
limak13
Forumowicz-
Liczba zawartości
72 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez limak13
-
Tak. W Internecie czytałem, że przy małych powierzchniach wystarczy zgłoszenie. Natomiast w Starostwie nie dowiedziałem się niczego, pani jeszcze bardziej namieszała i nie wiem jak to teraz ruszyć. Podobno to ona odpowiada za te zgłoszenia, więc obawiam się, że ciężko będzie coś załatwić. Samowolki robić nie chcę, bo kwestia czasu i będą problemy. Generalnie jakieś 4-5 lat temu stawiałem garaż na zgłoszenie. Musiałem je poprawiać chyba z 5 razy, bo za każdym razem coś było nie tak. Jak nie rysunki to opis werbalny się nie podobał. Nawet firma, która dostarczyła dokumentację garażu nie potrafiła pomóc i przyznali, że stawiają garaże od lat i nigdy żadnych problemów ludzie nie mieli przy zgłaszaniu. Dopiero młoda praktykantka pomogła, która podyktowała słowo w słowo co trzeba w zgłoszeniu podać (niekoniecznie zgodnie ze stanem faktycznym), bo jak to określiła "pani Basia nie przyjmie innego" 🙂 A później przy odbiorze kolejny problem, bo z pomiarów geodety wynikało, że na działce sąsiada nic się nie zgadza i musiał kreatywnie do tego podejść, żeby sąsiadowi problemów nie narobić 😉 Nie może być za prosto... A teraz jeszcze urząd sobie przypomniał o podatku, którego miało nie być. Teraz jednak ma być, najwidoczniej szukają pieniędzy i postanowili zmienić interpretację... Co do foliaków. Zaczynałem od dwóch foliaków z Allegro - jeden po drugim, każdy wytrzymał rok. O ile konstrukcja jest powiedzmy ok, to folia po prostu szybko popękała. Później folia UV4 z lokalnego marketu. Na metalowe elementy konstrukcji założyłem izolację cieplną, żeby ta folia aż takich dużych temperatur nie dostawała w miejscu styku. Też szybko popękała, nie aż tak jak poprzednie, ale w dalszym ciągu porobiły się znaczne dziury. Podejrzewam, że była ona źle przechowywana, może też stara i oto efekt (prawdę mówiąc to nie wyglądała ona rewelacyjnie po rozłożeniu). Dlatego teraz zacząłem szukać czegoś innego. Wszystkie te foliaki nie były związane z podłożem - nadmiary folii były wypuszczone na zewnątrz i przyłożone ciężkimi elementami betonowymi. Wiatr przetrwało, więc jakoś to rozwiązanie się sprawdza. Jeśli nie uda się z poliwęglanem to pewnie zostanę przy folii. Tym razem kupię UV4 albo UV10, ale z jakiegoś porządnego źródła tak, aby folia była świeża. Chciałbym też nieco większy ten tunel zrobić, więc pewnie będę musiał też nową konstrukcję przygotować. @Styq, Ty budowałeś tunel samodzielnie czy kupiłeś gdzieś gotowy?
-
Witam! Systematycznie powiększam swoją kolekcję owadożerów, głównie kapturnice i muchołówki, ale też zdarzają się jakieś rosiczki czy dzbaneczniki. Do tej pory korzystałem z tuneli foliowych. Nie jestem z takiego rozwiązania zadowolony - folia co roku praktycznie do kosza (UV10 jeszcze nie testowałem), konstrukcja też co jakiś czas ulega zużyciu. Chciałbym coś solidniejszego - tunel/szklarnia z poliwęglanu lub szkła. Powierzchnia 3x6 lub 3x8m, lub podobna. Tunel ten stałby na gruncie rolnym. Byłby trwale związany z podłożem za pomocą bloczków betonowych lub małego fundamentu. Mam kilka prawnych wątpliwości: czy można postawić takie tunel na gruncie rolnym? jak to rozwiązać prawnie - zgłoszenie czy projekt? jaką powierzchnię może mieć taki tunel? czy trzeba później przejść przez proces odbioru takiego tunelu (geodeta + papiery)? czy taki tunel podlega opodatkowaniu? Będę wdzięczny za odpowiedzi i sugestie. Chciałbym, aby było zgodnie z prawem. Wiem, że to nie jest forum typowo prawne ani budowlane, ale być może ktoś przez to już przechodził i będzie w stanie coś zasugerować. W Internecie znalazłem sprzeczne informacje. Rozmawiałem z panią ze Starostwa, ale kompletnie nic się nie dowiedziałem. Mam wrażenie, że sama sobie przeczyła i przekierowała mnie do "biura projektowego", bo "trzeba zgody, projekty, ...". Albo ma jakiś udział w takim biurze, albo po prostu nie była w ogóle w temacie zorientowana i mnie chciała spławić. Dlatego będę bardzo wdzięczny za wszystkie sugestie jak się za to zabrać i jak to prawnie wygląda.
