-
Liczba zawartości
13 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Metody kontaktu z użytkownikiem
-
Website URL
http://
Informacje w profilu
- Male
-
Miejscowość
Łódź
Previous Fields
-
Gadu-Gadu
7766615
Kapuch's Achievements
0
Reputacja
-
Jeśli chodzi o kwestie światła, to przy zachowanej wilgotności w zamkniętym akwa bez doświetlania daje rade wiele gatunków: N. eymae, N. spectabilis, N. vieillardii, N, boschiana, N copelandii (Pasian), N. sibuyanensis, N. argentii, N. ramispina - wszystkie te roślinki mają za sobą dwie zimy w akwa na parapecie na oknie, mają się dobrze, tyle że przez okres późno jesienno-zimowy stoją w miejscu. Niestety N. diatas o mały włos nie zgnił, o dziwo N. x 'hookeriana' też nie za dobrze znosił parapet i się mu zgniło . Z róznych powodów nie byłem w stanie zapewnić światła roślinom w zimie, obecnie mam sprawdzony "arsenał" roślinek , które wiem że przetrwają - a w przyszłym roku palludarium na pewno sie pojawi
-
-
Nepenthes rafflesiana, * od początku, 4 lata * kupiona w nepenti więc pewnie nieprzyzwyczajana * zależy kiedy przychodzi słonko, w tym roku na przykład dopiero pod koniec kwietnia, ale uśredniając od początku kwietnia do końca października, * bez doświetlania, * parapet w dużym pokoju, temp od 19-25 C, okno na południowy-zachód wilgotność nie jestem w stanie stwierdzić, obecnie jest to stara ceglana kamienica, więc na pewno jest wilgotniej, ale i wcześniej w "suchym bloku" też nie było problemów * na początku pryskania+keramzyt, obecnie żadne i nie stwierdziłem jakichkolwiek spowolnień * Foto: * info dodatkowe - najlepiej dzbankująca roślinka w kolekcji parapetowej w zasadzie tydzień po pojawieniu się słonka zaczyna pompować, z drugiej strony po nadejściu jesieni wszystkie usychają. * Nepenthes truncata (Pasian), * od początku, 4 lata * kupiona w nepenti więc pewnie nieprzyzwyczajana - co więcej początkowo trzymana w akwarium, jednak ze względu na gabaryty chciał nie chciał musiałem ją w końcu wystawić na zewnątrz i szczerze nie zrobiło to na niej większego wrażenia, zero aklimatyzacji * najwolniej się rozkręca, w tym roku np. dopiero teraz pompuje pierwsze dzbany, ale średnio środek maja do nawet końca listopada - zdecydowanie największa bezwładność * bez doświetlania, * parapet w dużym pokoju, okno na południowy zachód, temp od 19-25 C wilgotność nie jestem w stanie stwierdzić, obecnie jest to stara ceglana kamienica, więc na pewno jest wilgotniej, ale i wcześniej w "suchym bloku" też nie było problemów * na początku pryskania+keramzyt, obecnie żadne i nie stwierdziłem jakichkolwiek spowolnień * Foto: *zdecydowanie nabardziej trwałe dzbanki, do tej pory mam 3 z zeszłorocznego rzutu, fakt z pousychanymi górnymi częściami, ale cały czas z płynem * Nepenthes x 'Coccinea', * 3 lata * kupiona w nepenti jako nieukorzeniona sadzonka, ukorzeniana w akwarium, potem tylko parapet, krótki okres aklimatyzacji, szybko ruszyła * średnio kwiecień - pażdźiernik, * bez doświetlania, * parapet w dużym pokoju, temp od 19-25 C okno na południowy-zachód wilgotność nie jestem w stanie stwierdzić, obecnie jest to stara ceglana kamienica, więc na pewno jest wilgotniej, ale i wcześniej w "suchym bloku" też nie było problemów * na początku pryskania+keramzyt, obecnie żadne i nie stwierdziłem jakichkolwiek spowolnień * zdjęcia * po nastaniu jesieni wszystkie dzbanki usychają. Ponadto N. sangwinea oraz N x'Ventrata' również parapet, również dzbanki są, przy czym u tego drugiego tylko młoda, metrową dopadła w tym roku ta sama przypadłość co dużej części innych forumowiczów i jeszcze w tym roku nie puściła dzbana, chociaż pnie się w góre jak nigdy wcześniej. Natomiast z całą pewnością nie polecam aklimatyzować na parapecie N. vieillardi, pierwszą roślinkę przez tą śmiałość straciłem, dopiero druga w akwarium czuje się na tyle komfortowo żeby dzbankować. Ponadto N. boschiana oraz N. sibuyanensis - przy próbie przestawienia na parapet potraciły dzbanki i nie chciały rosnąc - po roku wrzuciłem je spowrotem do akwa i pompują bez problemu. Wszystkie dzbanki rosną w 100% mchu sphangum
-
Wiem. Ale można było odnieść takie wrażenie z wcześnieszych postów, chciałem rozwiać wątpliwości Dziekuję A ja jestem taki upierdliwy, bo po przeczytaniu w zeszłym roku wszystkich postów na forum, byłem pewny, że widze roslinki ostatni raz. A nie taka straszna lodówka, jak ja malują Dlatego wtrącam swoje 3 grosze, bo wielu nowych pasjonatów może zrezygnować z hodowli, będąc przekonanym, że nie ma do tego warunków. A muchołówka jest na tyle wdzięczna roślinką, że aż szkoda chociaż jednej nie mieć Odpukać w niemalowane .
