![](https://www.rosliny-owadozerne.pl/uploads/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
limak13
Forumowicz-
Liczba zawartości
72 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Previous Fields
-
Województwo
małopolskie
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
limak13's Achievements
0
Reputacja
-
Tak. W Internecie czytałem, że przy małych powierzchniach wystarczy zgłoszenie. Natomiast w Starostwie nie dowiedziałem się niczego, pani jeszcze bardziej namieszała i nie wiem jak to teraz ruszyć. Podobno to ona odpowiada za te zgłoszenia, więc obawiam się, że ciężko będzie coś załatwić. Samowolki robić nie chcę, bo kwestia czasu i będą problemy. Generalnie jakieś 4-5 lat temu stawiałem garaż na zgłoszenie. Musiałem je poprawiać chyba z 5 razy, bo za każdym razem coś było nie tak. Jak nie rysunki to opis werbalny się nie podobał. Nawet firma, która dostarczyła dokumentację garażu nie potrafiła pomóc i przyznali, że stawiają garaże od lat i nigdy żadnych problemów ludzie nie mieli przy zgłaszaniu. Dopiero młoda praktykantka pomogła, która podyktowała słowo w słowo co trzeba w zgłoszeniu podać (niekoniecznie zgodnie ze stanem faktycznym), bo jak to określiła "pani Basia nie przyjmie innego" 🙂 A później przy odbiorze kolejny problem, bo z pomiarów geodety wynikało, że na działce sąsiada nic się nie zgadza i musiał kreatywnie do tego podejść, żeby sąsiadowi problemów nie narobić 😉 Nie może być za prosto... A teraz jeszcze urząd sobie przypomniał o podatku, którego miało nie być. Teraz jednak ma być, najwidoczniej szukają pieniędzy i postanowili zmienić interpretację... Co do foliaków. Zaczynałem od dwóch foliaków z Allegro - jeden po drugim, każdy wytrzymał rok. O ile konstrukcja jest powiedzmy ok, to folia po prostu szybko popękała. Później folia UV4 z lokalnego marketu. Na metalowe elementy konstrukcji założyłem izolację cieplną, żeby ta folia aż takich dużych temperatur nie dostawała w miejscu styku. Też szybko popękała, nie aż tak jak poprzednie, ale w dalszym ciągu porobiły się znaczne dziury. Podejrzewam, że była ona źle przechowywana, może też stara i oto efekt (prawdę mówiąc to nie wyglądała ona rewelacyjnie po rozłożeniu). Dlatego teraz zacząłem szukać czegoś innego. Wszystkie te foliaki nie były związane z podłożem - nadmiary folii były wypuszczone na zewnątrz i przyłożone ciężkimi elementami betonowymi. Wiatr przetrwało, więc jakoś to rozwiązanie się sprawdza. Jeśli nie uda się z poliwęglanem to pewnie zostanę przy folii. Tym razem kupię UV4 albo UV10, ale z jakiegoś porządnego źródła tak, aby folia była świeża. Chciałbym też nieco większy ten tunel zrobić, więc pewnie będę musiał też nową konstrukcję przygotować. @Styq, Ty budowałeś tunel samodzielnie czy kupiłeś gdzieś gotowy?
-
limak13 obserwuje zawartość → Tunel poliwęglanowy/szklany na gruncie rolnym a prawo
-
Witam! Systematycznie powiększam swoją kolekcję owadożerów, głównie kapturnice i muchołówki, ale też zdarzają się jakieś rosiczki czy dzbaneczniki. Do tej pory korzystałem z tuneli foliowych. Nie jestem z takiego rozwiązania zadowolony - folia co roku praktycznie do kosza (UV10 jeszcze nie testowałem), konstrukcja też co jakiś czas ulega zużyciu. Chciałbym coś solidniejszego - tunel/szklarnia z poliwęglanu lub szkła. Powierzchnia 3x6 lub 3x8m, lub podobna. Tunel ten stałby na gruncie rolnym. Byłby trwale związany z podłożem za pomocą bloczków betonowych lub małego fundamentu. Mam kilka prawnych wątpliwości: czy można postawić takie tunel na gruncie rolnym? jak to rozwiązać prawnie - zgłoszenie czy projekt? jaką powierzchnię może mieć taki tunel? czy trzeba później przejść przez proces odbioru takiego tunelu (geodeta + papiery)? czy taki tunel podlega opodatkowaniu? Będę wdzięczny za odpowiedzi i sugestie. Chciałbym, aby było zgodnie z prawem. Wiem, że to nie jest forum typowo prawne ani budowlane, ale być może ktoś przez to już przechodził i będzie w stanie coś zasugerować. W Internecie znalazłem sprzeczne informacje. Rozmawiałem z panią ze Starostwa, ale kompletnie nic się nie dowiedziałem. Mam wrażenie, że sama sobie przeczyła i przekierowała mnie do "biura projektowego", bo "trzeba zgody, projekty, ...". Albo ma jakiś udział w takim biurze, albo po prostu nie była w ogóle w temacie zorientowana i mnie chciała spławić. Dlatego będę bardzo wdzięczny za wszystkie sugestie jak się za to zabrać i jak to prawnie wygląda.