-
Potwierdzam Dasz im dobre warunki to będą piękne 😉
-
Doniczki / Podlewanie / Kontrola
limak13 odpowiedział OstRozwiazanieKwestiiMuch → na temat → Ogólnie
W lecie czy w zimie? Moje w lecie stoją cały czas w wodzie, nawet do połowy wysokości doniczek i wyglądają dobrze. Trzymam je w szklarni w ogrodzie. Nie zauważyłem też żadnych problemów z korzeniami. Za mała ilość wody przy słonecznej pogodzie to nagła śmierć rośliny. Oczywiście, raz na jakiś czas przeleję je z góry. Przy gorszej pogodzie albo je wyciągam z wody, albo po prostu nie dolewam nowej, żeby korzenie też złapały trochę powietrza. W zimie owszem, tylko wilgotno, bo inaczej zgniją. Przy małej ilości roślin podłoże można kupić gotowe. Ale jest na ogół droższe (litr nawet za kilka złotych) i niekoniecznie ma w sobie dużo perlitu. Generalnie dobra i uniwersalna mieszanka to 50% czysty biały perlit i 50% czysty kwaśny torf (ewentualnie 40-60, albo podobna, drobne różnice nie będą jakoś odczuwalne). Trzeba pamiętać, że to proporcja objętościowa, a nie masowa. Perlit warto przepłukać, żeby pozbyć się najdrobniejszego pyłu, ja stosuję frakcję 0-6 oraz 3-6 - drobniejsze bardziej się zbijają. Torf warto oczyścić z większych grud, patyków i innych "śmieci", można też go płukać lub gotować, ale od jakiegoś czasu tego nie robię i jest ok. -
Doniczki / Podlewanie / Kontrola
limak13 odpowiedział OstRozwiazanieKwestiiMuch → na temat → Ogólnie
Problem z tymi ceramicznymi osłonkami/doniczkami jest taki, że rośliny te podlewa się przez podsiąkanie. Można też podlewać od góry, ale dość szybko dojdzie do zbijania i/lub erozji podłoża oraz nie będziesz w stanie kontrolować poziomu wody. Jeśli bardzo zależy Ci na tych osłonkach, to można spróbować wprowadzić tam gumowy wężyk wzdłuż ścianki za pomocą którego można wstrzyknąć wodę i kontrolować jej poziom. Ale to piękne nie będzie i nie oszukujmy się - raczej problematyczne. Można by też wsadzić rośliny bezpośrednio w te osłonki, ale obawiam się, że zrobienie otworów w osłonach będzie trudne i może skończyć się ich zniszczeniem. Ja proponuję zrobić tak: kup jakieś estetyczne doniczki (najlepiej z dużą ilością otworów) i wsadź do nich rośliny, ewentualnie, jako że osłonki są na ogół ładniejsze, kup plastikowe osłonki, wywierć lub wypal w nich otwory i wsadź rośliny bezpośrednio do tych osłonek, do tego dokup ładne podstawki i podlewaj przez podsiąkanie (koniecznie miękka woda: demineralizowana, destylowana, RO lub deszczówka), podczas przesadzania przygotuj nowe podłoże - przykładowo kwaśny torf z perlitem (50:50 proporcja), roślinom daj możliwie najwięcej słońca, wschodni lub południowy parapet, najlepiej je trzymać na zewnątrz bezpośrednio na słońcu (mogą wymagać przyzwyczajenia i mogą wystąpić początkowo pewne oparzenia, ale szybko się przyzwyczają), jeśli wyjazd będzie w lecie, a więc gdy rośliny będą w fazie aktywnego wzrostu, to możesz śmiało je zalać - wkładasz w jakąś miskę, kuwetę, cokolwiek innego i zalewasz wodą nawet na 3/4 wysokości - na czas wyjazdu powinno wystarczyć, pamiętaj o zimowaniu. -
Na pewno będą różnice w trzymaniu wody i ciepła, zwłaszcza jak się nagrzeją w lecie. Co do minerałów - wątpię, ale nie sprawdzałem nigdy. @lemon ma dobry pomysł z eksperymentem. Ja trzymam w plastikowych. Roślin mam sporo, a plastikowe są tańsze, nie rozbijają się i co najważniejsze - łatwiej się z nich rośliny przesadza, bo zawsze można trochę pościskać i roślina z podłożem po prostu z takiej doniczki wyskoczy. Kaktusy mam w ceramicznych/glinianych i jak mi raz przyszło jednego przesadzić to myślałem, że mnie trafi - nie dość, że kaktus kłuje, to jeszcze podłoże twarde jak skała i nie dało się wyciągnąć. Skończyło się na rozbiciu doniczki
-
To prawda, ja w ten sposób dorwałem z 10 różnych rosiczek, które wyrosły z nasiona. A zamówione były kapturnice i muchołówki od hodowców.