-
Okna były niedawno wymieniane, a pod parapetem sa kaloryfery, więc jakbym miał zapewnić max 16 stopni muchołówce to sam musiałbym zimować A co do tej kondycji, to będę uparty Tu wrzucam zdjęcie muchołówki, która straciła część naziemną podczas zimowania Była jedna, zrobiły się 4(została mi jedna, rodzina rzuciła się na reszte ), największa pułapka ma ponad 4 cm , teraz trzymana na balkonie, co by przygotowac do zimowania. Może i byłaby w lepszej kondycji po zimowaniu w odpowiedniejszych warunkach, ale na pewno nie można ją nazwać rachityczną czy schorowaną.
-
Nie wiem czy w środowisku naturalnym muchołówek pada śnieg, ale wiele razy widziałem zdjęcia kapturnic przywalonych hałdami śniegu. Podejrzewam, że przez zimę widzą one tyle słońca, co widziałyby w lodówce . Również hodując kaptrunice na zewnątrz, przysypuje się je suchymi liśćmi, aby zapewnić izolacje termiczną. Wiele roślin jest zabezpieczanych w ten sposób na zimę, izolując od zimna, ale i od światła na kilka miesięcy. Bo jak sama nazwa wskazuje, rosliny są w stanie spoczynku. Jeżeli były odpowiednio prowadzone w sezonie wegetacyjnym, to przetrwają 2-3 miesiące bez fotosyntezy. Co do ich kondycji, to nie zauważyłem żadnych odchyleń od normy, poza - jak już wspomniałem - pojedynczym kwitnieniem (muchołowek, bo kapturnice jeszcze się wstydzą ). Szczerze mówiąc, są w lepszej kondycji, niż w zeszłym roku, kiedy w zasadzie popełniłem wszystkie możliwe błędy w hodowli (przelałem, przesuszyłem, spaliłem na słońcu, zrzuciłem na pdołogę - mówiąc krótko uczyłem się ). To, że roślinka jest w gorszej kondycji po zimowaniu, nie znaczy, że to wina lodówki. Bo, jak sam wiesz, muchołówki to kapryśne bestie . Nie twierdzę, że to jest optymalny sposób zimowania. Może masz rację i w tym roku szlak je trafi. Ale uważam, że nawet najgorszy spoczynek jest lepszy od jego braku, a innych opcji nie mam, podobnie jak wielu innych userów.
-
Co do zimowania muchołówek (i kapturnic), to nie mam zbyt dużego doświadczenia (zimowałem dopiero raz), ale podzielę sie tym co zaobserwowałem. Szczerze mówiąc , nie wiem czemu wiekszość hodowców odradza zimowanie w lodówce. W zeszłym roku, byłem w takim samym położeniu, jak autor tematu. Piwnica odpada, bo przy suficie biegną rury ciepłownicze, na korytarz nie bardzo, bo mogłbym roślinek nie zobaczyć, okna próżniowe, więć zero przeciągów, a przyklejanie do okna wydawało mi się zbyt cudaczne. Więć siłą rzeczy 1 listopada dwie muchołówki i dwie kapturnice wylądowały na drzwiach lodówki. Nie zapakowałem ich w żadną torbę, bo to proszenie się o jakiegoś grzyba, czy inne paskudztwo, tylko postawiłem na podstawce i zamknąłem drzwi . Wyjąłem je stamtąd na początku kwietnia. Efekt ?? Wszystkie roślinki przetrwały. Tylko jedna muchołówka uschła, lecz bez problemu odbiła z kłącza. Fakt, obie wypyściły pęd kwiatowy tylko raz, więc na pewno zimowanie nie było rewelacyjne (biorąć pod uwagę, że niektórym kwitną 6 razy i więcej). Ale na pewno zimowanie w lodówce nie równa się zmarnowaniu roślinki. A czytając posty innych po zeszłej zimie, nawet jeśli roślinki były zimowane ksiązkowo, rzadko kiedy obyło się bez strat. Więc wydaje mi się, że to nie jest kwestia gdzie się przezimuje roślinki, ile kwestia odpowiedniej opieki i wyczucia podlewania (wbrew pozorom ziema w lodówce wysycha na pieprz juz po 2 dniach). W tym roku mam zamiar zimować je tak samo i zobaczę, czy po prostu miałem szczęście, czy obaliłem jeden z mitów krążących po forum
-
Porównaj sobie z tym. Wygląda tak samo. To jest jeszcze mała roslinka Kilka fotek niestety, z braku laku, robionych komórką pierwszy big dzban x"ventrata" N. rafflesiana N. x "Hookeriana"
-
Dzięki:) następnym razem będzie bardziej profesjonalna sesja I jeszcze 2 kapturnice Sarracenia x "Rehderi" Sarracenia x "Farnhamii"
-
Jak ją kupowałem w zeszłym roku, była w ciężkim stanie, miała 1 liść, który był rzeczywiście czerwony. Po zimowaniu rośnie jak na sterydach tyle, że sie nie wybarwia. Teraz będą upały, może nabierze kolorów
-
N. truncata (Pasian) N. rafflesiana Dionea muscipula pdobno "all red" N. boschiana N. sanguinea N. sibuyanensis
-
Kapturnice S. X 'Rehderi' (minor x rubra) Dzbaneczniki N. boschiana N. copelandii "Apo" N. diatas N. eymae N. mikei N. ramispina N. rafflesiana N. sanguinea N. sibuyanensis "Sibuyan, Philippines" N. truncata "Pasian" N. X 'Coccinea' (rafflesiana x ampullaria) x mirabilis N. X 'Mapulucosa' (mapuluensis x ventricosa) N. X 'Ventrata' (alata x ventricosa)