-
Potwierdzam Dasz im dobre warunki to będą piękne 😉
-
Doniczki / Podlewanie / Kontrola
limak13 odpowiedział OstRozwiazanieKwestiiMuch → na temat → Ogólnie
W lecie czy w zimie? Moje w lecie stoją cały czas w wodzie, nawet do połowy wysokości doniczek i wyglądają dobrze. Trzymam je w szklarni w ogrodzie. Nie zauważyłem też żadnych problemów z korzeniami. Za mała ilość wody przy słonecznej pogodzie to nagła śmierć rośliny. Oczywiście, raz na jakiś czas przeleję je z góry. Przy gorszej pogodzie albo je wyciągam z wody, albo po prostu nie dolewam nowej, żeby korzenie też złapały trochę powietrza. W zimie owszem, tylko wilgotno, bo inaczej zgniją. Przy małej ilości roślin podłoże można kupić gotowe. Ale jest na ogół droższe (litr nawet za kilka złotych) i niekoniecznie ma w sobie dużo perlitu. Generalnie dobra i uniwersalna mieszanka to 50% czysty biały perlit i 50% czysty kwaśny torf (ewentualnie 40-60, albo podobna, drobne różnice nie będą jakoś odczuwalne). Trzeba pamiętać, że to proporcja objętościowa, a nie masowa. Perlit warto przepłukać, żeby pozbyć się najdrobniejszego pyłu, ja stosuję frakcję 0-6 oraz 3-6 - drobniejsze bardziej się zbijają. Torf warto oczyścić z większych grud, patyków i innych "śmieci", można też go płukać lub gotować, ale od jakiegoś czasu tego nie robię i jest ok. -
Doniczki / Podlewanie / Kontrola
limak13 odpowiedział OstRozwiazanieKwestiiMuch → na temat → Ogólnie
Problem z tymi ceramicznymi osłonkami/doniczkami jest taki, że rośliny te podlewa się przez podsiąkanie. Można też podlewać od góry, ale dość szybko dojdzie do zbijania i/lub erozji podłoża oraz nie będziesz w stanie kontrolować poziomu wody. Jeśli bardzo zależy Ci na tych osłonkach, to można spróbować wprowadzić tam gumowy wężyk wzdłuż ścianki za pomocą którego można wstrzyknąć wodę i kontrolować jej poziom. Ale to piękne nie będzie i nie oszukujmy się - raczej problematyczne. Można by też wsadzić rośliny bezpośrednio w te osłonki, ale obawiam się, że zrobienie otworów w osłonach będzie trudne i może skończyć się ich zniszczeniem. Ja proponuję zrobić tak: kup jakieś estetyczne doniczki (najlepiej z dużą ilością otworów) i wsadź do nich rośliny, ewentualnie, jako że osłonki są na ogół ładniejsze, kup plastikowe osłonki, wywierć lub wypal w nich otwory i wsadź rośliny bezpośrednio do tych osłonek, do tego dokup ładne podstawki i podlewaj przez podsiąkanie (koniecznie miękka woda: demineralizowana, destylowana, RO lub deszczówka), podczas przesadzania przygotuj nowe podłoże - przykładowo kwaśny torf z perlitem (50:50 proporcja), roślinom daj możliwie najwięcej słońca, wschodni lub południowy parapet, najlepiej je trzymać na zewnątrz bezpośrednio na słońcu (mogą wymagać przyzwyczajenia i mogą wystąpić początkowo pewne oparzenia, ale szybko się przyzwyczają), jeśli wyjazd będzie w lecie, a więc gdy rośliny będą w fazie aktywnego wzrostu, to możesz śmiało je zalać - wkładasz w jakąś miskę, kuwetę, cokolwiek innego i zalewasz wodą nawet na 3/4 wysokości - na czas wyjazdu powinno wystarczyć, pamiętaj o zimowaniu. -
Na pewno będą różnice w trzymaniu wody i ciepła, zwłaszcza jak się nagrzeją w lecie. Co do minerałów - wątpię, ale nie sprawdzałem nigdy. @lemon ma dobry pomysł z eksperymentem. Ja trzymam w plastikowych. Roślin mam sporo, a plastikowe są tańsze, nie rozbijają się i co najważniejsze - łatwiej się z nich rośliny przesadza, bo zawsze można trochę pościskać i roślina z podłożem po prostu z takiej doniczki wyskoczy. Kaktusy mam w ceramicznych/glinianych i jak mi raz przyszło jednego przesadzić to myślałem, że mnie trafi - nie dość, że kaktus kłuje, to jeszcze podłoże twarde jak skała i nie dało się wyciągnąć. Skończyło się na rozbiciu doniczki
-
To prawda, ja w ten sposób dorwałem z 10 różnych rosiczek, które wyrosły z nasiona. A zamówione były kapturnice i muchołówki od hodowców.
