rosnie blyskawicznie, jest silna i zdrowa. Na wiosne z tej mucholowki otrzymalem 5 rozsadow ... i juz teraz widze ze po zimie beda kolejne dwa bo znowy sie "cudownie rozmnozyla". Cos w tej teorii moze byc. Grzesiek
  24. Witam, Jeszcze jedno ciekawe zdjecie. Zamontowalem w oprawie 4 rozne swietlowki zeby porownac jak swieca, to zdjecie przedstawia barwy mniej wiecej tak jak widze je "na zywo". Swietlowki w kolejnosci od lewej to : - osram 840 - philips aquarelle - wegierski "noname" z logiem GE - osram fluora Jak widac "noname" wzrokowo daje barwe biala, zas osram 840 opisywany jako "coolwhite" naprawde swieci na zolto. Philips aquarelle i osram fluora swieca podobnie, z tym ze philips w wiekszym stopniu miesza barwe czerwona z niebieska, zas osram fluora ma wiecej barwy czerwonej. Miedzy tymi dwoma swietlowkami jest znaczna roznica cenowa, philips kosztuje 37 zlotych, osram o 11 zl mniej. Okaze sie czy miedzy nimi jest zauwazalna roznica jezeli chodzi o rekacje roslin. Nie udalo mi sie kupic swietlowki 6400 jak na razie. Grzesiek
  25. Witam, Przemekx1: Na razie calosc wisi 30 cm nad roslinami, jeszcze nie wiem czy jest to wysokosc wystarczajaca, za krotko rosliny sa pod tym swiatlem zeby stwierdzic. Poobserwuje pare dni, jesli okaze sie ze np. rosiczki stracily krople to obnize calosc. Poprzednia oprawe - dwuswietlowkowa mialem nisko - okolo 15 cm nad roslinami zeby byl pozytywny efekt, ale byla bez odblysnikow wiec natezenie swiatla bylo duzo mniejsze. Jarzeniowki mam takie sobie. Kilku hodowcow pisalo ze ich rosliny rosna dobrze pod zwyklymi jarzeniowkami za pare zlotych, kupilem, sprobowalem, i nie potwierdzam. Moje rosliny na jarzeniowki typowe takie jak Osram 840 reaguja jakby wogole nie mialy swiatla, niezaleznie od tego jak nisko taka jarzeniowke umieszcze. Po prostu rosiczki wogole nie maja kropel, a sarracenie rosna zielone "jak szczaw" bez zadnej checi do wybarwienia, nie wiem, moze moje rosliny sa "dziwne". Za to bardzo pozytywne rezultaty uzyskalem stosujac Philips Aquarelle, rosliny bardzo dobrze reaguja na jej swiatlo a sama jarzeniowka moze byc umieszczona wyzej. Wiec tu nie zgodze sie z teza ze swietlowka specjalistyczna to tylko chwyt marketingowy, po prostu codziennie widze efekty jej dzialania majac w pamieci stan roslin pod zwyklymi jarzeniowkami. Niestety taka jarzeniowka to juz konkretny wydatek, jedna sztuka to 37 zlotych, wiec na razie w oprawie mam 2xOsram 840, 1xPhillips aquarelle i 1xjakis wegierski "noname". Na razie nie testowalem jeszcze lamp o temperaturze 6400 i wiecej ale ludzie bardzo pozytywnie sie o nich wypowiadaja, kupie, sprobuje. Jezeli okaze sie ze efekty sa pozytywne to docelowo w oprawie chce umiescic 2xAquarelle i 2x6400, ale to dopiero jak bedzie jakis przyplyw gotowki Dziki: To czy 18 czy 36 W zalezy od tego jak wyglada miejsce ktore chcesz oswietlac. Lukasz w nepenti stosuje 36W bo ma dlugie waskie regaly, ja stosuje 18W bo rosliny stoja na nie za szerokim meblu i 36W bylyby za dlugie. Koszty pradu 2x36 i 4x18 beda takie same, ale koszty zakupu swietlowek beda nizsze dla 2x36. Prosty przyklad - Philips aquarelle 18W kosztuje 37 zl, ta sama swietlowka ale dwa razy dluzsza o mocy 36W kosztuje ... dokladnie tyle samo, 37zl. W wypadku Philips aquarelle mozemy wiec policzyc ze 1 Watt swiatla ktory swietlowka wypromieniowuje kosztuje w swietlowce 18W 2 zlote przy zakupie, zas przy 36W juz tylko zlotowke. Wiec teoretycznie w oprawie 2x36 wystarczy inwestycja 74 zl, natomiast w 4x18 trzeba wydac prawie 150 zl, o ile ktos oczywiscie bedzie chcial zapelnic oprawe samymi swietlowkami specjalistycznymi takiego samego rodzaju co nie jest polecane. W wypadku normalnych swietlowek i takich o barwie 6400 rowniez swietlowki dluzsze sa bardziej ekonomiczniejsze, nie sa to az takie duze roznice w koszcie "1 watta przy zakupie", ale spokojnie mozna przyjac ze dluzsze swietlowki przy przeliczeniu na moc swiatla sa tansze w zakupie o okolo 30 %. Grzesiek.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.