-
Złapała jakiegoś pasożyta. Nie wiem co to jest, może jakieś wełnowce, ale niech ktoś inny to potwierdzi, bo nie miałem takiego czegoś i nie jestem specjalistą od pasożytów.
-
To nie są dobre warunki dla kapturnicy. W lecie 5-6 godzin w słońcu to mało, poza tym przenoszenie rośliny to też nie jest dobra praktyka - powinna stać w jednym miejscu i się do niego przyzwyczaić. W zimie kapturnice powinny zimować w temperaturze poniżej 10 stopni Celsjusza (najlepiej poniżej 5). Jeśli będzie trzymana w takich warunkach to roślina dość szybko zmarnieje. O jakiej kapturnicy w ogóle mowa? Nie ma szans na trzymanie jej na zewnątrz?
-
Bardzo ciekawy temat 🙂 Podoba mi się 🙂 Ja generalnie tych roślin co powoli rosną nie pozbawiam liści do zera na wiosnę. Stare liście obcinam dopiero jak są faktycznie suche. W tych wolno rosnących obcinam tylko suche lub zagrzybione części. Nawet szykując się do zimy zauważyłem, że kapturnica minor ma liście żywe ponad rok (nie całe, ale z 3/4 liścia, liście wypuszczone rok temu przed zimą), więc pewnie w tym roku używała ich do fotosyntezy i ewentualnie trawienia. Podobnie purpurowe - gęste są bardzo i nowe liście nachodzą na stare, ale stare dalej żywe. Nawet w jednym zeszłorocznym liściu nazbierało się różnego ustrojstwa, że w pułapce wyrósł mech i nawet jakaś rosiczka się zasiała :D. Ale liść dalej żywy. W muchołówkach podobnie, dopiero jak pułapka zrobi się sucha w dotyku to ją usuwam (oczywiście nie na bieżąco, raczej raz na jakiś czas). Jeśli pułapka jest czarna, ale mokra, to zostaje. W lecie miałem taką sytuację - mała siewka kapturnicy flava (prawdopodobnie ornata, nasionka z mieszanki) została zaatakowana przez mrówki. Nie wiem jak się do niej dostały, ale wszystkie pułapki zostały nimi zapchane. W tym momencie liście były małe, miały jakieś 5-6 cm wysokości, ale mrówki jakimś sposobem weszły do środka. W ogóle ona jest niesamowicie atrakcyjna dla owadów, co otworzy pułapkę to dzień później jest pełna, mimo że w koło wiele innych roślin. Ale do rzeczy, wszystkie liście uschły, bo po prostu się przejadła. Wyglądała bardzo źle i zastanawiałem się czy nie uschnie całkiem. Ale wyszło jej to na dobre i początkiem jesieni wystrzeliła z pułapkami na ponad 20 cm! I tak zacząłem się zastanawiać - czy możliwe jest przenawożenie kapturnicy przez liście i czy to może ją zabić? O ile w przypadku owadów jest tak, że przylegają one do powierzchni liścia tylko w określonych miejscach i są trawione lokalnie, a co za tym idzie zwiększone stężenie azotu spala je punktowo/odcinkowo, to czy gdybym wlał im do kapturów roztwór nawozu o za dużym stężeniu, to co właściwie się stanie? Uschnie tylko liść czy cała roślina? Oczywiście to jest bardziej teoretyczne rozważanie, bo te rośliny same się potrafią nakarmić i nie mam zamiaru zalewać ich nawozem, ale gdyby na przykład w liściu było sporo owadów i wpadł też deszcz, i roślina zaczęła wciągać poniekąd taki stężony nawóz, to jestem ciekawy czy to może ją spalić 😉
-
Torfowisko - Cephalotusa - Mysłowice 3.0
limak13 odpowiedział Cephalotus → na temat → Torfowiska ogrodowe