-
Złapała jakiegoś pasożyta. Nie wiem co to jest, może jakieś wełnowce, ale niech ktoś inny to potwierdzi, bo nie miałem takiego czegoś i nie jestem specjalistą od pasożytów.
-
To nie są dobre warunki dla kapturnicy. W lecie 5-6 godzin w słońcu to mało, poza tym przenoszenie rośliny to też nie jest dobra praktyka - powinna stać w jednym miejscu i się do niego przyzwyczaić. W zimie kapturnice powinny zimować w temperaturze poniżej 10 stopni Celsjusza (najlepiej poniżej 5). Jeśli będzie trzymana w takich warunkach to roślina dość szybko zmarnieje. O jakiej kapturnicy w ogóle mowa? Nie ma szans na trzymanie jej na zewnątrz?
-
Bardzo ciekawy temat 🙂 Podoba mi się 🙂 Ja generalnie tych roślin co powoli rosną nie pozbawiam liści do zera na wiosnę. Stare liście obcinam dopiero jak są faktycznie suche. W tych wolno rosnących obcinam tylko suche lub zagrzybione części. Nawet szykując się do zimy zauważyłem, że kapturnica minor ma liście żywe ponad rok (nie całe, ale z 3/4 liścia, liście wypuszczone rok temu przed zimą), więc pewnie w tym roku używała ich do fotosyntezy i ewentualnie trawienia. Podobnie purpurowe - gęste są bardzo i nowe liście nachodzą na stare, ale stare dalej żywe. Nawet w jednym zeszłorocznym liściu nazbierało się różnego ustrojstwa, że w pułapce wyrósł mech i nawet jakaś rosiczka się zasiała :D. Ale liść dalej żywy. W muchołówkach podobnie, dopiero jak pułapka zrobi się sucha w dotyku to ją usuwam (oczywiście nie na bieżąco, raczej raz na jakiś czas). Jeśli pułapka jest czarna, ale mokra, to zostaje. W lecie miałem taką sytuację - mała siewka kapturnicy flava (prawdopodobnie ornata, nasionka z mieszanki) została zaatakowana przez mrówki. Nie wiem jak się do niej dostały, ale wszystkie pułapki zostały nimi zapchane. W tym momencie liście były małe, miały jakieś 5-6 cm wysokości, ale mrówki jakimś sposobem weszły do środka. W ogóle ona jest niesamowicie atrakcyjna dla owadów, co otworzy pułapkę to dzień później jest pełna, mimo że w koło wiele innych roślin. Ale do rzeczy, wszystkie liście uschły, bo po prostu się przejadła. Wyglądała bardzo źle i zastanawiałem się czy nie uschnie całkiem. Ale wyszło jej to na dobre i początkiem jesieni wystrzeliła z pułapkami na ponad 20 cm! I tak zacząłem się zastanawiać - czy możliwe jest przenawożenie kapturnicy przez liście i czy to może ją zabić? O ile w przypadku owadów jest tak, że przylegają one do powierzchni liścia tylko w określonych miejscach i są trawione lokalnie, a co za tym idzie zwiększone stężenie azotu spala je punktowo/odcinkowo, to czy gdybym wlał im do kapturów roztwór nawozu o za dużym stężeniu, to co właściwie się stanie? Uschnie tylko liść czy cała roślina? Oczywiście to jest bardziej teoretyczne rozważanie, bo te rośliny same się potrafią nakarmić i nie mam zamiaru zalewać ich nawozem, ale gdyby na przykład w liściu było sporo owadów i wpadł też deszcz, i roślina zaczęła wciągać poniekąd taki stężony nawóz, to jestem ciekawy czy to może ją spalić 😉
-
Torfowisko - Cephalotusa - Mysłowice 3.0
limak13 odpowiedział Cephalotus → na temat → Torfowiska ogrodowe
Śledzę te Twoje torfowiska na forum i muszę przyznać, że wyglądają świetnie! Bardzo fajny projekt! Oby tak dalej Ja sam chciałbym kiedyś zbudować mini torfowisko, ale jeśli bym je robił na chwilę obecną, to posadziłbym jedynie niskie rośliny jak np. kapturnicę purpurową czy papuzią. Za często silne podmuchy wiatru i silne ulewy u mnie, więc wszystkie wyższe kapturnice dość często by leżały. A szkoda, bo patrząc na Twoje zdjęcia te rośliny wyglądają niesamowicie w kompozycji z innymi 🙂 Na razie jednak zostanę przy trzymaniu ich w tunelu A tak z ciekawości - jak dużo czasu poświęcasz na Twoje torfowiska? Nie masz problemów z jakimiś szkodnikami, jak np. krety czy nornice? -
Torfowisko - Cephalotusa - Mysłowice
limak13 odpowiedział Cephalotus → na temat → Torfowiska ogrodowe
Na pocieszenie powiem, że miałem kilka lat temu podobną sytuację, ale w innej branży. Potrzebowałem wykonać dokładnie 5 płytek drukowanych własnego projektu. Było tam sporo elementów to wlutowania, a same płytki były dwustronne. Obdzwoniłem masę firm i jak już któraś była chętna na współpracę, to były takie zasady: im mniej chcesz, tym drożej ci to wyjdzie, zawsze było minimum, które musieli wyprodukować (firma, która wymagała najmniej, wymagała "tylko" 10000 sztuk). Skończyło się na tym, że sam to wieczorami męczyłem w domowym zaciszu. Ale efekt cieszył -
Witam, Mam sporo siewek kapturnic. Większość z nich wykiełkowała tej wiosny i nie wszystkie zawiązały kłącze. Aktualnie trzymam je w tunelu z innymi dorosłymi roślinami, ale jako że powoli idzie jesień i zima, plan mam następujący: większe siewki z wykształconym kłączem planuję zostawić na razie na zewnątrz, a w zimie przezimować w kontrolowanych warunkach (temperatury dodatnie, ale w miarę możliwości poniżej 10 stopni), małe siewki planuję zabrać wkrótce do domu (jak tylko pogoda się pogorszy) i włożyć pod lampy. Pytanie tylko, jakie lampy będą odpowiednie dla siewek na czas zimy? Chodzi mi tu w szczególności o moc w przeliczeniu na powierzchnię. Siewki chcę poukładać na półkach regału, pod każdą z nich chciałbym podwiesić odpowiednią lampę. Pytanie tylko jaką. Będę wdzięczny za sugestie i ewentualne linki do sprawdzonych rozwiązań 😉
-
Witam, Jakiś miesiąc temu zebrałem trochę nasion ze skrzyżowanych przeze mnie muchołówek. Nasiona zasiałem. Ruszyły ładnie - na powierzchni torfu zazieleniło się. Nasionka wysiane na powierzchnię kwaśnego torfu (luźny, około 1 cm), pod nim jest pomieszany torf z perlitem. Doniczki stoją w podstawce z miękką wodą. Pojawił się problem - po wypuszczeniu pierwszych pułapek niektóre siewki najpierw żółkną, a później czernieją. Wszystkie mają bardzo małe korzonki, ale wygląda na to, że wbiły się w torf bez większych problemów. Co może być nie tak?
-
Ja bym nie ryzykował, bo duża szansa, że roślina szybko padnie. W sklepach ogrodniczych i budowlanych można dostać torf kwaśny w małych workach 20l za kilka złotych. Ewentualnie, jeśli masz jedną lub niewiele roślin, to możesz kupić gotowe podłoże (torf + perlit) w sklepach internetowych z owadożerami albo na portalach aukcyjnych. Dla muchołówki lepszy jest torf kwaśny z perlitem niż sam torf (perlit do kupienia w takich samych sklepach). Mniejsza szansa, że zgnije lub korzenie coś złapią.