Śledzę te Twoje torfowiska na forum i muszę przyznać, że wyglądają świetnie! Bardzo fajny projekt! Oby tak dalej Ja sam chciałbym kiedyś zbudować mini torfowisko, ale jeśli bym je robił na chwilę obecną, to posadziłbym jedynie niskie rośliny jak np. kapturnicę purpurową czy papuzią. Za często silne podmuchy wiatru i silne ulewy u mnie, więc wszystkie wyższe kapturnice dość często by leżały. A szkoda, bo patrząc na Twoje zdjęcia te rośliny wyglądają niesamowicie w kompozycji z innymi 🙂 Na razie jednak zostanę przy trzymaniu ich w tunelu A tak z ciekawości - jak dużo czasu poświęcasz na Twoje torfowiska? Nie masz problemów z jakimiś szkodnikami, jak np. krety czy nornice? -
Torfowisko - Cephalotusa - Mysłowice
limak13 odpowiedział Cephalotus → na temat → Torfowiska ogrodowe
Na pocieszenie powiem, że miałem kilka lat temu podobną sytuację, ale w innej branży. Potrzebowałem wykonać dokładnie 5 płytek drukowanych własnego projektu. Było tam sporo elementów to wlutowania, a same płytki były dwustronne. Obdzwoniłem masę firm i jak już któraś była chętna na współpracę, to były takie zasady: im mniej chcesz, tym drożej ci to wyjdzie, zawsze było minimum, które musieli wyprodukować (firma, która wymagała najmniej, wymagała "tylko" 10000 sztuk). Skończyło się na tym, że sam to wieczorami męczyłem w domowym zaciszu. Ale efekt cieszył -
Witam, Mam sporo siewek kapturnic. Większość z nich wykiełkowała tej wiosny i nie wszystkie zawiązały kłącze. Aktualnie trzymam je w tunelu z innymi dorosłymi roślinami, ale jako że powoli idzie jesień i zima, plan mam następujący: większe siewki z wykształconym kłączem planuję zostawić na razie na zewnątrz, a w zimie przezimować w kontrolowanych warunkach (temperatury dodatnie, ale w miarę możliwości poniżej 10 stopni), małe siewki planuję zabrać wkrótce do domu (jak tylko pogoda się pogorszy) i włożyć pod lampy. Pytanie tylko, jakie lampy będą odpowiednie dla siewek na czas zimy? Chodzi mi tu w szczególności o moc w przeliczeniu na powierzchnię. Siewki chcę poukładać na półkach regału, pod każdą z nich chciałbym podwiesić odpowiednią lampę. Pytanie tylko jaką. Będę wdzięczny za sugestie i ewentualne linki do sprawdzonych rozwiązań 😉
-
Witam, Jakiś miesiąc temu zebrałem trochę nasion ze skrzyżowanych przeze mnie muchołówek. Nasiona zasiałem. Ruszyły ładnie - na powierzchni torfu zazieleniło się. Nasionka wysiane na powierzchnię kwaśnego torfu (luźny, około 1 cm), pod nim jest pomieszany torf z perlitem. Doniczki stoją w podstawce z miękką wodą. Pojawił się problem - po wypuszczeniu pierwszych pułapek niektóre siewki najpierw żółkną, a później czernieją. Wszystkie mają bardzo małe korzonki, ale wygląda na to, że wbiły się w torf bez większych problemów. Co może być nie tak?
-
Ja bym nie ryzykował, bo duża szansa, że roślina szybko padnie. W sklepach ogrodniczych i budowlanych można dostać torf kwaśny w małych workach 20l za kilka złotych. Ewentualnie, jeśli masz jedną lub niewiele roślin, to możesz kupić gotowe podłoże (torf + perlit) w sklepach internetowych z owadożerami albo na portalach aukcyjnych. Dla muchołówki lepszy jest torf kwaśny z perlitem niż sam torf (perlit do kupienia w takich samych sklepach). Mniejsza szansa, że zgnije lub korzenie coś złapią.
-
Usunąłem, będę obserwował. Tak, jak już pisałem, tylko destylowana lub deszczówka była zawsze. Nawet kiedyś mierzyłem pożyczonym miernikiem TDS i były minimalne wskazania. Mam w sumie jeszcze jeden pomysł co to może być. Perlit, a dokładniej jakieś zanieczyszczenia w nim. Co jest dziwne, bo perlit jest chyba wypalany w piecu i powinien być raczej czysty. Ale generalnie zauważyłem, że niektóre ziarenka zrobiły się miękkie i da się je w palcach rozetrzeć i zostaje taki właśnie żółtawy pył. Na szczęście tylko kilka doniczek mam z nim, bo później przerzuciłem się na perlit innej firmy o drobniejszej frakcji.
-
Możliwe, że minerały były w torfie, a dokładniej w jakiejś 1/3 worka? W dotyku to coś jest jakby suche i sypkie. Jakie są objawy gdy roślina wciągnie trochę minerałów? Nie wiem czy brać się za przesadzanie, czy może poczekać do następnego sezonu (wolałbym tą drugą opcję).
-
Witam, Mam następujący problem. Na powierzchni torfu w kilku doniczkach zauważyłem jakieś dziwne coś na powierzchni. Kolor jasnożółty/jasnobrązowy. Z tego samego worka zasadziłem dużo więcej doniczek i tylko na kilku widzę takie coś. Sadzone były stosunkowo niedawno (koniec zimy/początek wiosny). Torf mieszałem z perlitem. Podlewane przez podsiąkanie wodą miękką, początkiem zimy destylowana, później deszczówka. Rośliny wyglądają bardzo dobrze, nie widać żeby im coś dolegało. Co to może być? Minerały? Możliwe, że były tylko w 1/3 worka z torfem? Może jakieś porosty, grzyby albo inne ustrojstwo? Co z tym robić? Wolałbym uniknąć przesadzania w środku sezonu, tym bardziej że rośliny były nie tak dawno sadzone. W miarę wyraźne zdjęcie z jedne z doniczek: Będę wdzięczny za pomysły. Pozdrawiam :-)
-
Szerokie skrzydełka u wielu roślin
limak13 odpowiedział limak13 → na temat → Kapturnica - pytania i odpowiedzi.
Co do kwitnienia to tak, kwiaty były rozwinięte miesiąc temu. Zapyliłem je krzyżowo, teraz rosną "owoce". Ale to raczej nie to, bo dosłownie 9 roślin mi zakwitło, pozostałe są jeszcze za młode (na ogół kupuję mniejsze kłącza/rośliny). I zarówno te co kwitną jak i te bez pędów kwiatowych mają szerokie blaszki. Więc to chyba nie kwestia kwiatów. Co do liści - kilka roślin ściąłem na zero. W kilku zostawiłem pojedyncze liście, o ile wyglądały dobrze (zarówno pułapkowe i phyllodia). I w obu tych grupach widzę te blaszki, więc to też chyba nie to A ściąłem je na krótko przed wybudzeniem pierwszych roślin, jakoś w połowie marca. Mam jeszcze jedną teorię - może się przejadły? Wszystkie te rośliny miały pełne kielichy w jesieni i były aż przepalone w środkowej części liścia. Może wchłonęły za dużo azotu i to on powoduje taki wzrost? Wszystkie z tych roślin, w których obserwuję szerokie blaszki, powypuszczało też sporo nowych stożków wzrostu (rekordzistka to flava var flava, rok temu na wiosnę miała dwa, teraz jest dorosła i ma ich z kilkanaście...). Więc może to to jest głównym czynnikiem? Jedynie tu widzę jakiś wspólny mianownik, bo na prawdę nic innego mi tu nie pasuje. Generalnie specjalnie się tym nie przejmuję, rośliny rosną i są zdrowe (miałem drobny pleśniowy incydent z jedną krzyżówką leuco, ale odratowałem). Ale próbuję zrozumieć te rośliny i jak to zazwyczaj bywa człowiek na błędach się uczy, więc po prostu się zastanawiam co ewentualnie robię źle. -
Witam, Mam pewien dziwny problem w tym roku z kapturnicami. Trzymam je w foliowym przezroczystym tunelu razem z muchołówkami i rosiczkami. Rośliny były zimowane - wszystkie kapturnice stały dosłownie obok siebie w tych samych warunkach. Część roślin zaczęło wybudzać się w kwietniu, pozostałe w maju. W tym roku zima i wiosna były jakie były, więc na dobrą sprawę wiosenne warunki przyszły bardzo późno. Udało mi się znaleźć niemal idealne miejsce na ten tunel jeśli chodzi o owadożery - otwarte miejsce, rośliny mają słońce niemal cały dzień od wschodu do zachodu (oczywiście o ile nie jest pochmurno). I teraz przejdę do problemu - chodzi o szerokie blaszki liściowe, skrzydełka, czy jak ta część liścia się nazywa. Część roślin (w przybliżeniu połowa tych co mam) ma bardzo szerokie skrzydełka w tym roku. Mam wrażenie, że przez to pułapki są węższe, bo sporo tkanki idzie w tą blaszkę. No i rośliny wyglądają przez to mniej atrakcyjnie. W zeszłym roku takiego problemu nie miałem - na wiosnę wszystkie rośliny miały bardzo ładne liście, część roślin dopiero na jesieni zwiększało ilość blaszki i przechodziło powoli w phyllodia. Głupi przykład - flava var flava i flava var rubricorpora stoją obok siebie. Rubricorpora ma bardzo smukły, duży, ładnie wybarwiony liść. Mam jeszcze 3 inne odmiany rubricorpory - wszystkie rosną niemal idealnie. Flava var flava, która w zeszłym roku miała piękne liście, w tym roku ma blaszki na 1-2 cm. Podobnie z prostymi w uprawie hybrydami jak na przykład Judith Hindle, Eva, Fiona, Juthatip Soper - wszytkie mają szerokie skrzydełka w tym roku, rok temu tego nie było. Rekordzistką jest Juthatip Soper, która miejscami ma skrzydełka nawet na 3-4 cm... Przegrzebałem sporo internetu i nic konkretnego nie znalazłem. Ma ktoś może pomysł jaki czynnik jest kluczowy dla szerokości tych skrzydełek i jak zrobić, żeby były możliwie najwęższe? Rozważałem takie możliwości: za mało światła, bo w tym roku jest gorsza pogoda niż w zeszłym, ale gatunki które kochają światło (jak rubicorpora) wyglądają niemal idealnie i są pięknie wybarwione, za wilgotno? W nocy wilgoć lubi osadzać się na ściankach tego tunelu, więc jest dość wysoka, nawet mimo wietrzenia. W dzień jest zdecydowanie niższa. Może to przez te wahania? za zimno w nocy/za duże wahania temperatury - noce są jeszcze zimne... za mokro/za sucho? Gdzieś tam znalazłem, że szeroka blaszka ma zwiększać siłę ssącą liścia. Ale moje rośliny za sucho na pewno nie mają. za dużo stożków wzrostu z jednego kłącza? W tym roku nie rozdzielałem roślin, może to ma wpływ na zaburzoną gospodarkę wodną i większe zapotrzebowanie i przez to produkują szersze liście? Chociaż mam też rośliny z pojedynczymi stożkami i też są szerokie, więc nie wiem... Będę wdzięczny za wszystkie pomysły.
-
Wow, piękna kolekcja!
-
Stożek wygląda chyba ok. Wstaw ją w głęboki podstawek z miękka wodą (destylowana, demineralizowana, odwrócona osmoza, deszczówka, ...) i ustaw w możliwie najbardziej słonecznym miejscu w domu lub na zewnątrz. Nie powinna mieć sucho - jak woda w podstawku zniknie od razu dolewaj.
-
Czy można podlewać rośliny owadożerne
limak13 odpowiedział wtron → na temat → Inne rośliny owadożerne
Jakie rośliny konkretnie? I dlaczego chcesz podlewać od góry? Dzbaneczniki podlewa się od góry, bo nie powinny stać w wodzie. Pozostałe raczej przez podsiąkanie. Ewentualnie w zimie można podlewać od góry, żeby łatwiej nawilżyć podłoże. -
Super masz te roślinki! Oby tak dalej! 🙂
-
@Kubula, cała przyroda głupieje, bo od jakichś dwóch tygodni jest po prostu za ciepło. Ja trzymam swoje kapturnice i muchołówki na zewnątrz w otwieranej skrzyni z automatycznym podgrzewaniem w przypadku mrozu (wtedy skrzynię zamykam i utrzymuję temperaturę nieco powyżej zera) i też się obawiam, że się wybudzą. Nie "śpią" w 100% na pewno, kilka kapturnic puściło mi ostatnio jakieś phyllodia. No ale co zrobić, jak wczoraj w cieniu było u mnie +12 stopni. I praktycznie codziennie w dzień jest +10 lub więcej... Podobno od poniedziałku lub wtorku ma wrócić zima. Oby.
- 7 odpowiedzi
-
- zimowanie
- muchołówka
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: